[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie dlatego,że naprawdę miała na to ochotę, ale ponieważ czuła, że powinna odwzajemnić rozkosz, jaką jej dawał.Trzymałasztywny kształt przez bawełniane slipy.Był czysty, nieskazitelny, a zapach wody kolońskiej intensywniał w miarę,jak podniecenie mężczyzny rosło.Nachylił się, by przez bluzkę wziąć w usta sutkę, a Marcella rozpięła guziki iuwolniła pierś ze stanika.Ciepłe, wilgotne usta mężczyzny chwyciły stwardniałą brodawkę, ssały, wzniecającdreszcze.Wyjęła członek z szortów i pieściła go delikatnie.Ciepła ciecz zaczęła wypływać z jej ciała, a palcenieznajomego nie przestawały pracować, wirowały, druga dłoń nie zmniejszała nacisku na pączek a usta przywierałydo piersi.Rozkosz płynęła teraz ze wszystkich stron, od jego palców, ust, drugiej dłoni.Umysł Marcelli nie potrafił jużwyodrębnić ognisk przyjemności; zapadła się w fotelu, spowita oparem seksu, z umysłem wrzeszczącym, że toniewłaściwe, podczas gdy całe ciało potwierdzało, że owszem tak.Spojrzała na ekran.Nie rejestrując nawetobrazów, odpoczywała chwilę od nieugiętego naporu rozkoszy, który miał wybuchnąć wkrótce wspaniałymorgazmem.I wtedy zaczęła dochodzić.O, Boże, cóż to będzie za orgazm! Musiała oczywiście przeżyć go w ciszy,tłumić westchnienia i jęki, które pragnęła uwolnić, z mocno zamkniętymi oczyma, oddając się kolejnym falomrozkoszy.Kobieta została stworzona, żeby to czuć - myślała.Zbyt długo sobie tego odmawiałam.Ostatnia falazatopiła ją, przesłała rozkosz do wszystkich zakończeń nerwowych.Zanim Marcella zdążyła się odwrócić domężczyzny, żeby mu podziękować, odszedł nagle, zostawiając ją w mroku niemal łkającą z ulgi.Niemożliwe, żebyto było tak łatwe, tak cudowne!Poprawiła ubranie, wygładziła spódnicę, wiedząc, że wróci znowu i znowu, jak Amy.Stanie się to jej wstydliwątajemnicą, którą nie podzieli się z nikim, bo nikt by nie zrozumiał, nawet Amy.Dla Amy była to tylko frajda, ale dlaMarcelli - zdumiewające potwierdzenie zdolności jej ciała do przeżywania rozkoszy, tajemne doświadczenie dające uczucie spełnienia.Nikomu nie wolno współuczestniczyć w tym jej triumfie, w tym pokonaniu przeciwności.Przeciwności, jakie przeszkadzały kobiecie na Manhattanie osiągać seksualne zadowolenie.Nie potrzebowałaaprobującego uśmiechu Amy; chciała zachować ten sekret dla siebie.Wyszła z klubu jako inna osoba.To, coprzeżyła, odmieniło wszystko, co, jak sądziła, wiedziała na swój temat.Cycki! - powiedziała Sonia sławnemu chirurgowi w jego gabinecie w La Jolla, rozpiąwszy białą sukienkę.- Duże,ponętne, seksowne cycki!Rozchyliła sukienkę i pokazała mu nagie ciało.- Mam nadzieję, że niezbyt duże - odparł, przyglądając się jej profesjonalnie, a potem, z lekkim, lubieżnym uśmie-chem, nieprofesjonalnie.- Dlaczego?Dotknęła się prowokująco, uśmiechając się do chirurga.Był tęgi, łysy, miał około pięćdziesiątki i przyglądał się Soniprzez grube okulary z podwójną ogniskową.Czwarty chirurg plastyczny, którego odwiedziła; poprzedni jejodmówili.- Ponieważ byłyby nieproporcjonalne w stosunku do pani ciała.- Nachylił się nad biurkiem i delikatnie dotknął piersibladymi dłońmi lekarza.Potem usiadł, dając znak Soni, że może zapiąć sukienkę.- Jest pani bardzo piękną młodądamą- oświadczył.- Czemu uważa pani, że potrzebna jej operacja plastyczna?- Jestem modelką.- Sonia przybrała swój szczery, otwarty wyraz twarzy.- Zależy mi na jak największej ilościzamówień, a w tej chwili poszukiwane są modelki z cyckami.Gdzie będzie blizna? Czy będę ją widziała?- Zobaczyłby ją tylko jakiś szczęściarz stojący pod panią- odparł chirurg z uśmiechem - gdyby była pani naga i gdyby uniósł pani piersi.- To znaczy, że będą zwisać nad blizną? - spytała.- Silikonowe wkładki nie zwisają - odparł lekarz.- Moje blizny są w dziewięćdziesięciu procentach niewidoczne.Czy naprawdę chce pani aż tyle silikonu?- Tyle, ile trzeba - odparła Sonia. - Pani ma.? - Zaczął wypełniać formularz.- De ma pani lat, panno Winton?- Osiemnaście - odparła.- Mam dowód tożsamości.Sfałszował go dla niej pewien facet w hotelu, w którymsię zatrzymała.Wręczyła dokument lekarzowi.Obejrzał go.- Jest pani trochę za młoda jak na poważną operację plastyczną - oświadczył.- Czy nie może pani poczekać rok czydwa? Jak uważają pani rodzice?- Jestem sierotą.A przy okazji, chciałabym mieć mniejszy nos.Czy mógłby pan zrobić obie rzeczy jednocześnie?- A czego, zdaniem pani, brakuje pani nosowi? Moim zdaniem jest idealny.- Może w normalnym życiu - westchnęła cierpliwie.-Ale do zdjęć im mniejszy nos, tym lepiej.Chciałabym, żeby byłzupełnie malutki! Cena nie gra roli.Rodzice zostawili mi dużo pieniędzy.No więc, jak pan sądzi? Mógłby pan zrobićobie rzeczy jednocześnie?Chirurg spojrzał na Sonię z irytacją, składając formularz, który zamierzał wypełnić.Zakręcił pióro Mont Blanc.- Obawiam się, że nie mógłbym zrobić żadnej z tych rzeczy - oświadczył.- Nie zajmuję się nosami i nie wierzę, żema pani osiemnaście lat, bez względu na dowód.Moim zdaniem, ma pani około piętnastu.Nie mam zwyczaju nawetdyskutować o operacjach z młodymi dziewczętami bez obecności rodzica lub opiekuna.Sonia ściągnęła usta, piorunując go spojrzeniem liliowych oczu.- Jakie to ma znaczenie, ile mam lat, skoro jestem gotowa zapłacić? - spytała wstając.- Mam gotówkę! Chyba żadneprawo tego nie zabrania, co?Chirurg wzruszył ramionami, odsuwając na bok formularz.- Musiałbym spytać swego adwokata, czy to jest nielegalne, ale mam prywatną zasadę nieoperowania nieletnich, oile nie jest to absolutnie konieczne.Teraz proszę odejść, zapomnieć o operacji i wrócić za pięć lat, jeśli nadal będzieci na niej zależało.Jesteś jeszcze dzieckiem!Sonia rozchyliła sukienkę. - Czyżby? Czy to jest ciało dziecka?- Będziesz musiała znalezć kogoś z gorszą reputacją, skoro upierasz się przy tym samookaleczeniu.Mam nadzieję,że nie znajdziesz nikogo, kto zrobi to, czego chcesz.Twoje ciało nie skończyło jeszcze dojrzewać.Mogłyby sięwywiązać komplikacje.- O, cholera!Sonia wyszła z gabinetu do szatni.Jak dotąd, jej wiek okazał się największą przeszkodą.Narzuciła płaszcz i wyszłaz gabinetu do czekającej taksówki.Kiedy mijała pędem Nabrzeże La Jolla patrzyła na ocean.Udało jej się nakłonić starszą kobietę, pragnącą pomócSoni odnalezć matkę, żeby zarejestrowała ją w najlepszym hotelu w La Jolla, La Residencia.Ponieważ nie posiadałakarty kredytowej, poproszono, by zapłaciła z góry.Działo się to przed dwoma tygodniami, a przez ten czas personelhotelowy wysłuchiwał ze współczuciem opowieści Soni o tym, że jest bogatą sierotą spędzającą wakacje potragicznym wypadku samochodowym, w którym zginęli jej rodzice.Napiwki wysokości pięćdziesięciu dolarów,jakimi raczyła pokojówki i kelnerów, zapewniły jej popularność [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •