[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jeden z nich chce z tobą negocjować, wodzu  dodał centurion. Mówi, że zprzyjemnością wyda ci Lucyfera w zamian za, jak to nazwał, drobny udział wzwycięstwie.Chodziło mu chyba o życie, jak się domyślam.Wolałby je zachować. Jakżeby inaczej  mruknął Michał i powoli ruszył w dół wzniesienia.Nie zapytał, o którego z demonów chodzi, bo o ileż zabawniej będzie samemu toodkryć? Teraz gdy odniósł swe największe, a jednocześnie jedno z najmniejsatysfakcjonujących zwycięstw, mógł sobie pozwolić na odrobinę rozrywki.Oczywiście,jeżeli ta również mogła przysłużyć się Panu.Czasy, kiedy z braku lepszych zajęć angażował się w eskapady Kłamcy, minęły już dawno i bezpowrotnie, z chwilą gdyrozpoczęła się Apokalipsa.Czy też może raczej z chwilą gdy Kłamca zaczął sięspotykać z.Nie! Nie wrócisz do tego tematu, na pewno nie teraz.Zrobiłeś, co należało, a jej duszamoże się jeszcze odnajdzie w zawierusze.A jeśli nawet nie, jeśli ugrzęznie gdzieś albozostanie pożarta, wchłonięta czy cokolwiek, to, w imię Pana, są to wciąż stratywliczone!Gdy doszedł do połowy drogi, aniołowie zaczęli wiwatować na jego cześć, więc wzniósłskrzydła chwały i rozpalił płomień na twarzy i głowni miecza.Z wyglądem i pozą wielkiego zwycięzcy wkroczył między rzędy spętanych jeńców.%7ładen z książąt Piekieł nie wyglądał dobrze, ale Asmodeusz wyróżniał się nawet na ichtle.Umazany krwią i błotem, rozlany na piasku i w zasadzie bezkształtny, przypominałstolec giganta, który przejadł się buraczkami.Podobnie też śmierdział.A mimo to zpoważną miną i spojrzeniem pogrążonego w zadumie myśliciela sprawiał wrażenie,jakby udało mu się ukryć w zwałach tłuszczu jakiś okruch godności.Obnosił się z nimteraz jak wyjątkowo tłusta księżniczka z ziarnkiem grochu. Nie, Baalu.Nie będziemy nikogo prosić o litość.A już na pewno nie Michała.Powinniśmy jednak pokazać, że nie przegraliśmy do końca. Ale przecież przegraliśmy!  nie zrozumiał Baal.Nadłamany róg opadał mu na czoło i nie dawał się odgonić dmuchnięciem, cooczywiście niezwykle demona denerwowało. Co tu kryć?  dodał. Zaufaliśmy Lucyferowi, a ten nas wystawił wręcz modelowo. Gdy sunęliśmy tu jako wibrujące powietrze ze wschodu, nie narzekałeś specjalnie naten plan  wtrącił się Bafomet.Siedział trochę krzywo z powodu strzaskanego barku, brakowało mu też czubka głowy,ale spojrzenie wciąż miał przytomne. I kto wie  kontynuował  może mielibyśmy jakieś szanse, gdyby nie to, że co chwilatrzeba było uzupełniać braki pod tarczą Asmodeusza, żeby ten w ogóle dotarł na polebitwy.Swoją drogą, jak już przy tym jesteśmy, to Moloch też nie musiał z każdychnapotkanych zwłok wyjadać grasicy.Nieważne, jakie filmy zobaczył u Lucyfera, to poprostu marnotrawstwo czasu i naszych sił.Następnym razem. Och, durniu  zaśmiał się Asmodeusz. Nie będzie następnego razu.Michał zaraz spuści nam taki łomot, że napiszą o tym drugą Biblię. Chyba że poprosimy go jednak o litość  powtórzył swoją propozycję Baal. Wtedymoglibyśmy jeszcze. Nie!  wszedł mu w słowo Asmodeusz. Jesteście książętami Piekieł, do cholery!Słowo nadzieja powinno być wam obce! Koniec gadania o litości Michała.I koniecobgryzania anielskich kości, Molochu! Mam wrażenie, że to trochę irytuje naszychstrażników.Zwalisty demon spojrzał na pana zgnilizny spode łba, ale posłusznie odrzucił obgryzanąkość i zajął się rysowaniem znaków na piasku.Kilka z nich mogłoby zadziałać jakmiędzywymiarowy portal, gdyby anioły nie obrysowały wokół książąt silnej pułapki. Dobra, to szybka decyzja, bo Michał już tu idzie  powiedział Baal. Czyli jednak nieprosimy o łaskę? Wkurzy się, że go wołaliśmy. I co?  zadrwił Asmodeusz. Zabije cię?Baal nie odpowiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •