[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była gwałtowna potrzeba w nim, głodnai rosnąca z każdym momentem, by przykuć ją do swojego boku łańcuchem.Colby mogła poczuć jak jej serce wali mocno, ale to było bardziej z radosnegopodniecenia niż ze strachu.Ona powinna się obawiać, ptak który byłprawdziwym drapieżcą, ale to było wspaniałe.Pracowała mocniej by odnalezćdrogę do jego mózgu, wysyłając fal zapewnienia, próbując utrzymać go wspokoju.Zeskoczył z parapetu na podłogę z twardego drewna, jeszcze trzymanieswoje oczu skupione na jej twarzy.Miały czarne oczy! Okrągłe, błyszczące, bardzo inteligentne czarne oczy.Wpatrywała się w nie pełne dwie minuty.To nie było normalne, była tegopewna.Wolniutko, tak by nie wystraszyć stworzenia, przeszła w poprzek pokojudo swojego regału.Wciąż patrząc na ptaka, prześlizgiwała swoimi palcami nadswoich książkami do czasu, gdy znalazła to czego chciała.Wyśliznęła się zpółki do jej czekającej ręki, strony już się odwracały do miejsca którego szukałjej umysł.Dziwne, ptak obserwował ją tak uważnie, z inteligencją w jegospojrzeniu, gdy patrzył jak strony książki otwierały się bez użycia jej ręki.Przeniosła książkę przed siebie i rzuciła okiem w dół patrzeć na zdjęcie harpii.Oczy były okrągłe i błyszczące inteligencją, ale nie były czarne.Oczy naobrazie były w kolorze jasnego bursztynu z czarnymi zrenicami.Wypuściławolno swój oddech.Coś było nie w porządku z jej ptakiem.Nie jesteś niewidomy, chociaż& , jesteś? Wysłała słowa, obrazy do stworzenia.Patrzyło na nią zbyt blisko, by był niewidomy.Wtedy się poruszyło, prawie tryumfalnie.Serce Colby podskoczyło gwałtowniew odpowiedzi.Przez jedne momentu czuła się zagrożona w jakiejś nieokreślonejsposób.Pomyślała, że łapie przelotne wyrażenie w oczach orła a następniewskoczyło z powrotem na parapet i wzleciał ku niebu.Dla takiego dużegoptaka, zdumiało ją, jak doskonale było cichy.Krążył przez moment, wzbijającsię wyżej i wyżej do póki nie stał się zwykłą drobiną.Obserwowała go do czasu,aż go nie było.Colby poczuła się w niewytłumaczalny sposób samotna, gdy wspięła się zpowrotem do swojego łóżka.Jej palce pociągnęły kołdrę, szukając poczucia,komfortu.Książka leżała na łóżku przy niej.Stukała w okładkę palcami zanimmachaniem odesłała ją z powrotem na półkę.Telekineza była bardzoprzydatnym talentem.Odkryła to w bardzo młodym wieku.Często sprawiała żejej zabawki tańczyły po jej pokoju, gdy była sama.Raz, pokazała to swojej Tłumaczenie: franekMmatce, dumna ze swoich umiejętności.Jej matka wydawała się być zachwycona,ale Colby mogła odczytać niepokój w jej umyśle.Dowiedziała się, w młodymwieku że jest "inna" a ludzie nie tolerowali dobrze różnic.Wpatrywała sięsmutno w otwarte okno.Jestem tak samotna.Wysłała szczery płacz któryposzybował w noc.Miała inne umiejętności, które mogła wykorzystać.Nie miłe rzeczy.Umiejętności, przed którymi jej matka ostrzegła ją wiele razy.Colby była terazstarsza i wiedziała, że kontrola jest niezbędna.Nigdy w swoim życiu nie wypiłaalkoholu i nie wypije.Nie mogła sobie pozwolić aby jakieś z jej niezwykłychdarów wybuchnął nieproszony.Westchnęła i obróciła swoją twarz do poduszki.Miło mieć kogoś z kim możnaporozmawiać.Być z kimś.Tylko raz.Jeden raz, być tym kim i czym była,zamiast bać się zdradzić.Zatęskniła za swoją matką.Azy podchodziły w góręnie wiadomo skąd, a Colby nie cierpiała tego.Querida, dlaczego jesteś tak smutna dziś w nocy? Głos miał mocny akcent, byłmelodyjny, był szeptem pokusy.Słyszała go tak wyraznie jakby słowa zostaływymówić na głos.Colby zesztywniała, motyle trzepotały w jej żołądku.Otworzyła oczy,przeszukując cienie jej pokoju.Wydawał się początkowo pusty, ale przecieżpoczuła muśnięcie ręki w długiej pieszczocie na swojej twarzy, wlokącej się pojej skórce, gdy koniuszki palca usunęły jedwabne kosmyki włosów z jej czoła.Usiadła, odpychając zagadkową postać nachylającą się nad nią.Szeroka pierśbyła rzeczywista i bardzo mocna.Jak mogła przegapić jego obecność?"Co do diabła robisz w mojej sypialni?" wysyczała słowa spokojniutko,obawiając się że gdyby Paul ją usłyszał, przybiegnie z bronią.Wezwałaś mnie do siebie.Rafael rozmyślnie wykorzystał bardziej osobistąmetodę telepatycznej komunikacji, zdecydował się umocnić ich więz.Słyszałemtwoją rozmowę.Poczułem twoje łzy.Dlaczego jesteś tak smutna dziś w nocy?Był zbyt rzeczywisty i solidny w ograniczeniach jej niewielkiej sypialni.Jegomęski zapach czepiał się kątów, jego głos muskał jej skórę, jak czarny aksamit.To nie był tylko jego słowa, to było dosłownie brzmienie jego głosu.Uwodzenie, intymność skradziona nocy.Spłynął po niej i w niej, tak że była wrozterce.Nikt nigdy nie sprawił, że czuła się tak świadoma jej ciała, tak kobieca,albo tak rażąco seksowna. Tłumaczenie: franekMMrugnęła by skupić na nim wzrok.Wyglądał na rzeczywistego w dotyku, nawetw ciemnym pokój, jego zagadkowa postać zamazała się jakby był częścią samejnocy.Nie rzeczywisty.Colby miała na tyle zdrowego rozsądku by się obawiać.To było tak odrealnione że wbiła swoje paznokcie w dłoń, aby się upewnić, żenie spała."Jak się tu dostałeś?" W moment gdy mówiła to na głos, już żałowała.Jej głos był chropowaty, erotyczny, nie całkiem jej.Zapraszający.Jej sercepodjęło szybki rytm.Gorąco jego ciała tłoczyło się tak blisko jej rozgrzanejskórę, pomimo chłodu wiatru.Powinna być wściekła, sama sięgnąć po broń;zamiast tego, została zahipnotyzowana przez niego, przez jego zniewalającąseksualność.Jego ręka zakręciła się wokół jej szyi.Zaborczo.Jakby miał prawo do niej.Jejciało stało się giętkie, miękkie w odpowiedzi.W ciągu całego swojego życia,nigdy nie odpowiedziała tak seksualnie na nikogo.Pragnęła go gorąco ażwydawało się to być łaknieniem, którego nie mogła kontrolować.Colbysiedziała tam bezradnie, uwięziona w głębi jego czarnych oczu.Spadała doprzodu, jego jeniec, jego wieczny jeniec.W tym momencie chciała być jegowięzniarką.Jego ciemna głowa schylała się wolniutko, w jej kierunku.Mogłazobaczyć jego niemożliwie długie rzęsy, jego grzesznie erotyczne wargi,niebieskawy cień na jego szczęce.Jej ciało było ciężkie i obolałe i domagało sięrzeczy o których wiedziała bardzo mało.Był poza jej zasięgiem.Człowiek takjak Rafael pożarłby ją, zużył ją, czynić ją jego tak całkowicie, że nie mogłabynigdy być inna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •