[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Heather miała rację.Wellssam dokonał wyboru, poświęcając rodzinę; nic, co powie lubuczyni, nie uleczy rany.Na moment zamknął oczy.Kiedy jeotworzył, odegnał od siebie myśli o rodzinie i postanowiłzająć umysł wyłącznie zadaniem, które go czekało.Mknął przed siebie, uciekając przed goniącą go burzą; je-go mały biały pikap sunął w ciszy przez noc.Kiedy dotarł domostu Jerzego Waszyngtona, wyświetlacz cyfrowego zegaraw aucie wskazywał godzinę drugą czterdzieści siedem.Po-wietrze było chłodne i wilgotne.Wells odczuwał zmęczenieoraz bóle mięśni od długich godzin siedzenia na twardymfotelu forda rangera, ale wiedział, że w razie potrzeby możewytrzymać jeszcze całą dobę bez snu.W Afganistanie pew-nego razu wytrwał na nogach sześćdziesiąt pięć godzin.Cho-ciaż był wtedy o parę lat młodszyDzwigary gigantycznego stalowego mostu świeciły białymblaskiem w mroku nocy.Po prawej stronie, ku południu,wieżowce Manhattanu jarzyły się nad wstęgą rzeki Hudson.W oddali widział Statuę Wolności.Wells rozumiał, dlaczegoKhadri nazwał to miasto pięknym.Nie miał wątpliwości, żeal-Kaida uczyni wszystko co możliwe, by je zniszczyć.Skręcił na północ na drogę międzystanową 1-87, podąża-jąc ze wskazaniami drogowskazów w kierunku Albany Pokilku minutach dojechał do mostu Tappan Zee, przerzuco-nego nad rzeką Hudson niczym wąż unoszący się na wodnejtafli.Wells uśmiechnął się do siebie, gdy przekraczał rzekę,zdając sobie sprawę, że mógł przez cały czas pozostawać nazachodnim jej brzegu.Dobrze.Będzie pamiętał o tym skró-cie, kiedy następnym razem Khadri wyśle go z Atlanty doMontrealu po odbiór sekretnej przesyłki.Północ.Zjazdy odchodziły z autostrady coraz rzadziej irzadziej.Wells przecierał oczy i odpierał pokusę, by nadep-nąć mocniej na gaz, Za Albany na autostradzie panowała378 upiorna, postapokaliptyczna pustka.Włączył samochodoweradio, chcąc wypełnić tę próżnię i uśmiechnął się do siebie,gdy trafił na piosenkę Springsteena, puszczaną w dolnymzakresie fal ultrakrótkich.I've got my finger on the triggerTonight faith just ain't enough.*Tłum.: Trzymam palec na spuście -czyż wiara to dzisiaj niewystarczający powód?W miarę przejeżdżanych kilometrów zakłócenia stawałysię jednak coraz silniejsze, aż wreszcie Wells nie mógł jużzrozumieć głosów, które słyszał.W końcu wyłączył radio ijechał dalej w ciszySłońce wzeszło, odsłaniając Adirondacks, pasmo niskichgór pokrytych gęsto lasami, które przypominały mu lataspędzone w Dartmouth.W styczniu te wzgórza będą równiemrozne i okrutne co liczące trzy tysiące metrów z okłademszczyty w Montanie.Teraz jednak wyglądały na łagodne iłatwe do zdobycia.Jak w wielu innych miejscach tego świata,stanowiły pułapkę dla ludzi nieroztropnych.W Chestertown,położonym nieco ponad sto kilometrów od granicy, Wellszjechał z szosy i znalazł motel bez nazwy, z zapalonym czer-wonym neonem: WOLNE MIEJSCA.Nadrobił sporo czasu ichciał przespać się trochę, zanim przekroczy granicę.Zapła-cił za pokój za trzy dni z góry, potem rzucił się na łóżko i spałnieprzytomnym snem przez dwie godziny do chwili, kiedy zesnu wyrwał go budzik.Wziął prysznic, ogolił się i ubrał, po-tem wsunął torbę z czterdziestką piątką do szuflady taniejdrewnianej komody.Wychodząc, zawiesił na zewnątrz drzwi tabliczkę z napi-sem NIE PRZESZKADZA.Pistolet będzie tu bezpieczny dojego powrotu.Nawet jeśli gospodyni zajrzy do środka, Wellsmiał pewność, że nie zrobi nic poza zmianą ręczników.379 Minął Champlain, ostatni zjazd z drogi międzystanowej 1-87 przed granicą amerykańsko-kanadyjską.Autostrada roz-dzielała się, Wells zwolnił, dołączając do ogonka czekającychna przekroczenie granicy.Spojrzał na zegarek.Jedenastapiętnaście.Słońce świeciło ostro na bezchmurnym niebie-skim niebie.Idealny ciepły wrześniowy dzień, przypomnie-nie o tym, że lato jeszcze nie dobiegło końca.Czuł się rześki,pełen sił i gotów do akcji.Na granicy z Kanadą nie wymagano paszportu.Wells po-kazał prawo jazdyPogranicznik spojrzał na dokument, potem omiótł leniwiewzrokiem twarz Wellsa.- Z Georgii? Kawał drogi.- Jakbym nie wiedział.- Czy wjeżdża pan w celach biznesowych czy dla roz-rywki?- Dla rozrywki, mam nadzieję - Wells się uśmiechnął [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •