[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czy jesteś obsesyjnie zazdrosna, nawet kiedy widzisz, że tylko rozmawiaz jakąś dziewczyną? Tak bardzo, że mogłabyś wydrapać jej oczy alboprzywalić?No cóż, w tym wypadku tak, na pewno.A więc w sumie dwa razy tak, jednomoże i jedno nie.Stacie powiedziałaby, że to za mało, żeby być nawet w połowieprzekonanym.Ale ja? Leżę w ciemności i rozmyślam o Dannym, i wiem, że to, co czuję, gdyz nim przebywam, jest milion razy silniejsze niż to, co czułam przy Robbiem.Nie, chrzanić tamto.To jest w ogóle zupełnie inne uczucie.Cholera.Chyba zakochuję się w zmarłym facecie.43Nad ranem zdaję sobie sprawę z idiotyczności tego wszystkiego: oczywiście,że nie k o c h a m Danny ego.Jestem samotna i przygnębiona, i może dlategowłaśnie pojawiło się to zawstydzające zauroczenie, które ostatnim razemprzydarzyło mi się w podstawówce.Mimo wszystko nie mam ochoty na mój zwykły spacer po plaży przedśniadaniem, więc idę do szkoły wcześniej.Nikt tego nie zauważa.Tata wyszedłjuż do biura pewnie dlatego, że tam nikt nie przeszkadza mu w spaniu a mama coś kombinuje.Nuci pod nosem, a to zawsze zły znak.Tuż przy szkolnej bramie dzwoni mój telefon.N u m e r p r y w a t n y.Mam zamiar przekierować rozmowę na pocztę głosową, kiedy nagle ogarniamnie przerażenie, że to może być Meggie, która dzwoni z jakiegoś awaryjnegotelefonu na Plaży Dusz, bo martwi się, dlaczego jeszcze mnie tam nie ma. Alice, czy to ty?Męski głos.To nie pomyłka, dzwoni mężczyzna, który zna moje imię.Tecztery wypowiedziane słowa są jak cios prosto w żołądek.Omal nie wymiotuję. Kto mówi? szepczę, kiedy już odzyskuję oddech.Słyszę nerwowy śmiech.Już mam zamiar rozłączyć się, kiedy ktoś odzywa sięw słuchawce: Tu Adrian.Chłopak Sahary.Pamiętasz? Widzieliśmy się w pubie.Mój strach zmienia się w irytację. Tak, pamiętam.Nie mogłeś napisać SMS-a? Mam wystarczająco dużo zmartwień bez telefonów od nieznajomych. Przepraszam cię bardzo, że dzwonię tak bez zapowiedzi mówi i w jegogłosie naprawdę słychać skruchę, co sprawia, że trochę się uspokajam.Wiedziałem, że możesz się zdenerwować, ale obiecałem komuś, że zadzwonię,a chodzi o coś, co tobie też może pomóc. Jak? Jestem sceptyczna, chociaż w jego głosie wyczuwam szczerość. Sahara powiedziała mi, że tak naprawdę pojechałaś do Greenwich szukaćTima, to prawda?Idiotka, po co się w ogóle wtrąca? Nie miała prawa opowiadać ci o tym.Przypominają mi się chwile w pokoju Meggie: ciemność i panika.Nie chcętam wracać, nigdy.Nigdy też nie chcę rozmawiać z Saharą.Ale jeżeli tego niezrobisz, nigdy się nie dowiesz. Posłuchaj, masz rację, może nie powinna była mi tego wyjawiać. Jego głoswciąż jest spokojny. I wiesz, może ja też nie miałem prawa wspominać o tymTimowi, ale długo nad tym myślałem i w końcu zdecydowałem, że mu o tympowiem.No i on mówi, że chce z tobą porozmawiać.Robi mi się słabo, opieram się o szkolny mur w tej chwili to jedyna pewnapodpora w moim życiu.Co mówiła moja siostra? On mógłby powiedzieć cio pewnych sprawach. Tim? Kiedy? Mogę zaraz przyjechać. Zanim się rozmyśli. Zaczekaj, Alice.To nie takie proste.On jest przekonany, że policja goobserwuje. C o?Mija mnie Ellie, która jest w tej samej grupie, co ja, na zajęciachz medioznawstwa.Uśmiecha się; nagle zdaję sobie sprawę, jak zwyczajniemuszę teraz wyglądać.Przynajmniej ten jeden raz jestem jak setki innychdziewczyn, wymykających się, żeby zadzwonić do chłopaka, zanim pobiegnąco tchu na lekcje. Nie wiem, czy to prawda, czy może popada w paranoję, ale twierdzi,że od kiedy wypuścili go po przesłuchaniu, chodzi za nim ciągle ten sam koleś.No i po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko naszego mieszkania, zawsze stoizaparkowany ten sam samochód.Ja też robię się trochę nerwowy, mówiącszczerze.Ciężko mi wyobrazić sobie detektywów śledzących Tima, kursującego międzybiblioteką, sklepem na rogu i tanim barem mlecznym, który wolałod Starbucksa.Pewnie umierają z nudów.Jeżeli oczywiście nie pomyliłam sięco do niego i nie spędza czasu na torturowaniu gołębi i planowaniu następnegomorderstwa. Boże. Pewnie po tym wszystkim, co przeszłaś, to dla ciebie dodatkowy szok.W jego głosie słychać troskę. Chyba tak. Przypominam sobie, co mówiła Sahara o jej kłótni z Adrianemna temat Tima. Czy t y myślisz, że to on?Moment ciszy.Wokół mnie maruderzy pędzą w stronę szkoły pod czujnymokiem opiekunki najmłodszych klas, która zawsze chętnie dopisuje kolejnenazwiska spóznialskich, żeby potem skazać ich na tydzień sprzątania śmieci.Adrian wzdycha. Jestem na dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewien,że jest niewinny.W innym wypadku nie mieszkałbym z nim. Stara sięroześmiać. Dodam tylko, że byłem jedynym chętnym.Dobrą stroną jest to,że świetnie gotuje i zawsze czyści ubikację.Czy mordercy sprzątają kible?Udaję, że rozbawił mnie dowcip, ale tak naprawdę zastanawiam się, jak Timradzi sobie ze złą opinią na jego temat.Nie cierpiał być w centrum uwagi.A co z tym jednym procentem? Jakaś część ciebie nie jest do końca pewna? Chodzi o to, Alice, że od śmierci twojej siostry nie jestem na sto procentpewien niczego i nikogo.Nawet najbliższych przyjaciół. Wiem, co czujesz. Założę się, że wiesz.Więc powiedz mi, czy zrobiłem dobrze? Za nicw świecie nie chciałbym zrobić czegoś, co zasmuciłoby cię jeszcze mocniej. Tak, tak, zdecydowałeś słusznie.Dziękuję [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Czy jesteś obsesyjnie zazdrosna, nawet kiedy widzisz, że tylko rozmawiaz jakąś dziewczyną? Tak bardzo, że mogłabyś wydrapać jej oczy alboprzywalić?No cóż, w tym wypadku tak, na pewno.A więc w sumie dwa razy tak, jednomoże i jedno nie.Stacie powiedziałaby, że to za mało, żeby być nawet w połowieprzekonanym.Ale ja? Leżę w ciemności i rozmyślam o Dannym, i wiem, że to, co czuję, gdyz nim przebywam, jest milion razy silniejsze niż to, co czułam przy Robbiem.Nie, chrzanić tamto.To jest w ogóle zupełnie inne uczucie.Cholera.Chyba zakochuję się w zmarłym facecie.43Nad ranem zdaję sobie sprawę z idiotyczności tego wszystkiego: oczywiście,że nie k o c h a m Danny ego.Jestem samotna i przygnębiona, i może dlategowłaśnie pojawiło się to zawstydzające zauroczenie, które ostatnim razemprzydarzyło mi się w podstawówce.Mimo wszystko nie mam ochoty na mój zwykły spacer po plaży przedśniadaniem, więc idę do szkoły wcześniej.Nikt tego nie zauważa.Tata wyszedłjuż do biura pewnie dlatego, że tam nikt nie przeszkadza mu w spaniu a mama coś kombinuje.Nuci pod nosem, a to zawsze zły znak.Tuż przy szkolnej bramie dzwoni mój telefon.N u m e r p r y w a t n y.Mam zamiar przekierować rozmowę na pocztę głosową, kiedy nagle ogarniamnie przerażenie, że to może być Meggie, która dzwoni z jakiegoś awaryjnegotelefonu na Plaży Dusz, bo martwi się, dlaczego jeszcze mnie tam nie ma. Alice, czy to ty?Męski głos.To nie pomyłka, dzwoni mężczyzna, który zna moje imię.Tecztery wypowiedziane słowa są jak cios prosto w żołądek.Omal nie wymiotuję. Kto mówi? szepczę, kiedy już odzyskuję oddech.Słyszę nerwowy śmiech.Już mam zamiar rozłączyć się, kiedy ktoś odzywa sięw słuchawce: Tu Adrian.Chłopak Sahary.Pamiętasz? Widzieliśmy się w pubie.Mój strach zmienia się w irytację. Tak, pamiętam.Nie mogłeś napisać SMS-a? Mam wystarczająco dużo zmartwień bez telefonów od nieznajomych. Przepraszam cię bardzo, że dzwonię tak bez zapowiedzi mówi i w jegogłosie naprawdę słychać skruchę, co sprawia, że trochę się uspokajam.Wiedziałem, że możesz się zdenerwować, ale obiecałem komuś, że zadzwonię,a chodzi o coś, co tobie też może pomóc. Jak? Jestem sceptyczna, chociaż w jego głosie wyczuwam szczerość. Sahara powiedziała mi, że tak naprawdę pojechałaś do Greenwich szukaćTima, to prawda?Idiotka, po co się w ogóle wtrąca? Nie miała prawa opowiadać ci o tym.Przypominają mi się chwile w pokoju Meggie: ciemność i panika.Nie chcętam wracać, nigdy.Nigdy też nie chcę rozmawiać z Saharą.Ale jeżeli tego niezrobisz, nigdy się nie dowiesz. Posłuchaj, masz rację, może nie powinna była mi tego wyjawiać. Jego głoswciąż jest spokojny. I wiesz, może ja też nie miałem prawa wspominać o tymTimowi, ale długo nad tym myślałem i w końcu zdecydowałem, że mu o tympowiem.No i on mówi, że chce z tobą porozmawiać.Robi mi się słabo, opieram się o szkolny mur w tej chwili to jedyna pewnapodpora w moim życiu.Co mówiła moja siostra? On mógłby powiedzieć cio pewnych sprawach. Tim? Kiedy? Mogę zaraz przyjechać. Zanim się rozmyśli. Zaczekaj, Alice.To nie takie proste.On jest przekonany, że policja goobserwuje. C o?Mija mnie Ellie, która jest w tej samej grupie, co ja, na zajęciachz medioznawstwa.Uśmiecha się; nagle zdaję sobie sprawę, jak zwyczajniemuszę teraz wyglądać.Przynajmniej ten jeden raz jestem jak setki innychdziewczyn, wymykających się, żeby zadzwonić do chłopaka, zanim pobiegnąco tchu na lekcje. Nie wiem, czy to prawda, czy może popada w paranoję, ale twierdzi,że od kiedy wypuścili go po przesłuchaniu, chodzi za nim ciągle ten sam koleś.No i po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko naszego mieszkania, zawsze stoizaparkowany ten sam samochód.Ja też robię się trochę nerwowy, mówiącszczerze.Ciężko mi wyobrazić sobie detektywów śledzących Tima, kursującego międzybiblioteką, sklepem na rogu i tanim barem mlecznym, który wolałod Starbucksa.Pewnie umierają z nudów.Jeżeli oczywiście nie pomyliłam sięco do niego i nie spędza czasu na torturowaniu gołębi i planowaniu następnegomorderstwa. Boże. Pewnie po tym wszystkim, co przeszłaś, to dla ciebie dodatkowy szok.W jego głosie słychać troskę. Chyba tak. Przypominam sobie, co mówiła Sahara o jej kłótni z Adrianemna temat Tima. Czy t y myślisz, że to on?Moment ciszy.Wokół mnie maruderzy pędzą w stronę szkoły pod czujnymokiem opiekunki najmłodszych klas, która zawsze chętnie dopisuje kolejnenazwiska spóznialskich, żeby potem skazać ich na tydzień sprzątania śmieci.Adrian wzdycha. Jestem na dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewien,że jest niewinny.W innym wypadku nie mieszkałbym z nim. Stara sięroześmiać. Dodam tylko, że byłem jedynym chętnym.Dobrą stroną jest to,że świetnie gotuje i zawsze czyści ubikację.Czy mordercy sprzątają kible?Udaję, że rozbawił mnie dowcip, ale tak naprawdę zastanawiam się, jak Timradzi sobie ze złą opinią na jego temat.Nie cierpiał być w centrum uwagi.A co z tym jednym procentem? Jakaś część ciebie nie jest do końca pewna? Chodzi o to, Alice, że od śmierci twojej siostry nie jestem na sto procentpewien niczego i nikogo.Nawet najbliższych przyjaciół. Wiem, co czujesz. Założę się, że wiesz.Więc powiedz mi, czy zrobiłem dobrze? Za nicw świecie nie chciałbym zrobić czegoś, co zasmuciłoby cię jeszcze mocniej. Tak, tak, zdecydowałeś słusznie.Dziękuję [ Pobierz całość w formacie PDF ]