[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie byliśmy wstanie zarejestrować ich rozmów, sądzimy jednak, że nie stać nas naluksus straty czasy ani traktowanie człowieka zgodnie z zasadą przywile-ju wątpliwości.- Co zamierzacie?- Skorzystać z twojej pomocy, Christianie.Musimy wydrzeć całyprojekt agencji ANZPO i ukryć go za makietą.To określenie również nie było mu obce.Podczas któregoś obiadusenator Clark opisywał mu, jak to rządowe agencje niekiedy wykorzy-stują firmy prywatne do ukrycia, czy może raczej zamaskowania, szcze-gólnie wrażliwych operacji prowadzonych przez CIA, DEA, NSA bądzinne agencje wywiadowcze.Na przykład International Telephone andTelegraph Company, instalując swoje centrale telefoniczne, na zleceniewładz amerykańskich rozmieszczało też urządzenia podsłuchowe w am-basadach obcych państw, głównie w Ameryce Południowej.Tego rodza-ju makiety stawały się ostatnio coraz powszechniejsze, przy czym wprzedsiębiorstwach tworzących zasłonę tylko parę najwyżej postawio-nych osób znało prawdę.Ciekawe, ile firm z listy Fortune 500 było za-angażowanych w tego rodzaju działania.- Chcecie wykorzystać którąś z firm należących do Everestu? - zapy-tał Gillette, domyślając się istoty rzeczy.215- Zgadza się.- Dlaczego po prostu nie odsuniecie od swojego projektu tego na-ukowca, który pozostaje w kontakcie z terrorystami? Albo przynajmniejnie zlikwidujecie jego powiązań z al Kaidą?Boyd pokręcił głową.- To by tylko uświadomiło terrorystom, że wiemy o ich działalności.Mogliby wówczas szukać kontaktu z innym naukowcem albo nawetwpaść w panikę i zrobić coś głupiego.Sądzimy, że lepszym pomysłembędzie potajemne przeniesienie najważniejszych elementów projektu zagencji ANZPO do którejś z pańskich firm.Już ją nawet wytypowali-śmy.- Więc którą firmę chcecie wykorzystać?- Beezera Johnsona, producenta sprzętu medycznego.A konkretnie tęfilię, która wytwarza rozruszniki serca, sztuczne zastawki i podobnespecjalistyczne artykuły.Znakomicie się nadaje do naszych celów z róż-nych względów.Po pierwsze i najważniejsze, znajduje się w Minneapo-lis.Jeden z głównych kierujących projektem nanotechnicznym, czło-wiek, któremu bezwzględnie ufamy, pochodzi właśnie z Minneapolis ima dobre kontakty z tamtejszym wydziałem medycznym uniwersytetuoraz kliniką Mayo w Rochester.Wszystkie te powiązania mogą się nambardzo przydać po zakończeniu projektu.Zamierzamy przenieść tę ko-bietę i dwóch członków jej zespołu do laboratoriów Beezera Johnsona wMinneapolis.Uzupełnimy tę grupę o parę osób, które ona sama wybierzez różnych uczelni i instytucji amerykańskich, żeby zastąpić nimi tę częśćzespołu, która pozostanie w dotychczasowym miejscu prowadzenia ba-dań.- To znaczy gdzie?- Nieważne.- Czy ci ludzie, którzy zostaną na starym miejscu, a zwłaszcza czło-wiek będący w kontakcie z wysłannikiem terrorystów, nie nabiorą podej-rzeń, gdy pewnego dnia część ekipy po prostu nie pojawi się w pracy?216- Nie - odparł szybko Boyd.- Zaaranżujemy wypadek, Christianie,katastrofę lotniczą.Nikt, włączając w to nawet bliskich i przyjaciół, doczasu zakończenia projektu nie będzie wiedział, że ci ludzie są cali izdrowi.Kiedy wszystko dobiegnie końca, będą mogli wrócić do swoichdomów.Mamy nadzieję, że nie potrwa to dłużej niż pół roku.- Naprawdę mówimy o ludziach mających rodziny? Mężów, żony,dzieci.- Owszem, wszyscy pozostają w związkach małżeńskich i wszyscymają dzieci - wtrącił Ganze.- Niestety.Gillette mruknął gardłowo.- Nie moglibyście chociaż wtajemniczyć małżonków, co się napraw-dę dzieje?- Nie możemy ryzykować zdemaskowania - rzucił ostro Boyd.- A jeśli ktoś ze zrozpaczonych najbliższych popełni samobójstwo?- Zamierzamy dokładnie monitorować reakcje ludzi - odparł Ganze.-Trzeba mieć nadzieję, że w porę rozpoznamy objawy załamania nerwo-wego i zdołamy zainterweniować.- W ogólnym rozrachunku nie mogę się przejmować takimi rzeczami- przerwał mu Boyd, podnosząc nieco głos.- Moim zadaniem jest ochro-na projektu oraz bezpieczeństwa kraju.Nie mogę dopuścić, żeby cokol-wiek z naszych zdobyczy wpadło w ręce wroga.Tajemnicę trzebautrzymać za wszelką cenę.Jeśli ktoś jest na tyle słaby, że nie widzi inne-go wyjścia poza samobójstwem po stracie współmałżonka, to już niemoje zmartwienie.Nie zamierzam tracić ani chwili snu z tego powodu.Czynię starania, aby polepszyć życie milionom obywateli, nie mogę sięwięc przejmować jednostkami.- Dumnie zadarł brodę.- Zatem, czyzgodzi się pan z nami współpracować?- Jeszcze nie wiem.- To proszę szybko się zdecydować.Gillette odchylił się na oparcie krzesła.- A co z pytaniami, które mnie nurtują?217Boyd ruchem głowy wskazał Ganze'a.- Danielu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Nie byliśmy wstanie zarejestrować ich rozmów, sądzimy jednak, że nie stać nas naluksus straty czasy ani traktowanie człowieka zgodnie z zasadą przywile-ju wątpliwości.- Co zamierzacie?- Skorzystać z twojej pomocy, Christianie.Musimy wydrzeć całyprojekt agencji ANZPO i ukryć go za makietą.To określenie również nie było mu obce.Podczas któregoś obiadusenator Clark opisywał mu, jak to rządowe agencje niekiedy wykorzy-stują firmy prywatne do ukrycia, czy może raczej zamaskowania, szcze-gólnie wrażliwych operacji prowadzonych przez CIA, DEA, NSA bądzinne agencje wywiadowcze.Na przykład International Telephone andTelegraph Company, instalując swoje centrale telefoniczne, na zleceniewładz amerykańskich rozmieszczało też urządzenia podsłuchowe w am-basadach obcych państw, głównie w Ameryce Południowej.Tego rodza-ju makiety stawały się ostatnio coraz powszechniejsze, przy czym wprzedsiębiorstwach tworzących zasłonę tylko parę najwyżej postawio-nych osób znało prawdę.Ciekawe, ile firm z listy Fortune 500 było za-angażowanych w tego rodzaju działania.- Chcecie wykorzystać którąś z firm należących do Everestu? - zapy-tał Gillette, domyślając się istoty rzeczy.215- Zgadza się.- Dlaczego po prostu nie odsuniecie od swojego projektu tego na-ukowca, który pozostaje w kontakcie z terrorystami? Albo przynajmniejnie zlikwidujecie jego powiązań z al Kaidą?Boyd pokręcił głową.- To by tylko uświadomiło terrorystom, że wiemy o ich działalności.Mogliby wówczas szukać kontaktu z innym naukowcem albo nawetwpaść w panikę i zrobić coś głupiego.Sądzimy, że lepszym pomysłembędzie potajemne przeniesienie najważniejszych elementów projektu zagencji ANZPO do którejś z pańskich firm.Już ją nawet wytypowali-śmy.- Więc którą firmę chcecie wykorzystać?- Beezera Johnsona, producenta sprzętu medycznego.A konkretnie tęfilię, która wytwarza rozruszniki serca, sztuczne zastawki i podobnespecjalistyczne artykuły.Znakomicie się nadaje do naszych celów z róż-nych względów.Po pierwsze i najważniejsze, znajduje się w Minneapo-lis.Jeden z głównych kierujących projektem nanotechnicznym, czło-wiek, któremu bezwzględnie ufamy, pochodzi właśnie z Minneapolis ima dobre kontakty z tamtejszym wydziałem medycznym uniwersytetuoraz kliniką Mayo w Rochester.Wszystkie te powiązania mogą się nambardzo przydać po zakończeniu projektu.Zamierzamy przenieść tę ko-bietę i dwóch członków jej zespołu do laboratoriów Beezera Johnsona wMinneapolis.Uzupełnimy tę grupę o parę osób, które ona sama wybierzez różnych uczelni i instytucji amerykańskich, żeby zastąpić nimi tę częśćzespołu, która pozostanie w dotychczasowym miejscu prowadzenia ba-dań.- To znaczy gdzie?- Nieważne.- Czy ci ludzie, którzy zostaną na starym miejscu, a zwłaszcza czło-wiek będący w kontakcie z wysłannikiem terrorystów, nie nabiorą podej-rzeń, gdy pewnego dnia część ekipy po prostu nie pojawi się w pracy?216- Nie - odparł szybko Boyd.- Zaaranżujemy wypadek, Christianie,katastrofę lotniczą.Nikt, włączając w to nawet bliskich i przyjaciół, doczasu zakończenia projektu nie będzie wiedział, że ci ludzie są cali izdrowi.Kiedy wszystko dobiegnie końca, będą mogli wrócić do swoichdomów.Mamy nadzieję, że nie potrwa to dłużej niż pół roku.- Naprawdę mówimy o ludziach mających rodziny? Mężów, żony,dzieci.- Owszem, wszyscy pozostają w związkach małżeńskich i wszyscymają dzieci - wtrącił Ganze.- Niestety.Gillette mruknął gardłowo.- Nie moglibyście chociaż wtajemniczyć małżonków, co się napraw-dę dzieje?- Nie możemy ryzykować zdemaskowania - rzucił ostro Boyd.- A jeśli ktoś ze zrozpaczonych najbliższych popełni samobójstwo?- Zamierzamy dokładnie monitorować reakcje ludzi - odparł Ganze.-Trzeba mieć nadzieję, że w porę rozpoznamy objawy załamania nerwo-wego i zdołamy zainterweniować.- W ogólnym rozrachunku nie mogę się przejmować takimi rzeczami- przerwał mu Boyd, podnosząc nieco głos.- Moim zadaniem jest ochro-na projektu oraz bezpieczeństwa kraju.Nie mogę dopuścić, żeby cokol-wiek z naszych zdobyczy wpadło w ręce wroga.Tajemnicę trzebautrzymać za wszelką cenę.Jeśli ktoś jest na tyle słaby, że nie widzi inne-go wyjścia poza samobójstwem po stracie współmałżonka, to już niemoje zmartwienie.Nie zamierzam tracić ani chwili snu z tego powodu.Czynię starania, aby polepszyć życie milionom obywateli, nie mogę sięwięc przejmować jednostkami.- Dumnie zadarł brodę.- Zatem, czyzgodzi się pan z nami współpracować?- Jeszcze nie wiem.- To proszę szybko się zdecydować.Gillette odchylił się na oparcie krzesła.- A co z pytaniami, które mnie nurtują?217Boyd ruchem głowy wskazał Ganze'a.- Danielu [ Pobierz całość w formacie PDF ]