[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Doolittle zwinął stetoskop.- Grałem w pokera z tobą, młoda damo i całystół wiedział, za każdym razem kiedy masz dobre karty.- Oszukiwanie sprawia, że czujesz się nie komfortowo - powiedział Jim.- To sprawdzasię dla ciebie na ulicy, bo kiedy obiecujesz kogoś zranić, nikt nie ma wątpliwości że masz to namyśli.Ale jeśli przychodzisz do mnie z zadaniem, wypalasz się po pierwszej minucie.- Dobrze.Jestem kiepskim kłamcą.- Spojrzałam na Jima znad krawędzi szklanki.- Tonie znaczy, że coś ukrywam.Może nie ma nic więcej do dodania w tej historii.- Włożyłaś szklankę między siebie i mnie i przytrzymujesz przyciśniętą do swoich ust,dlatego słowa tak nie wychodzą na zewnątrz, - powiedział Jim.Postawiłam szklankę.- Czy to sprawa Zakonu? - zapytał Jim.- Nie, to moja sprawa.Nie ma znaczenia dla Gromady.- Dobrze - powiedział Jim.- Jeśli coś się zmieni i zechcesz mi powiedzieć, lub jeślipotrzebujesz pomocy, wiesz jak mnie znalezć.Wstał i wyszedł.Spojrzałem na Doolittle.- Dlaczego jest nagle życzliwy?- Kto wie, dlaczego koty robią różne rzeczy.Domyślam się, ie to że przyjęłaś na siebieostrze, które było skierowane na niego, może mieć coś z tym wspólnego.- Doolittle podniósłgłowę i skrzywił się.- Oni po prostu nie mogą pozostawić pewnych rzeczy samym sobie. Pukanie zabrzmiało w piwnicy.- Kto tam? - Doolittle zawołał.- Przyszłam, aby zobaczyć pacjentkę! - odezwał się kobiecy głos.- Czy ona jest nago? - zapytał inny kobiecy głos.- Zawsze chciałam zobaczyć ją nago.- Cicho.George, będziesz trzymał mnie tutaj przez cały dzień?Spojrzałam na Doolittle.- Czy to, jest ta o której myślę że jest?Napuszył sie i ruszył do drzwi.Poza Curranem, dwoje zmiennokształtnych w Gromadzie powodowało że sięzatrzymywałam: Mahoń, Niedzwiedz Atlanty i kat Gromady, oraz Ciocia B, alfa boud i matkaRafaela.Reszta była niebezpieczna, ale ta dwójka wstrzymywała mnie chwilę lub dwie naprzemyślenie wszystkiego, zanim popełniłam błąd.Widziałam Ciocię B w akcji, kiedy zrzucałaludzka skórę.Zignorowanie jej nie leżało w moim najlepszym interesie i nie ważne jak wkurzonaalbo słaba jestem.- Wyglądasz bardzo dobrze, George - powiedziała Ciocia B.Zadzierałam głowę, byzobaczyć ich dwójkę jednocześnie nie niszcząc niewielkich pozorów godności, które mipozostały, więc leżałam.- Czego chcesz? - Mimo akcentu Doolittle z nabrzeży południowej Gruzji, dobrotliwygłos lekarza całkowicie stracił swój urok.- Ponieważ chcę zobaczyć Kate, oczywiście.- Dziewczyna ma wstrząs mózgu.Twoje intrygi mogą poczekać aż jej umysł będzieczysty.- Nie jestem tutaj, aby ją wykorzystać, George.Mój Boże.Wyciągnęłam szyję.Doolittle zagrodził drzwi, jego palec wskazywał na pierwsze piętronad nami.- Tam jesteś alfą boud.Tu jest moje terytorium.- Dlaczego nie zapytasz dziewczyny, czy chce mnie widzieć? Jeśli jest zbyt słaba lubniespokojna, wrócę innym razem. Przechytrzyła nas oboje.Jeśli odmówiłabym zobaczenia jej teraz, mogłabym równiedobrze stanąć na moim łóżku z ogromnym neonem: OBAWIAM SI CIOCI B.Doolittle podszedł do mojego łóżka.- Bouda chce z tobą porozmawiać.Nie musisz mówić tak.Tak, musze, i oboje o tym wiedzieliśmy.- W porządku, zobaczę się z nią.Doolittle spojrzał w górę.- Trzydzieści minut, Beatrice.Ciocia B wślizgnęła się do środka.Za nią młoda kobieta bouda wniosła półmisek.Aromat przypraw i gotowanego mięsa wirował wokół mnie, natychmiast wypełniając moje ustaśliną.Głód był dobry.Oznaczało to, że czary Doolittle zadziałały, a moje ciało spalało składnikiodżywcze w przyspieszonym tempie.Młoda bouda ustawiła talerz na moim łóżku, pokazała mi język i odeszła.Ciocia B spojrzała na Doolittle.- Czy mógłbyś dać nam trochę prywatności?Warknął pod nosem i majestatycznie wyszedł.Ciocia B przysunęła krzesło i usiadła przy moim łóżku.Wyglądała czterdziestkę lubwczesną pięćdziesiątkę, jak typowa młoda babcia: nieco pulchna, z łagodnym uśmiechem imiłymi oczyma, które przekonują dziecko w tarapatach, aby wybrać ją z tłumu obcych.Miała nasobie szary obszerny sweter.Jej brązowe włosy spięte w kok na szczycie głowy.Jeśli dodaszpółmisek ciastek, wszystko będzie miała na swoim miejscu.Przywitała mnie z ciepłym uśmiechem.Nigdy byś się nie domyślił, że za tymuśmiechem, czeka wysoki na siedem stóp potwór z pazurami rozmiaru widelczyków do ciasta.- Wydawałaś się być na krawędzi, kochanie - powiedziała.- Jak bardzo byłaś ranna?Cześć, babciu, jakie masz wielkie zęby.- Nic poważnego.- Ah.Dobrze.- Skinęła głową na talerz.Wołowina, chleb pita, i sosem tzatziki.- Pomóżsobie.Lunch jest ode mnie. Nie ugryzienie byłoby obelgą.Ugryzienie może zobowiązać mnie do czegoś i wolałbymmieć dług u diabła niż u Cioci B.Rozsiadłam się popijając herbatę.- Nie składasz mi propozycji, prawda?- Zabawne, że to mówisz.Zatrzymałam się ze szklanką w ręku.Tylko tego potrzebowałam.- To nie będzie tego rodzaju propozycja.- Ciotka B posłała mi piękny uśmiech.Zgniotłam dreszcz.- Przejdę prosto do sedna, aby ułatwić to nam obojgu.- Ciotka B popchnęła tacę do mnie.- Curran nie wrócił do Twierdzy ostatniej nocy.Nie jestem ani ślepa, ani głupia i spędziłamwięcej lat przebierając w kłamstwach zmiennokształtnych niż ty żyjesz.Proszę miej to na uwadzezanim udzielisz odpowiedzi.Czy spędził z Toba noc?Kładzenie pazurów na moim gardle nigdy nie było dobrym pomysłem.Uśmiechnęłamsię.- Nie twój interes.- Tak zrobił.Czy użył słowa  towarzyszka ?- To co się stało między mną a Curranem jest naszą sprawa.Ciocia B uniosła brwi.- Gratulacje.Zatem, naprawdę, jesteś towarzyszką [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •