[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inne pielęgniarki uważają jąza zabawną, ale nie stanowi dla nich problemu.Nie byłem zadowolonyz jej zatrudnienia, ale rodzina była zaniepokojona i uważała, że osobistaopieka jest ważna, a ja nie wiedziałem, jak panna Surtees mogłabyzaszkodzić.Patrząc wstecz, może byłem zbyt ugodowy.Albo pod wrażeniem znaczka dolara.Mięśnie jego szczęk wybrzuszyły się, kiedy przygryzł ustnik fajki.Spojrzał na mnie, oczekując potwierdzenia, że dobrze podszedł dosprawy.- A więc powątpiewa pan w jej wiarygodność. - To niańka - określił wprost - a nie zawodowa pielęgniarka.Jeśli tojuż wszystko.- Jeszcze jedno.Chciałbym porozmawiać z panią Vann.- Pani Vann już u nas nie pracuje.- Została zwolniona z powodu ucieczki?- Ależ skąd.Odeszła na własną prośbę, zaledwie kilka dni temu.- Powiedziała dlaczego?- Tylko tyle, że pracowała tu pięć lat i zapragnęła zmiany otoczenia.Byłem rozczarowany, ale nie zaskoczony.To trudna praca i mało ktowytrzymuje tak długo.Pani Vann jest dobrą pielęgniarką i przykro mi,że ją straciłem.- A więc nie wini jej pan za to, co się stało.Jego brwi się zbiegły, tworząc na czole siatkę bruzd.- Doktorze Delaware, to zaczyna przypominać przesłuchanie.Myślałem, że przyszedł pan tu, żeby się czegoś dowiedzieć, a nie braćmnie w krzyżowy ogień pytań.Przeprosiłem za natarczywość.To go nie ułagodziło.Wyjął fajkę zust, odwrócił do góry i ze złością postukał nią w krawędz popielniczki.Mała chmurka sadzy uniosła się i opadła cienką powłoką na rozrzuconepapiery.- Być może nie zdaje pan sobie sprawy z wagi pańskiego zadania.Przekonanie dwanaściorga niewykwalifikowanych osób, że chłopiec niebył odpowiedzialny za swoje czyny, nie będzie łatwe.Kwestia winypielęgniarki to kolejny nieistotny detal, który będzie nam przeszkadzał.Jesteśmy biegłymi, a nie sędziami.Czemu upiera się pan przy tychdygresjach?- Z mojego punktu widzenia to, co istotne, i to, co jest dygresją, niejest aż tak oczywiste.- Proszę mi wierzyć - powiedział z wyraznym zniecierpliwieniem -sprawa nie jest taka znów skomplikowana.Chłopiec popadł wschizofrenię przez słaby materiał genetyczny.Choroba zniszczyła mumózg, a co za tym idzie, tak zwaną wolną wolę.Od urodzenia byłzaprogramowany do nieszczęścia, i jest ofiarą w takim samym stopniu jak ci, których zamordował.To nie są spekulacje; to opinia oparta nadanych medycznych.Fakty mówią za siebie.Jednak z powoduignorancji laików byłoby dobrze wesprzeć je teoriami socjologicznymi ipsychologicznymi.Ku temu właśnie, jeśli wolno zasugerować, powinienpan kierować swoje wysiłki.- Dziękuję za radę.- Nie ma za co - odparł z wyższością.- Kartę dostanie pan w ciągukilku dni.Teraz pozwoli pan, że pana odprowadzę.Wstaliśmy i wyszliśmy z gabinetu.Korytarze szpitala były ciche ipuste.W poczekalni siedziała para dobrze ubranych ludzi; trzymali sięza ręce ze wzrokiem wbitym w podłogę.Na kolanach kobiety leżałzamknięty egzemplarz  Vogue'a.Z ust mężczyzny zwisał papieros.Naodgłos naszych kroków podnieśli oczy, a kiedy zobaczyli Mainwaringa,wpatrzyli się w niego z nadzieją niczym w bóstwo.Psychiatra pomachał im, powiedział do mnie:  Chwileczkę , iposzedł się z nimi przywitać.Para wstała, a on energicznie uścisnąłobojgu dłonie.Zaczekałem parę chwil, aż skończą rozmawiać, ale kiedystało się jasne, że o mojej obecności zapomniano, niezauważonywyśliznąłem się na zewnątrz. 15Zjadłem lunch w restauracji w Sherman Oaks i w myślachpowtórzyłem sobie rozmowę z Mainwaringiem.Przy całym swoimfarmakologicznym doświadczeniu nie powiedział mi nic o Jameyu jakoczłowieku.Gdybym mu to zarzucił, bez wątpienia wcale by się nieprzejął.Był samozwańczym inżynierem biochemii, niezainteresowanymżadnymi organizmami powyżej poziomu komórkowego.Parę lat temuuważano by go za ekstremistę, teraz jednak pozostawał w całkowitejzgodzie z nową falą psychiatrii - romansem z determinizmembiologicznym kosztem wglądu.Podstawy tego nurtu po części byłysłuszne: sama psychoterapia okazała się w minimalnym stopniuużyteczna w leczeniu psychoz, a leki pozwalały w niezwykle skuteczny,choć dość przypadkowy sposób kontrolować objawy.Po części jednak miało to podłoże również polityczne - umacniającswój wizerunek prawdziwych lekarzy, psychiatrzy mogli sięzdystansować od psychologów i innych terapeutów - a takżeekonomiczne, bo firmy ubezpieczeniowe niechętnie płaciły za coś takniejednoznacznego jak rozmowy; zupełnie inaczej traktowałyfinansowanie badań krwi, mózgu, zastrzyków i innych medycznychprocedur.Psychologia też miała swój przydział inżynierów - technologówbehawioralnych, takich jak Sarita Flowers, którzy uciekali od irytującychprzeszkód w rodzaju uczuć i myśli i postrzegali kondycję człowieka jako zestaw złych nawyków, potrzebujących skinnerowskiegozbawienia.Oba te podejścia,, w jakiś sposób ekstremalne, były ślepą wiarą wewszystko, co można przeliczyć, zestawioną z przedwczesnymsamozadowoleniem i czarno-białym widzeniem świata.A pośrodkubyło dużo szarości, w której pacjent mógł się zgubić.Zastanawiałem się, czy nie to właśnie spotkało Jameya.Wróciłem do domu na drugą, zadzwoniłem do Souzy i poprosiłem,żeby umówił mnie z Marthe Surtees.- Ach, Marthe, ta dobra kobieta.Zadzwonię do pośrednika, który jązatrudnia, i sprawdzę, czy uda mi się z nią skontaktować.Ma pan cośdla mnie, doktorze? Nie proszę o wnioski, tylko o kierunek, w jakimpan zmierza.- Na razie nic.Wciąż pytam.- Rozumiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •