[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Coraz bardziej przekonywała się, że jest wobec tego zadania sama jak palec.Tak jakShira przed górską ścianą, która miała otworzyć jej drogę przez budzące trwogę groty.Terazprzyszła kolej na Sagę.Jej zadanie polegało na czym innym, ale i ona musiała je wykonaćsamotnie.Pojęcia nie miała, co się z nią stanie, ale na wszelki wypadek przygotowywała się dobardzo trudnej walki.Cała trójka z rodziny Viljara była zgnębiona, wszyscy bardzo chcielipomagać, ale cóż mogli zrobić? Viljar wielokrotnie próbował wejść do Grastensholm, leczbez powodzenia.Szare stwory panoszyły się tam niepodzielnie.Saga nie chciała podejmować walki w czwartek ani w niedzielę.To nie były dobre dni,żeby stawać twarzą w twarz wobec ponurych mocy z tamtego świata.Musiała więc odczekaćjeszcze jeden dzień.W końcu wszystko było gotowe.Młoda kobieta wyspała się, a rano zjadła solidne śniadanie.Na razie nie mogła zrobićnic więcej.Viljar odprowadził ją drogą na skróty przez łąki.Zatrzymał się przed bramą.%7łyczyłSadze powodzenia i zapewnił, że będzie tu czekał aż do jej powrotu.- Nie możesz tego robić - zaprotestowała.- Po pierwsze, nie wiemy, ile czasu mi tomoże zabrać.Po drugie, jeśli zbyt długo nie będę wracała, możesz nie wytrzymać i będzieszpróbował także wejść do dworu, a tego ci nie wolno!- A jeżeli w ogóle nie wyjdziesz?Saga popatrzyła na zamek duchów.- Daj mi cztery dni!- Cztery dni? Czy ty rozum postradałaś? Ja myślałem, że to chodzi o godziny!- Uważam, że cztery dni to ostateczna granica.Tyle wytrzymam bez jedzenia.Jeśli dotego czasu nie wrócę, możesz uważać, że mi się nie udało.Ale, oczywiście, ja też mamnadzieję, że wystarczy mi parę godzin.Szczerze mówiąc, najbardziej bym chciała, żeby to były minuty - dodała ze smutnym uśmiechem.Viljar patrzył na nią zmartwiony.- Widzę, że wcale się nie boisz! Och, ty nie wiesz, na co je stać!- Słyszałam, że nieumiejętność odczuwania strachu to też słabość.Dla mnie to jednakprzyjemność, jeśli nie muszę przeżywać dodatkowego napięcia.Viljar, mnie się to musi udać!W przeciwnym razie będzie zle z wami, z twoją rodziną.Zresztą zle będzie z całym rodemLudzi Lodu!- Wiem.Poczekam tu przynajmniej, dopóki nie wejdziesz do domu.Jeśli w ogóle udaci się tam wejść! Większość prób kończyła się zaraz za bramą.Saga skinęła głową.Dzień był jasny, wprawdzie bez słońca, ale przesycony białym światłem.Ponowniespojrzała w stronę domu i ogarnął ją bezbrzeżny smutek.Kiedyś Grastensholm było dumąparafii.Meidenowie i Ludzie Lodu wiedli tutaj piękne i na ogół szczęśliwe życie.Livpielęgnowała swój różany ogród, po którym teraz nie zostało nawet śladu.Dag zapraszałswoich kolegów asesorów na wspaniałe przyjęcia.Tutaj Mattias prowadził lekarską praktykę.Tutaj przyszedł Heike, samotny olbrzym, i tutaj zamieszkał ze swoją Vingą po  odbiciudworu Snivelowi.A potem wszystko potoczyło się nie tak jak trzeba.Heike, żeby odzyskaćGrastensholm wraz z ukrytą na strychu tajemnicą, musiał sprowadzić szary ludek, co stało sięprzyczyną nieszczęścia.Saga po raz ostatni zwróciła się do Viljara:- Istnieje pewna możliwość - powiedziała.- To znaczy może się zdarzyć, że stamtądnie wyjdę.Ale to nie musi oznaczać, że mi się nie udało.Gdyby mnie nie było dłużej niżcztery doby, powinieneś zbadać, jak się sprawy mają.Jeśli zdołasz wejść do dworu, jeżeli cisię uda, to znaczy, że dom został uwolniony od upiorów.W takim razie jednak proszę cię,żebyś wziął na siebie opiekę nad skarbem i żebyś mnie pochował na cmentarzu wGrastensholm.Viljar nie był w stanie odpowiedzieć.Uścisnął ją tylko pospiesznie.Wyglądał teraz dużo lepiej.Starannie ogolony, włosy umyte, przystojny, zadbany.Wciąż miał worki pod oczami i twarz wyraznie obrzmiałą, ale to powinno z czasem minąć.Viljar dochodził do siebie.Saga nie może więc ponieść porażki i zniszczyć tego, co się zaczęło tak dobrzeukładać.Z bliska dwór w Grastensholm naprawdę budził grozę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •