[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pamiętamy, że 10 dywizję pancernąpożyczyłem sobie i sprawy niezle się rozwijały do czasu sforsowaniarzeki pod Saarburgiem.Wtedy dopiero Walkerowi i mnie wpadło dogłowy, że przecież nigdy nie zamierzaliśmy ograniczyć się do zdobyciaSaarburga, lecz mieliśmy wzrok skierowany na Trewir, a więc poprostu kontynuowaliśmy działania.Dwudziestego szóstego 20 korpus niewiele zdziałał, był bowiemgwałtownie atakowany na wschód od Saary i na północ od Zerf przezniemiecką 2 dywizję górską (dowodzoną przez generała majoraDegena).W tym czasie wyglądało na to, że będziemy musieliskierować się na wschód, aby odrzucić tę dywizję.12 korpus natomiastrobił bardzo dobre postępy.4 dywizja pancerna na jego lewym skrzydleznajdowała się nad rzeka Kyll w pobliżu Bitburga, a 5 i 76 dywizjabądz już dotarły do rzeki, bądz też się do niej zbliżały.Wiedząc o tymwpadłem na pomysł przesunięcia 4 dywizji pancernej na południe za 5 i76 dywizję piechoty i uderzenia na Trewir od północy.Generał Gaffey,który tymczasowo dowodził 12 korpusem, wskazywał na związane zprzesunięciem tej dywizji trudności z punktu widzenia kwater-mistrzowskiego i zaproponował użycie znajdującej się na prawymskrzydle 76 dywizji, wzmocnionej batalionem czołgów odpoczywającejw tym czasie 80 dywizji.Nauka, jaką powinno się z tego wyciągnąć, jest następująca: dobrzygenerałowie opracowują plany odpowiednio do sytuacji, a nie starająsię stworzyć sytuacji odpowiadających ich planom.W związku z Bitburgiem przypominam sobie pewne bardzo charakterystyczne dla Niemców wydarzenie.Do miasta wjechałem odpołudniowej strony, podczas gdy na północnym jego krańcu toczyły sięjeszcze walki.Nie było to zbyt daleko  Bitburg jest małym miastem.Pomimo że pociski padały dość regularnie, zauważyłem pięcioroNiemców  trzy kobiety i dwóch mężczyzn  którzy pokrywali swójdom dachem.Nie czekali nawet na lendlease, co z pewnością miałobymiejsce w niektórych innych znanych mi krajach.Dwudziestego siódmego 10 dywizja pancerna posunęła się 10kilometrów na północ od Zerf, znajdowała się więc w pól drogi doTrewiru.Nieprzyjaciel sprowadził poprzedniego dnia 2 dywizję górską,ale pomylił się co do kierunku natarcia 10 dywizji pancernej.Prawdopodobnie sądził, że będzie ona nacierała na południowy wschódod Zerf, aby wyjść poza linię Zygfryda, przeprowadził więcprzeciwnatarcie z tego kierunku.Faktycznie 10 dywizja pancernaskręciła na północ w kierunku Pellingen, ale wystawiła na uderzenie zprawej strony swe tyły.Wieczorem, w myśl obietnicy, zadzwoniłem do Bradleya, aby mudonieść, że jeszcze nie jestem w Trewirze, lecz znajduję się wodległości 8 kilometrów, i zapytać, czy mogę działać dalej.Kazał mikontynuować natarcie, dopóki nie dostanie od władz wyższych rozkazuzatrzymania mnie; dodał przy tym, że będzie się trzymał z dala odtelefonu.Dwudziestego ósmego 10 dywizja pancerna wciąż jeszcze nie byław Trewirze, ale powodziło jej się lepiej, ponieważ znalazła się wterenie, w którym mogła nacierać wieloma kolumnami.Do tego czasumusiała działać w jednej kolumnie, co dla dywizji pancernej zawszejest trudne.Tego dnia moja wizyta u generała Morrisa wykazała ponad wszelkąwątpliwość, że na naszych liniach telefonicznych jest podsłuch.Przedwyjazdem Codman telefonicznie dowiedział się nazwy miasta, wktórym mieliśmy się spotkać z generałem Morrisem.Kiedydojechaliśmy do skrzyżowania dróg w pobliżu tego miasta, wyszedłnam naprzeciw żandarm i zameldował, że generał jest w innymmieście, do którego nas zaprowadził.Podczas na- szego tam pobytu miasto, które było przewidziane na miejsce naszegospotkania, zostało silnie ostrzelane ześrodkowanym ogniem artyleriiakurat o godzinie, kiedy powinniśmy byli tam przebywać.Sztab 94 dywizji znajdował się w Saarburgu, ojczystym mieścieJana Zlepego, króla Czech i księcia Luksemburga, który został zabity w1346 roku w bitwie pod Crecy.Jego pióropusz z trzech piór noszonyjest teraz przez księcia Walii.Jan Zlepy był tym, który ustanowiłluksemburski Order Czerwonego Lwa i czeski Order Białego Lwa.Obate odznaczenia pózniej otrzymałem.W drodze powrotnej generał Malony zabrał mnie do jakiegoś,według mnie, średniowiecznego zamku.Okazało się, że jest tonowoczesna winiarnia z bardzo złym winem.Podczas gdy ją oglą-daliśmy, tuż nad naszymi głowami przeleciał pocisk tak blisko, że omalnas nie trafił.Sądzę, że ten prawie fatalny strzał nastroił nas religijnie.W każdymrazie, kiedy odjechaliśmy stamtąd, jeden z moich oficerów z wielkąemfazą rozwodził się nad swymi bardzo religijnymi przodkami i wkońcu, aby udowodnić, jaki to on jest święty, powiedział: Bóg mi świadkiem, generale, że moja rodzina od ponad trzechtysięcy lat jest katolicka. Jak to  zapytałem  katolicy sprzed Chrystusa? Tak, panie generale.Opowiadałem tę historię wiele razy i niektórzy ludzie śmiali się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •