[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.że miała córkę, ale widzi pan tobyło bardzo dawno temu.O ile ja wiem, Madame nie widziała córki od dzieciństwa. Dlaczego? zapytał ostro Fournier.Elise rozłożyła ręce. Nie wiem.Madame wtedy była młoda.Słyszałam, że była ładna& Aadna i biedna.Może była mężatką, a może nie.Ja osobiście myślę, że nie.Niewątpliwie zawarto jakiś układw sprawie dziecka.Sama Madame zaraziła się ospą, ciężko chorowała& i była bliska śmierci.Kiedy wyzdrowiała, cała uroda znikła.Nie było więcej szaleństw, żadnych romansów.Madame stała się kobietą interesu. Jednak swoje pieniądze zapisała córce? Tak powinno być odparła Elise. Czy nie powinno się zostawiać pieniędzy komuśz własnej krwi i kości? Krew jest gęstsza niż woda, a Madame nie miała przyjaciół.Zawszebyła sama.Jej pasją były pieniądze pragnęła mieć ich więcej i więcej.Bardzo małowydawała.Luksus jej nie bawił. Pozostawiła pani zapis.Czy pani o tym wie? Tak, wiem.Madame zawsze była hojna.Poza zwykłym wynagrodzeniem, co rokudawała mi pieniądze ekstra.Jestem bardzo wdzięczna Madame. Dobrze rzekł Fournier idziemy już.Po drodze chcę jeszcze zamienić słówko zestarym Georgesem. Pozwoli pan, że za chwilę dołączę do pana, przyjacielu rzekł Poirot. Jak pan sobie życzy.Fournier wyszedł.Poirot jeszcze raz okrążył pokój, potem usiadł i wbił oczy w Elise.Pod wpływem jego wzroku Francuzka stała się trochę niespokojna. Czy pan chce jeszcze coś wiedzieć, monsieur? Mademoiselle Grandier rzekł Poirot wie pani, kto zamordował Madame Giselle? Nie, monsieur Poirot.Przysięgam na Boga, że nie wiem.Powiedziała to bardzo poważnie i szczerze.Poirot spojrzał na nią uważnie, następnieskinął głową. Bien rzekł. Przyjmuję to.Ale wiedzieć to jedno, a podejrzewać to drugie.Ma panijakieś domysły tylko domysły kto mógł to zrobić? Niczego się nie domyślam, monsieur.Już mówiłam to temu policjantowi. Jemu mogła pani powiedzieć jedno, a mnie może pani powiedzieć coś innego. Dlaczego pan tak mówi, monsieur? Dlaczego miałabym to zrobić? Ponieważ informować policję to co innego niż rozmawiać prywatnie. Tak odparta Elise ma pan rację.Na jej twarzy pojawił się wyraz niezdecydowania.Wydawało się, że zastanawia się nadtym.Obserwując ją dokładnie Poirot przysunął się do niej i powiedział: Pozwoli pani, że coś powiem, mademoiselle Grandier? Do mojego zawodu należy w nicnie wierzyć, to znaczy w nic, co nie zostało dowiedzione.Nie mam w zwyczaju podejrzewaćwpierw jednej osoby, a potem drugiej.Ja podejrzewam wszystkich.Każdy, kto jest związanyz tą zbrodnią, jest tak długo podejrzany, aż udowodni swoją niewinność.Elise Grandier skrzywiła się gniewnie. Chce pan przez to powiedzieć, że pan podejrzewa mnie& mnie& o zamordowanieMadame? To już stanowczo przesada! Taka myśl jest nikczemna i wprost trudno w touwierzyć!Obfite piersi unosiły się w przyspieszonym oddechu. Nie, Elise rzekł Poirot. Ja pani nie podejrzewam o zamordowanie Madame.Ten,kto zamordował Madame, był pasażerem samolotu.Dlatego też nie mogę przyjąć, żezamordowała ją pani osobiście.Jednak mogła pani być wspólniczką przed popełnieniem tegoczynu.Mogła pani przekazać komuś szczegóły& o planowanej podróży Madame. Nie zrobiłam tego.Przysięgam, że tego nie zrobiłam.Poirot znowu patrzył na nią przez kilka minut w milczeniu.Potem skinął głową. Wierzę pani rzekł. Ale niemniej jest coś, co pani ukrywa.Tak, jest! Proszęposłuchać, coś pani powiem.W każdej sprawie dotyczącej zbrodni w czasie wypytywaniaświadków spotykamy się zawsze z tym samym zjawiskiem.Wszyscy coś ukrywają.Czasami i to bardzo często jest to coś zupełnie niewinnego, nie związanego ze zbrodnią, ale jeszcze raz to powtarzam zawsze jest coś.Tak samo jest z panią.Och, proszę nie przeczyć!Ja jestem Herkulesem Poirotem i ja wiem! Kiedy mój przyjaciel, monsieur Fournier, zapytałpanią, czy jest pani pewna, że nic nie pominęła w swojej relacji, była pani zakłopotana.Odpowiedziała pani bez zastanowienia, lecz wykrętnie.I teraz znowu, właśnie teraz, gdyzasugerowałem, że mogłaby mi pani powiedzieć to, czego nie chciała pani powiedzieć policji,najwyrazniej zastanawiała się pani nad tym.To znaczy, że coś jest.Chciałbym wiedzieć, co tojest. To nic ważnego. Możliwe, że nic.Ale czy powie mi pani, co to jest? Proszę pamiętać mówił dalej,kiedy zaczęła się wahać że ja nie jestem z policji. To prawda powiedziała Elise Grandier.Zawahała się i kontynuowała: Monsieur,jestem w kłopocie.Nie wiem, czy Madame chciałaby, żebym o tym mówiła. Mówi się, że dwie głowy to nie jedna.Nie chciałaby pani poradzić się mnie? Zbadajmyten problem razem.Kobieta ciągle patrzyła na niego z powątpiewaniem. Jest pani dobrym stróżem, Elise powiedział z uśmiechem. Sądzę, że problemdotyczy pani lojalności względem Madame, prawda? Ma pan zupełną rację, monsieur.Madame ufała mi.Od chwili gdy podjęłam u niejpracę, zawsze dokładnie wypełniałam jej polecenia. Była jej pani wdzięczna, prawda? Za pewną wielką przysługę, jaką pani wyświadczyła? Pan jest bardzo bystry, monsieur.Istotnie, to prawda.Nie waham się do tego przyznać.Oszukano mnie.monsieur.ograbiono z oszczędności& i było też dziecko.Madame była dlamnie dobra.Tak wszystko zorganizowała, że dziecko dostało się w ręce dobrych ludzi nafarmie.Na dobrej farmie, monsieur.zajęli się nim uczciwi ludzie.Wtedy właśniewspomniała, że i ona jest matką. Czy powiedziała pani, w jakim wieku jest dziecko, gdzie było, i inne szczegóły? Nie.monsieur, mówiła o tym jak o etapie życia, który skończył się i o którym jużzapomniała.Powiedziała, że tak będzie lepiej.Dużo łożyła na jego wychowanie,wykształcenie i zdobycie zawodu.Miało też po jej śmierci odziedziczyć cały majątek. Madame nie powiedziała pani nic więcej o tym dziecku albo o jego ojcu? Nie, monsieur, ale domyślam się.że& Proszę mówić, mademoiselle Elise. No, rozumie pan, ja się tylko domyślam& Oczywiście, oczywiście& Domyślam się, że ojcem tego dziecka był Anglik. Co dokładnie pozwala pani tak przypuszczać? Dokładnie to nic.Była jakaś gorycz w głosie Madame, kiedy mówiła o Anglikach.Przypuszczam też, że prowadząc swoje interesy cieszyła się, kiedy miała w rękach Anglików.To tylko takie wrażenie& Tak, ale to może być bardzo ważne.Otwiera to pewne możliwości& A pani dziecko,mademoiselle Elise? To była dziewczynka czy chłopiec? Dziewczynka, monsieur.Ale ona nie żyje& Teraz będzie już pięć lat, jak zmarła& Ach& proszę przyjąć wyrazy współczucia.Zapadło milczenie. A teraz, mademoiselle Elise powiedział Poirot co to jest, o czym pani do tej porynie wspomniała? Elise wstała i wyszła z pokoju.Wróciła po pani minutach z małąpodniszczoną czarną książeczką w ręku. Ta mała książeczka należała do Madame [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.że miała córkę, ale widzi pan tobyło bardzo dawno temu.O ile ja wiem, Madame nie widziała córki od dzieciństwa. Dlaczego? zapytał ostro Fournier.Elise rozłożyła ręce. Nie wiem.Madame wtedy była młoda.Słyszałam, że była ładna& Aadna i biedna.Może była mężatką, a może nie.Ja osobiście myślę, że nie.Niewątpliwie zawarto jakiś układw sprawie dziecka.Sama Madame zaraziła się ospą, ciężko chorowała& i była bliska śmierci.Kiedy wyzdrowiała, cała uroda znikła.Nie było więcej szaleństw, żadnych romansów.Madame stała się kobietą interesu. Jednak swoje pieniądze zapisała córce? Tak powinno być odparła Elise. Czy nie powinno się zostawiać pieniędzy komuśz własnej krwi i kości? Krew jest gęstsza niż woda, a Madame nie miała przyjaciół.Zawszebyła sama.Jej pasją były pieniądze pragnęła mieć ich więcej i więcej.Bardzo małowydawała.Luksus jej nie bawił. Pozostawiła pani zapis.Czy pani o tym wie? Tak, wiem.Madame zawsze była hojna.Poza zwykłym wynagrodzeniem, co rokudawała mi pieniądze ekstra.Jestem bardzo wdzięczna Madame. Dobrze rzekł Fournier idziemy już.Po drodze chcę jeszcze zamienić słówko zestarym Georgesem. Pozwoli pan, że za chwilę dołączę do pana, przyjacielu rzekł Poirot. Jak pan sobie życzy.Fournier wyszedł.Poirot jeszcze raz okrążył pokój, potem usiadł i wbił oczy w Elise.Pod wpływem jego wzroku Francuzka stała się trochę niespokojna. Czy pan chce jeszcze coś wiedzieć, monsieur? Mademoiselle Grandier rzekł Poirot wie pani, kto zamordował Madame Giselle? Nie, monsieur Poirot.Przysięgam na Boga, że nie wiem.Powiedziała to bardzo poważnie i szczerze.Poirot spojrzał na nią uważnie, następnieskinął głową. Bien rzekł. Przyjmuję to.Ale wiedzieć to jedno, a podejrzewać to drugie.Ma panijakieś domysły tylko domysły kto mógł to zrobić? Niczego się nie domyślam, monsieur.Już mówiłam to temu policjantowi. Jemu mogła pani powiedzieć jedno, a mnie może pani powiedzieć coś innego. Dlaczego pan tak mówi, monsieur? Dlaczego miałabym to zrobić? Ponieważ informować policję to co innego niż rozmawiać prywatnie. Tak odparta Elise ma pan rację.Na jej twarzy pojawił się wyraz niezdecydowania.Wydawało się, że zastanawia się nadtym.Obserwując ją dokładnie Poirot przysunął się do niej i powiedział: Pozwoli pani, że coś powiem, mademoiselle Grandier? Do mojego zawodu należy w nicnie wierzyć, to znaczy w nic, co nie zostało dowiedzione.Nie mam w zwyczaju podejrzewaćwpierw jednej osoby, a potem drugiej.Ja podejrzewam wszystkich.Każdy, kto jest związanyz tą zbrodnią, jest tak długo podejrzany, aż udowodni swoją niewinność.Elise Grandier skrzywiła się gniewnie. Chce pan przez to powiedzieć, że pan podejrzewa mnie& mnie& o zamordowanieMadame? To już stanowczo przesada! Taka myśl jest nikczemna i wprost trudno w touwierzyć!Obfite piersi unosiły się w przyspieszonym oddechu. Nie, Elise rzekł Poirot. Ja pani nie podejrzewam o zamordowanie Madame.Ten,kto zamordował Madame, był pasażerem samolotu.Dlatego też nie mogę przyjąć, żezamordowała ją pani osobiście.Jednak mogła pani być wspólniczką przed popełnieniem tegoczynu.Mogła pani przekazać komuś szczegóły& o planowanej podróży Madame. Nie zrobiłam tego.Przysięgam, że tego nie zrobiłam.Poirot znowu patrzył na nią przez kilka minut w milczeniu.Potem skinął głową. Wierzę pani rzekł. Ale niemniej jest coś, co pani ukrywa.Tak, jest! Proszęposłuchać, coś pani powiem.W każdej sprawie dotyczącej zbrodni w czasie wypytywaniaświadków spotykamy się zawsze z tym samym zjawiskiem.Wszyscy coś ukrywają.Czasami i to bardzo często jest to coś zupełnie niewinnego, nie związanego ze zbrodnią, ale jeszcze raz to powtarzam zawsze jest coś.Tak samo jest z panią.Och, proszę nie przeczyć!Ja jestem Herkulesem Poirotem i ja wiem! Kiedy mój przyjaciel, monsieur Fournier, zapytałpanią, czy jest pani pewna, że nic nie pominęła w swojej relacji, była pani zakłopotana.Odpowiedziała pani bez zastanowienia, lecz wykrętnie.I teraz znowu, właśnie teraz, gdyzasugerowałem, że mogłaby mi pani powiedzieć to, czego nie chciała pani powiedzieć policji,najwyrazniej zastanawiała się pani nad tym.To znaczy, że coś jest.Chciałbym wiedzieć, co tojest. To nic ważnego. Możliwe, że nic.Ale czy powie mi pani, co to jest? Proszę pamiętać mówił dalej,kiedy zaczęła się wahać że ja nie jestem z policji. To prawda powiedziała Elise Grandier.Zawahała się i kontynuowała: Monsieur,jestem w kłopocie.Nie wiem, czy Madame chciałaby, żebym o tym mówiła. Mówi się, że dwie głowy to nie jedna.Nie chciałaby pani poradzić się mnie? Zbadajmyten problem razem.Kobieta ciągle patrzyła na niego z powątpiewaniem. Jest pani dobrym stróżem, Elise powiedział z uśmiechem. Sądzę, że problemdotyczy pani lojalności względem Madame, prawda? Ma pan zupełną rację, monsieur.Madame ufała mi.Od chwili gdy podjęłam u niejpracę, zawsze dokładnie wypełniałam jej polecenia. Była jej pani wdzięczna, prawda? Za pewną wielką przysługę, jaką pani wyświadczyła? Pan jest bardzo bystry, monsieur.Istotnie, to prawda.Nie waham się do tego przyznać.Oszukano mnie.monsieur.ograbiono z oszczędności& i było też dziecko.Madame była dlamnie dobra.Tak wszystko zorganizowała, że dziecko dostało się w ręce dobrych ludzi nafarmie.Na dobrej farmie, monsieur.zajęli się nim uczciwi ludzie.Wtedy właśniewspomniała, że i ona jest matką. Czy powiedziała pani, w jakim wieku jest dziecko, gdzie było, i inne szczegóły? Nie.monsieur, mówiła o tym jak o etapie życia, który skończył się i o którym jużzapomniała.Powiedziała, że tak będzie lepiej.Dużo łożyła na jego wychowanie,wykształcenie i zdobycie zawodu.Miało też po jej śmierci odziedziczyć cały majątek. Madame nie powiedziała pani nic więcej o tym dziecku albo o jego ojcu? Nie, monsieur, ale domyślam się.że& Proszę mówić, mademoiselle Elise. No, rozumie pan, ja się tylko domyślam& Oczywiście, oczywiście& Domyślam się, że ojcem tego dziecka był Anglik. Co dokładnie pozwala pani tak przypuszczać? Dokładnie to nic.Była jakaś gorycz w głosie Madame, kiedy mówiła o Anglikach.Przypuszczam też, że prowadząc swoje interesy cieszyła się, kiedy miała w rękach Anglików.To tylko takie wrażenie& Tak, ale to może być bardzo ważne.Otwiera to pewne możliwości& A pani dziecko,mademoiselle Elise? To była dziewczynka czy chłopiec? Dziewczynka, monsieur.Ale ona nie żyje& Teraz będzie już pięć lat, jak zmarła& Ach& proszę przyjąć wyrazy współczucia.Zapadło milczenie. A teraz, mademoiselle Elise powiedział Poirot co to jest, o czym pani do tej porynie wspomniała? Elise wstała i wyszła z pokoju.Wróciła po pani minutach z małąpodniszczoną czarną książeczką w ręku. Ta mała książeczka należała do Madame [ Pobierz całość w formacie PDF ]