[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo wysokiego mężczyznyz dość długimi, ciemnymi włosami, może osiemnasto-czy dziewiętnastoletniego.Przez kilka sekund na nagraniu nie widać nic.Ekran jest czarny.Słychać tylkodźwięk.Krótką szamotaninę, potem prowokujące mdłości chrupnięcie, jakąś przytłumionąrozmowę.W kolejnej sekundzie cień znika.Widać mnie, dokładnie w tym samym miejscu co przedtem, opartą o biurko.Tylko żeteraz, zamiast stać przede mną z wyciągniętą ręką, pan Mueller kuli się pod tablicą,przyciskając rękę do piersi.I wrzeszczy.A to dlatego, że wszystkie kości w jego ręce właśnie zostały zmiażdżone.A najbardziej kości palca, którym kiedyś przycisnął okruszek ciastka do mojegogołego kolana.Te w szczególności zostały zgniecione na miazgę.Policja z Westport mówi: „To mało prawdopodobne.choć nie niemożliwe”, żebydziewczyna tak drobna jak ja mogła zadać takie obrażenia dorosłemu mężczyźnie.Niestety, pan Marzjak, dozorca, przysięga, że nie widział, by ktokolwiek innywchodził albo wychodził z sali.Dopiero kilka minut później przyjechało pogotowie,wezwane przez niego, gdy wszedł i znalazł pana Muellera wijącego się z bólu.Pan Marzjakusłyszał wrzaski.Był w korytarzu i zmywał podłogę.I to właśnie dlatego pan Mueller, któryo tym wiedział, próbował zakryć mi usta ręką, w obawie, że krzyknę i zaalarmuję dozorcę.Policja nie uwierzyła w opowieść pana Muellera, że to ja go zaatakowałam - którą tohistoryjkę opowiedział im, jak to opisali w raporcie, „w stanie wielkiego wzburzenia”.Nie uwierzyli mu do tego stopnia, że przeczesali całą szkołę i jej tereny wposzukiwaniu osoby trzeciej, jeszcze zanim znaleźli cyfrową kamerę, wciąż działającą wmoim plecaku, i odtworzyli film.Ale nie znaleziono nikogo.Z powodu ulewy, która wtedy trwała, ktokolwiek, ktomógłby wyskoczyć z okna klasy pana Muellera na parterze, musiałby zostawić ślady.Aleziemia pod oknami była nienaruszona.Oczywiście nie znaleziono żadnego dowodu.Dlaczego John miałby zawracać sobiegłowę wchodzeniem przez drzwi czy okno jak normalny człowiek? Dlaczego miałby sięwitać? Tylko pstryk, chrup i pa.Tyle że nie powiedział nawet pa.Zatrzymał się tylko, żeby posłać mi dzikie, pełne wyrzutu spojrzenie swoich srebrnychoczu, tuż zanim zniknął.- Czekaj - powiedziałam do niego, gdy pojawił się znikąd, zrobił jeden krok naprzód,chwycił rękę pana Muellera przed moją twarzą i wykręcił ją do tyłu z taką siłą, że trenerkoszykówki padł przede mną na kolana.W sali nie było aż tak ciemno, żebym nie widziała, jak krew odpływa panuMuellerowi z twarzy.Pomyślałabym nawet, że na kilka sekund zemdlał, gdyby nie jęki.Tylko dlatego, że John trzymał go na wpół uwieszonego, nie osunął się na podłogę.- Co? - John zdążył się już zamachnąć drugą pięścią, gotów stłuc pana Muellera donieprzytomności.Nie był zachwycony moim widokiem.I nie dziwiłam mu się, biorąc pod uwagę okoliczności.Wyglądało na to, że spotykamysię zawsze, kiedy mam jakieś kłopoty.John stał, patrząc na mnie wściekłym wzrokiem; jego pierś wznosiła się i opadaładokładnie tak jak pierś tego gołębia, którego znalazłam w dniu, gdy się poznaliśmy; jego oczyszkliły się od podobnego bólu i dezorientacji.Pewnie miotanie się między równoległymiwymiarami nie jest łatwe.- Nie rób tego - powiedziałam, spoglądając na bladą twarz pana Muellera.- Proszę cię,John.Nie rób tego.John wpatrywał się we mnie, jakby nie rozumiał ani słowa.Ja sama nie wiedziałam, czy rozumiem.Wiedziałam tylko, że nie mogę patrzeć, jakkolejny człowiek umiera.Nawet ktoś, kogo nienawidziłam tak jak pana Muellera.Wyciągnęłam rękę i położyłam dłoń na pięści Johna.Tyle rzeczy mogłam wtedy powiedzieć.Tyle rzeczy powinnam była powiedzieć.Ale z moich ust wyrwało się tylko jedno słowo.imię, którego od tygodni nie mogłamwyrzucić z głowy.Powód, dla którego tutaj byłam, dla którego wszyscy troje tu byliśmy.- Hannah.- W tych dwóch sylabach mieścił się cały ocean bólu.Nie mogłam znieść myśli, że ona może ciągle być na brzegu tego jeziora, że czekazmarznięta na łódź - tę drugą łódź.Od kiedy usłyszałam o jej śmierci, mogłam myśleć tylko otym.I o udowodnieniu, że pan Mueller miał z nią romans.Musiałam się dowiedzieć, że u niejwszystko dobrze.A byłam pewna, że John powie mi prawdę.Kiedy tylko go dotknęłam, zobaczyłam, że dzikość znika z jego twarzy.Jegospojrzenie złagodniało, zdawało mi się, że wstrzymał oddech.Nawet pokręcił głową, jakby wzdumieniu.Jakby pytał: Naprawdę? To o to tu chodziło?- Jest z ludźmi, którzy ją kochają - powiedział.Przygarbiłam się z ulgi.Tylko tochciałam usłyszeć.John spojrzał na pana Muellera, którego jęki przybrały na sile i którego powiekizaczęły trzepotać.Potem spojrzał na mnie.- Czy ty.Urwał, bo drzwi do sali się otwierały.Do środka wchodził pan Marzjak, który usłyszałkrzyki nauczyciela.Wtedy John zniknął.I to wszystko wydarzyło się tak szybko, że równie dobrze mogło mi się tylkowydawać.gdyby nie nagranie na kamerze.Pan Mueller oczywiście zaprzeczył, że w sali był ktokolwiek inny.Mówił, żewpadłam w szał, kiedy przeglądaliśmy pytania z fizyki, i zaatakowałam go niesprowokowana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •