X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jacqui masowała mi plecy i kiedy ów potop łez przeminął, pogłaskała mojądłoń i mruknęła:- Grzeczna dziewczynka, jeszcze trzy.Cholera.Myślałam, że mi odpuści, skoro jestem w takim stanie.- Chodził ze mną na zakupy po ciuchy, chociaż czuł zakłopotanie w babskichsklepach.- Tak.Prawda.- Wspaniale parodiował Humphreya Bogarta.- Faktycznie, świetnie to robił! I to nie tylko głosem! Umiał robić coś takiegoz górną wargą, że naprawdę był do niego podobny.- Tak, przyklejał sobie coś do górnych zębów! To było fantastyczne!- Okay, przypomniało mi się coś jeszcze - powiedziała Jacqui.- Pamiętasz, żekiedy z nim zamieszkałaś, on na pocieszenie pomógł mi się przeprowadzić donowego mieszkania? Wynajął furgonetkę, jezdził nią i wnosił wszystkie mojerzeczy.Pomógł mi nawet wysprzątać to nowe mieszkanie, a ty chwyciłaś mnie zagardło i powiedziałaś:  Jeśli z tego powodu powiesz, że jest Głaszczącym Piór-kiem, to cię znienawidzę".A ja byłam zmieszana, bo mimo że wyglądało to na piórkowe" zachowanie, czyniło go jeszcze bardziej seksownym  macho", i po-wiedziałam ci wtedy:  Ten facet nie ma w sobie ani odrobiny GłaszczącegoPiórka i musi cię naprawdę kochać".- Pamiętam.Westchnęła i pogrążyła się w milczeniu, a potem powiedziała:- Byłaś taka szczęśliwa.Tak, byłam.Nie zabiło mnie, że to powiedziałam.Nie poczułam żadnej fali goryczy.Poprostu pomyślałam: tak, byłam taka szczęśliwa.RL - Nadchodzi skurcz! - Jacqui przykucnęła na frontowych schodach jakiejśkamienicy, gdyż chwycił ją spazm.- O Boże, o Boże, o Boże!- Oddychaj! Wyobrażaj sobie! O Chryste, wracamy!Jacqui zsunęła się ze schodka i zwinęła na trotuarze.Jęczała z bólu, a ja przy-kucnęłam nad nią, pozwalając, by ściskała moje kostki.Kątem oka zauważyłam,że przyciągnęłyśmy uwagę przejeżdżającego radiowozu.Podjechał i wyszło zniego dwóch gliniarzy ze skrzeczącymi radiotelefonami.Jeden z nich wyglądałtak, jakby żywił się samymi pączkami z lukrem, ale drugi był wysoki i przystoj-ny.- Co się dzieje? - zapytał Pączek.- Ona rodzi.Obaj spojrzeli na Jacqui zwijającą się na chodniku.- Czy nie powinna być w szpitalu? - zapytał Przystojniak.Wydawał się głę-boko zatroskany i jeszcze bardziej przystojny.Dopiero kiedy skurcze będą następować co pięć minut -odparłam.- Możeciew to uwierzyć? To barbarzyństwo.Czy to boli? - zapyta! Pączek nerwowo.- Ona rodzi! - rzucił Przystojniak.- Pewnie, że to boli! Skąd wiesz?! - wrza-snęła Jacqui.- Ty.ty.mężczyzno!- Jacqui? - zapytał zdumiony Przystojniak.- To ty???- Karl? - Jacqui podciągnęła się na plecy i uśmiechnęła z wdziękiem.- Miłowidzieć cię znowu.Jak się masz?- Dobrze, dobrze.A ty?- Pięć minut! - zawołałam, spoglądając na stoper.- Teraz następują co pięćminut! Jedziemy!Rozdział 19RL Jacqui przebrała się w elegancką suknię podróżną Diane von F�rstenberg.Zeswoją walizeczką na kółkach wyglądała, jakby zamierzała jechać na wakacje doSt.Barts.- Daj mi to.- Chwyciłam walizkę.- Jedziemy.Na ulicy zatrzymałyśmy tak-sówkę.- Nie panikuj - powiedziałam do kierowcy - ale ona rodzi.Jedz ostrożnie.Potem zwróciłam się do Jacqui.- Skąd znasz tego człowieka? Tego policjanta Karla?- Pracowaliśmy razem przy jednej z wizyt Billa Clintona.-Stęknęła, gdyżzbliżał się kolejny skurcz.- Zajmował się ochroną.- Przystojny, prawda?- Głaszczące Piórko.- W jakim sensie?- Zbyt miły.Zanim dotarłyśmy na szpitalny oddział położniczy, skurcze następowały cocztery minuty.Pomogłam Jacqui zdjąć jej piękną suknię i ubrać się w okropnąkoszulę, a potem zjawiła się pielęgniarka.- Och, dzięki Bogu! - wykrzyknęła Jacqui.- Szybko, szybko, epidural!Pielęgniarka zbadała Jacqui i pokręciła głową.- Za wcześnie.Za małe rozwarcie.- Ależ z pewnością jest już duże! Przecież rodzę od wielu godzin.Cierpię!Pielęgniarka obdarzyła ją protekcjonalnym uśmiechem, który mówił, że mi-liony kobiet cierpią tak każdego dnia, po czym wyszła.- Założę się, że gdyby była mężczyzną, tobyś jej dała ten epidural! - krzyknę-łam za nią.- O Boże, znowu - jęczała Jacqui.- O Boże, o Boże! Ja chcę epidural! Ja żą-dam epiduralu! Mam do niego PRAWO!RL To natychmiast sprowadziło pielęgniarkę z powrotem.- Denerwuje pani kobiety w basenach porodowych.Jest za wcześnie na epidu-ral.On spowolni akcję porodową.- Kiedy go dostanę? Kiedy?- Niebawem.Położna jest w drodze.- Nie wciskaj mi kitu! Położna nie może mi podać epiduralu.Tylko tamten fa-cet może.Pielęgniarka wyszła i skurcz osłabi.- Czy tam na dole coś się dzieje? - zapytała Jacqui.Wyjęła z torebki małąpuderniczkę, umieściła lusterkomiędzy nogami, ale nic nie widziała z powodu dużego brzucha.- Cholera.- Potem obejrzała swoją twarz.- Spójrz na ten strzęp kobiety;czerwona i błyszcząca.Uczesała się, umalowała usta i przypudrowała policzki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.