[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poświęcił czas, całując ją dokładnie, delektującsię jej smakiem."Ty jesteś niesamowita" poprawił, znajdując jej puls językiem."Sposób, w jaki mi ufasz.Sposób w jaki rzuciłaś się w nasz świat i objęłaś go zszeroko otwartymi ramionami.Wymagałaś małej pomocy, nawet gdy siępożywiałaś."Podniosła głowę."Myślałam, że robiłam to wszystko sama.Przyznaję, że byłamzszokowana samą sobą.Jeśli myślę o tym, pomysł ten mnie odpycha, ale gdyjesteśmy razem." Ona prychnęła, opierając się o jego ciało."Ja zwiększam twoje potrzeby i chęć pożywienia się," przyznał."Nie chcę, abybyło ci nieprzyjemne.W ciągu wieków byłem w kilku sytuacjach, w których Tłumaczenie: franekMzłudzenie jedzenia było zbyt małe i byłem zmuszony do spożywania żywnościludzi.Warzywa nie były tak złe, choć moje ciało natychmiast odrzucało je, aleciało zwierząt, który został zabite, pozostały dla mnie w całości odrażające.Wiem, że czujesz w ten sposób o przyjmowaniu krwi.Dla naszych ludzi, to jestświęte i bardzo naturalne."Dayan jęknął nagle, chwycił jej twarz w dłonie i przeniósł swoje usta w dółjeszcze raz na jej.Słyszał cichy śmiech Corinne powtarzający ciepło w głowie.Jej słuch było teraz wyostrzony, i usłyszała zamierzony hałas Shea, gdypodeszła do komory."To miło z jej strony, aby nas ostrzec "."To było konieczne, ale nie miłe.Zmarnowaliśmy nasz czas tutaj." Był inny jęk,gorący oddech na szyi." Przestań się śmiać, mogę chodzić cały czas napięty.Onpozwolił poczuć jej pełnię bólu, Małe uderzenia młota bijące w jego głowie.Celowo jęknął znowu, tylko na dokładkę.Corinne roześmiała się, dzwiękiem beztroski i szczęścia."Biedactwo.Witamyw prawdziwym życiu."Mocno owinął ją ramionami."Nie chcę prawdziwego życia.Chcę seksu".Pochylił się blisko niej."Gorącego seksu, skwierczącego seksu.Jego głos byłlubieżny w jej uchu, jego oddech mieszał pasma jej włosów i przesyłał dreszczewzdłuż jej kręgosłupa."Teraz naprawdę nie jest mi żal ciebie." Pchnęła ścianę jego klatki piersiowej,umieszczając odległości między nimi.Zmiała się, jej oczy tańczyły, gdy się znim drażniła."Jesteś złym człowiekiem i zasługujesz na ból." Dobrze wiedział,co robi z jej ciepłem - pęd ciepła, rozprzestrzeniał się w pożar.Nie czułcałkowicie skruchy.Shea weszła do komory, nadal robiąc hałas, by ostrzec ich o jej nadejściu.Słyszała jak się śmieją razem, mogła wyczuć zapach odwiecznego wezwaniapartnerów jej wyostrzonymi zmysłami.Ona uśmiechnęła się do nich, gdyzłamali jej poczucie winy."Będę czuwała nad Jennifer gdy będzie spała.Czyodwiedzicie dziś Cullena i Lisę? Sprawdziłam Cullena, podczas gdy oni spali,żeby upewnić się, że szybko dochodzi do siebie.On już chciał wstać.Gregoritakże dwukrotnie sprawdzał, po prostu by się upewnić."Ręce Dajana zsunęły się w dół ramion Corinne, jego palce splotły z jej ręką przyjego bokach."To brzmi podobnie do Cullena". Tłumaczenie: franekM"Lisie bardzo zależy na zobaczeniu Corinne" przyznała Shea."Cullen nie chceby się martwiła, więc zdecydował się wstać i znalezć was oboje"."Więc tam teraz idziemy," zapewnił uzdrowicielkę Dajan.Corinne skinęła głową."Byłam zaniepokojona o Lisę, ale Dajan, uważał żebyłoby za wcześnie, by Lisa pomyślała, że mogę podróżować po tym wszystko,co się stało."Shea wzruszyła ramionami, schyliła się do inkubatora."Myślę, że w tej sprawie,Lisa będzie tak się cieszyć tobą, że nie będzie pytała o nic.Woli niekonfrontować niczego, co nie pasuje do wizji jej świata."Corinne szarpnęła Dayana."Chodzmy.Naprawdę chcę ją zobaczyć.Jennifer śpi- teraz jest nasza szansa." Nagle uśmiechnęła się do niego, jej zęby były bardzobiałe, a oczy tańczyły z podniecenia."Możemy polecieć.Możesz nauczyć mnielatać.Pospiesz się, Dayan, nie mogę się doczekać." Ciągnęła go w stronęwejścia do komory.Dajan nie mógł się powstrzymać, wyłapując jej entuzjazm.Przywracała muwspomnienia z dzieciństwa, kiedy po raz pierwszy doświadczył jegoumiejętności jako chłopiec.Zatrzymał ją."widzisz, że komin wznosi się doodpowietrznika? To będzie o wiele szybciej, aby przejść w ten sposób."Studiowała go przez chwilę, niepewna, czy się z nią drażnił."Wygląda nabardzo wąski.Jak możemy się dopasować, nawet jeśli będziemy ptakami?""Nietoperze żyją w jaskiniach.Są małe i mogą przedostawać się przez bardzociasne miejsca.""Nie, naprawdę.Możesz rzeczywiście stać się taki mały?""Mogę być mgłą na wietrze, cząsteczkami w powietrzu.Oczywiście że mogęstać się mały.Ty też możesz.Jest dokładnie tak, jak z lampartem.Studiuj obrazw mojej głowie, tak żebyś mogła wykonać dokładną replikę w szczegółach, anastępnie skup się i utrzymaj wizerunek.Możesz to zrobić ".On pomógł jejtrzymać obraz, tak jak zrobił z lampartem.Corinne podżyła za jego prowadzeniem, bez wahania gotowa doświadczyćwszystkiego co miało do zaoferowania życie.Odczucia były zupełnie inne:informacje napływały do ciała nietoperza przyszły inaczej niż zmysły leoparda.Kiedy wyskoczyła w nocne niebo, Dayan już wyświetlał następne obrazy, sowy. Tłumaczenie: franekMW powietrzu, zrobiła transformację, tym razem zdając sobie sprawę z jegopomocy, i akceptują to.Wznoszenie się w niebo było tak niesamowite, że straciła obrazu więcej niż raz imusiała polegać na Dayanie, który trzymał go dla niej.To nie miało znaczenia -była oczarowana.Wysoko nad drzewami krążała, zanurzając się w swoje cicheskrzydła i skanowała ziemię, dla wszystkiego co mogła zobaczyć i usłyszeć."Mogłabym zostać tu na zawsze!"Doświadczał latania i zmieniania kształt jej oczami.To było częścią jego,zapomniał radości tego.A może nigdy nie był w stanie poczuć tego tak mocno,jak Corinne teraz, nawet jako dziecko, gdy jego emocje były nienaruszone.Amoże intensywność jego uczuć była taka dlatego, że Corinne była u jego boku,w jego sercu i duszy, a on miał kogoś do dzielenia się każdą przyjemnością,każdym smutkiem.Może to była różnica.Wiedział tylko, że uczyniła gocałością, zmieniła świat w coś nowego i lśniącego, a jej radość staleprzechodziła do niego.Dayan odwrócił się w kierunku domu, do którego Syndil i Barack zabraliCullena i Lisę, aby chronić ich przed członkami społeczeństwa.Dayan wiedziałże Dariusowi udało się wytropić myśliwych i udało mu się zmniejszyć ichliczbę.Uczynił tak kiedyś.Miejmy nadzieję, że to da mam trochę czasu, zanimbędą mogli wypełnić swoje szeregi żołnierzami i wysłać nowych zabójców pojego rodzinę.On powstrzymał się od przekazywania informacji Corinne, niechcąc jej zmuszać do stawienia czoła poważniejszym aspektom ich życia,dopóki nie było to konieczne.Poniżej nich, dom pojawił się długi, o rozłożonej strukturze w otoczeniu lasu.Rozliczne polany ogrodu zawierające kwiaty i paprocie.Po jednej stronie byłduży dąb.Na jego zwieszających się gałęziach na grubym sznurze kołysała sięopona.Dom wyglądał na dobrze zachowany.Dayan przesunął się na ziemię,prowadząc zakodowane lądowanie Corinne, pośród igliwia i roślinności.Samicasowa prawie uderzyła w zwisającą oponę.Ona zmieniła kształt do swojegonormalnego kształtu, śmiejąc się głośno.To Dayan, dostarczył ubranie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •