[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Musimy? - jęknął Maciek.- A w czym chcesz wystąpić na swojej obronie? Chyba nie w tym swetrze, co? Poza tym,skoro masz zamiar iść do stałej pracy, musisz zacząć się przyzwyczajać do biurowego stroju.Wiesz zresztą, jak bardzo podobają mi się mężczyzni w garniturach - dodała, mrużąc uwodziciel-sko oczy.- Boss! - chciała od niego odskoczyć, gdy objął ją ramieniem.- Ty też musisz się zacząć przyzwyczajać.Ja uwielbiam być obejmowany - zauważył Ma-ciek, zadowolony, iż podstępem udało mu się osiągnąć to, co od tak dawna próbował wywalczyć.-Powinnaś jeszcze spróbować mnie pocałować.Z pewnością spodobałoby ci się.- Poczekaj.Wszystko przed nami - obiecała Iza, zerkając spod jego ramienia.- Mamy jesz-cze sporo czasu.Maciek był jednak przekonany, że czas pracuje na jego niekorzyść.Za dwa tygodnie doGdańska miał przyjechać Jarek, a jego za dziesięć dni czekała obrona pracy doktorskiej.Iza nagle zatrzymała się przed witryną eleganckiego sklepu z męską konfekcją i zażądała,aby weszli do środka.Maciek ruszył za nią powoli, jak na ścięcie.Po swojej niefortunnej wypo-wiedzi w kawiarni miał ochotę jak najprędzej wracać do domu.Zachowanie Izy w sklepie przypominało maniery stałej bywalczyni tego rodzaju salonówmody.Z pewnością przychodziła tu wcześniej z Ołumskim.Z miejsca zagadnęła młodą dziewczy-nę przy ladzie o rozmiar garnituru dla Maćka.Skąd ona mogła wiedzieć, jaki on miał rozmiar?Maciek stał bezradnie na środku sklepowej podłogi, podczas gdy Iza dokonywała przeglądu garni-turów.Uwielbiała wszystkie szmaty.- Ten kolor byłby dobry, ale materiał nie jest najlepszy.Macie może coś w odcieniu grafito-wym?Ekspedientka krążyła wokół nich jak fryga, znosząc kolejne partie ubrań.Za chwilę Maciekz trzema garniturami znalazł się w przymierzalni.Nie czuł się najlepiej, gdy Iza ze zmarszczonymczołem okręcała go to w jedną, to w drugą stronę.Tak bardzo się zaangażowała, że aż powiesiła wprzymierzalni swój ciemnoczekoladowy krótki płaszczyk.- Ten jest świetny - Maciek zobaczył w lustrze, że Iza patrzy na niego z podziwem.Kiedytylko przez chwilę udawało mu się nie robić min, wyglądał naprawdę przystojnie.- Nie miałampojęcia, że będzie ci w nim tak do twarzy.Jak się w nim czujesz?- Spodnie są trochę za luzne w pasie.- Mój Boże! Ja nigdy nie mam tego problemu.RLT Wyprowadziła Maćka z kabiny i spytała ekspedientkę, czy sklep ma krawca, który mógłbyzwęzić spodnie.Dziewczyna pobiegła na zaplecze.- Czy do ślubu będę musiał kupować jeszcze jeden garnitur? - spytał Maciek, unosząc pod-bródek Izy.- Sądzę, że zanim to nastąpi, zużyjesz kilka następnych.- Nie chcę wprowadzać cię w staropanieństwo.- Już to nastąpiło.W maju skończyłam przecież trzydzieści lat - powiedziała smutnym gło-sem i bez walki dała się objąć Maćkowi.- Chociaż jak na rozwódkę, to zupełnie niezły wiek.W tym momencie wróciła ekspedientka, za którą szedł wysoki, siwowłosy mężczyzna.- O, cudownie, że będzie pan mógł nam pomóc - powiedziała Iza, uwalniając się z objęćMaćka.Zaczęła tłumaczyć mężczyznie, o jakie poprawki jej chodzi, gdy nagle spostrzegła, żemężczyzna wcale jej nie słucha, tylko patrzy na nią jak zahipnotyzowany.Natychmiast przerwałaswój wywód i spojrzała na niego uważnie.Maciek, początkowo zdezorientowany sytuacją, nagledostrzegł, że oczy siwowłosego mężczyzny są zupełnie podobne do oczu Izy.To była identycznamieszanka zieleni i brązu.- Tatuś.- wykrztusiła Iza po dłuższej chwili, a z jej oczu poleciały łzy.- Isia.Maciek również poczuł pieczenie oczu, obserwując, jak się obejmują.Ojciec Izy gładził jejwłosy, podczas gdy ona zanosiła się płaczem na jego ramieniu.Moja najdroższa córeczka.Wszy-scy klienci sklepu stanęli w miejscu, obserwując tę niecodzienną scenę.- Czekałem na ciebie tyle lat - powiedział Kazimierz Witczak.- Zawsze wierzyłem, że kie-dyś do mnie przyjdziesz.Iza oszołomiona wyrwała się z jego objęć.Na jej twarzy wykwitał rumieniec gniewu.- Co? Ty czekałeś? To ja czekałam na ciebie.Tyle lat czekałam na próżno.Jak możesz takdo mnie mówić? Po tym, co nam zrobiłeś.Jak mogłeś tak zniknąć? Nigdy, nigdy w życiu ci tegonie daruję - wykrzyknęła, po czym, odwracając się na pięcie, wybiegła ze sklepu.Kiedy spotkał ją przy samochodzie po dziesięciu minutach, trzęsła się z zimna w samej su-kience i wycierała nos wierzchem ręki.Kiedy narzucał na nią płaszcz i przytulał do siebie, przy-glądało im się paru kilkuletnich chłopców.Zrobił do nich ponurą minę i od razu w popłochu ucie-kli.- Mogłaś mu chociaż dać szansę i go wysłuchać.Maciek nie mógł zapomnieć zrozpaczonej twarzy ojca Izy po jej zniknięciu.W jednej chwilipostarzał się o dziesięć lat.- Nie chcę go słuchać.Nienawidzę go.RLT Maciek westchnął, żałując, że Iza nie stosuje tych samych reguł w odniesieniu do swojegoJarka.- Jesteś teraz zdenerwowana, ale ci minie.Powinnaś się z nim spotkać.Jak będziesz chciała,to pójdę z tobą, aby go odwiedzić.To jest twój ojciec, Iza.Nigdy nie poznałaś jego wersji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •