[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pocałunki po francusku.Czytała o nich wksiążkach, które kupiła, kiedy usiłowała znalezć wytłumaczenie obojętności Nata.Och nie, nie umiała tak całować i nie miała zamiaru tego ujawniać.Z jednej strony niechciała, żeby ten lakoniczny rozpustnik śmiał się z jej niezdarności, z drugiej czuła sięupokorzona tym, że nie mając doświadczenia nie mogła sprawić mu takiej przyjemności,jakiej oczekiwał.Thena gwałtownie odsunęła się od niego, ciężko oddychając z nagłej złości.Jego rękaoderwała się od jej twarzy i zawisła w powietrzu, tak jakby chciał ponownie ją wyciągnąć kuThenie.Jed lekko zmarszczył brwi, zmartwiony nagłą zmianą jej nastroju. Nie przyprowadziłam cię tu po to.żeby się w tobie zadurzyć  powiedziała stanowczo. Zadurzyć się we mnie?  otworzył usta zaskoczony staroświeckim stwierdzeniem.Zadurzyć?Thena zaczerwieniła się zawstydzona.Było to powiedzenie, którego użył Jimmy Stewart w  The Glenn Miller Story.Oglądała ten film kilka dni wcześniej w telewizji.%7łyjącsamotnie na wyspie, nie znała aktualnych określeń. Jakkolwiek to nazwiesz, nie chcę, żebyś myślał, że jestem zainteresowana kontaktamifizycznymi z tobą  odparła.Jed nie potrafił nazwać wielu spraw, ale miał rozwiniętą intuicję i dar obserwacji.Potrafiłodgadnąć humor konia, patrz*: mu w oczy.To samo było z kobietami; wiedział, że temudzikiemu wyspiarskiemu kwiatowi, mimo tego co mówi, sprawiały przyjemność jegopocałunki i dotyk.Nie wiedział, czy potrafi sprawić, żeby Thena zainteresowała się nim,szorstkim kowbojem, ale pocałunki były początkiem drogi we właściwym kierunku. Czy masz kogoś?  spytał bezceremonialnie.Jej oczy zwęziły się w odruchu obrony. Nie.Czy powinnam? No cóż, większość dziewcząt ceni sobie nas, przystojnych łobuzów. Ja cenię sobie rzeczy, do których inni nie przywiązują wagi  poinformowała go.Maluję obrazy marynistyczne, ze szczegółami, na które inni artyści nie zwracają uwagi.Jestem również amatorem  naukowcem.Wiele czasu spędzam, opisując florę i faunę wyspy.Wysyłam te notatki biologom z Uniwersytetu Georgii.Thena westchnęła dramatycznie. Nie mam czasu na rozkoszowanie się powierzchownymi erotycznymi kontaktami.Seksualny pociąg to nic innego jak działanie hormonów, tak przy okazji.Wiele razysprawdzono to w laboratoriach.Jed mruknął. Kiedy cię całowałem, kwiatuszku, twoje usta nie myślały o białych myszkach. Moje hormony po protu reagowały na twoje.Ona i Nate wielokrotnie dyskutowali na ten temat.Jed Powers nie może jejskonfundować. Uuuu! Jak wulkan.Bałaś się pocałować tak, jak miałaś na to ochotę. Jego oczy miałyzadowolony wyraz. Pewnie bałaś się, że twoje hormony za bardzo się przegrzeją.Thena postanowiła zaatakować. Czy masz kogoś? Ostatnio nie. Nie zamierzam wypełniać luki w twoim bogatym życiu seksualnym.Zaskoczył ją jego zraniony wzrok.Miała ochotę się kopnąć.Nie pasował do obrazurozpustnego playboya, mimo swojego zachowania.Wyglądał raczej na kogoś, kto całe życieprzyglądał się z zewnątrz cudzemu szczęściu.Ona też była samotnikiem.Rozumiała go.Twarz Theny złagodniała. Jedidiah  szepnęła, jej głos niemal wyśpiewał jego imię. Jesteś bardzo przystojnymmężczyzną.Nigdy nie było mężczyzny w moim życiu.Jed spojrzał, zaskoczony jej szczerością, w jego oczach pojawił się podziw.Podziw isympatia.Thena rozchyliła usta, zaskoczona uwagą, z jaką jej słuchał.Przez chwilę patrzyłana niego, lekko oszołomiona.Wreszcie zmusiła się do oderwania oczu od niego. Ale jestem.jestem po prostu za stara na romans.Niemal zakrztusił się, usiłując powstrzymać śmiech. Całkiem niezle się trzymasz, babciu. Tutaj. Wskazała na głowę. Co za ulga  żartował. Myślałem, że mnie zaczarowałaś, żebym nie widział, iż jesteśstuletnią, bezzębną staruszką ze zwiędłymi wargami.Jego rozbawienie znikło, gdy zobaczył ból w oczach Theny. Dlaczego jesteś za stara?  zapytał łagodnie.Thena usiłowała zignorować wrażenie,jakie wywierał na niej jego głos. Nigdy nie miałam przyjaciół w swoim wieku.Chodziłam do podstawówki na wybrzeżu,ale jakoś nie pasowałam do rówieśników.Byłam za spokojna, lubiłam czytać książki lubmalować.Byłam bardzo związana z rodzicami i wiele czasu spędzałam na Sancii, z nimi i ichkolegami, którzy przyjeżdżali tu robić badania.Byłam rok w collegu, ale doszłam downiosku, że więcej nauczę się sama i wróciłam do domu.Teraz wiem, że to był błąd. Znówwskazała na głowę. Dlatego.jestem stara.Lubię oglądać filmy.Lubię czytać.Lubię byćsama.Nigdy nie leciałam samolotem.Nigdy nie byłam na koncercie rokowym. Niewiele straciłaś  stwierdził Jed.Przerwał. Ale nawet stara, miła dama jak typotrzebuje tej chemicznej reakcji hormonów, o której mówiłaś.A twój przyjaciel? Myślę, żeprofesor nie sądził, że masz już z górki. Nate Gallangher. Jed nieświadomie wybrał argument, który tylko utwierdził ją w jejprzekonaniu. Mówił, że jestem starożytną intelektualistką.To nawet gorzej, niż być starą.Jed rozważał przez chwilę jej dziwne stwierdzenie.Chyba ten ponury Nate nie traktowałtej tryskającej energią kobiety jak starą książkę.Jeżeli tak, to był głupcem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •