[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Masz kogoś?- No cóż, tak.Nie możesz oczekiwać, bym usychał z tęsknoty.- Dbaj o siebie.Willard.Willard ponownie sięgnął po rękę Curta.- Pozostajemy przyjaciółmi?- Oczywiście - odparł z uśmiechem Curt.- Czy możesz zostawić mi trochę pieniędzy, przez wzgląd na dawneczasy? Mam zniszczone ubranie.Nie widzisz?Curt dał Willardowi pięćdziesiąt dolarów i kazał mu zapisać swójadres na kartce papieru, aby pózniej móc posłać więcej.4.Gdy tylko Dodge Hallowell zrozumiał, czego pragnie Kimberly,wprost wspaniale wszedł w istotę rzeczy.Uwili sobie gniazdko miłosne na mansardzie domu przy LouisburgSquare.To drugie piętro miało surowe ściany i krokwie, a umeblowanebyło osobliwymi sprzętami skazanymi niegdyś na banicję przez poprzednich właścicieli domu.Kimberly i Dodge napracowali się tam wspólnie,czyszcząc kurz nagromadzony przez dziesięciolecia, przecierając meblewilgotnymi ścierkami, a potem naoliwionymi szmatkami aż w świetledwóch lamp Tiffany'ego stara sofa i krzesła zajaśniały blaskiem minionejświetności.Rozłożyli też podniszczony orientalny dywan, aby przykryćniewykończoną drewnianą podłogę.Wiktoriańska kanapa pokryta była czerwonym aksamitem i wyglądała, zdaniem Dodge'a, jakby pochodziła z eleganckiego lupanaru.Dwa eleganckie krzesełka, jedno z fotelowymi oparciami, drugie zaś beztych podpór, okrywała czarna końska skóra z włosiem.Leciwą aksamitnądraperią oddzielili wykuszową wnękę, którą w ten sposób zamienili nagarderobę.By zapewnić sobie prywatność, podobną drapcrię zawiesiliw oknie owego wykusza, a potem umeblowali tę garderobę dwomadrewnianymi krzesełkami.Wejście na mansardę wiodło spod drzwi z holu pierwszego piętra.Zabezpieczał je prymitywny zamek, ale Dodge wywiercił otworyw drzwiach oraz we framudze i założył ciężki łańcuch zapewniający imintymność i dyskrecję.Sam zamek zresztą również zmienili, aby kluczżadnego z domowników, poza kluczami Dodge'a i Kimberly, nie mógłotworzyć drzwi.Nikt oprócz pokojówki nie domyślał się, że uwili sobie na owejmansardzie miłosne gniazdko.Jeśli zaś guwernantka, panna Gimbel,cokolwiek podejrzewała, to była przezorna i nie dawała po sobie poznać,że wie, co się dzieje.Na mansardzie, której ściany nie miały cieplnej izolacji, zimą robiłosię zimno, a latem gorąco, ale przez większą część roku idealnie spełniałaswoje zadanie.Pewnego marcowego dnia, gdy wciąż było jeszcze chłodno, Dodgerozgrzewał Kimberly szczególnym ćwiczeniem.Kimberly nie miała nasobie nic oprócz metalowych kajdanek, które wiązały jej ręce za plecami,a jej szyję owijała pętla ze sznura.Dodge stał w środku pokoju, trzymająckoniec owego sznura w lewej ręce, zaś jego prawa ręka ściskała szpicrutę.Poganiana nią Kimberly biegała wokół kochanka.Nie tylko biegała.Kłusowała, tak jak tego żądał, podnosząc kolananajwyżej jak mogła.Jej piersi poruszały się rytmicznie, a Dodge właśnietego pragnął.Gdy nie podnosiła kolan wystarczająco wysoko albo gdyzwalniała rytm, smagał ją szpicrutą.Zataczała te kręgi tak długo aż dostawała zadyszki, a jej ciało lśniło odpotu.Przestała palić, bo bez względu na to, jak długo się myła, nie mogłacałkowicie usunąć zapachu tytoniowego dymu ze swego ciała, a Dodgemiał nadzwyczajnie rozwinięty zmysł powonienia i chłostał Kimberly,gdy wyczuwał zapach tytoniu w jej oddechu, a ten ból był prawdziwy.Schudła siedem kilogramów i przyrzekła Dodge'owi, że straci nawadze jeszcze więcej.Aby spełnić tę obietnicę, ograniczyła jedzeniei picie.Dodge zabierał ją na długie, forsowne spacery i konne przejażdżki.Wlaszczył na górę wagę i ilekroć odwiedzali swoją mansardę, rozbierałasię do ważenia, wiedząc, iż Dodge użyłby szpicruty, gdyby przybyło jejchociaż pół kilograma.Wyczyścili także duże lustro i ustawili je tak, abymogła widzieć, co osiągnęła.W ten sposób niemal odzyskała smukłąligurę, jaką szczyciła się w przeszłości.Dobrze - powiedział, zdejmując Kimberly kajdanki i odkładając jena bok wez teraz, ręcznik i wytrzyj się dokładnie.5Gdy nadeszła wiosna i w Anglii zrobiło się cieplej, zaczęły spadaćpociski V-l.To była straszna broń.Niemieckie bombowce miałyokreślone cele, ale pociski V-l spadały w Londynie wszędzie.Leciałyszybciej niż jakikolwiek samolot myśliwski, ale RAF znalazł metodęprzechwytywania ich w locie i kierowania na pola.Wiele innychzniszczyła artyleria przeciwlotnicza, ale wciąż za dużo spadało na miasto.Pewnej nocy, gdy Jack i Cecily leżeli w łóżku, jeden z takich pociskóweksplodował tak blisko ich hotelu, że wypadły szyby z okien ich sypialni.Cecily zadrżała i mocniej przytuliła się do Jacka.W pierwszej chwili pomyślał, że przywarła do niego bliżej ze strachu.Potem, gdy zaczęła szeptać, zrozumiał, że powód był inny.- Nasz czas umyka, Jack.Wojna niebawem się skończy i wrócisz dodomu.On także o tym myślał.A gdyby wrócił do domu, zakończyłmałżeństwo z Kimberly wieńcząc je jakąś szczodrą umową i sprowadziłCecily jako drugą żonę.?Wiedział, że nie mógłby tego zrobić.Po pierwsze pojawiłaby siękwestia opieki nad dziećmi.Kimberly z pewnością by ją wygrała.Pozatym gdy analizował tę sytuację w blasku dnia, widział, że Cecily jest poprostu pulchną, miłą angielską dziewczyną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- Masz kogoś?- No cóż, tak.Nie możesz oczekiwać, bym usychał z tęsknoty.- Dbaj o siebie.Willard.Willard ponownie sięgnął po rękę Curta.- Pozostajemy przyjaciółmi?- Oczywiście - odparł z uśmiechem Curt.- Czy możesz zostawić mi trochę pieniędzy, przez wzgląd na dawneczasy? Mam zniszczone ubranie.Nie widzisz?Curt dał Willardowi pięćdziesiąt dolarów i kazał mu zapisać swójadres na kartce papieru, aby pózniej móc posłać więcej.4.Gdy tylko Dodge Hallowell zrozumiał, czego pragnie Kimberly,wprost wspaniale wszedł w istotę rzeczy.Uwili sobie gniazdko miłosne na mansardzie domu przy LouisburgSquare.To drugie piętro miało surowe ściany i krokwie, a umeblowanebyło osobliwymi sprzętami skazanymi niegdyś na banicję przez poprzednich właścicieli domu.Kimberly i Dodge napracowali się tam wspólnie,czyszcząc kurz nagromadzony przez dziesięciolecia, przecierając meblewilgotnymi ścierkami, a potem naoliwionymi szmatkami aż w świetledwóch lamp Tiffany'ego stara sofa i krzesła zajaśniały blaskiem minionejświetności.Rozłożyli też podniszczony orientalny dywan, aby przykryćniewykończoną drewnianą podłogę.Wiktoriańska kanapa pokryta była czerwonym aksamitem i wyglądała, zdaniem Dodge'a, jakby pochodziła z eleganckiego lupanaru.Dwa eleganckie krzesełka, jedno z fotelowymi oparciami, drugie zaś beztych podpór, okrywała czarna końska skóra z włosiem.Leciwą aksamitnądraperią oddzielili wykuszową wnękę, którą w ten sposób zamienili nagarderobę.By zapewnić sobie prywatność, podobną drapcrię zawiesiliw oknie owego wykusza, a potem umeblowali tę garderobę dwomadrewnianymi krzesełkami.Wejście na mansardę wiodło spod drzwi z holu pierwszego piętra.Zabezpieczał je prymitywny zamek, ale Dodge wywiercił otworyw drzwiach oraz we framudze i założył ciężki łańcuch zapewniający imintymność i dyskrecję.Sam zamek zresztą również zmienili, aby kluczżadnego z domowników, poza kluczami Dodge'a i Kimberly, nie mógłotworzyć drzwi.Nikt oprócz pokojówki nie domyślał się, że uwili sobie na owejmansardzie miłosne gniazdko.Jeśli zaś guwernantka, panna Gimbel,cokolwiek podejrzewała, to była przezorna i nie dawała po sobie poznać,że wie, co się dzieje.Na mansardzie, której ściany nie miały cieplnej izolacji, zimą robiłosię zimno, a latem gorąco, ale przez większą część roku idealnie spełniałaswoje zadanie.Pewnego marcowego dnia, gdy wciąż było jeszcze chłodno, Dodgerozgrzewał Kimberly szczególnym ćwiczeniem.Kimberly nie miała nasobie nic oprócz metalowych kajdanek, które wiązały jej ręce za plecami,a jej szyję owijała pętla ze sznura.Dodge stał w środku pokoju, trzymająckoniec owego sznura w lewej ręce, zaś jego prawa ręka ściskała szpicrutę.Poganiana nią Kimberly biegała wokół kochanka.Nie tylko biegała.Kłusowała, tak jak tego żądał, podnosząc kolananajwyżej jak mogła.Jej piersi poruszały się rytmicznie, a Dodge właśnietego pragnął.Gdy nie podnosiła kolan wystarczająco wysoko albo gdyzwalniała rytm, smagał ją szpicrutą.Zataczała te kręgi tak długo aż dostawała zadyszki, a jej ciało lśniło odpotu.Przestała palić, bo bez względu na to, jak długo się myła, nie mogłacałkowicie usunąć zapachu tytoniowego dymu ze swego ciała, a Dodgemiał nadzwyczajnie rozwinięty zmysł powonienia i chłostał Kimberly,gdy wyczuwał zapach tytoniu w jej oddechu, a ten ból był prawdziwy.Schudła siedem kilogramów i przyrzekła Dodge'owi, że straci nawadze jeszcze więcej.Aby spełnić tę obietnicę, ograniczyła jedzeniei picie.Dodge zabierał ją na długie, forsowne spacery i konne przejażdżki.Wlaszczył na górę wagę i ilekroć odwiedzali swoją mansardę, rozbierałasię do ważenia, wiedząc, iż Dodge użyłby szpicruty, gdyby przybyło jejchociaż pół kilograma.Wyczyścili także duże lustro i ustawili je tak, abymogła widzieć, co osiągnęła.W ten sposób niemal odzyskała smukłąligurę, jaką szczyciła się w przeszłości.Dobrze - powiedział, zdejmując Kimberly kajdanki i odkładając jena bok wez teraz, ręcznik i wytrzyj się dokładnie.5Gdy nadeszła wiosna i w Anglii zrobiło się cieplej, zaczęły spadaćpociski V-l.To była straszna broń.Niemieckie bombowce miałyokreślone cele, ale pociski V-l spadały w Londynie wszędzie.Leciałyszybciej niż jakikolwiek samolot myśliwski, ale RAF znalazł metodęprzechwytywania ich w locie i kierowania na pola.Wiele innychzniszczyła artyleria przeciwlotnicza, ale wciąż za dużo spadało na miasto.Pewnej nocy, gdy Jack i Cecily leżeli w łóżku, jeden z takich pociskóweksplodował tak blisko ich hotelu, że wypadły szyby z okien ich sypialni.Cecily zadrżała i mocniej przytuliła się do Jacka.W pierwszej chwili pomyślał, że przywarła do niego bliżej ze strachu.Potem, gdy zaczęła szeptać, zrozumiał, że powód był inny.- Nasz czas umyka, Jack.Wojna niebawem się skończy i wrócisz dodomu.On także o tym myślał.A gdyby wrócił do domu, zakończyłmałżeństwo z Kimberly wieńcząc je jakąś szczodrą umową i sprowadziłCecily jako drugą żonę.?Wiedział, że nie mógłby tego zrobić.Po pierwsze pojawiłaby siękwestia opieki nad dziećmi.Kimberly z pewnością by ją wygrała.Pozatym gdy analizował tę sytuację w blasku dnia, widział, że Cecily jest poprostu pulchną, miłą angielską dziewczyną [ Pobierz całość w formacie PDF ]