[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nadmieniła przy tym, że jeśli ktoś się dowie, że szukamy powiązań na ślepo, skopie nam dupska i zapuszkuje.Nie wiemnawet, czy nasze analizy przyniosły jakiekolwiek rezultaty.Wszystkie wyniki poszły do Harriet i to ona sama robiła badania porównawcze.Przypomniałem sobie, jak Marx kazał Poitrasowi zapieczę-tować dom Byrda.- Jakie dokładnie badania robiliście?- Włosów, włókien.jak zwykle.- A co o tym mówili gliniarze z wydziału zabójstw?Prychnął pogardliwie.- W ogóle nie chcieli z nami rozmawiać o tym dochodzeniu.Przekazaliśmy nasze sprawozdania Harriet, a ona przesłałaje dalej, jak podejrzewam, bezpośrednio na biurko dowódcyzespołu specjalnego.A chłopcy z zespołu nie chcieli nawetzdradzić, jak im się układa współpraca z pozawydziałowymipsychologami, chociaż było jasne, że są z tego powodu niezlewkurzeni.To, co opisywał Chen, było dość poważnym odstępstwemod regulaminowych procedur.W miarę rozwoju śledztwadetektywi zazwyczaj muszą podjąć ścisłą współpracę z wydziałowymi kryminologami i nawet śledczy ze specjalnychzespołów dochodzeniowych wolą pracować z nimi niż z pozawydziałowymi psychologami, gdyż ci mają za dużo kontaktów ze świadkami i rodzinami ofiar.Zamyśliłem się nad tym, co usłyszałem, próbując wyciągaćpierwsze wnioski.- Macie pewność, że to Byrd zabił te kobiety?Chen popatrzył na mnie ze zdumieniem.-- No.tak, jasne.Wyniki naszych analiz nawet nie dopuszczają innej możliwości.Masz, sam zobacz.Podał mi wreszcie trzymaną kopertę.Udało mu się skopiować raport z pierwotnego dochodzenia w sprawie zabójstwaRepko wraz z opisami miejsca zbrodni oraz sprawozdaniempatologa z sekcji zwłok.Zacząłem od raportu na temat śmierci Debry Repko.Szczegółowy opis stanu zwłok zgadzał się w pełni ze wszystkim, cozdołałem wyczytać w Internecie, ale to uzmysłowiło mi tylko, jak mało wiedziałem dotąd o ofierze zabójstwa.Analizakrwi wykazała zawartość alkoholu na poziomie 0,2 promila,co wskazywało, że przed śmiercią wypiła najmniej jednegodrinka, ale nie więcej niż dwa, można było zatem przypuszczać,że chodziło o kieliszek wina do obiadu, choć o niczym nie należało przesądzać.W przeciwieństwie do policji nie wiedziałemabsolutnie nic o tej kobiecie, a to pozbawiało wartości wszelkiemoje domysły.97W następnej kolejności zapoznałem się z raportem na tematLionela Byrda.I w tym wypadku poznane kty potwierdzałyto, co usłyszałem od Starkey i Lindo.Zastanowiła mnie tylkojedna pozycja w spisie rzeczy znalezionych w bezpośrednimotoczeniu samobójcy.Otóż pod telem policjanci natknęli sięna pojedynczą białą tabletkę, którą pózniej zidentyfikowanojako oxycodon.- Brał przeciwbólowe pochodne morfiny?- Analiza wykazała, że połknął trzy tabletki i zakropił jealkoholem.Ale nie był otumaniony, jak mogłoby się wydawać.Najwyżej lekko otępiały.- Dostawał je na receptę?- Nie, kupował na czarnym rynku.Znaleziona tabletkabyła produkcji meksykańskiej.Patolog wysunął wniosek, żebrał te środki z powodu okaleczonej stopy, bo to musiało byćcholernie bolesne.- Naprawdę myślisz, że cierpiał z powodu tej stopy?-Tak.- I sądzisz, że ból nie pozwalał mu prowaazić samochodu?W końcu musiał wychodzić z domu, żeby kupować temeksykańskie pastylki.Chyba że ktoś mu je dostarczał.- Powtarzam tylko opinię patologa.Przecież nie badałemjego stopy.Zagubiłem się w załącznikach do raportu.W większościbyły to całostronicowe zestawienia liczbowe i wykresy, których wymowa przestała do mnie trafiać.- Znalezliście coś, co pozwalałoby jednoznacznie łączyćByrda ze śmiercią Repko?-Nie.- A z którąkolwiek z pozostałych ofiar?- Niby też nie, tyle że nie mam pojęcia, co zawierały ślepepróbki.Dlatego trudno mi powiedzieć, o czym świadczą wyniki ich analiz.98Przez chwilę w milczeniu spoglądaliśmy sobie w oczy,wreszcie zabrzęczał pager Chena.Zmarszczył brwi i spojrzałna ekranik.- Cholera.Muszę wracać.Szukają mnie.Otworzył drzwi, ale zawahał się jeszcze, nie wysiadł.- Wiesz, co myślę? Formalnie zamknęli już tę sprawę, aledla mnie to ona jeszcze nie jest zamknięta.- Tak sądzisz?- Jak inaczej, bracie? Podejrzewasz, że taka babka umówi-ła się z Lionelem Byrdem na kolację?Wysiadł szybko, wsunął się za kierownicę swego auta i odjechał.Odprowadziłem go wzrokiem.11Chciałem zapoznać się ze sprawozdaniami Chena w ciszyi spokoju, postanowiłem więc zrobić to u Philippe'ego, w barze przekąskowo-kawowym mieszczącym się niedaleko, naobrzeżu Chinatown.Mogłem przystąpić do lektury w samochodzie pod mostem czy gdziekolwiek indziej, ale nawet najlepsi detektywi świata bywają głodni.Zgodnie z reklamówkąPhilippe'ego to właśnie on wprowadził do menu zapiekanebagietki z pieczoną wołowiną i korzenną musztardą już w roku 1908, a nawet jeśli nie jest to prawda, od kiedy pamiętam,serwują te pyszne bagietki dokładnie tak samo.Ja zresztąwolę takie same bagietki z pieczonym indykiem, gdyż są bardziej soczyste.Nie zdążyłem nawet zajrzeć do papierów.Ledwie zająłemmiejsce na stołku przy końcu długiego piknikowego stołu, zadzwonił Jack Eisley z wiadomością o Angelu Tomaso.99Pamiętał mnie, chociaż widzieliśmy się tylko raz, kiedy spisywałem zeznania Tomaso w jego mieszkaniu.- Jak tylko zobaczyłem wczorajsze wiadomości, od razupomyślałem o tym durnym starym Angelu.Lubił wspominaćtamtą przygodę sprzed lat.A pózniej pan zadzwonił.W barze Philippe'ego w porze przerwy na lunch panował taki hałas, że zawinąłem kanapkę w serwetkę i ruszyłemna dwór.Oczywiście sos z pieczeni od razu pociekł mi popalcach.- Muszę z nim porozmawiać.To bardzo ważne.- O tamtym zabójstwie?-Tak.- Angel przeprowadził się z powrotem do Teksasu.Nic munie wyszło z planowanej kariery aktorskiej, wrócił więc do rodzinnego Austin.Chyba brakowało mu kłótni z ciotką.Zresztą.sam nie wiem.Eisley najwyrazniej chciał ze mną pogadać.Zwietnie.Masz jego numer w Austin?-- Dzwoniłem wczoraj wieczorem, jak tylko obejrzałem wia-domości, ale dowiedziałem się od jego ciotki, że kilka miesięcytemu wrócił do Los Angeles.Tak to już jest z aktorami.Jakktoś się czuje aktorem, to wcześniej czy pózniej musi przyjechać do Hollywood [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Nadmieniła przy tym, że jeśli ktoś się dowie, że szukamy powiązań na ślepo, skopie nam dupska i zapuszkuje.Nie wiemnawet, czy nasze analizy przyniosły jakiekolwiek rezultaty.Wszystkie wyniki poszły do Harriet i to ona sama robiła badania porównawcze.Przypomniałem sobie, jak Marx kazał Poitrasowi zapieczę-tować dom Byrda.- Jakie dokładnie badania robiliście?- Włosów, włókien.jak zwykle.- A co o tym mówili gliniarze z wydziału zabójstw?Prychnął pogardliwie.- W ogóle nie chcieli z nami rozmawiać o tym dochodzeniu.Przekazaliśmy nasze sprawozdania Harriet, a ona przesłałaje dalej, jak podejrzewam, bezpośrednio na biurko dowódcyzespołu specjalnego.A chłopcy z zespołu nie chcieli nawetzdradzić, jak im się układa współpraca z pozawydziałowymipsychologami, chociaż było jasne, że są z tego powodu niezlewkurzeni.To, co opisywał Chen, było dość poważnym odstępstwemod regulaminowych procedur.W miarę rozwoju śledztwadetektywi zazwyczaj muszą podjąć ścisłą współpracę z wydziałowymi kryminologami i nawet śledczy ze specjalnychzespołów dochodzeniowych wolą pracować z nimi niż z pozawydziałowymi psychologami, gdyż ci mają za dużo kontaktów ze świadkami i rodzinami ofiar.Zamyśliłem się nad tym, co usłyszałem, próbując wyciągaćpierwsze wnioski.- Macie pewność, że to Byrd zabił te kobiety?Chen popatrzył na mnie ze zdumieniem.-- No.tak, jasne.Wyniki naszych analiz nawet nie dopuszczają innej możliwości.Masz, sam zobacz.Podał mi wreszcie trzymaną kopertę.Udało mu się skopiować raport z pierwotnego dochodzenia w sprawie zabójstwaRepko wraz z opisami miejsca zbrodni oraz sprawozdaniempatologa z sekcji zwłok.Zacząłem od raportu na temat śmierci Debry Repko.Szczegółowy opis stanu zwłok zgadzał się w pełni ze wszystkim, cozdołałem wyczytać w Internecie, ale to uzmysłowiło mi tylko, jak mało wiedziałem dotąd o ofierze zabójstwa.Analizakrwi wykazała zawartość alkoholu na poziomie 0,2 promila,co wskazywało, że przed śmiercią wypiła najmniej jednegodrinka, ale nie więcej niż dwa, można było zatem przypuszczać,że chodziło o kieliszek wina do obiadu, choć o niczym nie należało przesądzać.W przeciwieństwie do policji nie wiedziałemabsolutnie nic o tej kobiecie, a to pozbawiało wartości wszelkiemoje domysły.97W następnej kolejności zapoznałem się z raportem na tematLionela Byrda.I w tym wypadku poznane kty potwierdzałyto, co usłyszałem od Starkey i Lindo.Zastanowiła mnie tylkojedna pozycja w spisie rzeczy znalezionych w bezpośrednimotoczeniu samobójcy.Otóż pod telem policjanci natknęli sięna pojedynczą białą tabletkę, którą pózniej zidentyfikowanojako oxycodon.- Brał przeciwbólowe pochodne morfiny?- Analiza wykazała, że połknął trzy tabletki i zakropił jealkoholem.Ale nie był otumaniony, jak mogłoby się wydawać.Najwyżej lekko otępiały.- Dostawał je na receptę?- Nie, kupował na czarnym rynku.Znaleziona tabletkabyła produkcji meksykańskiej.Patolog wysunął wniosek, żebrał te środki z powodu okaleczonej stopy, bo to musiało byćcholernie bolesne.- Naprawdę myślisz, że cierpiał z powodu tej stopy?-Tak.- I sądzisz, że ból nie pozwalał mu prowaazić samochodu?W końcu musiał wychodzić z domu, żeby kupować temeksykańskie pastylki.Chyba że ktoś mu je dostarczał.- Powtarzam tylko opinię patologa.Przecież nie badałemjego stopy.Zagubiłem się w załącznikach do raportu.W większościbyły to całostronicowe zestawienia liczbowe i wykresy, których wymowa przestała do mnie trafiać.- Znalezliście coś, co pozwalałoby jednoznacznie łączyćByrda ze śmiercią Repko?-Nie.- A z którąkolwiek z pozostałych ofiar?- Niby też nie, tyle że nie mam pojęcia, co zawierały ślepepróbki.Dlatego trudno mi powiedzieć, o czym świadczą wyniki ich analiz.98Przez chwilę w milczeniu spoglądaliśmy sobie w oczy,wreszcie zabrzęczał pager Chena.Zmarszczył brwi i spojrzałna ekranik.- Cholera.Muszę wracać.Szukają mnie.Otworzył drzwi, ale zawahał się jeszcze, nie wysiadł.- Wiesz, co myślę? Formalnie zamknęli już tę sprawę, aledla mnie to ona jeszcze nie jest zamknięta.- Tak sądzisz?- Jak inaczej, bracie? Podejrzewasz, że taka babka umówi-ła się z Lionelem Byrdem na kolację?Wysiadł szybko, wsunął się za kierownicę swego auta i odjechał.Odprowadziłem go wzrokiem.11Chciałem zapoznać się ze sprawozdaniami Chena w ciszyi spokoju, postanowiłem więc zrobić to u Philippe'ego, w barze przekąskowo-kawowym mieszczącym się niedaleko, naobrzeżu Chinatown.Mogłem przystąpić do lektury w samochodzie pod mostem czy gdziekolwiek indziej, ale nawet najlepsi detektywi świata bywają głodni.Zgodnie z reklamówkąPhilippe'ego to właśnie on wprowadził do menu zapiekanebagietki z pieczoną wołowiną i korzenną musztardą już w roku 1908, a nawet jeśli nie jest to prawda, od kiedy pamiętam,serwują te pyszne bagietki dokładnie tak samo.Ja zresztąwolę takie same bagietki z pieczonym indykiem, gdyż są bardziej soczyste.Nie zdążyłem nawet zajrzeć do papierów.Ledwie zająłemmiejsce na stołku przy końcu długiego piknikowego stołu, zadzwonił Jack Eisley z wiadomością o Angelu Tomaso.99Pamiętał mnie, chociaż widzieliśmy się tylko raz, kiedy spisywałem zeznania Tomaso w jego mieszkaniu.- Jak tylko zobaczyłem wczorajsze wiadomości, od razupomyślałem o tym durnym starym Angelu.Lubił wspominaćtamtą przygodę sprzed lat.A pózniej pan zadzwonił.W barze Philippe'ego w porze przerwy na lunch panował taki hałas, że zawinąłem kanapkę w serwetkę i ruszyłemna dwór.Oczywiście sos z pieczeni od razu pociekł mi popalcach.- Muszę z nim porozmawiać.To bardzo ważne.- O tamtym zabójstwie?-Tak.- Angel przeprowadził się z powrotem do Teksasu.Nic munie wyszło z planowanej kariery aktorskiej, wrócił więc do rodzinnego Austin.Chyba brakowało mu kłótni z ciotką.Zresztą.sam nie wiem.Eisley najwyrazniej chciał ze mną pogadać.Zwietnie.Masz jego numer w Austin?-- Dzwoniłem wczoraj wieczorem, jak tylko obejrzałem wia-domości, ale dowiedziałem się od jego ciotki, że kilka miesięcytemu wrócił do Los Angeles.Tak to już jest z aktorami.Jakktoś się czuje aktorem, to wcześniej czy pózniej musi przyjechać do Hollywood [ Pobierz całość w formacie PDF ]