[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I tak wkoło Macieju.Rzeczywiste ograniczenie alkoholizmu na wsi Królestwa przynosi dopiero arty-kuł 17 ukazu uwłaszczeniowego z 2 III 1864.W Galicji natomiast prawo propinacji zniesionezostaje uchwałą sejmu krajowego w V 1875.Uchwała owa  zauważa Józef Burszta  zostałatak sformułowana, że de facto jej wcielenie w życie nastąpiło dopiero w roku 1910.953Trudno się dziwić temu opóznieniu.Toż znaczna część opinii publicznej nie widziała żad-nych racji w przeciwstawianiu się rozpijaniu wsi.Pisze np.jej przedstawiciel  wpływowy hra-bia Aleksander Ostrowski, wieloletni (1874-1890) prezes Towarzystwa Kredytowego Ziemskie-go:  Umiarkowane użycie wódki jest dla ludu prostego dobroczynne.[.] Jeżeli bowiem użyciewódki ma dobroczynne wywrzeć wpływy, powinno być regularnym i codziennym. 954 Inny zaśpublicysta  Stanisław Modzelewski, zamartwia się na łamach  Korespondenta Handlowego,Przemysłowego i Rolniczego , iż jeszcze  wielka część ludności krajowej wódki lub wcale, lubz wielkim pomiarkowaniem używa. 955A tymczasem alkohol zbiera na wsi swoje tragiczne żniwo.I tak np.według raportów Fryde-ryka Goleńskiego, naczelnika powiatu wieluńskiego:W ciągu 26 dni 13 osób w jego powiecie zmarło wskutek pijaństwa.W oczynszowanym niedawno Turowie je-den chłop zapił się na chrzcinach, drugi spadł z wozu i rozwalił głowę o kamień.[.]  Piotr Spychała ze wsi Stawkigminy Masłowice raczej do pijaństwa skłonny w karczmie Psia Górka zwanej, do dóbr Czarnożyły należącej, gdzieokowita po gr 3 kwaterka sprzedawaną była, wypiwszy jej za gr 18 [= ok.1,5 l wódki!  przyp.LS] tak dalece sięupił, że zabrany na wóz w drodze życie skończył. We wsi Słupski, gminie Mokrsko w czasie chrzcin 5 pozbawie-ni przytomności.Dwóch zmarło I jeszcze jedno dla dopełnienia rysu obyczajowego wsi polskiej z 1844 r.:  We949Rożenowa op.cit., s.152-153.950E.Stawiski Kronika pewnej wioski od 1790 r.do 1842. Biblioteka Warszawska , T.IV: 1843, s.665.951Rożenowa op.cit., s.163.952Ibidem, s.177.953Burszta Społeczeństwo i karczma, s.30.954Rożenowa op.cit., s.147.955Ibidem.150 wsi Ciemiłowie na weselu u Kołodzieja %7łuśla 37 garncy okowity [= ok.240 l wódki  przyp.LS] spotrzebowano iw trzy dni potem dwóch mężczyzn i jedna kobieta życie zakończyły.956Warto też zauważyć, że pijaństwu towarzyszyła na wsi swoista ideologia.Wódka  oświadcza pamiętnikarz chłopski  dla większości społeczeństwa niniejszej klasy stanowi wyższąenergię życia, ideał, bez którego życie na tyle marne, jak niebo bez raju.Jakie nie byłoby życie  sądzę po własnymuczuciu  o ile ono dąży do punktu, w którym widzi się zbawienie, choć tymczasowe, jest życiem właściwym, awłaśnie jest nim wódka, przeważnie w życiu chłopskim.Są tacy, którzy nie używają, lecz to okazy.Ja też lubię pić.Piłem nawet dużo do namiętności.957Poprzez tę mętną metafizykę przebija wyraznie powszechne na wsi polskiej mityczne prze-świadczenie, że upojenie alkoholowe jest metonimią sui generis podróży w zaświaty.Wódka jest przecież trunkiem diabelskim i miano to nosiła chyba nie tylko z racji spustoszeń moralnych, jakieczyni; toć stanowi ona słowiański halucynogen, dający wizyjny kontakt z krainą duchów.Czy ludy nie dysponująceintensywnymi narkotykami z roślin tropikalnych nie mogły przypisywać swym własnym, skromniejszym środkomoszałamiającym tej samej roli mediatora, pomostu ułatwiającego kontakt z tamtym światem [.] nieświadomość czyto jako  sen rozumu , czy choćby jako zapomnienie rzeczy wydaje wprawdzie człowieka na pastwę upiorów, aleteż oznacza stan, w którym kontakt z tamtym światem jest w ogóle możliwy.958Stąd pijany  podobnie jak wariat, staje się  urodziwy  niejako namaszczony sacrum.Stądwierzenia o pijackiej przenikliwości, o nawiedzeniach upojonych przez artystyczne natchnieniaitd.Coś z tego myślenia (wystarczy spojrzeć na społeczne postawy względem upitych) zostałozresztą i po dziś dzień.c) PrzestępczośćPijaństwo w rozmiarach, w jakich widzimy je na wsi polskiej XIX w., prócz przyspieszonejpauperyzacji czy degradacji fizycznej, powodować musiało również i powodowało odczuwalnyspołecznie wzrost przestępczości.Raz jeszcze odwołajmy się do chłopskich wspomnień.Rela-cjonuje Józef Zieliński z Cmolasu w dawnym powiecie kolbuszowskim:Prawie żadne wesele nie odbyło się bez bitki.W owych czasach po wioskach potworzyły się takie bandy, pokilkunastu  baciarów , jak ich wtedy nazywano.Trudniły się te bandy kradzieżą, napadały na wesela, ażeby sięnajeść i napić.Gdy taka baciarka przyszła na wesele, to trzeba ich było zaprosić, dać im żreć i popić, pozwolić, że-by przetańcowali kilka kawałków.Wtedy poszli i było spokojnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •