[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A potem zrób to, co ci proponowała lady Paget.Spo-dziewamy się wkrótce gości i \aden z nich nie chciałby cię tu wi-dzieć z krwawiącym nosem.Ciebie te\ chyba nie zachwyca takaperspektywa.Porozmawiajcie na osobności.Brat lady Paget i jejnarzeczony z chęcią będą tej rozmowie asystować, tak się przy-najmniej domyślam.- Mogę przeprosić za to, co powiedziałem, tylko obecne tudamy - wycedził Paget.Stephen opuścił pięść i rozluznił chwyt,choć obrazliwa intencja tej wypowiedzi była całkiem jasna.Prze-prosiny nie dotyczyły Cassandry.Paget wygładził płaszcz i przeszył ją spojrzeniem.- Dawniej spalono by cię na stosie, czarownico, nim zdołałabyś zaszkodzić ludziom.Chętnie bym sam podło\ył ogień!267 To pięść Stephena sprawiła, \e Paget odbił się głową od ściany,krew bluznęła mu z nosa.- Brawo, Stephenie! - stwierdziła Vanessa.Paget wyciągnął z wewnętrznej kieszeni płaszcza chustkę iprzytknął ją do nosa, a potem przyjrzał się szkarłatnej plamie krwi.- Myślę sobie, Merton, \e ona ju\ przekonała i ciebie, i innychmę\czyzn w Londynie - a nawet poniektóre damy - \e niezamordowała z zimną krwią mojego ojca.Musiała te\ przekonaćciebie, \e nie przytrafi ci się to samo, kiedy ju\ się tobą znudzi izechce odzyskać wolność, by poszukać nowej ofiary.Spodziewamsię, \e poparłeś jej zuchwałe roszczenia co do pieniędzy po moimojcu i do klejnotów, którymi ją obsypywał, nim strzeliła mu prostow serce.Prawdziwa z niej diablica, i to niepospolicie chytra!- Stephenie, nie uderz go po raz drugi - zauwa\yła spokojnieMargaret.- Przemoc daje chwilową satysfakcję, ale nie rozwiązuje\adnej sprawy.Kobieca logika!- Zostaw go, Wes - powiedziała Cassandra.Stephen nie odrywał wzroku od twarzy Pageta.- A ty, jak przypuszczam - rzucił cicho - przez całe \ycieusiłowałeś przekonać sam siebie, \e twój ojciec nie jest podłymtyranem, kiedy się upije.Widocznie uznajesz za normalne ciągłebicie własnej \ony.Zony nale\y przecie\ karcić, a mę\owie mająprawo przywoływać je do porządku.Nawet jeśli kobieta utraci przytym nienarodzone dziecko.- O Bo\e - jęknęła Katherine zduszonym ostrym głosem.- Mój ojciec pił bardzo rzadko.- Paget rozglądał się wokół zgniewem i pogardą.- Rzadziej ni\ inni.Nie chcę, \eby go oczerniłyjej kłamstwa, Merton.Prawda, kiedy pił, mógł być268 bezwzględny, ale tylko wtedy, gdy ktoś na to zasługiwał.A onapotrafiła omotać ka\dego mę\czyznę w sąsiedztwie.- A twoja matka te\ zasługiwała na karę? - spytał jeszcze ciszej Stephen.- Nawet tym ostatnim razem?Nie panował ju\ dłu\ej nad sobą.Targał nim gniew, nie liczyłsię ze słowami.Paget zbladł i otarł kilka kropel krwi z nosa.- Co ci nagadała o mojej matce?- Jeśli nawet Cassie zabiła mę\a - odezwał się Wesley Young -stanę po jej stronie i powiem, \e zrobiła dobrze.Zasługiwał naśmierć.Przeproszę damy za moje słowa, ale ich nie cofnę.Tyletylko, \e wcale tego nie zrobiła.- Co ci o niej nagadała? - powtórzył Paget, jakby nie słyszącYounga.- Tylko to, o czym mówiły ró\ne plotki - westchnął Stephen.-Wszyscy wiemy, \e na ich prawdziwości nie mo\na polegać.Ale to,co moja narzeczona musiała wycierpieć z winy twojego ojca przezdługich dziewięć lat, nie jest plotką.Co więcej, wiedziałeś o tym,Paget.Wiedziałeś te\, \e gdyby go zabiła, zrobiłaby to w obronie\ycia lub \ycia kogoś innego.Zapewne wiesz nawet o tym, \e to nieona go zabiła.Wygodniej ci jednak było utrzymywać, \e wierzyszw jej winę i \e w ka\dej chwili mo\esz kazać ją aresztować, byzostała ukarana za tę zbrodnię.Wzbogaciłeś się na tej wierze, a jązastraszyłeś, bo uznała, \e znalazła się w twojej mocy.- Moja matka zabiła się, bo spadła z konia - powiedział z upo-rem Paget.- Próbowała przeskoczyć przez zbyt wysoki płot.Stephen pokiwał głową.Czas uciekał.Która właściwie jestgodzina?- Jeśli masz mi jeszcze coś do powiedzenia, musisz przyjśćdo mnie jutro [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •