[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To na co pan czeka?W dwie godziny Heldbaum wrócił z lalką.- Więc to jest ta Mata Hari? - rzekł „Książę".- Niech pan da spokój, nikt jej nie kazał szpiegować! - mruknął „Petro".- Och, to była tylko gra słów! Zapomniał pan, że ja sypiam na macie?.Jak się wabisz?- Jola.- A robiłaś to już na japońskiej plecionce zwanej matą, która leży na ziemi i uwiera w pupcię?Z panem mogę spróbować!Kiedy wstawiała jakiś tekst, to się zdawało, że nie ustami truje, tylko szminką, co na nich była.Miała wygląd nastolatki („demoni­czna nimfetka, dziadek Nabokov dostałby wypieków" - mówił o niej Heldbaum).Alabastrową skórę, włosy koloru miodu, piskliwy głos, smukłe giry, wilgotne usta (rano, nim zdążyła się podmalować) i zamglony wzrok z niebieskimi cieniami od tuszu.Była piękna jak jej wargi w kształcie serduszka i ruchliwa jak jej „koński ogon".Królowała trochę ponad pół roku.Moje wyrzuty sumienia przez nią się nie zwiększyły, bo ich w ogóle nie miałem - gdybym miał, to by się zwiększyły.Jak kiedyś szef wyjechał z Klonem i „Bankierem", a Mańka wyszła na miasto po zakup - to ścierwo łaps mnie za roz­porek.- Szoruj, bo cię stuknę! - powiadam.- Co ty, nie lubisz? Czy nie możesz? - roześmiała się, tak ją to ubawiło.- Nie chcę!- To się zmuś, bo ja akurat chcę, a jak ja chcę, to masz mnie słuchać!- Taki pałąk! - pokazałem jej na zgiętym łokciu.- Weź sobie marchew, ruro!Podeszła do mnie, zła jak osa, patrzałki rozpalone wściekłością.- Słuchaj, gnojku, bierz się do roboty, bo powiem, żeś mnie napastował!- Powiedz, on ci nie uwierzy!- A w to, że się sama cięłam, uwierzy? O tak, tu.I rozorała sobie pazurem pierś, aż do krwi, ja kręcę!- Co ty robisz, zwariowałaś?!- Nie bój nic, „Fokstrotku", i chodź tutaj, zobaczysz, jak to smakuje ze mną.Zawsze miałeś na to ochotę, myślisz, że ja nie wiem o tym? A ty mi się też podobasz.Chodź, zobaczymy, czy jesteś menem.No chodź, nie stój jak ta dupa!Spuściłem łeb, mamrocząc:- Ja tak na wariata nie.nie tego.nie mogę.- Zaraz zobaczysz, że możesz, tylko pozwól mi się nim zająć.Ze mną nie ma „nie mogę".Mój dyrektor miał coś około sześćdzie­siątki, grzyb, i też nie mógł, a postawiłam mu tak, że sobie przypo­mniał młodość.Z wami to jest różnie, ale to nigdy nie jest waszawina, tylko dziewczyny, rozumiesz „Fokstrot"?- Nalej mi haka - powiedziałem.Wypiliśmy.Jak pragnę szmalu, udowodniła mi, że u baby jest siedem miejsc, w które można pchać.Siedem!- Robiłam to już z pięcioma naraz, „Fokstrot", a mogłabym z siedmioma! Ten, który mnie tego nauczył, powiedział mi, że dopiero wówczas jest się Królewną Śnieżką, królową kobiet!Drugiej takiej artystki nie widziałem w życiu.- Szefowi też o tym powiedziałaś? - spytałem, jak braliśmy prysz­nic.- Nie jestem głupia! Jemu by się to nie podobało.Więc niby była mądra, a zrobiła taką głupotę, że się nie chce wierzyć, głupotę kończącą.Na Różyckim znał ją każdy z kupców, z „Panem Stefanem" ją widywali, więc kiedy coś jej się podobało, dostawała „w prezencie".No i przyjechał jakiś koczkodan z prowin­cji, kumpelka lub kuzynka (mówiła, że kuzynka, ale kto tam wie), a nasza „szefowa" zrobiła jej popis dla szpanu.Poszły w bazar i przez godzinę zdejmowały, co tylko się dało, kiecka to kiecka, futro to futro, bluzki, buty - hurt! Kilka walizek! Za friko! Nikt nie odmówił, bo jak, jemu? Kiedy „Książę" się o tym dowiedział, kazał wszystko zwrócić, a ją pogonił w ciry nie maty, won!Starego omal nie trafił szlag Zawieźliśmy mu tę wiadomość (ja z „Dżekiem"i „Ogniem") przy okazji, bo nas szef wysłał po pieniądz (miał kupić obraz znanego malarza).- To płeć! - westchnął „Petroniusz".- Płeć, sucza jucha!I zaczął się rozwodzić, jakie durne są baby [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •