[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W biurku nie znajduje dla siebie niczego interesującego.Pospiesznie zaciera więcślady swojego pobytu w tym pokoju, zostawiając tylko wyłamane zamki w szufladachkomody, puste miejsce na ścianie po wycinku z Bildzeitung" oraz w albumie po zdjęciach zTrypolisu i z Ostatniej Wieczerzy".Zabiera także list z numerem telefonu Krola.Po krótkim namyśle, już na korytarzu, dusi w sobie instynktowną chęć zabraniabagnetu krasnalowi ze świty Karla.Doskonale zdaje sobie sprawę, że byłaby to znacznieskuteczniejsza broń od pistolecika Feliksa czy pojemnika gazu łzawiącego.Tylko po comiałaby go zabierać? Do obrony przed kim?Fellowes jest już na piętrze, w kolejnej sypialni, tym razem pustej, może więcswobodnie sprawdzać metki znalezionych tu damskich ubrań, chcąc się przekonać, skądpochodzą.Dobrze wie, że nawet najlepsi agenci zapominają o metkach, zwłaszcza nabieliznie, jakby nawet nie podejrzewali, że ktokolwiek będzie sprawdzał, co noszą na tyłku.MARKS & SPENCERRozmiar 10- UKA więc to na pewno rzeczy Kocimiętki.Oczyma wyobrazni Fellowes widzi ją wsalonie Marksa & Spencera pod Marmurowym Aukiem, gdzie pewnie zagląda podczaskażdego pobytu w Londynie, wybierając sobie majtki i staniki.Gdzie jest teraz? Dlaczego o trzeciej nad ranem nie leży w łóżku? Czubkiem nożapospiesznie wypruwa metkę z jednej pary majtek.Będzie miał dowód dla Ridouta, jeśli nieznajdzie niczego innego.Po chwili, tknięty nagłym impulsem, robi szerokie nacięcie w kroku.- Chyba niezła z niej dupa, prawda? Jak się rżnie? - zapytał kiedyś Mandragory dlazabicia czasu, gdy siedzieli razem w londyńskiej kryjówce.- Możesz mi wierzyć, że jest w tym bardzo dobra.- Jak lubi najbardziej?- Powinieneś raczej zapytać, jak nie lubi - odpowiedział z uśmiechem Mandragora,najwyrazniej chcąc zmienić temat.Na wspomnienie Mandragory Fellowesa przeszywa dreszcz.Odkłada majtki, cofa sięprzez cały pokój i ostrożnie wygląda zza uchylonych drzwi na korytarz.Powoli obraca głową,by światło promiennika podczerwieni przesunęło się od ściany do ściany.Nikogo nie ma.- 269 -Instynkt podpowiada mu jednak, że powinien zostać na miejscu, zachować czujność ichwilę zaczekać.Słucha go i wkrótce zostaje nagrodzony widokiem słabiutkiej poświatypojawiającej się na lewej ścianie korytarza.Dopiero po paru sekundach uzmysławia sobie, żeświatło pada przez szparę pod drzwiami, które wcześniej musiał minąć, ponieważ okazały sięzamknięte na klucz.W goglach wzmacniających trzy tysiące razy słabe światło jest widoczne w postacirozmytej, rozedrganej plamy, która szybko przybiera na sile.Nie ulega wątpliwości, że jegozródło zbliża się do drzwi, poruszając zarazem w górę i w dół.Fellowes dochodzi downiosku, że jest nim latarka albo lampa trzymana przez kogoś schodzącego po schodach.Awięc za zamkniętymi drzwiami znajduje się ukryte przejście na wyższe piętra.To na pewno Kocimiętka.Cofa się w głąb sypialni i ukrywa za zasłonką w alkowie pełniącej rolę szafy naubrania.Tymczasem Flint, której spokoju nie dają wyrzuty sumienia, postanawia zajrzeć doIlse Grober.Ostatecznie wlała w staruszkę prawie pół butelki brandy, napełniała kieliszeknawet wtedy, gdy gospodyni z głową wyraznie chwiejącą się na boki stopniowo traciłakontakt z rzeczywistością.W świetle tego, czego dowiedziała się o stanie jej zdrowia - Bógjeden wie, jakie leki przyjmuje, a przecież mogą to być środki, których nie wolno łączyć zalkoholem! - coraz bardziej zaczyna jej dokuczać poczucie winy.A jeśli ją otrułaś?Wykluczone.Zwyczajnie zamordowałaś?Zamknij się!Zmniejszywszy do minimum światło latarki, pochyla się nad łóżkiem i przybliżapoliczek do ust śpiącej Niemki.Czuje na skórze wyrazne muśnięcie jej oddechu ostrocuchnącego alkoholem, ale ciepłego i rytmicznego, bez odoru wymiocin, nieniosącegożadnych niepokojących odgłosów z płuc.- Ilse.Frau Grober - odzywa się cicho, kładąc jej rękę na czole i przytykając palce doszyi, żeby wyczuć puls.Gospodyni ma skórę lekko wilgotną, a tętno trochę za słabe, brak jednak drgań gałekocznych, należy zatem wnioskować, że znajduje się w stadium głębokiego snu pozbawionegosennych marzeń, kiedy to u każdego człowieka spada tętno i nieznacznie obniża siętemperatura ciała.Albo zapadła w śpiączkę.- 270 -Zamknij się wreszcie!Grace siada na brzegu łóżka i zaczyna gładzić Ilse po policzku, jakby miała doczynienia ze śpiącym dzieckiem.- Frau Grober, wachen Sie auf, bitte - Proszę się obudzić.Lecz Ilse tylko nieznaczniesię porusza.Przychodzi jej na myśl ojciec, który leży teraz w szpitalu otoczony czarnymiskrzynkami aparatury dostarczającej jedynych dowodów tlącego się w nim życia.Pospiesznie unosi dłoń Niemki i szybko odwraca wewnętrzną stroną ku sobie, ale niemusi nawet szukać pulsu, gdyż pod pergaminowatą skórą wyraznie widać rytmiczniepulsującą niebieskawą żyłkę.Obudz się, do diabła! Musisz się obudzić!- Sie mussen aujwachen - dolatuje do Fellowesa, który z ukrycia w przedpokojuobserwuje Kocimiętkę, ale nie rozumie ani słowa po niemiecku.Powoli wodzi światłem promiennika podczerwieni swoich gogli noktowizyjnych posylwetce Flint, sycąc oczy krągłością jej bioder oraz piersi i znów pogrążając się w swoichfantazjach, które musi skrzętnie ukrywać przed psychologami z MI6. Powinieneś raczej zapytać, jak nie lubi", powraca w jego myślach ironicznaodpowiedz Mandragory.ROZDZIAA PIDZIESITY DRUGIBiało-zielona furgonetka policyjna z masywnymi kratami w oknach, zdolnymi oprzećsię gwałtownym atakom rozwścieczonego tłumu, blokuje cały zachodni pas Karl-Heine-Strasse, jej migające światła odbijają się w oknach domu Ilse.Osłupiały Feliks Hartmannostro hamuje przy krawężniku, wyskakuje z auta i rusza biegiem w kierunku drzwi, trzymającw wyciągniętym ręku przed sobą służbową legitymację BND niczym tarczę mającą gouchronić przed zatrzymaniem przez gliniarzy.Na frontowym podwórku kręci się ich sporo, wkamizelkach kuloodpornych i spodniach polowych mundurów luzno wetkniętych za cholewywysokich butów, z pełnym uzbrojeniem przy błyszczących lakierowanych pasach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.W biurku nie znajduje dla siebie niczego interesującego.Pospiesznie zaciera więcślady swojego pobytu w tym pokoju, zostawiając tylko wyłamane zamki w szufladachkomody, puste miejsce na ścianie po wycinku z Bildzeitung" oraz w albumie po zdjęciach zTrypolisu i z Ostatniej Wieczerzy".Zabiera także list z numerem telefonu Krola.Po krótkim namyśle, już na korytarzu, dusi w sobie instynktowną chęć zabraniabagnetu krasnalowi ze świty Karla.Doskonale zdaje sobie sprawę, że byłaby to znacznieskuteczniejsza broń od pistolecika Feliksa czy pojemnika gazu łzawiącego.Tylko po comiałaby go zabierać? Do obrony przed kim?Fellowes jest już na piętrze, w kolejnej sypialni, tym razem pustej, może więcswobodnie sprawdzać metki znalezionych tu damskich ubrań, chcąc się przekonać, skądpochodzą.Dobrze wie, że nawet najlepsi agenci zapominają o metkach, zwłaszcza nabieliznie, jakby nawet nie podejrzewali, że ktokolwiek będzie sprawdzał, co noszą na tyłku.MARKS & SPENCERRozmiar 10- UKA więc to na pewno rzeczy Kocimiętki.Oczyma wyobrazni Fellowes widzi ją wsalonie Marksa & Spencera pod Marmurowym Aukiem, gdzie pewnie zagląda podczaskażdego pobytu w Londynie, wybierając sobie majtki i staniki.Gdzie jest teraz? Dlaczego o trzeciej nad ranem nie leży w łóżku? Czubkiem nożapospiesznie wypruwa metkę z jednej pary majtek.Będzie miał dowód dla Ridouta, jeśli nieznajdzie niczego innego.Po chwili, tknięty nagłym impulsem, robi szerokie nacięcie w kroku.- Chyba niezła z niej dupa, prawda? Jak się rżnie? - zapytał kiedyś Mandragory dlazabicia czasu, gdy siedzieli razem w londyńskiej kryjówce.- Możesz mi wierzyć, że jest w tym bardzo dobra.- Jak lubi najbardziej?- Powinieneś raczej zapytać, jak nie lubi - odpowiedział z uśmiechem Mandragora,najwyrazniej chcąc zmienić temat.Na wspomnienie Mandragory Fellowesa przeszywa dreszcz.Odkłada majtki, cofa sięprzez cały pokój i ostrożnie wygląda zza uchylonych drzwi na korytarz.Powoli obraca głową,by światło promiennika podczerwieni przesunęło się od ściany do ściany.Nikogo nie ma.- 269 -Instynkt podpowiada mu jednak, że powinien zostać na miejscu, zachować czujność ichwilę zaczekać.Słucha go i wkrótce zostaje nagrodzony widokiem słabiutkiej poświatypojawiającej się na lewej ścianie korytarza.Dopiero po paru sekundach uzmysławia sobie, żeświatło pada przez szparę pod drzwiami, które wcześniej musiał minąć, ponieważ okazały sięzamknięte na klucz.W goglach wzmacniających trzy tysiące razy słabe światło jest widoczne w postacirozmytej, rozedrganej plamy, która szybko przybiera na sile.Nie ulega wątpliwości, że jegozródło zbliża się do drzwi, poruszając zarazem w górę i w dół.Fellowes dochodzi downiosku, że jest nim latarka albo lampa trzymana przez kogoś schodzącego po schodach.Awięc za zamkniętymi drzwiami znajduje się ukryte przejście na wyższe piętra.To na pewno Kocimiętka.Cofa się w głąb sypialni i ukrywa za zasłonką w alkowie pełniącej rolę szafy naubrania.Tymczasem Flint, której spokoju nie dają wyrzuty sumienia, postanawia zajrzeć doIlse Grober.Ostatecznie wlała w staruszkę prawie pół butelki brandy, napełniała kieliszeknawet wtedy, gdy gospodyni z głową wyraznie chwiejącą się na boki stopniowo traciłakontakt z rzeczywistością.W świetle tego, czego dowiedziała się o stanie jej zdrowia - Bógjeden wie, jakie leki przyjmuje, a przecież mogą to być środki, których nie wolno łączyć zalkoholem! - coraz bardziej zaczyna jej dokuczać poczucie winy.A jeśli ją otrułaś?Wykluczone.Zwyczajnie zamordowałaś?Zamknij się!Zmniejszywszy do minimum światło latarki, pochyla się nad łóżkiem i przybliżapoliczek do ust śpiącej Niemki.Czuje na skórze wyrazne muśnięcie jej oddechu ostrocuchnącego alkoholem, ale ciepłego i rytmicznego, bez odoru wymiocin, nieniosącegożadnych niepokojących odgłosów z płuc.- Ilse.Frau Grober - odzywa się cicho, kładąc jej rękę na czole i przytykając palce doszyi, żeby wyczuć puls.Gospodyni ma skórę lekko wilgotną, a tętno trochę za słabe, brak jednak drgań gałekocznych, należy zatem wnioskować, że znajduje się w stadium głębokiego snu pozbawionegosennych marzeń, kiedy to u każdego człowieka spada tętno i nieznacznie obniża siętemperatura ciała.Albo zapadła w śpiączkę.- 270 -Zamknij się wreszcie!Grace siada na brzegu łóżka i zaczyna gładzić Ilse po policzku, jakby miała doczynienia ze śpiącym dzieckiem.- Frau Grober, wachen Sie auf, bitte - Proszę się obudzić.Lecz Ilse tylko nieznaczniesię porusza.Przychodzi jej na myśl ojciec, który leży teraz w szpitalu otoczony czarnymiskrzynkami aparatury dostarczającej jedynych dowodów tlącego się w nim życia.Pospiesznie unosi dłoń Niemki i szybko odwraca wewnętrzną stroną ku sobie, ale niemusi nawet szukać pulsu, gdyż pod pergaminowatą skórą wyraznie widać rytmiczniepulsującą niebieskawą żyłkę.Obudz się, do diabła! Musisz się obudzić!- Sie mussen aujwachen - dolatuje do Fellowesa, który z ukrycia w przedpokojuobserwuje Kocimiętkę, ale nie rozumie ani słowa po niemiecku.Powoli wodzi światłem promiennika podczerwieni swoich gogli noktowizyjnych posylwetce Flint, sycąc oczy krągłością jej bioder oraz piersi i znów pogrążając się w swoichfantazjach, które musi skrzętnie ukrywać przed psychologami z MI6. Powinieneś raczej zapytać, jak nie lubi", powraca w jego myślach ironicznaodpowiedz Mandragory.ROZDZIAA PIDZIESITY DRUGIBiało-zielona furgonetka policyjna z masywnymi kratami w oknach, zdolnymi oprzećsię gwałtownym atakom rozwścieczonego tłumu, blokuje cały zachodni pas Karl-Heine-Strasse, jej migające światła odbijają się w oknach domu Ilse.Osłupiały Feliks Hartmannostro hamuje przy krawężniku, wyskakuje z auta i rusza biegiem w kierunku drzwi, trzymającw wyciągniętym ręku przed sobą służbową legitymację BND niczym tarczę mającą gouchronić przed zatrzymaniem przez gliniarzy.Na frontowym podwórku kręci się ich sporo, wkamizelkach kuloodpornych i spodniach polowych mundurów luzno wetkniętych za cholewywysokich butów, z pełnym uzbrojeniem przy błyszczących lakierowanych pasach [ Pobierz całość w formacie PDF ]