[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Koncert na stadionie to co innego: nie byłaby w stanie nawiązać takiego kontaktu z publicznością.Tym bardziej w studio.- Brała te informacjeprosto z głowy Dariusa.- %7łal mi pana.Musi pan nienawidzić swojej roboty.To straszne,szpiegować ludzi, nie mając pojęcia, jacy naprawdę są.Pieniądze to nie wszystko, wie pan?Brodrick uczepił się drzwi.- Zabierz mnie do obozu.Przedstaw mnie.Jeśli załatwię wywiad na wyłączność dla naszejgazety, szef będzie ze mnie bardziej niż zadowolony.- Nie ma mowy.Nie znam cię.W dodatku zadajesz głupie pytania.Reporter na jakimtakim poziomie wymyśliłby coś lepszego niż to, czy Desari śpi w dzień.Gdybyś kończyłwystęp o drugiej w nocy, a potem przez kilka godzin rozmawiał z ludzmi - w tym zreporterami - też pewnie chciałbyś się przespać.Więc co to w ogóle za bzdurny problem? -Głos Rusti wprost ociekał pogardą.- Coś ci powiem.Kiedy wymyślisz jakieś sensowne pytanie,zobaczę, co da się zrobić.Ale nie zamierzam ryzykować pracy dla idioty.Powoli wykręciła i odjechała, obserwując reportera we wstecznym lusterku.Może mnieśledzić, Danusie.Mam odciągnąć go od obozu?Wrócisz prosto do domu, Tempest.A następnym razem nie oddalaj się bez opieki.W myślach skręciła Dariusowi kark i posłała mu ten obraz.Całe życie byłam sama, typrzewinięty wrzodzie na tyłku.Nie potrzebuję niczyjej opieki i na pewno nie będę pytać opozwolenie, jeśli zechcę gdzieś iść.I tak masz komu rozkazywać, więc daj sobie ze mnąspokój.Widzę, że powinienem skupić całą uwagę, żeby wziąć cię w karby, kochanie.Na szczęścieto nie przerasta moich możliwości.Wydawał się beztroski i denerwująco pewny siebie.Niepodobało jej się to.Jego głos wypełniał Tempest jak ciepły miód i palił jak lawa.Nigdy nie czuła nic podobnego.Własne ciało miało ochotę ją zdradzić.Niektóre rzeczy w życiu należy omijać z daleka.Wliczając wampiry.Tempest.Zamknęłaś przede mną swój umysł.O co chodzi? Jestem aż tak straszny, że niepowinienem słyszeć twoich myśli, kiedy się na mnie złościsz? Przecież to nic nie zmieniamiędzy nami.Nic nie zmienia, bo nic nie ma! A w ogóle jak to możliwe, że rozmawiasz ze mną w tensposób? Uznała, że najlepszą obroną będzie atak.Niech spróbuje odpowiedzieć na to pytanie.Dlatego, że porozumiewasz się ze zwierzętami, tak samo jak ja? Może jednak da mu szansę.A więc przyznałaś się.Możliwe, że zaczynamy do czegoś dochodzić.Jeszcze raz zerknęła we wsteczne lusterko.Pędziła wąską, krętą drogą, ścinając zakręty iskracając trasę leśnymi ścieżkami.Nie widziała za sobą chmury pyłu, ale miała przeczucie, żereporter próbuje ją dogonić, i nie zamierzała doprowadzić go do obozowiska. Darius wiedział, że dopiero za godzinę będzie mógł bezpiecznie powstać.Zamknięty wziemnym łożu, bał się o Tem-pest.%7łeby chociaż zechciała go posłuchać i wrócić na teren, którydla niej wyznaczył! Zastanawiał się, czy nie powinien jej do tego zmusić.Była to kuszącaperspektywa - Tempest zachowywała się naprawdę jak uparty dzieciak.Zdecydował jednakczuwać nad nią z nadzieją, że zrobi, o co prosił.Tylko jeśli będzie to naprawdę konieczne,przymusi ją do posłuszeństwa.Lubił jej umysł.Lubił jej niezależność, potrzebę wolności, jej ducha.Tempest nauczy się zczasem, że nie wolno mu się sprzeciwiać, ale na razie będzie obchodzić się z nią jak naj-delikatniej.Danusie? Jej miękki, wahający się głos musnął jego umysł jak jedwabiste palce, zapalającogień w ciele.Musi ją mieć.Nie zdoła dłużej nad sobą panować.Rozpaczliwie jej potrzebował.Jestem przy tobie, kochanie.Nie czuj się samotna.Wcale nie czuję się samotna, odparowała, ale wyczuł echo jej myśli: A może i tak?Wracaj do domu, maleńka.Zajmiemy się wszystkim.Nie musisz własnoręcznie bronićDesari przed tym reporterem.Nie jest zwykłym reporterem.Darius zamilkł.Skąd mogła o tym wiedzieć? On wiedział.Ostatnio ktoś kilkakrotniepróbował zabić Desari.Darius odczytał aurę Brodricka i przekonał się, że rzekomy reporterkłamie, ukrywając mordercze zamiary.Tempest nie potrafiła przeniknąć go w ten sposób, alewyczuła, że ma jakiś tajny plan, i zrobiła, co w jej mocy, żeby skierować go na fałszywy trop.Doskonale dałasobie radę.Najpierw wydawała się szczera i otwarta, a pózniej autentyczności jej słowom dodałton pogardy.Nie musisz mi wierzyć.Tempest poczuła się urażona brakiem jego reakcji.Oczywiście, że ci wierzę.Teraz wracaj, żebym nie musiał się już o ciebie martwić,rozkazał.Rusti westchnęła ciężko.Wciąż nic nie rozumiał.Nie chciała, żeby ktokolwiek się o niąmartwił.W odległości półtora kilometra od obozu poczuła, jakby powietrze stało się gęste inieprzyjemne.To musiała być jakaś bariera.Jej bliskość napełniała ją strachem i kazałauciekać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •