[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WszedÅ‚ do jasnegopomieszczenia, mrużąc oczy.ChÅ‚opak o chudej, pryszczatej twarzy.Blond wÅ‚osy ostrzyżone na jeża.Przestraszone oczy.WyglÄ…daÅ‚o na to, żeboi siÄ™ nie mniej niż Perkins.Patrzyli sobie w oczy.ChÅ‚opak podniósÅ‚powoli rÄ™kÄ™.SÅ‚oÅ„ce bÅ‚ysnęło oleiÅ›cie na oksydowanej lufie pistoletu.Wargi chÅ‚opaka poruszaÅ‚y siÄ™ przez moment, zanim udaÅ‚o mu siÄ™wykrztusić:- R-r-r-rÄ™-rÄ™ce do góry.Policja.Jest pan aresztowany.ZacharyZachary przypomniaÅ‚ sobie, jak go wtedy znalazÅ‚ Oliver.Wtedy, wstarym domu w zauÅ‚ku.To byÅ‚o ponad rok temu.LeżaÅ‚ w sypialni, napodÅ‚odze, przy swoim starym łóżku.ByÅ‚ nagi, a ciepÅ‚e nocne powietrzeomywaÅ‚o go jak woda.WyobrażaÅ‚ sobie, że unosi siÄ™ w tej wodzie.PÅ‚ynie, dryfuje, rozpÅ‚ywa siÄ™.PogrążaÅ‚ siÄ™ w tej wizji.PatrzyÅ‚ na tamteobrazy, Å›miaÅ‚ siÄ™ i pÅ‚akaÅ‚.Nawet wtedy nie sÅ‚yszaÅ‚, kiedy przyszedÅ‚ Ollie.Potem, ni stÄ…d, ni zowÄ…d, Oliver siÄ™ pojawiÅ‚.Zach z poczÄ…tku myÅ›laÅ‚,że brat jest po prostu elementem tej wizji.Ale Oliver byÅ‚ gÅ‚oÅ›ny, twardy.Nie chciaÅ‚ siÄ™ unosić ani rozpÅ‚ywać.KrzyczaÅ‚ na niego, kazaÅ‚ muwstawać.Zach próbowaÅ‚ wyjaÅ›nić, jak to byÅ‚o z tamtÄ… filiżankÄ… doherbaty.ZmiaÅ‚ siÄ™.ChodziÅ‚o o tÄ™ filiżankÄ™, która leżaÅ‚a koÅ‚o matki, kiedyumarÅ‚a.WidziaÅ‚, jak unosi siÄ™ w pÅ‚ynnym powietrzugdzieÅ› nad nim: tania fajansowa filiżanka z brÄ…zowym szlaczkiem.Tyle że teraz byÅ‚a inna i nie chodziÅ‚o o wyglÄ…d, o nie ona ulegÅ‚ametamorfozie wewnÄ™trznej.ByÅ‚a wypeÅ‚niona znaczeniem, którejednoczyÅ‚o jÄ… ze znaczeniem wszystkiego na Å›wiecie.Jakby przestaÅ‚a byćoddzielnym przedmiotem, a staÅ‚a siÄ™ wzorem w wielkim deseniu nieskoÅ„-czonego kobierca.Zach próbowaÅ‚ wyjaÅ›nić to starszemu bratu. SÅ‚uchaj, Ollie - powiedziaÅ‚ wtedy, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ radoÅ›nie.-WypeÅ‚niona miÅ‚oÅ›ciÄ….NaszÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ….BraterskÄ….WszechogarniajÄ…cÄ….WcaÅ‚ym swoim jestestwie, w każdym atomie.Widzisz jÄ…? O, tutaj. Wstawaj, gÅ‚upi kutasie! ryczaÅ‚ Oliver.Nie widziaÅ‚ nic.- RuszsiÄ™! Jedziemy do szpitala!Zach przypominaÅ‚ sobie to wszystko, gdy staÅ‚ przyciÅ›niÄ™ty do Å›cianykoÅ‚o okna.Teraz też byÅ‚ nagi.JÄ…dra naprężyÅ‚y mu siÄ™ ze strachu, czÅ‚onekskurczyÅ‚.ZerkaÅ‚ na ulicÄ™, obserwujÄ…c wywiadowcÄ™ po drugiej stronie.Detektyw byÅ‚ osiÅ‚kiem o nalanej twarzy, w kraciastej wiatrówce.PrzysiadÅ‚ na masce niebieskiego dodge'a z dÅ‚ugÄ… rysÄ… na drzwiach.PaliÅ‚camela i badawczo rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ po ulicy.WypatrywaÅ‚ Zacha.CzekaÅ‚,żeby go aresztować z powodu tych zwÅ‚ok w starym mieszkaniu w zauÅ‚ku.Tak wyglÄ…daÅ‚ Å›wiat bez narkotyku, bez aquariusa: kost-ropaty odszczegółów.Zgniecione niedopaÅ‚ki na chodniku pod nogami detektywa.Gruz na nie zabudowanym placu po drugiej stronie ulicy.Poszarpanyzygzak pÄ™kniÄ™cia w tynku tuż przed nosem Zachary'ego.Jak ma myÅ›leć,kiedy to Å›wiÅ„stwo Majstruje mu umysÅ‚?OdsunÄ…Å‚ siÄ™ od okna, oparÅ‚ gÅ‚owÄ™ o Å›cianÄ™.Trzeba pomyÅ›leć.TrzebasiÄ™ stÄ…d wydostać, dotrzeć do Olliego.Policja może tu być w każdejchwili.ZrobiÄ… rewizjÄ™.ZnajdÄ… go.OtworzÄ… czerwonÄ… torbÄ™ podróżnÄ….Musi siÄ™ jakoÅ› przedrzeć przez tÄ™ czujkÄ™ na dole.Wziąć tyÅ‚ek w troki idostać siÄ™ do wielkiego brata.OsunÄ…Å‚ siÄ™ po Å›cianie, szorstki tynk drapaÅ‚ go w nagie plecy.Naczworaka, żeby go nie byÅ‚o widać z ulicy, z wypiÄ™tym goÅ‚ym tyÅ‚kiemruszyÅ‚ ostrożnie.PrzeÅ‚azi przez caÅ‚e mieszkanie z powrotem do sypialni.BrodziÅ‚ w kÅ‚aczkachkurzu na drewnianej klepce.Po szarych plamach w miejscu, gdziefarba siÄ™ starÅ‚a. Jezu, bÅ‚agam" - mamrotaÅ‚ bezgÅ‚oÅ›nie.%7Å‚aÅ‚owaÅ‚bezgranicznie, że zaćpaÅ‚ siÄ™ wczorajszej nocy.WiedziaÅ‚, że Bóg go karzeza zÅ‚amanie obietnicy.Ale nie chciaÅ‚o mu siÄ™ wierzyć, że Jezus może goskazywać na takÄ… samotność, takie oderwanie od tego nieskoÅ„czonegokobierca utkanego z miÅ‚oÅ›ci.WstaÅ‚ dopiero przy drzwiach szafy.WÅ›lizgnÄ…Å‚ siÄ™ do Å›rodka.Zpowrotem pomiÄ™dzy ubrania Tiffany.W ten jej delikatny piżmowyzapach.ChodziÅ‚a głównie w dżinsach, ale od czasu do czasu, naszczęście, nosiÅ‚a spódnice.DÅ‚ugie spódnice w kolorowepoÅ‚udniowoamerykaÅ„skie wzory.WybraÅ‚ sobie teraz jednÄ… z nich.DÅ‚ugado kostek, w czerwono-niebieski deseÅ„ przedstawiajÄ…cyzgeometryzo-wane kultowe figurki ludzi i owiec.Wzór nasunÄ…Å‚ muwspomnienie kłótni Olliego z Tiffany u Lancera, w knajpce na dole.- O-li-ver! - tÅ‚umaczyÅ‚a mu wtedy Tiffany, przeciÄ…gajÄ…c melodyjniezgÅ‚oski.PopijaÅ‚a herbatÄ™ rumiankowÄ….- Czy do tego stopnia jesteÅ›zaÅ›lepiony w tym swoim europocentryz-mie, że odmawiasz sztuceetnicznej prawa do miana sztuki?À Ollie, odchylajÄ…c gÅ‚owÄ™ do tyÅ‚u i patrzÄ…c w sufit, jÄ™knÄ…Å‚:- Nie odmawiam, nie odmawiam.Sztuka ludowa jest sztukÄ…, amedycyna ludowa - medycynÄ….Ale osobiÅ›cie wolÄ™ chirurga z ParkAvenue i Picassa.Zachowi krÄ™ciÅ‚o siÄ™ w gÅ‚owie.OparÅ‚ siÄ™ o Å›cianÄ™.ZamknÄ…Å‚ oczy.PrzypomniaÅ‚ sobie wymoczony kwiat rumianku na jej spodeczku.Ikawowe fusy na dnie jego filiżanki.Wyraz Å›licznej twarzy Tiffany, jakbysÅ‚owa Olliego bardziej jÄ… smuciÅ‚y niż gniewaÅ‚y.1 ten lekceważący gestrÄ™ki brata.Zach przypomniaÅ‚ sobie jeszcze samego siebie, jak siedziaÅ‚miÄ™dzy nimi, z tym wÄ…tÅ‚ym uÅ›miechem na twarzy, i mówiÅ‚:- Wiecie, a ja jestem przekonany, że wczytujÄ…c siÄ™ naprawdÄ™ gÅ‚Ä™bokow mistykÄ™ Nowego Testamentu, dostrzeglibyÅ›cie, jak maÅ‚o znaczÄ…cewobec transcendencji sÄ… te wasze podziaÅ‚y.BÅ‚ogosÅ‚awieni ci, którzyniosÄ… pojednanie, albowiem sÄ… nieskuteczni.WestchnÄ…Å‚.OtworzyÅ‚ oczy.Ma tyle spraw do odkrÄ™cenia.Nigdy musiÄ™ to nie uda.Po pierwsze, policja myÅ›li, że toon zabiÅ‚ tÄ™ kobietÄ™ w starym domu.WsadzÄ… go za to do wiÄ™zienia.WÅ‚aÅ›ciwie może od razu dać za wygranÄ….Ale nie zrobiÅ‚ tego.PoruszajÄ…c siÄ™ z trudem, Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ z wieszakasweter Tiffany.Obszerny, robiony na drutach gwatemalski sweter zsurowej owczej weÅ‚ny.Szary w granatowe zygzaki. Pod Wulkanem" -gÅ‚osiÅ‚a metka.Sweter i spódnicÄ™ zaniósÅ‚ pod toaletkÄ™, która staÅ‚a przyotwartym oknie.PoczuÅ‚ jesienne powietrze na skórze.ZasmuciÅ‚o go to inapeÅ‚niÅ‚o nieokreÅ›lonÄ… tÄ™sknotÄ….JeÅ›li zamknÄ… go z powodu tej kobiety wzauÅ‚ku, pomyÅ›laÅ‚, zabije siÄ™.I tyle.JeÅ›li go oskarżą, sporzÄ…dzÄ… aktoskarżenia, zabije siÄ™.Nie wytrzyma tego.Rzuci siÄ™ pod pociÄ…g czy coÅ› wtym rodzaju.OtworzyÅ‚ szufladÄ™ z bieliznÄ… Tiffany, po czym siÄ™ rozmyÅ›liÅ‚.PoszedÅ‚po wÅ‚asne slipy i biaÅ‚e skarpetki.OdsunÄ…Å‚ siÄ™ od okna.Nie chciaÅ‚, żebyzobaczyÅ‚ go ktoÅ› z budynków otaczajÄ…cych ogródek Lancera.PoszedÅ‚ do Å‚azienki.Najpierw siÄ™ ogoliÅ‚, starannie, uważajÄ…c, żeby siÄ™nie zaciąć.WÅ‚ożyÅ‚ slipy i skarpetki, a potem spódnicÄ™ Tiffany.WciÄ…gnÄ…Å‚sweter.WiedziaÅ‚, że powinien siÄ™ spieszyć, ale nie byÅ‚ w stanie skupić siÄ™na tym, co robi.W pewnym momencie po prostu stanÄ…Å‚; staÅ‚ i gapiÅ‚ siÄ™bezmyÅ›lnie.Na pianÄ™ ze Å›cinkami zarostu w umywalce.Na smugÄ™ pastydo zÄ™bów na kranie. Te wszystkie b z d u r y " - pomyÅ›laÅ‚.Boże!OtrzÄ…snÄ…Å‚ siÄ™.OtworzyÅ‚ lustrzane drzwiczki.Tiffany nie malowaÅ‚a siÄ™ mocno [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.WszedÅ‚ do jasnegopomieszczenia, mrużąc oczy.ChÅ‚opak o chudej, pryszczatej twarzy.Blond wÅ‚osy ostrzyżone na jeża.Przestraszone oczy.WyglÄ…daÅ‚o na to, żeboi siÄ™ nie mniej niż Perkins.Patrzyli sobie w oczy.ChÅ‚opak podniósÅ‚powoli rÄ™kÄ™.SÅ‚oÅ„ce bÅ‚ysnęło oleiÅ›cie na oksydowanej lufie pistoletu.Wargi chÅ‚opaka poruszaÅ‚y siÄ™ przez moment, zanim udaÅ‚o mu siÄ™wykrztusić:- R-r-r-rÄ™-rÄ™ce do góry.Policja.Jest pan aresztowany.ZacharyZachary przypomniaÅ‚ sobie, jak go wtedy znalazÅ‚ Oliver.Wtedy, wstarym domu w zauÅ‚ku.To byÅ‚o ponad rok temu.LeżaÅ‚ w sypialni, napodÅ‚odze, przy swoim starym łóżku.ByÅ‚ nagi, a ciepÅ‚e nocne powietrzeomywaÅ‚o go jak woda.WyobrażaÅ‚ sobie, że unosi siÄ™ w tej wodzie.PÅ‚ynie, dryfuje, rozpÅ‚ywa siÄ™.PogrążaÅ‚ siÄ™ w tej wizji.PatrzyÅ‚ na tamteobrazy, Å›miaÅ‚ siÄ™ i pÅ‚akaÅ‚.Nawet wtedy nie sÅ‚yszaÅ‚, kiedy przyszedÅ‚ Ollie.Potem, ni stÄ…d, ni zowÄ…d, Oliver siÄ™ pojawiÅ‚.Zach z poczÄ…tku myÅ›laÅ‚,że brat jest po prostu elementem tej wizji.Ale Oliver byÅ‚ gÅ‚oÅ›ny, twardy.Nie chciaÅ‚ siÄ™ unosić ani rozpÅ‚ywać.KrzyczaÅ‚ na niego, kazaÅ‚ muwstawać.Zach próbowaÅ‚ wyjaÅ›nić, jak to byÅ‚o z tamtÄ… filiżankÄ… doherbaty.ZmiaÅ‚ siÄ™.ChodziÅ‚o o tÄ™ filiżankÄ™, która leżaÅ‚a koÅ‚o matki, kiedyumarÅ‚a.WidziaÅ‚, jak unosi siÄ™ w pÅ‚ynnym powietrzugdzieÅ› nad nim: tania fajansowa filiżanka z brÄ…zowym szlaczkiem.Tyle że teraz byÅ‚a inna i nie chodziÅ‚o o wyglÄ…d, o nie ona ulegÅ‚ametamorfozie wewnÄ™trznej.ByÅ‚a wypeÅ‚niona znaczeniem, którejednoczyÅ‚o jÄ… ze znaczeniem wszystkiego na Å›wiecie.Jakby przestaÅ‚a byćoddzielnym przedmiotem, a staÅ‚a siÄ™ wzorem w wielkim deseniu nieskoÅ„-czonego kobierca.Zach próbowaÅ‚ wyjaÅ›nić to starszemu bratu. SÅ‚uchaj, Ollie - powiedziaÅ‚ wtedy, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ radoÅ›nie.-WypeÅ‚niona miÅ‚oÅ›ciÄ….NaszÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ….BraterskÄ….WszechogarniajÄ…cÄ….WcaÅ‚ym swoim jestestwie, w każdym atomie.Widzisz jÄ…? O, tutaj. Wstawaj, gÅ‚upi kutasie! ryczaÅ‚ Oliver.Nie widziaÅ‚ nic.- RuszsiÄ™! Jedziemy do szpitala!Zach przypominaÅ‚ sobie to wszystko, gdy staÅ‚ przyciÅ›niÄ™ty do Å›cianykoÅ‚o okna.Teraz też byÅ‚ nagi.JÄ…dra naprężyÅ‚y mu siÄ™ ze strachu, czÅ‚onekskurczyÅ‚.ZerkaÅ‚ na ulicÄ™, obserwujÄ…c wywiadowcÄ™ po drugiej stronie.Detektyw byÅ‚ osiÅ‚kiem o nalanej twarzy, w kraciastej wiatrówce.PrzysiadÅ‚ na masce niebieskiego dodge'a z dÅ‚ugÄ… rysÄ… na drzwiach.PaliÅ‚camela i badawczo rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ po ulicy.WypatrywaÅ‚ Zacha.CzekaÅ‚,żeby go aresztować z powodu tych zwÅ‚ok w starym mieszkaniu w zauÅ‚ku.Tak wyglÄ…daÅ‚ Å›wiat bez narkotyku, bez aquariusa: kost-ropaty odszczegółów.Zgniecione niedopaÅ‚ki na chodniku pod nogami detektywa.Gruz na nie zabudowanym placu po drugiej stronie ulicy.Poszarpanyzygzak pÄ™kniÄ™cia w tynku tuż przed nosem Zachary'ego.Jak ma myÅ›leć,kiedy to Å›wiÅ„stwo Majstruje mu umysÅ‚?OdsunÄ…Å‚ siÄ™ od okna, oparÅ‚ gÅ‚owÄ™ o Å›cianÄ™.Trzeba pomyÅ›leć.TrzebasiÄ™ stÄ…d wydostać, dotrzeć do Olliego.Policja może tu być w każdejchwili.ZrobiÄ… rewizjÄ™.ZnajdÄ… go.OtworzÄ… czerwonÄ… torbÄ™ podróżnÄ….Musi siÄ™ jakoÅ› przedrzeć przez tÄ™ czujkÄ™ na dole.Wziąć tyÅ‚ek w troki idostać siÄ™ do wielkiego brata.OsunÄ…Å‚ siÄ™ po Å›cianie, szorstki tynk drapaÅ‚ go w nagie plecy.Naczworaka, żeby go nie byÅ‚o widać z ulicy, z wypiÄ™tym goÅ‚ym tyÅ‚kiemruszyÅ‚ ostrożnie.PrzeÅ‚azi przez caÅ‚e mieszkanie z powrotem do sypialni.BrodziÅ‚ w kÅ‚aczkachkurzu na drewnianej klepce.Po szarych plamach w miejscu, gdziefarba siÄ™ starÅ‚a. Jezu, bÅ‚agam" - mamrotaÅ‚ bezgÅ‚oÅ›nie.%7Å‚aÅ‚owaÅ‚bezgranicznie, że zaćpaÅ‚ siÄ™ wczorajszej nocy.WiedziaÅ‚, że Bóg go karzeza zÅ‚amanie obietnicy.Ale nie chciaÅ‚o mu siÄ™ wierzyć, że Jezus może goskazywać na takÄ… samotność, takie oderwanie od tego nieskoÅ„czonegokobierca utkanego z miÅ‚oÅ›ci.WstaÅ‚ dopiero przy drzwiach szafy.WÅ›lizgnÄ…Å‚ siÄ™ do Å›rodka.Zpowrotem pomiÄ™dzy ubrania Tiffany.W ten jej delikatny piżmowyzapach.ChodziÅ‚a głównie w dżinsach, ale od czasu do czasu, naszczęście, nosiÅ‚a spódnice.DÅ‚ugie spódnice w kolorowepoÅ‚udniowoamerykaÅ„skie wzory.WybraÅ‚ sobie teraz jednÄ… z nich.DÅ‚ugado kostek, w czerwono-niebieski deseÅ„ przedstawiajÄ…cyzgeometryzo-wane kultowe figurki ludzi i owiec.Wzór nasunÄ…Å‚ muwspomnienie kłótni Olliego z Tiffany u Lancera, w knajpce na dole.- O-li-ver! - tÅ‚umaczyÅ‚a mu wtedy Tiffany, przeciÄ…gajÄ…c melodyjniezgÅ‚oski.PopijaÅ‚a herbatÄ™ rumiankowÄ….- Czy do tego stopnia jesteÅ›zaÅ›lepiony w tym swoim europocentryz-mie, że odmawiasz sztuceetnicznej prawa do miana sztuki?À Ollie, odchylajÄ…c gÅ‚owÄ™ do tyÅ‚u i patrzÄ…c w sufit, jÄ™knÄ…Å‚:- Nie odmawiam, nie odmawiam.Sztuka ludowa jest sztukÄ…, amedycyna ludowa - medycynÄ….Ale osobiÅ›cie wolÄ™ chirurga z ParkAvenue i Picassa.Zachowi krÄ™ciÅ‚o siÄ™ w gÅ‚owie.OparÅ‚ siÄ™ o Å›cianÄ™.ZamknÄ…Å‚ oczy.PrzypomniaÅ‚ sobie wymoczony kwiat rumianku na jej spodeczku.Ikawowe fusy na dnie jego filiżanki.Wyraz Å›licznej twarzy Tiffany, jakbysÅ‚owa Olliego bardziej jÄ… smuciÅ‚y niż gniewaÅ‚y.1 ten lekceważący gestrÄ™ki brata.Zach przypomniaÅ‚ sobie jeszcze samego siebie, jak siedziaÅ‚miÄ™dzy nimi, z tym wÄ…tÅ‚ym uÅ›miechem na twarzy, i mówiÅ‚:- Wiecie, a ja jestem przekonany, że wczytujÄ…c siÄ™ naprawdÄ™ gÅ‚Ä™bokow mistykÄ™ Nowego Testamentu, dostrzeglibyÅ›cie, jak maÅ‚o znaczÄ…cewobec transcendencji sÄ… te wasze podziaÅ‚y.BÅ‚ogosÅ‚awieni ci, którzyniosÄ… pojednanie, albowiem sÄ… nieskuteczni.WestchnÄ…Å‚.OtworzyÅ‚ oczy.Ma tyle spraw do odkrÄ™cenia.Nigdy musiÄ™ to nie uda.Po pierwsze, policja myÅ›li, że toon zabiÅ‚ tÄ™ kobietÄ™ w starym domu.WsadzÄ… go za to do wiÄ™zienia.WÅ‚aÅ›ciwie może od razu dać za wygranÄ….Ale nie zrobiÅ‚ tego.PoruszajÄ…c siÄ™ z trudem, Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ z wieszakasweter Tiffany.Obszerny, robiony na drutach gwatemalski sweter zsurowej owczej weÅ‚ny.Szary w granatowe zygzaki. Pod Wulkanem" -gÅ‚osiÅ‚a metka.Sweter i spódnicÄ™ zaniósÅ‚ pod toaletkÄ™, która staÅ‚a przyotwartym oknie.PoczuÅ‚ jesienne powietrze na skórze.ZasmuciÅ‚o go to inapeÅ‚niÅ‚o nieokreÅ›lonÄ… tÄ™sknotÄ….JeÅ›li zamknÄ… go z powodu tej kobiety wzauÅ‚ku, pomyÅ›laÅ‚, zabije siÄ™.I tyle.JeÅ›li go oskarżą, sporzÄ…dzÄ… aktoskarżenia, zabije siÄ™.Nie wytrzyma tego.Rzuci siÄ™ pod pociÄ…g czy coÅ› wtym rodzaju.OtworzyÅ‚ szufladÄ™ z bieliznÄ… Tiffany, po czym siÄ™ rozmyÅ›liÅ‚.PoszedÅ‚po wÅ‚asne slipy i biaÅ‚e skarpetki.OdsunÄ…Å‚ siÄ™ od okna.Nie chciaÅ‚, żebyzobaczyÅ‚ go ktoÅ› z budynków otaczajÄ…cych ogródek Lancera.PoszedÅ‚ do Å‚azienki.Najpierw siÄ™ ogoliÅ‚, starannie, uważajÄ…c, żeby siÄ™nie zaciąć.WÅ‚ożyÅ‚ slipy i skarpetki, a potem spódnicÄ™ Tiffany.WciÄ…gnÄ…Å‚sweter.WiedziaÅ‚, że powinien siÄ™ spieszyć, ale nie byÅ‚ w stanie skupić siÄ™na tym, co robi.W pewnym momencie po prostu stanÄ…Å‚; staÅ‚ i gapiÅ‚ siÄ™bezmyÅ›lnie.Na pianÄ™ ze Å›cinkami zarostu w umywalce.Na smugÄ™ pastydo zÄ™bów na kranie. Te wszystkie b z d u r y " - pomyÅ›laÅ‚.Boże!OtrzÄ…snÄ…Å‚ siÄ™.OtworzyÅ‚ lustrzane drzwiczki.Tiffany nie malowaÅ‚a siÄ™ mocno [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]