[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A potem położyćGeorgianę Pearson na stercie futer i zrobić, co tylko zechce, nie rozpraszając myśli i oczu światemzewnętrznym.Na samą myśl o niej zrobił się twardy.W jegowyobrazni pojawił się obraz nagiej i otwartej przed nimGeorgiany.Prawdę mówiąc, wizja ta towarzyszyła muprzez cały dzień, wzmagając pożądanie.Pragnął tejkobiety.I był gotów ją zdobyć.Wziął głęboki oddech i przywołał na pomoc całą siłęwoli, aby ukoić bolesne pragnienie.Spotkają się dopieroza dwie godziny, albo nawet pózniej, jeśli jej błyskotliwaodpowiedz była zgodna z prawdą.Spózni się, dla zasady.Ale ukarze w ten sposób i siebie, i jego.Odwzajemnię się tym samym, pomyślał ze złośliwymuśmiechem.Doprowadzę ją do szaleństwa, sprawię, żebędzie mogła myśleć tylko o mnie i o tym, jakrozpaczliwie mnie pragnie.Nagle dostrzegł powóz stojący przy samych schodach.Stapiał się z tłem.Czarny, bez żadnych znaków ioświetlenia, mimo że minęła dziewiąta i jak to jest podkoniec marca o tej porze, panowały ciemności.Niezauważył eskorty.Tylko dwa czarne konie i woznicę, któryskulił się wysoko na kozle i udawał, że nic nie widzi.To wszystko sprawiło, że Duncan podszedł do powozu,zamiast go minąć.Okna również były czarne  nie przez to,że w środku było ciemno, lecz dlatego, że zostałyzamalowane.To nie był zwyczajny powóz. I wtedy zrozumiał.Drzwi się otworzyły, ukazującluksusowo urządzone wnętrze, obite czerwonymaksamitem, wypełnione złocistym światłem świec ikuszącymi cieniami.Jego wzrok spoczął na dłoni wczarnej satynowej rękawiczce, która przytrzymywaładrzwi.Znieruchomiał, nie mogąc oderwać od niej oczu.Z wnętrza dobiegły słowa, wypowiedziane miękkimgłosem pełnym obietnic. Nie wpuszczaj zimna do środka.Wsiadł do powozu i zajął miejsce naprzeciw niej.Drzwi się zamknęły i znalezli się w absolutnej ciszy.Byłaubrana jak Anna.Miała na sobie czarną suknię orozłożystej spódnicy, która zajmowała całą ławkę, zciasnym stanikiem i niskim dekoltem, ukazującym bujnąobfitość pięknego, białego ciała.Cień osłaniał ją od liniiszyi i ramienia w górę, tak że nie był w stanie dostrzecrysów twarzy.Poprzedniej nocy powiedziała mu, że lubi ciemność.Teraz zrozumiał dlaczego.W ciemności była królową.Iniech go licho wezmie, jeśli nie miał ochoty paść przed niąna kolana i ślubować wierność. Kazano mi się nie spóznić.Ogarnęła go fala ciepła po tych słowach, świadczącycho wewnętrznej walce.Spodziewał się, że się spózni.Byłna to przygotowany.Dała mu swoją odpowiedzią jasno dozrozumienia, że nie pozwoli się kontrolować.%7łe spotkająsię na równych prawach albo wcale.Przeczytał to krótkie zdanie kilka razy, czując, że jeszcze nie spotkał kobiety, która by tak idealnie do niegopasowała.Przypomniał sobie o tym, gdy wpatrywał się wciemność, czując lekkie kołysanie powozu pod stopami.Odpisał jej, bo chciał wygrać ten pojedynek, a zarazemwcale tego nie pragnął.Tak czy inaczej, spodziewał się, że się spózni.Ale się nie spózniła, co nie oznaczało, że wygrał.Co więcej, przyjechała przed czasem.Tak, mógłby sięprzyzwyczaić do tego, że tak dobrze do siebie pasowali. Zawsze stanowi pani wyzwanie, milady.Po chwili poruszyła się, a szelest jedwabiu w ciemnymwnętrzu powozu wydał się głośny jak wystrzał.Obfitaspódnica otarła się o jego nogę.Przypomniał sobie, jakotulała nogi Langleya w tańcu.Zastanawiał się, co by czuł, gdyby otuliła jego nogi.Dziś w nocy.Te słowa przeniknęły go podstępnie jak dym opium.Odsunął je od siebie. Nie chciałabym pana znudzić, panie West odpowiedziała.Nic w tej kobiecie nie mogło go znudzić.Mógłbyspędzić całe życie w tym powozie, nie widząc nawet jejtwarzy, a nadal uważałby ją za fascynującą.Bardzo chciał jej dotknąć.Nic nie mogło gopowstrzymać.Nawet ona.Był tego pewien.Ale nie chciał jeszcze kończyć gry, nie był do tegogotowy. Powiedz mi, co zamierzasz ze mną zrobić, skoro już tu jestem?Wzięła z ławki płaską, owiniętą papierem paczkę. Mam dla ciebie przesyłkę.Poczuł złość, że Chase wdarł się nawet w to spokojnemiejsce, i to tej nocy, która niosła ze sobą tyle obietnic. Mówiłem ci, że nie chcę, żebyś się zajmowaładostarczaniem przesyłek od Chase a.Położyła sobie paczkę na kolanach. To znaczy, że jej nie chcesz? Oczywiście, że chcę.Ale nie chcę, żebyś to ty jąprzynosiła.Odwiązała sznurki. Nie masz wyboru. Ale ty masz  powiedział oskarżającym tonem, którywcale mu się nie spodobał.Wzięła teczkę Tremleya i podała ją Westowi. Wez to  nakazała stanowczym tonem, w którym kryłasię też inna nuta.Jakby smutek.Zmrużył oczy. Wyjdz z cienia  poprosił.Wzięła głęboki oddech i przez chwilę myślał, że niespełni jego prośby, że ta noc skończy się tu i teraz.%7łezatrzyma powóz i go wyrzuci.%7łe wycofa swojąpropozycję romansu, który nie przynosi nikomu szkody.Ponieważ nagle cała sprawa przestała byćnieszkodliwa.Wychyliła się do przodu i światło padło na jej pięknątwarz. Nie była umalowana.Ubrała się w suknię typową dla Anny i miała na sobiejej perukę, ale tej nocy była Georgianą.Przyszła do niegoz własnej woli, po noc pełną rozkoszy.Może nawettydzień, a nawet dwa.Tyle, ile zajmie jej zdobycie męża ibezpiecznej przyszłości.I życia innego niż to, które teraz wiodła, a w którymgrała rolę posłańca między dwoma najbardziejwpływowymi mężczyznami w Londynie.Podała mu teczkę i odezwała się: Zabierz to i nie zajmujmy się już interesami.Spojrzał na paczkę.Zawierała tajemnice Tremleya,które musiał poznać, by ochronić swoją siostrę.I swojeżycie.Tajemnice Tremleya były cenniejsze niż wszystko,co posiadał& były jego przepustką do przyszłości.A jednak w głębi duszy miał ochotę wyrzucić tęprzeklętą teczkę przez okno i powiedzieć woznicy, by sięnie zatrzymywał.Uprowadzić Georgianę jak najdalej odChase a.Uciec przed własnymi sekretami, które z każdymdniem dręczyły go coraz bardziej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •