[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za butelkę płaci się dwie, trzy marki.Kobieta była wdową.Opowiedziała mi historię swojego życia, ale przytoczę ją w innym miej-scu.Matka i córka były bardzo muzykalne.W sali stało pianino i po niedługim czasie już przy nim siedziałem, a one śpiewały ojczystepieśni.Przestało padać, lecz my muzykowaliśmy dalej.Nagle zamilkły w środku strofy. Pan Tsi!  wykrzyknęła matka.Co za nazwisko! Spojrzałem na drzwi.Mógł to być każdy inny Chińczyk, na którego tak samowołano, ale to był on, naprawdę on! Ujrzawszy mnie zrobił kilka prędkich kroków, co nie lico-wało zupełnie z jego zwykłą godnością, po czym powitał mnie w sposób, który nie pozostawiałwątpliwości, że bardzo się ucieszył na mój widok.Panie wstały także i nie usiadły z powrotem.Ze sposobu, w jaki nas obserwowały promieniował szacunek jakiego zazwyczaj biali, a zwłasz-cza kobiety, nie okazują żółtej rasie.Skierował do nich parę uprzejmych słów.A potem poprosiłmnie, abym poszedł za nim.Wyszliśmy z gospody i przez wąski korytarz dotarliśmy do czegoś w rodzaju ogrodu kwiato-wego, gdzie znajdował się mały budynek z przeznaczeniem na małe mieszkanie.Salon był sto-sunkowo duży, urządzony na wpół po europejsku, na wpół po indyjsku.Pozostałych pokoi niewidziałem.W salonie rzucała się w oczy wielka ilość foteli, jakby Tsi przyjmował często i dużogości.Na małym stoliku stała zastawa do herbaty.Woda kipiała na dużej maszynce spirytusowej,tak że można było przypuszczać iż cały dzień utrzymywana była w stanie wrzenia.Usiadłem, aon zabrał się do przygotowywania dwóch filiżanek herbaty mówiąc: Tutaj mieszkam.Niech pan zapamięta, drogi przyjacielu, co powiem! Nie będzie tego wiele,ale jest bardzo dla mnie ważne.Mój ojciec pojechał do Chin.Ja mam jeszcze parę spraw do za-łatwienia.Co za sprawy, proszę mnie nie pytać! Nie mogę tego powiedzieć, a właśnie pana niechciałbym okłamywać.Uchodzę za lekarza, którym zresztą jestem.Określając mnie w ten sposóbmoże pan to robić z czystym sumieniem.Muszę przyjąć wielu gości i dlatego wybrałem akurat tomieszkanie, ponieważ leży na uboczu i osoby przychodzące do mnie traktowane są przez przy-padkowych obserwatorów jako goście gospody.Jeśli ktoś by pytał, to przychodzą do mnie poporadę lekarską.Poza tym z pewnych względów każę się i tutaj, jak w Kairze, nazywać po prostuTsi.Jestem szczęśliwy, że znowu się spotykamy i proszę pana, aby uczynił pan, co możliwe zjego strony, abyśmy się szybko nie rozstawali.Dzisiaj i jutro nie będę miał raczej czasu, leczpózniej jestem do pańskiej dyspozycji.Widzi pan, że postępuję uczciwie.Jeśli mogę uważać, żego dobrze znam, to właśnie dzięki temu bezpośredniemu wyznaniu uzna pan, że moja przyjazńdla pana nie jest podyktowana czystą uprzejmością, lecz jest prawdziwa.Czy panu to wystarczy? Ależ oczywiście! Tylko, że niestety i tak będziemy się musieli wkrótce rozstać.Jutro z Pa-nagu przypływa parowiec  Coen towarzystwa  Koninklijke Paketvaart Maatschappij , któregokapitan Wilksen jest moim przyjacielem i popłynie do Singapuru.W drodze powrotnej zabierzemnie do Oleh-leh. Chce pan jechać do Sumatry?  spytał.73  Tak. I akurat do Oleh-leh? Niech pan będzie ostrożny! Dzieje się tam coś, co może być niebez-pieczne dla każdego Europejczyka, który opuszcza granice miasta.Wiem o czym mówię, ale otym porozmawiamy pózniej.A teraz niech pan pije swoją herbatę i opowiada, co u pana słychać igdzie pan był po wyjezdzie z Kairu! A może i to odłożymy na pózniej? Pan nie ma czasu, a ja przecież odwiedzę pana pojutrze.Albo może odwiedzi mnie pan w hotelu  East Orient , gdzie mieszkam z Sejjidem Omarem? Co? Omar jest jeszcze u pana? Tak.Okazał się bardzo przydatny.Ucieszy się bardzo na pański widok.Już w Kairze podzi-wiał pana i pańskiego ojca.Pójdę już, ale muszę jeszcze wspomnieć naszego wspólnego przyja-ciela Wallera.Wie pan, że miał zamiar także odwiedzić Penang? Nie  odpowiedział prędko, a na jego twarzy pojawił się wyraz miłego zaskoczenia. Czyjest już tutaj? Nie wiem.W moim hotelu nie mieszka z pewnością, w innym razie zobaczyłbym go w ja-dalni. To może mieszka gdzie indziej.Musimy się tego jak najprędzej dowiedzieć. Oczywiście  zgodziłem się. Zaraz wypytam w hotelach  Crag ,  Sea View i  de l'Eur-ope. I proszę przysłać natychmiast wiadomość! Czy miss Mary jest razem z nim? Tak.Przecież chciała mu towarzyszyć w podróży.Byli w Indiach i ze Wschodniego Wy-brzeża przybyli do Penangu. Skąd pan to wie?Młody człowiek wyglądał na bardzo przejętego.Uśmiechnąłem się. Proszę pozwolić, abym i ja miał tymczasem tajemnicę.To, czego się pan chce dowiedzieć,odkryłem w sposób, o którym jeszcze teraz nie mogę mówić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •