[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aż wreszcie Gabe przyznał się do prawdy, która zwyciężyłajego duszę na siedem długich lat.- To powinienem być ja.- Azy dusiły go w gardle.- Nie można takumierać bez nikogo, kto się o ciebie zatroszczy.To nie w porządku, żezginął.Nie zasłużył.- %7ładen z was nie zasłużył.- Zcisnęła go mocno, bardzo mocno.- Bógwidzi, że chciałabym, byście wtedy obaj zdrowo i szczęśliwie wrócilido domu, ale nie wróciliście.Skoro tak, nie ma nic złego w radości, żenadal tu jesteś, ze mną, że żyjesz.Bóg jeden wie, jak bardzo się cieszę,że jesteś.- Jak możesz tak mówić? - powiedział ochryple.- Roger leży wgrobie, podczas gdy ja muszę teraz przeżyć życie.- Roger by ci tego nie żałował.Ja także nie.Uzdrawiające słowatrafiły prosto do jego serca i zasiały ziarno nadziei.Odgarnęła mu z czoła kosmyk włosów.- Nie możesz nic uczynić, by zmienić przeszłość, Gabrielu.Zpewnością nie zmieni jej zdobycie prawdy od Chetwina ani też ciągłeściganie się po tym torze, ani nawet ożenek ze mną jako swojegorodzaju zadośćuczynienie.To nie dyshonor oddać pole śmierci.To niejest bitwa, którą da się wygrać.Nadszedł czas, byś się z tym pogodził.Ziarno nadziei zakiełkowało i zakwitło.Po śmierci Rogera tłukłgłową w mur przeszłości, i po co? %7łeby rozbolała go głowa.Możenadszedł czas, by wziąć miłość, którą mu ofiarowała.Bez zastrzeżeń ibez skruchy.- W porządku.Znieruchomiała.- Co w porządku?- W porządku, nie będę się ścigał z Chetwinem.- Kiedy oparła się oniego w przypływie ulgi, podniósł jej ręce do ust i ucałował.- W końcu nie mogę pozwolić, by dla jakiegośgłupiego wyścigu odmówiła mi swojej ręki kobieta, którą kocham.Wjej oczach zalśniły łzy.- Ty.ty mnie kochasz?Serce uwięzło mu w gardle na dobre.- Ponad życie.Bóg jedynie raczy wiedzieć, dlaczego ty kochasz mnie,takiego piekielnika, lecz wiem, dlaczego ja kocham ciebie.Jesteś mojąpochodnią w ciemnościach, kompasem na morzu w nocy.Kiedy jestemz tobą, nie chcę tańczyć ze śmiercią.Chcę tańczyć z życiem.Chcętańczyć z tobą.I cokolwiek będę musiał za to oddać, pragnę spędzićresztę życia z tobą, starając się na ciebie zasłużyć.Rozpłakała się.Szlochając, przywarła do niego.Nie wiedział, corobić, zdał się więc na instynkt.Podniósł jej zalaną łzami twarz ipocałował długim, czułym pocałunkiem, którym spróbował okazać,jak bardzo ją kocha.Odsunął się i uśmiechnął do niej, mając nadzieję, że powstrzyma jejłzy.- Zatem jeśli nie chcesz, bym się ścigał z Chetwinem, nie będę się znim ścigał.- Wziął ją za podbródek, gdy z całej mocy starała sięodzyskać władzę nad uczuciami.- W końcu ostatnią rzeczą, jakiej pragnę, jest to, byś się rzucała podmoje konie.- Ja też - wykrztusiła.- Nie mam co do tego wątpliwości.Widzę oczami wyobrazni, jakstoisz pomiędzy głazami i nas prowokujesz, żebyśmy cię stratowali.- O tym nie pomyślałam - powiedziała pogodniej.- Choć to dobry pomysł.Zaśmiał się i pocałował ją znowu.Po czym wziął za rękę ipoprowadził w miejsce, gdzie tam i z powrotem przechadzał się Lyons,a Chetwin stał i patrzył spode łba.Kiedy zatrzymali się przyzaprzęgach, syknął: - I cóż? Jest pan gotów?- Wybaczy pan, przyjacielu.Wyścig skończony.- Dzięki Bogu - rzeki Lyons i odwrócił się w stronę rodziny Gabriela.- Nie może pan tego zrobić - upierał się Chetwin.- Z całą pewnością mogę - wycedził Gabriel.- Rozmyśliłem się.Chetwin zmarszczył czoło.- W takim razie przysięgam, że nigdy nie usłyszy pan prawdy.Gabe popatrzył na Virginię, która nie odrywała od niego wzrokupełnego miłości.- To nie ma znaczenia.Już mam wszystko, czego pragnąłem.- Trzysta funtów też? - zadrwił Chetwin.- To też nie ma znaczenia?Gabriel uniósł brwi i zapytał Virginię:- Kochanie? Mam się ścigać dla trzystu funtów?- Absolutnie nie - powiedziała oschle.- Obejdziemy się bez nich.- Nie będzie wyścigu ani dziś, ani nigdy - rzekł Gabriel.- AniołZmierci odszedł w stan spoczynku.Zarobił za to całus w policzek od Virginii.- Bzdura! - splunął Chetwin [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •