[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nigdy nie myślałem, że z tobą jest coś nie tak.Jeśli cię tointeresuje, uważam, że jest dokładnie odwrotnie.Wyrwała swoją rękę.Znajdował się zbyt blisko, był zbytwyrazisty i żywy.Chemia była między nimi porażająca i groziławybuchem.Gdyby spróbował, nie mógłby zakończyć jedynie napocałunku.To było, by zbyt niebezpieczne.- 136 -Mroczny blask- Założę się, że nie dałbyś rady, ale tak nie będzie.Nie chcę staćsię wampirem i nie zostanę jednym z nich.Jego brwi lekko się podniosły.- Zwietna zasada.Jestem zadowolony, że przejawiasz zdrowemyślenie.I u ciebie nigdy nie pojawił się pociąg do ludzkichmężczyzn.- Thomas Ewen jest bardzo pociągający.Spojrzenie jego bursztynowych oczu zatrzymało się na niej.- Uważałaś, że jest podobny do rekina.A od jego tanich perfumrozbolała cię głowa.- Jest lepszy od ciebie.- Zaprotestowała.- Mamy wielewspólnego.- Jej niebieskie oczy patrzyły na niego z wyzwaniem.-Wcale nie ma tanich perfum.Jest bardzo przystojny.Nagle znalazła się w jego objęciach i przytuliła głowę do jegopiersi.Ręka łowcy pieściła szyję.- Nie jest dla ciebie.- Jego palec pogłaskał jej dolną wargę.Jej ciało od razu odpowiedziało się na ten gest, jakby tak właśniemiało być.Zasłonił sobą wszystko: noc, gwiazdy, było tylko jegociało, jego ciepło i siła.W jej piersi wszystko się ścisnęło, a krewpobiegła wściekle po żyłach.Alex usłyszała jak bije jego serce.Słyszała jak w jego żyłachpłynęła krew, wołając ją.I głód, ostry i silny, porwał ją.Spróbowałaodskoczyć, ale z jej ust wyrwał się ledwie słyszalny jęk.Była dumna zsiebie, bo na chwile udało jej się zapomnieć o pożywianiu się.Leczrzeczywistość zwaliła się na nią a otaczające piękno wyblakło.Zaczęła bać się jego.Kładąc obie ręce na jego piersi, spróbowałaodepchnąć go, ale to było tak samo, co starać się odsunąć betonowąścianę.Aidan zignorował to.- Przestań się bać, to jest naturalne dla ciebie.Ty naprawdęwierzysz, że możesz mi coś zrobić? - Objął ją silniej i Alex poczuła,jak jej nogi oderwały się od ziemi.Jego usta dotykały jej ucha.- Aledziękuje ci za troskę.Obejmując go w talii, Alex spojrzała na dół i zobaczyła jakziemia gwałtownie oddala się.Płynnie unosili się w górę.Ten leniwy,spokojny ruch wywołał strach w jej sercu.- 137 -Mroczny blask- Myślę, że akurat teraz powinnam powiedzieć, że mam lękwysokości.- Zdecydowała się przemówić, kiedy głośne stukanie sercaodbijało się w jej uszach.- Nie, moja mała oszustko.Nie boisz się tego, boisz się tychrzeczy których nie rozumiesz.Czyż nigdy nie wyobrażałaś sobie jakto, by było umieć latać? Wysoko, wysoko na ziemią? Popatrz na naszświat, piccola, na te rzeczy, które teraz możesz robić.- W jego głosiebyło słychać czułe drażnienie.- Wystarczy, że sobie zażyczysz.- Marzyć o tym a robić - to dwie zupełnie różne rzeczy.I to nie ja,tylko ty.- Jego śmiech był niski i czuły.- Czy chciałabyś, żebym pozwolił ci tego spróbować? Jakbyśsama nie mogła?Jej palce konwulsyjnie wczepiły się w jego koszulę.- Nawet nie waż się tak żartować.Aidan nie osłabił swoich objęcia, poczuła się bezpieczna ispokojna.Biorąc głęboki wdech, Alex rozejrzała się dookoła.Pasmamgły przepływały obok.Zachciała dotknąć jednego, żeby zobaczyć,czy przejdzie na wylot, ale bała się uwolnić swoją rękę, którą trzymałasię Aidana.Na górze błyszczały gwiazdy, a na dole fale biły się oskały, posyłając miriady bryzgów we wszystkie kierunki.Wiatrkołysał szczytami drzew, wydawało się, że one machają do niej.Alex poczuła się wspaniale.Nie bała się.Ciężar, który ją gnębił,nagle zniknął i zaczęła się śmiać, szczerze i prawdziwie.Na tendzwięk serce Aidana zatrzymało się.Jego ręce objęły ją jeszczemocniej.Chciał zawsze słuchać dzwięku jej śmiechu.Jej aromat,poczucie bliskości jej ciała, wszystko to niszczyło jego kontrolę,budząc w nim zwierzę.Od razu poczuła w nim zmianę, jak jego ciało napina się imocniej przycisnął ją do siebie.W mgnieniu oka znalezli się nabalkonie jego domu wychodzącym na główną ulicę.Nogi łowcydotknęły podłogi, lecz nie puścił jej a tylko z lekkością wniósł dośrodka.- Aidan! - W jej głosie słychać było protest.Alex nie mogła z nimzostać.Za bardzo kusił a ona była zbyt słaba, by z tym walczyć, jejemocje były zbyt silne.Jego usta miękko musnęły jej powieki i policzki.- 138 -Mroczny blask- Czy nie mówiłem ci, że ze mną nie masz czego się bać? -Posadził ją sobie na kolanach, kołysząc, jakby była małądziewczynką.Była tak blisko niego, że wszystko inne teraz nie miałoznaczenia, oprócz potrzeby, by być z nią.Między nimi nie byłosekretów.Mogła łatwo łączyć się z jego myślami i znalezć tamwszystkie ważne informacje.Alex wystraszona podskoczyła.Z nim było coś nie tak, bardzo sięzmienił od tego momentu, gdy ją obudził.Nawet patrzył na niąinaczej, jakby była dla niego jedyną i miał co do niej pełne prawa.Była w nim czułość i twarde zdecydowanie, pewność, cel.Dotknęłajego twarzy drżącymi palcami.Noc tylko podkreślała jego męskie piękno, gęsta masa rudo-brązowych włosów spadała na jego szerokie ramiona.Dziewczynawidziała jego długie rzęsy, pełny wdzięku nos, wyraznie zarysowanąbrodę, ponętne usta.- Złącz swój umysł z moim.- Wydał miękki rozkaz.Spięła się i pokiwała głową.Jej życie nigdy nie będzie takie jakkiedyś, zmieniła się na zawsze.Instynktownie czuła, jak on corazbardziej wciągał do swojego światu.Będzie musiała sobie z tymporadzić.- Nie Aidan, nie mogę tego zrobić.- Ja tylko chcę cię nakarmić, cara, nic więcej.Chociaż, jeżeliuczciwie przyznać to jest kusząco nieznośnie.Zwiąż mój umysł zeswoim.- Ton jego głosu zmienił się, stał się hipnotyzujący i kuszący [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- Nigdy nie myślałem, że z tobą jest coś nie tak.Jeśli cię tointeresuje, uważam, że jest dokładnie odwrotnie.Wyrwała swoją rękę.Znajdował się zbyt blisko, był zbytwyrazisty i żywy.Chemia była między nimi porażająca i groziławybuchem.Gdyby spróbował, nie mógłby zakończyć jedynie napocałunku.To było, by zbyt niebezpieczne.- 136 -Mroczny blask- Założę się, że nie dałbyś rady, ale tak nie będzie.Nie chcę staćsię wampirem i nie zostanę jednym z nich.Jego brwi lekko się podniosły.- Zwietna zasada.Jestem zadowolony, że przejawiasz zdrowemyślenie.I u ciebie nigdy nie pojawił się pociąg do ludzkichmężczyzn.- Thomas Ewen jest bardzo pociągający.Spojrzenie jego bursztynowych oczu zatrzymało się na niej.- Uważałaś, że jest podobny do rekina.A od jego tanich perfumrozbolała cię głowa.- Jest lepszy od ciebie.- Zaprotestowała.- Mamy wielewspólnego.- Jej niebieskie oczy patrzyły na niego z wyzwaniem.-Wcale nie ma tanich perfum.Jest bardzo przystojny.Nagle znalazła się w jego objęciach i przytuliła głowę do jegopiersi.Ręka łowcy pieściła szyję.- Nie jest dla ciebie.- Jego palec pogłaskał jej dolną wargę.Jej ciało od razu odpowiedziało się na ten gest, jakby tak właśniemiało być.Zasłonił sobą wszystko: noc, gwiazdy, było tylko jegociało, jego ciepło i siła.W jej piersi wszystko się ścisnęło, a krewpobiegła wściekle po żyłach.Alex usłyszała jak bije jego serce.Słyszała jak w jego żyłachpłynęła krew, wołając ją.I głód, ostry i silny, porwał ją.Spróbowałaodskoczyć, ale z jej ust wyrwał się ledwie słyszalny jęk.Była dumna zsiebie, bo na chwile udało jej się zapomnieć o pożywianiu się.Leczrzeczywistość zwaliła się na nią a otaczające piękno wyblakło.Zaczęła bać się jego.Kładąc obie ręce na jego piersi, spróbowałaodepchnąć go, ale to było tak samo, co starać się odsunąć betonowąścianę.Aidan zignorował to.- Przestań się bać, to jest naturalne dla ciebie.Ty naprawdęwierzysz, że możesz mi coś zrobić? - Objął ją silniej i Alex poczuła,jak jej nogi oderwały się od ziemi.Jego usta dotykały jej ucha.- Aledziękuje ci za troskę.Obejmując go w talii, Alex spojrzała na dół i zobaczyła jakziemia gwałtownie oddala się.Płynnie unosili się w górę.Ten leniwy,spokojny ruch wywołał strach w jej sercu.- 137 -Mroczny blask- Myślę, że akurat teraz powinnam powiedzieć, że mam lękwysokości.- Zdecydowała się przemówić, kiedy głośne stukanie sercaodbijało się w jej uszach.- Nie, moja mała oszustko.Nie boisz się tego, boisz się tychrzeczy których nie rozumiesz.Czyż nigdy nie wyobrażałaś sobie jakto, by było umieć latać? Wysoko, wysoko na ziemią? Popatrz na naszświat, piccola, na te rzeczy, które teraz możesz robić.- W jego głosiebyło słychać czułe drażnienie.- Wystarczy, że sobie zażyczysz.- Marzyć o tym a robić - to dwie zupełnie różne rzeczy.I to nie ja,tylko ty.- Jego śmiech był niski i czuły.- Czy chciałabyś, żebym pozwolił ci tego spróbować? Jakbyśsama nie mogła?Jej palce konwulsyjnie wczepiły się w jego koszulę.- Nawet nie waż się tak żartować.Aidan nie osłabił swoich objęcia, poczuła się bezpieczna ispokojna.Biorąc głęboki wdech, Alex rozejrzała się dookoła.Pasmamgły przepływały obok.Zachciała dotknąć jednego, żeby zobaczyć,czy przejdzie na wylot, ale bała się uwolnić swoją rękę, którą trzymałasię Aidana.Na górze błyszczały gwiazdy, a na dole fale biły się oskały, posyłając miriady bryzgów we wszystkie kierunki.Wiatrkołysał szczytami drzew, wydawało się, że one machają do niej.Alex poczuła się wspaniale.Nie bała się.Ciężar, który ją gnębił,nagle zniknął i zaczęła się śmiać, szczerze i prawdziwie.Na tendzwięk serce Aidana zatrzymało się.Jego ręce objęły ją jeszczemocniej.Chciał zawsze słuchać dzwięku jej śmiechu.Jej aromat,poczucie bliskości jej ciała, wszystko to niszczyło jego kontrolę,budząc w nim zwierzę.Od razu poczuła w nim zmianę, jak jego ciało napina się imocniej przycisnął ją do siebie.W mgnieniu oka znalezli się nabalkonie jego domu wychodzącym na główną ulicę.Nogi łowcydotknęły podłogi, lecz nie puścił jej a tylko z lekkością wniósł dośrodka.- Aidan! - W jej głosie słychać było protest.Alex nie mogła z nimzostać.Za bardzo kusił a ona była zbyt słaba, by z tym walczyć, jejemocje były zbyt silne.Jego usta miękko musnęły jej powieki i policzki.- 138 -Mroczny blask- Czy nie mówiłem ci, że ze mną nie masz czego się bać? -Posadził ją sobie na kolanach, kołysząc, jakby była małądziewczynką.Była tak blisko niego, że wszystko inne teraz nie miałoznaczenia, oprócz potrzeby, by być z nią.Między nimi nie byłosekretów.Mogła łatwo łączyć się z jego myślami i znalezć tamwszystkie ważne informacje.Alex wystraszona podskoczyła.Z nim było coś nie tak, bardzo sięzmienił od tego momentu, gdy ją obudził.Nawet patrzył na niąinaczej, jakby była dla niego jedyną i miał co do niej pełne prawa.Była w nim czułość i twarde zdecydowanie, pewność, cel.Dotknęłajego twarzy drżącymi palcami.Noc tylko podkreślała jego męskie piękno, gęsta masa rudo-brązowych włosów spadała na jego szerokie ramiona.Dziewczynawidziała jego długie rzęsy, pełny wdzięku nos, wyraznie zarysowanąbrodę, ponętne usta.- Złącz swój umysł z moim.- Wydał miękki rozkaz.Spięła się i pokiwała głową.Jej życie nigdy nie będzie takie jakkiedyś, zmieniła się na zawsze.Instynktownie czuła, jak on corazbardziej wciągał do swojego światu.Będzie musiała sobie z tymporadzić.- Nie Aidan, nie mogę tego zrobić.- Ja tylko chcę cię nakarmić, cara, nic więcej.Chociaż, jeżeliuczciwie przyznać to jest kusząco nieznośnie.Zwiąż mój umysł zeswoim.- Ton jego głosu zmienił się, stał się hipnotyzujący i kuszący [ Pobierz całość w formacie PDF ]