[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chwilę pózniej wielki glob z mosiądzu całkiem się obluzował.Pan Nettle przywarł do ściany.Owiał go żar, kiedy obserwatorium z hukiemprzeleciało tuż obok niego.Z ogłuszającym trzaskiem uderzyło w czynszówki,miażdżąc okapy po obu stronach alejki.W niebo wzbiły się chmury dymu i płomieni.Ale sama kula, szersza niż uliczka, utknęła między żelaznymi fasadami osiem stóp nadziemią.Spine uciekli, gdy przewróciły się kominy.W dół posypały się lawinydachówek.Pan Nettle wyszczerzył się w uśmiechu od ucha do ucha.Teraz ją miał.Lecz jego uśmiech zgasł raptownie.Płonące Planetarium Oberhammera, ciasno oplecione stalową siecią, uwolniło sięz potężnym jękiem i ruszyło przed siebie, krusząc dachy po obu stronach ulicy,urywając rynny.Potoczyło się Klatkową w stronę doków.***Impet powalił Rachel na ziemię.Eksplodowały fasety, posypał się na nią deszczkolorowych odłamków.Ona sama wypadła przez kwadratowy otwór międzysąsiednimi mosiężnymi prętami, jedną nogą przebiła stalową sieć.Daleko w dole nabruku lśniło szkło.Rachel się skrzywiła, Carnival zawyła z radości.Cholera.Zginie, jeśli spadnie.Na szczęście planetarium ugrzęzło między domami Klatkowej, a wzmocnioneżelazem fasady utrzymały jego ciężar.Zawaliły się tylko dachy.Rachel uwolniła nogę zsiatki i dysząc opadła na plecy.Kula płonęła, a ona nadal była w niej uwięziona razemz Carnival.Musiała się stąd wydostać.Nagle rozbrzmiał jęk niczym krzyk zranionego boga.Cała konstrukcja zaczęła się toczyć.Cholera cholera cholera cholera.Platforma obserwacyjna z płonącymi krzesłami stanęła pionowo, potem uniosłasię nad nią, jak sufit, który zaraz może się zapaść.Rachel podążyła za nią, wczepionaw sieć.Gdy spojrzała w dół, zobaczyła, że pod nią przesuwają się ściany, a Carnivalwisi sześć stóp nad nimi.Prześwitujące przez kłęby dymu Deepgate nachyliło się kuniej i wypełniło całe pole widzenia: ciasne alejki z zakratowanymi czynszówkami,labirynt mokrych dachów, świątynia.Doki.Nad stanowiskami do cumowania, wystarczająco dużymi, żeby pomieścićnajwiększe sterowce, majaczyły dzwigi.Cholera cholera cholera.Rachel trzymała się mocno, podczas gdy kula toczyła się dalej, miażdżąc dachówkii okapy po obu stronach ulicy.Gdy asasynka ponownie znalazła się na dole, na chwilęstanęła wyprostowana i zaczęła skakać z pręta na pręt jak szczur po szczebelkach koła.Carnival przywołała ją, wskazując ręką na siebie.- No, chodz.Rachel skoczyła i zamachnęła się mieczem, celując na prawo w przewidywaniupudła.Carnival tylko się cofnęła ze śmiechem, nawet nie próbując sparować ciosu.Teraz znalazła się za asasynką.Rachel nie mogła się zatrzymać, więc, narażona na atak z tyłu, pobiegła jeszczeszybciej.Chwytając się stalowej siatki, zaczęła się wdrapywać po wewnętrznej stronieobserwatorium i wściekle cięła mieczem za siebie.Cios minął ze świstem brodęCarnival o cal, ale powstrzymał atak.Hael zrobiła wykop i trafiła przeciwniczkę wbrzuch, posyłając ją w dół.Płomienie! Pewnie jest prawie ślepa w tym blasku.Planetarium Oberhammera gorzało.Powój jęczał, trzaskał i skręcał się wrozżarzonym powietrzu.Rachel zebrała siły.Platforma obserwacyjna poszybowała wgórę i z powrotem na dół.Asasynka wskoczyła na nią, przebiegła między palącymi siękrzesłami i zeskoczyła po drugiej stronie.Chwyciła sieć i z całej siły pociągnęła zastalowe ogniwa.Jej mięśnie się napięły, ale siatka nie dała się rozerwać.Rachelspróbowała jeszcze raz.Kula podskakiwała i turlała się w dół ulicy Klatkowej,nabierając szybkości.Tymczasem Carnival zdążyła już dojść do siebie i wzbiła się w powietrze, młócącskrzydłami, żeby się utrzymać pośrodku kuli, z dala od wirujących ścian.Rachelprześliznęła się pod nią, wyprostowała się po drugiej stronie.W dół posypały siękawałki połamanych krzeseł, płonące liście i gałęzie.Wokół huczały i strzelałypłomienie.Deepgate przesuwało się po niebie - bruk, lampy gazowe, ceglane mury,łańcuchy - podczas gdy gwiazdy uciekały spod nóg.Nabierając prędkości.Siła odśrodkowa pchnęła Rachel z powrotem na sieć.Asasynka znowu zatoczyłałuk pod Carnival, w górę po ścianie, nad anielicą, z powrotem na dół.Próbowała sięruszyć, ale nie pozwalał jej na to pęd.Wydawało się, że jej kruche kości zaraz pękną.Szybciej i szybciej.Gdy znalazła się bezpośrednio nad aniołem, planetarium uderzyło w cośsolidnego, podskoczyło i przez jedno uderzenie serca Rachel była nieważka.Resztką sił odbiła się kopnięciem od sieci.Carnival odwróciła się w bok, ale okazała się nie dość szybka.Miecz Spine przeciąłjej kolano do krwi.Asasynka spadła na sieć, gdy kula potoczyła się dalej, miażdżącdachy ulicy Klatkowej.Carnival skoczyła tam, gdzie przed chwilą znajdowała się asasynka.Tymczasem ona była już nad nią.Wyrwała nóż z rękawa.Ostrze wbiło się w ramięanielicy.Carnival krzyknęła, wyszarpnęła nóż z rany.- Spine! - warknęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Chwilę pózniej wielki glob z mosiądzu całkiem się obluzował.Pan Nettle przywarł do ściany.Owiał go żar, kiedy obserwatorium z hukiemprzeleciało tuż obok niego.Z ogłuszającym trzaskiem uderzyło w czynszówki,miażdżąc okapy po obu stronach alejki.W niebo wzbiły się chmury dymu i płomieni.Ale sama kula, szersza niż uliczka, utknęła między żelaznymi fasadami osiem stóp nadziemią.Spine uciekli, gdy przewróciły się kominy.W dół posypały się lawinydachówek.Pan Nettle wyszczerzył się w uśmiechu od ucha do ucha.Teraz ją miał.Lecz jego uśmiech zgasł raptownie.Płonące Planetarium Oberhammera, ciasno oplecione stalową siecią, uwolniło sięz potężnym jękiem i ruszyło przed siebie, krusząc dachy po obu stronach ulicy,urywając rynny.Potoczyło się Klatkową w stronę doków.***Impet powalił Rachel na ziemię.Eksplodowały fasety, posypał się na nią deszczkolorowych odłamków.Ona sama wypadła przez kwadratowy otwór międzysąsiednimi mosiężnymi prętami, jedną nogą przebiła stalową sieć.Daleko w dole nabruku lśniło szkło.Rachel się skrzywiła, Carnival zawyła z radości.Cholera.Zginie, jeśli spadnie.Na szczęście planetarium ugrzęzło między domami Klatkowej, a wzmocnioneżelazem fasady utrzymały jego ciężar.Zawaliły się tylko dachy.Rachel uwolniła nogę zsiatki i dysząc opadła na plecy.Kula płonęła, a ona nadal była w niej uwięziona razemz Carnival.Musiała się stąd wydostać.Nagle rozbrzmiał jęk niczym krzyk zranionego boga.Cała konstrukcja zaczęła się toczyć.Cholera cholera cholera cholera.Platforma obserwacyjna z płonącymi krzesłami stanęła pionowo, potem uniosłasię nad nią, jak sufit, który zaraz może się zapaść.Rachel podążyła za nią, wczepionaw sieć.Gdy spojrzała w dół, zobaczyła, że pod nią przesuwają się ściany, a Carnivalwisi sześć stóp nad nimi.Prześwitujące przez kłęby dymu Deepgate nachyliło się kuniej i wypełniło całe pole widzenia: ciasne alejki z zakratowanymi czynszówkami,labirynt mokrych dachów, świątynia.Doki.Nad stanowiskami do cumowania, wystarczająco dużymi, żeby pomieścićnajwiększe sterowce, majaczyły dzwigi.Cholera cholera cholera.Rachel trzymała się mocno, podczas gdy kula toczyła się dalej, miażdżąc dachówkii okapy po obu stronach ulicy.Gdy asasynka ponownie znalazła się na dole, na chwilęstanęła wyprostowana i zaczęła skakać z pręta na pręt jak szczur po szczebelkach koła.Carnival przywołała ją, wskazując ręką na siebie.- No, chodz.Rachel skoczyła i zamachnęła się mieczem, celując na prawo w przewidywaniupudła.Carnival tylko się cofnęła ze śmiechem, nawet nie próbując sparować ciosu.Teraz znalazła się za asasynką.Rachel nie mogła się zatrzymać, więc, narażona na atak z tyłu, pobiegła jeszczeszybciej.Chwytając się stalowej siatki, zaczęła się wdrapywać po wewnętrznej stronieobserwatorium i wściekle cięła mieczem za siebie.Cios minął ze świstem brodęCarnival o cal, ale powstrzymał atak.Hael zrobiła wykop i trafiła przeciwniczkę wbrzuch, posyłając ją w dół.Płomienie! Pewnie jest prawie ślepa w tym blasku.Planetarium Oberhammera gorzało.Powój jęczał, trzaskał i skręcał się wrozżarzonym powietrzu.Rachel zebrała siły.Platforma obserwacyjna poszybowała wgórę i z powrotem na dół.Asasynka wskoczyła na nią, przebiegła między palącymi siękrzesłami i zeskoczyła po drugiej stronie.Chwyciła sieć i z całej siły pociągnęła zastalowe ogniwa.Jej mięśnie się napięły, ale siatka nie dała się rozerwać.Rachelspróbowała jeszcze raz.Kula podskakiwała i turlała się w dół ulicy Klatkowej,nabierając szybkości.Tymczasem Carnival zdążyła już dojść do siebie i wzbiła się w powietrze, młócącskrzydłami, żeby się utrzymać pośrodku kuli, z dala od wirujących ścian.Rachelprześliznęła się pod nią, wyprostowała się po drugiej stronie.W dół posypały siękawałki połamanych krzeseł, płonące liście i gałęzie.Wokół huczały i strzelałypłomienie.Deepgate przesuwało się po niebie - bruk, lampy gazowe, ceglane mury,łańcuchy - podczas gdy gwiazdy uciekały spod nóg.Nabierając prędkości.Siła odśrodkowa pchnęła Rachel z powrotem na sieć.Asasynka znowu zatoczyłałuk pod Carnival, w górę po ścianie, nad anielicą, z powrotem na dół.Próbowała sięruszyć, ale nie pozwalał jej na to pęd.Wydawało się, że jej kruche kości zaraz pękną.Szybciej i szybciej.Gdy znalazła się bezpośrednio nad aniołem, planetarium uderzyło w cośsolidnego, podskoczyło i przez jedno uderzenie serca Rachel była nieważka.Resztką sił odbiła się kopnięciem od sieci.Carnival odwróciła się w bok, ale okazała się nie dość szybka.Miecz Spine przeciąłjej kolano do krwi.Asasynka spadła na sieć, gdy kula potoczyła się dalej, miażdżącdachy ulicy Klatkowej.Carnival skoczyła tam, gdzie przed chwilą znajdowała się asasynka.Tymczasem ona była już nad nią.Wyrwała nóż z rękawa.Ostrze wbiło się w ramięanielicy.Carnival krzyknęła, wyszarpnęła nóż z rany.- Spine! - warknęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]