[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez chwilę mil-czała, a potem odrzekła:-Nie wiedziałam, ale teraz, kiedy się nad tym zastana-wiam, chyba nie jest to aż tak zaskakujące.-Nie jest?-Nie.Myślę, że na pewnym poziomie świat handlarzydzieł sztuki i świat gangsterów są sobie dość bliskie.Pew-nie zdziwiłby się pan, gdyby wiedział, jakie szemrane hi-storie dzieją się czasem w naszym środowisku.-Zatem oświeć mnie.-Ach, nie umiem podać precyzyjnych danych czy liczb,inspektorze - odpowiedziała ze śmiechem Gemma i zno-wu napiła się kawy.- Jestem malarką.O Boże, ależ to pre-tensjonalnie brzmi, prawda?193Tym razem zaśmiał się Pendragon.-Nie bardzo.Przecież jesteś malarką - odparł i upiłostatni łyk kawy.-Po prostu czasem zasłyszę gdzieś jakieś opowieści.Jak my wszyscy.Mam wrażenie, że trzeba mieć specyficz-ną osobowość, żeby handlować dziełami sztuki.To trudnadziałka; mętne wody pełne rekinów.-Wyobrażam sobie.- Pendragon ruchem głowy wska-zał na jej filiżankę.- Jeszcze jedną? - Przywołał kelnerkę,by zamówić dwie kawy.- A co z Noelem Thurskiem? Czypoza oczywistymi kontaktami między nim a Berrickiemcoś jeszcze mogło ich łączyć?-A cóż to za kontakty nazywa pan oczywistymi, in-spektorze?-Posłuchaj, jeśli mam do ciebie mówić Gemmo.-To ja do ciebie Jack? - odrzekła ze śmiechem, a Pendra-gon skinął głową i, ku swemu zdziwieniu, posłał jej z lekkazalotny uśmiech.W tej samej sekundzie poczuł się jak idio-ta, ale miał wrażenie, że ona niczego nie zauważyła.- Noeli Kingsley znali się od bardzo dawna i od czasu do czasubywali kochankami.Gdybym jednak próbowała połapaćsię w labiryncie gejowskich relacji seksualnych, pewnieszybko straciłabym orientację.Wiem, że często się kłócili,ale przecież nic w tym dziwnego.Gdy widziałam ich poraz ostatni, byli na przyjacielskiej stopie.- Urwała nagle,jakby teraz dopiero przypomniała sobie, że obaj nie żyją.-A czy kłócili się na temat książki, którą ponoć pisałThursk?Gemma spojrzała na Jacka przenikliwie.-Jakiej książki?Tym razem Pendragon nieco się zdziwił.Wcześniej przy-jął założenie, że wszyscy znajomi Thurska wiedzą o jegopracy.194-Tej, którą zamierzał poświęcić historii Juliette Kinnear.-Ach, tej! - Gemma lekceważąco potrząsnęła głową.-Całkiem o niej zapomniałam.Chyba podobnie jak Noel,świeć, Panie, nad jego duszą.To raczej żart niż poważnapraca, nieprawdaż?Pendragon wzruszył ramionami.-Ty mi to powiedz.Kelnerka przyniosła kawę ze śmietanką i Gemma Lockepochyliła się, by delikatnie dmuchnąć na jasną piankę.-Zaczęło się ładnych parę lat temu - powiedziała.-Przepytywał każdego.Z pełną powagą.Nie przestawał ga-dać o tym, jaką fantastyczną umowę podpisał.Ale potemnagle wszyscy stracili zainteresowanie tematem, a zwłasz-cza sam Noel.Dlatego pomyślałam, że po cichu wycofał sięz projektu.- Zamieszała kawę i uniosła filiżankę kilka cen-tymetrów ponad spodek.- Tak czy inaczej, Jack, spodzie-wałam się raczej pytań natury technicznej.-Tak - odrzekł Pendragon - chętnie przepytałbym cięgruntownie, dowiedział się co nieco o współczesnej sztu-ce brytyjskiej.Tylko jakoś nie jestem przekonany, czy tymsposobem choć trochę zbliżę się do zabójcy.-Przecież teraz, po trzecim morderstwie, mocny zwią-zek między sprawami wydaje się oczywisty.-To prawda, ale nie mniej oczywisty był już w chwili,gdy znaleziono zwłoki Thurska.Nie sądzę, byśmy uzyskaliinformacje na temat tożsamości sprawcy, analizując dobórdzieł sztuki, które go inspirowały, czy osobowości poszcze-gólnych twórców.Wiemy tylko, że to współcześni artyści.I że wszystkich - Magritte'a, Dalego i Bacona - można bydość oględnie nazwać surrealistami.Czyż nie?-Owszem, ale z drugiej strony, wszystkie inscenizacjebyły dość krwawe - nie wszyscy współcześni artyści tworzątak mocne dzieła.Wiele jest prac znacznie spokojniejszych.195-Które nie nadawałyby się na materiał wyjściowy dlanaszego mordercy.-Może to dopiero początki jego działalności?-Boże! Nawet tak nie mów! - zawołał Pendragon.-Przepraszam.To było gruboskórne z mojej strony.Jatylko.-Co takiego?-Zastanawia mnie brutalność tego zabójcy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Przez chwilę mil-czała, a potem odrzekła:-Nie wiedziałam, ale teraz, kiedy się nad tym zastana-wiam, chyba nie jest to aż tak zaskakujące.-Nie jest?-Nie.Myślę, że na pewnym poziomie świat handlarzydzieł sztuki i świat gangsterów są sobie dość bliskie.Pew-nie zdziwiłby się pan, gdyby wiedział, jakie szemrane hi-storie dzieją się czasem w naszym środowisku.-Zatem oświeć mnie.-Ach, nie umiem podać precyzyjnych danych czy liczb,inspektorze - odpowiedziała ze śmiechem Gemma i zno-wu napiła się kawy.- Jestem malarką.O Boże, ależ to pre-tensjonalnie brzmi, prawda?193Tym razem zaśmiał się Pendragon.-Nie bardzo.Przecież jesteś malarką - odparł i upiłostatni łyk kawy.-Po prostu czasem zasłyszę gdzieś jakieś opowieści.Jak my wszyscy.Mam wrażenie, że trzeba mieć specyficz-ną osobowość, żeby handlować dziełami sztuki.To trudnadziałka; mętne wody pełne rekinów.-Wyobrażam sobie.- Pendragon ruchem głowy wska-zał na jej filiżankę.- Jeszcze jedną? - Przywołał kelnerkę,by zamówić dwie kawy.- A co z Noelem Thurskiem? Czypoza oczywistymi kontaktami między nim a Berrickiemcoś jeszcze mogło ich łączyć?-A cóż to za kontakty nazywa pan oczywistymi, in-spektorze?-Posłuchaj, jeśli mam do ciebie mówić Gemmo.-To ja do ciebie Jack? - odrzekła ze śmiechem, a Pendra-gon skinął głową i, ku swemu zdziwieniu, posłał jej z lekkazalotny uśmiech.W tej samej sekundzie poczuł się jak idio-ta, ale miał wrażenie, że ona niczego nie zauważyła.- Noeli Kingsley znali się od bardzo dawna i od czasu do czasubywali kochankami.Gdybym jednak próbowała połapaćsię w labiryncie gejowskich relacji seksualnych, pewnieszybko straciłabym orientację.Wiem, że często się kłócili,ale przecież nic w tym dziwnego.Gdy widziałam ich poraz ostatni, byli na przyjacielskiej stopie.- Urwała nagle,jakby teraz dopiero przypomniała sobie, że obaj nie żyją.-A czy kłócili się na temat książki, którą ponoć pisałThursk?Gemma spojrzała na Jacka przenikliwie.-Jakiej książki?Tym razem Pendragon nieco się zdziwił.Wcześniej przy-jął założenie, że wszyscy znajomi Thurska wiedzą o jegopracy.194-Tej, którą zamierzał poświęcić historii Juliette Kinnear.-Ach, tej! - Gemma lekceważąco potrząsnęła głową.-Całkiem o niej zapomniałam.Chyba podobnie jak Noel,świeć, Panie, nad jego duszą.To raczej żart niż poważnapraca, nieprawdaż?Pendragon wzruszył ramionami.-Ty mi to powiedz.Kelnerka przyniosła kawę ze śmietanką i Gemma Lockepochyliła się, by delikatnie dmuchnąć na jasną piankę.-Zaczęło się ładnych parę lat temu - powiedziała.-Przepytywał każdego.Z pełną powagą.Nie przestawał ga-dać o tym, jaką fantastyczną umowę podpisał.Ale potemnagle wszyscy stracili zainteresowanie tematem, a zwłasz-cza sam Noel.Dlatego pomyślałam, że po cichu wycofał sięz projektu.- Zamieszała kawę i uniosła filiżankę kilka cen-tymetrów ponad spodek.- Tak czy inaczej, Jack, spodzie-wałam się raczej pytań natury technicznej.-Tak - odrzekł Pendragon - chętnie przepytałbym cięgruntownie, dowiedział się co nieco o współczesnej sztu-ce brytyjskiej.Tylko jakoś nie jestem przekonany, czy tymsposobem choć trochę zbliżę się do zabójcy.-Przecież teraz, po trzecim morderstwie, mocny zwią-zek między sprawami wydaje się oczywisty.-To prawda, ale nie mniej oczywisty był już w chwili,gdy znaleziono zwłoki Thurska.Nie sądzę, byśmy uzyskaliinformacje na temat tożsamości sprawcy, analizując dobórdzieł sztuki, które go inspirowały, czy osobowości poszcze-gólnych twórców.Wiemy tylko, że to współcześni artyści.I że wszystkich - Magritte'a, Dalego i Bacona - można bydość oględnie nazwać surrealistami.Czyż nie?-Owszem, ale z drugiej strony, wszystkie inscenizacjebyły dość krwawe - nie wszyscy współcześni artyści tworzątak mocne dzieła.Wiele jest prac znacznie spokojniejszych.195-Które nie nadawałyby się na materiał wyjściowy dlanaszego mordercy.-Może to dopiero początki jego działalności?-Boże! Nawet tak nie mów! - zawołał Pendragon.-Przepraszam.To było gruboskórne z mojej strony.Jatylko.-Co takiego?-Zastanawia mnie brutalność tego zabójcy [ Pobierz całość w formacie PDF ]