[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak powiedziałem, tobyłby przelot obok Marsa.Nie tak jak w misjach Ares.Poruszaliby się zbyt szybko, żeby wejść najego orbitę.Później zabraliby się z powrotem na Ziemię.Byliby w domu dwieście jedenaście dni poprzelocie.– Co nam daje przelot? – spytał Bruce.– Nie mają jak zabrać Watneya z powierzchni.– Ta… teraz niemiła część – kontynuował Venkat.– Watney musiałby się dostać do MAV-u Aresa4.– Krater Schiaparellego? – Mitch rozdziawił usta.– To trzy tysiące dwieście kilometrów odAresa 3!– Jeśli chcemy być dokładni, trzy tysiące dwieście trzydzieści pięć kilometrów – odpowiedziałVenkat.– To nie jest nie do zrobienia.Do Pathfindera i z powrotem przejechał ponad tysiąc pięćsetkilometrów.– To było po płaskim pustynnym terenie – wtrącił Bruce.– Ale wyprawa do Schiaparellego…– Starczy, że powiemy – przerwał mu Venkat – że byłoby to bardzo trudne i niebezpieczne.Alemamy masę mądrych naukowców, którzy pomogą mu zmodyfikować łazik.Potrzebne byłyby teżmodyfikacje MAV-u.– Co jest nie tak z MAV-em? – spytał Mitch.– Jest zaprojektowany tak, żeby dostać się na niską orbitę Marsa – wyjaśniał Venkat.– AleHermes dokonałby tylko przelotu.Dlatego MAV musiałby całkowicie uciec grawitacji Marsa, żebydoszło do przechwycenia.– Jak? – spytał Mitch.– Musiałby stracić na wadze.Sporo stracić.Mogę mieć sale pełne ludzi, zastanawiających się, jakto zrobić.Jeśli się zdecydujemy na to rozwiązanie.– Wcześniej wspomniałeś o sondzie dla Hermesa – powiedział Teddy.– Mamy ją jak wysłać?– Tak, z Taiyang Shen – odparł Venkat.– Spotkanie z Hermesem nastąpiłoby blisko Ziemi.Napewno łatwiej to zrobić, niż dostarczyć sondę na Marsa.– Rozumiem – powiedział Teddy.– Czyli mamy dwie możliwości: Wysłać Watneyowiwystarczająco dużo żywności, żeby dotrwał do Aresa 4, albo wysłać Hermesa, żeby go zabrał jużteraz.Oba plany wymagają rakiety nośnej od Taiyang Shen, więc musimy wybrać.– Tak – potwierdził Venkat.– Musimy wybrać.Wszyscy rozważali to przez moment.– Co z załogą Hermesa? – spytała Annie, przerywając ciszę.– Mieliby opory przed wydłużeniemmisji o… – szybko policzyła w myślach – pięćset trzydzieści trzy dni?– Nie zawahaliby się – powiedział Mitch.– Nawet przez sekundę.Dlatego Venkat zwołał tospotkanie – dodał, patrząc na Venkata.– Chce, żebyśmy to my zdecydowali.– To prawda – potwierdził Venkat.– To powinna być decyzja komandor porucznik Lewis – rzekł Mitch.– Nie ma sensu jej nawet pytać – odparł Venkat.– My musimy podjąć decyzję, to kwestia życia iśmierci.– Ona jest dowódcą misji.Podejmowanie decyzji o życiu i śmierci to jej cholerny obowiązek.– Spokojnie, Mitch – powiedział Teddy.– Pieprzenie – rzucił ten.– Od samego początku omijacie załogę, gdy coś idzie nie tak.Niepowiedzieliście im wtedy, że Watney przeżył, a teraz nie macie zamiaru im powiedzieć, że jestmożliwość uratowania go.– Mamy już możliwość uratowania go – zauważył Teddy.– Teraz dyskutujemy nad inną.– Rozbijająca się sonda? Czy ktoś sądzi, że to zadziała? Ktokolwiek?– No dobra, Mitch – powiedział Teddy.– Wyraziłeś swoją opinię, usłyszeliśmy.Idziemy dalej.–Odwrócił się do Venkata.– Czy Hermes wytrzyma pięćset trzydzieści trzy dni powyżej planowanegokońca misji?– Powinien.Załoga być może będzie musiała dokonać kilku napraw, ale są dobrze wyszkoleni.Pamiętaj, że Hermes został zbudowany dla wszystkich pięciu misji Ares.Jest dopiero w połowieswojej zakładanej trwałości.– To najdroższa rzecz, jaką kiedykolwiek zbudowano – zwrócił uwagę Teddy.– Nie możemyzbudować kolejnego.Jeśli coś pójdzie nie tak, załoga umrze, a wraz z nią program Ares.– Utrata załogi byłaby tragedią – powiedział Venkat – ale nie oznaczałaby utraty Hermesa.Możemy nim zdalnie sterować.Jak długo działa reaktor i silniki jonowe, możemy go sprowadzić.– Podróże kosmiczne są niebezpieczne – stwierdził Mitch.– Nie możemy zrobić z tego dyskusji,co jest najbezpieczniejsze.– Nie zgadzam się – zaprotestował Teddy.– To jest właśnie dyskusja o tym, co jestbezpieczniejsze.I o tym, o ile ludzkich istnień toczy się stawka.Oba plany są ryzykowne.Alewysłanie zapasów Watneyowi naraża tylko jedną osobę, a manewr Richa Purnella sześć.– Rozważ stopień ryzyka – dodał Teddy.– Mitch ma rację.Sonda to duże ryzyko.Może minąćMarsa, może źle wejść w atmosferę i spłonąć, może za mocno przywalić w powierzchnię i zniszczyćżywność… szacujemy szanse powodzenia na trzydzieści procent.– Spotkanie z Hermesem blisko Ziemi jest bardziej wykonalne? – spytał Teddy.– Dużo bardziej – odparł Venkat.– Mając opóźnienia w transmisji mniejsze niż sekunda, możemysterować sondą bezpośrednio z Ziemi, a nie polegać na automatycznych systemach.A jeśli chodzi odokowanie, major Martinez może zdalnie pokierować sondą z Hermesa, bez żadnych opóźnień.No iHermes ma ludzką załogę, zdolną do stawienia czoła potencjalnym problemom.Nie musielibyśmytakże robić wejścia w atmosferę; zapasy nie musiałyby przetrwać uderzenia z prędkością trzystumetrów na sekundę.– Czyli mamy spore szanse zabić jedną osobę lub mniejsze zabić sześć osób – podsumował Bruce.– Rety.Jak w ogóle mamy podjąć tę decyzję?– Rozmawiamy o tym, a potem Teddy podejmuje decyzję – zwrócił uwagę Venkat [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •