[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PodszedÅ‚ do furtki, rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ dookoÅ‚a.ZastanawiaÅ‚ siÄ™, jakTina Cervante mogÅ‚a sobie pozwolić na mieszkanie w takim miej-scu, nawet jeÅ›li dzieliÅ‚a dom z dwiema kole\ankami.PÅ‚aciÅ‚a tu pew-nie dwa razy wiÄ™cej ni\ w mniej modnej części miasta.PrzypomniaÅ‚sobie jej kosztowny manikiur i pedikiur, a tak\e operacjÄ™ plastycznÄ….Jej ojciec byÅ‚ mechanikiem w Dallas, a matka zastÄ™pcÄ… kierownika wrestauracji Red Lobster, co znaczyÅ‚o, \e przy piÄ…tce dzieci nie majÄ…za du\o pieniÄ™dzy.ZapukaÅ‚ do bogato zdobionych drzwi, wciÄ…\ o tym myÅ›lÄ…c.Mo\e 227któraÅ› z mieszkajÄ…cych tu dziewczyn byÅ‚a przy forsie i potrzebowaÅ‚atowarzystwa? Mo\e wÅ‚aÅ›ciciel potrzebowaÅ‚ kogoÅ›, kto by siÄ™ zajÄ…Å‚domem? Mo\e po prostu niepotrzebnie jest tak podejrzliwy.Dziewczyna, która mu otworzyÅ‚a, wyglÄ…daÅ‚a jak poÅ›lednie wcie-lenie Britney Spears.Tyle \e wisiaÅ‚ jej brzuch, widoczny pod ko-szulkÄ…, a ciemne odrosty zdradzaÅ‚y prawdziwy kolor wÅ‚osów.- Czy pani Danielle Miller?Powoli przeciÄ…gnęła rÄ™kÄ… po splÄ…tanych wÅ‚osach i ziewnęła.- Tak.Pan w sprawie klimatyzacji? SpózniÅ‚ siÄ™ pan.DzwoniÅ‚y-Å›my w sprawie naprawy ju\ dwa dni temu.Pakuli chciaÅ‚o siÄ™ Å›miać.MartwiÅ‚ siÄ™, \e przyjaciółka Tiny bÄ™dziezbyt przera\ona, by rozmawiać.OkazaÅ‚o siÄ™ jednak, \e bardziejprzejmuje siÄ™ cholernÄ… klimatyzacjÄ….- Niestety, obawiam siÄ™, \e nie potrafiÄ™ naprawić klimatyzacji.-PokazaÅ‚ jej legitymacjÄ™ z odznakÄ…, by nie pomyÅ›laÅ‚a, \e jest jakimÅ›akwizytorem, ona zaÅ› przewróciÅ‚a oczami.- Jestem porucznik Paku-la z policji z Omaha.ChciaÅ‚bym porozmawiać o Tinie Cervante.- A, chodzi panu o ten bank?- Tak, o napad na bank - powtórzyÅ‚, starajÄ…c siÄ™ nie okazywaćzniecierpliwienia.Ta dziewczyna za bardzo przypominaÅ‚a mu jegostarszÄ… córkÄ™, Angie.Danielle Miller, chocia\ liczyÅ‚a sobie wiÄ™cejlat, wyglÄ…daÅ‚a na równie bezczelnÄ… i wyluzowanÄ….- A co pan chce wiedzieć?- ChciaÅ‚bym zadać pani parÄ™ pytaÅ„.Mo\emy wejść do Å›rodka? 228- Jasne.- RuszyÅ‚a w gÅ‚Ä…b domu, nie oglÄ…dajÄ…c siÄ™ za siebie.WewnÄ…trz byÅ‚o równie elegancko jak na zewnÄ…trz.Pewnie zapro-jektowaÅ‚ to jakiÅ› dobry architekt.Litografie na Å›cianach i miÄ™kkieperskie dywany na podÅ‚odze.- Jak udaÅ‚o siÄ™ paniom znalezć takie miejsce? - spytaÅ‚ Pakula.-Jest tu naprawdÄ™ bardzo Å‚adnie.Czy\by któraÅ› z paÅ„ byÅ‚a dekorator-kÄ… wnÄ™trz?- O nie! - ZaÅ›miaÅ‚a siÄ™, potem wskazaÅ‚a fotel, a sama usiadÅ‚a nasofie, podwijajÄ…c pod siebie bose stopy.- To Tina znalazÅ‚a ten dom. WzruszyÅ‚a ramionami, jakby to byÅ‚o takie proste. TrochÄ™ gÅ‚upiosiÄ™ tutaj czujÄ™.Jakbym ciÄ…gle mieszkaÅ‚a z rodzicami.Pakula skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Doskonale wiedziaÅ‚, co miaÅ‚a na myÅ›li.Tendom zupeÅ‚nie do niej nie pasowaÅ‚.CieszyÅ‚ siÄ™ jednak, \e dziewczynachce rozmawiać.ZresztÄ… jego wyglÄ…d z reguÅ‚y wzbudzaÅ‚ zaufanie, zczego czÄ™sto korzystaÅ‚.- Tina miaÅ‚a do tego prawdziwy talent, wie pan.- Oczy Daniellenareszcie trochÄ™ siÄ™ zamgliÅ‚y.- Ludzie dawali jej ró\ne rzeczy albopozwalali z nich korzystać.- Na przykÅ‚ad z czego?- Choćby z samochodów.- Jacy ludzie? Jej chÅ‚opcy?Danielle przewróciÅ‚a oczami, zapominajÄ…c o \alu z powoduÅ›mierci kole\anki.- Nie, ona wolaÅ‚a facetów, no, w pana wieku.Nie wiem dlacze-go, ale lubiÅ‚a starych.Och, nie mówiÄ™, \eby pan byÅ‚ stary.- Gdzie siÄ™ z nimi spotykaÅ‚a? - Pakula udawaÅ‚, \e nie jest ura\o-ny. 229- Do licha, nawet nie wiem, gdzie poznaÅ‚a tego ostatniego.Zda-je siÄ™, \e byÅ‚ na niÄ… trochÄ™ wkur.zdenerwowany, wiÄ™c nie wiem,czy siÄ™ ostatnio spotykali.- Co go tak zdenerwowaÅ‚o?- Nie mam pojÄ™cia, ale jak ostatnio co i rusz dzwoniÅ‚, to TinamówiÅ‚a, \e jej nie ma, a on wyÅ‚adowywaÅ‚ siÄ™ na mnie.- WiÄ™c dzwoniÅ‚ tutaj?- Tak.- Nie wie pani, jak siÄ™ nazywa?- No, Jay.Pakula wyciÄ…gnÄ…Å‚ plastikowÄ… torebkÄ™ i podaÅ‚ jÄ… dziewczynie.- Czy daÅ‚ to Tinie?- Tak.W lipcu na jej urodziny.To wtedy zaczęło siÄ™ miÄ™dzynimi psuć.PowiedziaÅ‚a, \e to nic nie znaczy.- Taki drogi naszyjnik?- No wie pan, jaka jest Tina.To znaczy byÅ‚a.A\ trudno miuwierzyć, \e nie \yje.Pakula czekaÅ‚.Tym razem Danielle wyglÄ…daÅ‚a na naprawdÄ™ za-szokowanÄ… tym, co siÄ™ staÅ‚o.Dopiero teraz jÄ… dopadÅ‚o.Być mo\erzeczywiÅ›cie nie przyjmowaÅ‚a do wiadomoÅ›ci, \e jej kole\anka nie\yje, co nie byÅ‚oby niczym niezwykÅ‚ym w tej sytuacji.PorucznikmilczaÅ‚.NauczyÅ‚ siÄ™, \e zdawkowe pocieszenia typu:  WszystkobÄ™dzie dobrze , nie majÄ… w takich okolicznoÅ›ciach \adnego sensu.Chocia\ z drugiej strony du\o trudniej byÅ‚o czekać w milczeniu.- WiÄ™c zrozumiaÅ‚a pani, \e ten zwiÄ…zek nie ma przyszÅ‚oÅ›ci, za-nim jeszcze wszystko zaczęło siÄ™ psuć - odezwaÅ‚ siÄ™ po chwili. 230- On od poczÄ…tku nie miaÅ‚ przyszÅ‚oÅ›ci.- SiÄ™gnęła po chusteczkiukryte za flakonem.- Na tym polega problem ze starszymi facetami.Zawsze w koÅ„cu wracajÄ… do swoich \on. ROZDZIAACZTERDZIESTY ÓSMY11.52Andrew próbowaÅ‚ zwrócić na siebie uwagÄ™ sprzedawczyni, co niebyÅ‚o Å‚atwym zadaniem nie tylko z powodu ciemnych okularów, alete\ dlatego, \e kobieta krÄ™ciÅ‚a siÄ™ bez przerwy za ladÄ….Ledwo imskinęła gÅ‚owÄ…, kiedy weszli, i ju\ biegÅ‚a do nastÄ™pnych klientów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •