[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na pewno nie.Nie pochwalam zdrobnień.To wulgarne.Elinor postanowiła wprawić matkę w dobry humor, zanim przybędą na zamek.- Opowiedz mi o tej kaplicy, mamo.Bez twojej pomocy nie będę w stanie jejdocenić.Gdy przejechali przez bramę i zatrzymali się na dziedzińcu, Theo zmienił się zpowrotem w wytwornego dżentelmena.- Zapowiedziałem dzień wcześniej naszą wizytę, więc powinni nas oczekiwać.Jeszcze nie skończył mówić, gdy otworzyły się drzwi u szczytu schodów i naprogu stanęli młody mężczyzna i dwie kobiety w żałobie.Elinor nie lubiła przyglądaćsię ludziom, a ponieważ było trochę zamętu z wysiadaniem i musiała wracać po to-rebkę matki, dopiero gdy znalazła się o krok od hrabiego, zobaczyła jego twarz i za-marła z wrażenia.Hrabia Leon de Beaumartin był najpiękniejszym mężczyzną, jakiego w życiuwidziała.SR Rozdział piątyMusiała minąć chwila, zanim Theo uświadomił sobie, że zamiast obserwowaćreakcję Elinor na widok hrabiego, powinien dokonać prezentacji.Przestał ściskać kur-czowo gałkę laski i zdjął cylinder.Kuzynka stała obok i zapewne nikt oprócz niegonie zauważył zachwytu w jej oczach.Hrabia spoglądał to na jedno, to na drugie, pró-bując odgadnąć ich wzajemne relacje.- Pan hrabia, prawda?- Witam, panie Ravenhurst - odparł gospodarz z uprzejmym uśmiechem.- Taksię cieszę, że wreszcie mogę pana poznać.Niestety, ojciec niewiele o panu mówił.O to mogę się założyć, pomyślał Theo, po czym zwrócił się do lady Louisy:- Pozwoli stryjenka, że jej przedstawię hrabiego Leona de Beaumartin.Paniehrabio, oto moja stryjenka, lady Jamesowa Ravenhurst, oraz moja kuzynka, pannaElinor Ravenhurst.Hrabia spojrzał na panie, zatrzymując wzrok na Elinor, która tego dnia wygląda-ła ślicznie.Oczywiście będzie chciał ją pocałować w rękę, pomyślał Theo ze złością.Itak też się stało, gdyż po przywitaniu lady Louisy hrabia złożył dworny pocałunek naręce Elinor, tuż nad rękawiczką.- Lady Ravenhurst, panno Ravenhurst, pozwolą panie, że przedstawię im mojąmatkę, hrabinę Christine, oraz pannę Julie de Falaise.Theo skłonił się, lady Louisa i hrabina skinęły głowami, a obie panny wykonałydyg.Jak dotąd wszystko przebiegało zgodnie z etykietą.Theo pomyślał, że teraz po-zostaje mu uzyskać zaproszenie na kilka dni, podczas których będzie mógł przeszukaćzamek od piwnic po strych, licząc na to, że odzyska swoją własność.Jednak, choć o towłaśnie mu chodziło, nagle odeszła go ochota.Czyżby wspomnienia odniesionych rannadwątliły jego odwagę?- Prosimy na kawę - powiedziała hrabina, wprowadzając gości do holu o ka-miennej posadzce.- Moja stryjenka jest wybitną znawczynią architektury romańskiej - zagaił Theo.SR - Jak już pisałem, miałem nadzieję, iż w trakcie naszej wizyty zechce pani pokazać jejwaszą słynną kaplicę.Hrabina przystanęła i z uśmiechem zwróciła się do lady Louisy:- Ależ z największą przyjemnością.- Och, to znakomicie.Będzie pani łaskawa nas zaprowadzić.Lady Louisa oddała lokajowi parasolkę, wyjęła z przepastnej torby notatnik iczekała.- Przed kawą? - pytanie hrabiny było retoryczne, gdyż potrafiła od razu rozpo-znać pasjonata.- Skoro tak, proszę za mną.Podeszły do niewielkich drzwi, za którymi znajdowały się kręte schody, i zaczę-ły się wspinać.Theo ruszył w ślad za paniami.- Chyba nie ma pan nic przeciwko temu - rzucił przez ramię do hrabiego.- Mnieteż bardzo to interesuje.Obiecał sobie, że wykorzysta każdą okazję do zapoznania się z rozkładem po-mieszczeń zamku.Nie zamierzał skradać się w ciemnościach, o ile nie będzie to ab-solutnie konieczne.Nie czekając na odpowiedz hrabiego, dał nura za drzwi, tuż zapanną Julie.Przez sekundę z tyłu panowała cisza, a potem usłyszał tupot butów na ka-miennej posadzce [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •