[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miał jednak wyboru.Zgodziłsię i Teresi został kandydatem na wiceprezydenta u boku Tuckera.Najbardziej zabawne wtym wszystkim było to, że po wygranych wyborach większość dziennikarzy przypisałagłówną zasługę za sukces Teresiemu, jego urokowi osobistemu i elokwencji.Jedynym przegranym był Hollis Macintyre.Po roku sprawowania rządów,administracja prezydenta Tuckera funkcjonowała sprawnie.Teresi zdobywał sobie z każdymdniem coraz większą popularność.Za trzy lata Tucker znowu będzie kandydował i wygrawybory, a cztery lata pózniej nominacja przypadnie Teresiemu.Macintyre, jeśli tego dożyje, będzie miał prawie dziewięćdziesiąt lat i przypadnie murola starego mędrca.Król wyznaczył już swojego następcę.Sukcesja była niezagrożona, więckrólotwórca przestał być potrzebny.Wypadał stopniowo z obiegu od czasu, kiedy niezaproszono go na zaprzysiężenie prezydenta.Macintyre uśmiechnął się i wziął ze stolika porcelanowy kubek stojący na spodeczku.Pociągnął mały łyk chłodnej aromatycznej kawy i skinął głową.Teraz, kiedy miał jużosiemdziesiąt lat, mógł z czystym sumieniem wypuścić z rąk cugle władzy i zająć miejsce wannałach historii.Zamierzał uczynić to jednak na swoich warunkach.%7ładen dorobkiewicz zBrooklynu nie będzie decydował o jego losie. Rozległo się ciche pukanie i drzwi do sypialni otworzyły się.Wszedł Benjamin, lokaj,szofer i ochroniarz Macintyre a.Zgarbiony siwowłosy Murzyn był synem służącegozatrudnionego przez Charlesa Macintyre a.Całe życie pracował w Stoneacres.Podobnie jakjego chlebodawca, Benjamin nigdy się nie ożenił.Mieszkał w trzypokojowym apartamenciewe wschodnim skrzydle domu i podlegał mu cały personel zatrudniony w majątku -gospodyni, kucharz, dwie pokojówki oraz ogrodnik.- Dzień dobry panu - powiedział chrapliwym szeptem sędziwy lokaj.- Dzień dobry, Benjaminie.- Macintyre skinął głową.- Czy goście już przyjechali?- Pan Cooper zadzwonił i uprzedził, że spózni się parę minut - odparł Benjamin.- PanSwanbridge czeka w salonie.- Dziękuję, Benjaminie.- Macintyre stęknął i podniósł się ciężko z fotela, wspierającsię na poręczach.- Kiedy przyjedzie pan Cooper, przynieś do biblioteki kawę i sokpomarańczowy - polecił.- Dla sekretarza stanu Swanbridge a herbata z cytryną.Aha, i spytaj Mary, czyrogaliki są już gotowe.- Oczywiście, sir - odparł Benjamin i skłonił się.- Czy ma pan jeszcze jakieśżyczenia?- Nie, dziękuję, Benjaminie.Postaraj się tylko, żeby nikt nam nie przeszkadzał wrozmowie.Nie ma mnie dla nikogo.- Tak jest, panie Macintyre.- Benjamin zniknął za drzwiami.Macintyre stanął przedlustrem od Tiffany ego, wyprostował muszkę, po czym również opuścił sypialnię.Zszedł na dół szerokimi schodami wyłożonymi dywanem.Przemaszerował przezgłówny hol, po czym skierował kroki ku otwartym drzwiom z mahoniu i szkła ołowiowego,które prowadziły do przestronnego salonu.Podobnie jak w innych  gościnnychpomieszczeniach Stoneacres, i tu podłogę pokrywały ciemnozielone płytki Greuby.Poprzeciwnej stronie salonu całą ścianę zajmowały wielkie okna, sięgające od podłogi po sufit,oraz para szklanych drzwi.Za nimi widać było trawnik i oddaloną o niecałe sto metrów rzekę.Meble z wikliny oraz białego, polakierowanego kutego żelaza były częścią oryginalnegowystroju.- Joseph - powiedział Macintyre, wchodząc do zalanego słońcem pokoju.Cieszę się,że cię widzę.Sekretarz stanu w administracji prezydenta Geoffreya Tuckera odwrócił się od okna ipodszedł do Macintyre a z wyciągniętą ręką.Były wysokim, łysym mężczyzną, o wyglądzieprofesora.W ustach miał cygaro.Joseph Saxon Swanbridge wyglądał nie najlepiej, jak na swoje sześćdziesiąt osiem lat.Oczy głęboko osadzone i napuchnięte, były schowane zastaromodnymi drucianymi okularami.Jego skóra miała niezdrowy odcień, a artretyzmpowykrzywiał usiane brązowymi plamkami dłonie.Za dużo pił, palił i za ciężko pracował.Wciąż pozostawał jednym z najbardziej tęgich umysłów w kraju.Oprócz Macintyre a, zczłonków komitetu Romulus, tylko Swanbridge znał wszystkie szczegóły dotyczące chorobyprezydenta.- Zgaduję, że Hudson jeszcze się nie zjawił - powiedział Swanbridge, nie wyjmując zust cygara.- Zgadłeś - odparł Macintyre.Ujął Swanbridge a za łokieć i poprowadził go w stronędrzwi prowadzących do holu.- Zanim przyjedzie, możesz napić się herbaty w bibliotece.Biblioteka mieściła się w sporym pomieszczeniu na lewo od głównego wejścia dodomu.Trzy ściany zastawione były wszelkiego rodzaju książkami.Wiele z nich było wskórzanej oprawie.W kącie stało biurko w stylu Hepplewhite, obok niego spoczywała dużaszklana kula.Po przeciwnej stronie znajdował się egipski, marmurowy czarno-złoty kominek,połyskujący w łagodnym sufitowym oświetleniu.Podłoga, podobnie jak w sypialniMacintyre a, wyłożona była dębową posadzką i przykryta orientalnymi kilimami.Na środkupomieszczenia, wokół dużego stołu z prążkowanego zielonego włoskiego marmuru, stałymałe kanapy i wygodne krzesła.Gospodarz wszedł do dużego, wygodnego pokoju i zasiadł na jednym z obitychkrzeseł.Patrzył, jak Swanbridge powolnym krokiem spaceruje po bibliotece i przygląda sięgrzbietom książek.Od czasu do czasu brał do ręki jakieś błyskotki poustawiane na stolikach.Zajęło mu to trochę czasu, ale w końcu, niczym niezgrabny, łysy owad, zajął miejsce na małejsofie, po drugiej stronie stołu.Po kilku minutach przyszedł Benjamin, pchając przed sobą wózek z poczęstunkiem.Na stole pojawiły się rogaliki, konfitury, masło, dzbanek z sokiem pomarańczowym,kryształowe pucharki, kawa i herbata, śmietanka, mleko, cukier, salaterka pełna plasterkówcytryny, filiżanki oraz talerzyki.Lokaj skinął głową do Macintyre a, odwrócił wózek iwyszedł.Zanim znalazł się za drzwiami, Swanbridge już nalał sobie herbaty i zajął sięsmarowaniem rogalika masłem.Macintyre tylko na niego patrzył.Podobnie jak wielu ludzi zesporą nadwagą, nie lubił jeść.Lubił za to obserwować, jak robią to inni.Przez jego ustaprzewinął się uśmiech, kiedy okruchy zaczęły lądować na wymiętym garniturze sekretarzastanu.Nieskrępowany wymogami protokołu obowiązującego na oficjalnych przyjęciach,Swanbridge był typowym flejtuchem. - Miałeś kilka dni, żeby przyswoić sobie informacje dotyczące stanu zdrowiaprezydenta - powiedział Macintyre, kiedy sekretarz stanu przystąpił do smarowania drugiegorogalika.- Czy wyciągnąłeś jakieś wnioski?- Wnioski? Na jaki temat? - spytał Swanbridge [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •