[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musiał tez znalezć sposóbzaszczepienia pozostałych mieszkańców miasta.Na początek musiał się jednak pogodzić z nieprawdopodobnym faktem, że ludziezakażeni tą chorobą mogli po śmierci chodzić i mówić.Susan Fireman umarła, ale udałojej się wejść po ścianie do jego mieszkania i zabić porucznika Robertsa oraz detektywaManciniego.Ulice muszą być pełne takich jak ona.Martwych z medycznego punktuwidzenia a jednak żywych.Przeszukał całe mieszkanie.Otwierał każdą szafkę iszufladę, zajrzał nawet pod zlew.Nigdzie nie było śladu Susan Fireman, więc musiaławyjść.Co ona takiego powiedziała w jego śnie?Wrócił do przedpokoju i nagle mu się przypomniało. Wejdz do lustra& będziesz tam bezpieczny& .Susan Fireman była wewnątrz lustra.Nie jej odbicie cała była wewnątrz szkła.Detektyw Mancini stał do niej plecami a ona wyciągnęła ręce z lustra i poderżnęła mugardło.Frank podszedł do ciała porucznika.Na dywanie zobaczył pełno krwawych smug,ciągnących się we wszystkie strony.Było ich tyle, że nie widział odcisków stóp zwyjątkiem sypialni, wokół miejsca, w którym Susan poderżnęła porucznikowi gardło.Napodłodze była jeszcze wilgotna plama krwi, przecięta łańcuszkami drobnych śladów na jej skraju kierowały się prosto na rozbite teraz lustro, gdzie się kończyły.Dygocząc z bólu, Frank ukląkł na dywanie i podniósł kilka kawałków rozbitego szkła.Pod szkłem też były ślady stóp Susan, musiało więc zostać rozbite już po tym, jak doniego podeszła.Nie było śladów odchodzących od lustra.Więc może jego sen wcale nie był tylko snem? Może Susan Fireman faktycznieweszła do lustra generała Granta i namawiała go, aby zrobił to samo? Może cegła niebyła cegłą, ale onyksowym pudełkiem?Wampiry nie mogą żyć w świetle słońca, prawda? Przynajmniej tak jest w legendach.Dlatego, kiedy świta, wracają do trumien.A co robią, jeżeli nie mogą schować się wtrumnie albo w jakimś innym całkowicie ciemnym miejscu?Wydawało się to niemożliwe, ale może właśnie tu znajdowała się kryjówkawampirów? Miejsce zawsze jasne, do którego jednak światło nie ma wstępu.Zwiat luster.Frank poszedł do kuchni, otworzył szufladę i wyjął tłuczek do mięsa.Potem obszedłmieszkanie i rozbił wszystkie znajdujące się w nim lustra nawet lusterko do golenia włazience.Może tracił rozum, ale jeżeli miał rację, mogło okazać się to sposobemuchronienia się przed Susan Fireman i jej cienistym towarzyszem.Jeżeli ukrywali się wciągu dnia wewnątrz luster, rozbijanie ich było tak samo dobre jak zamurowywaniedrzwi.Popatrzył na prostokątny włoski zegar w salonie.Siódma trzydzieści siedem rano.Wiedział, że powinien pójść do szpitala i powiedzieć Trollowi Zmierci, co odkrył.Byłpewien, że jeżeli zespół patologów dowie się, z czym ma do czynienia, szybciejwyizoluje przyczyną epidemii.Uniósł ramię i powąchał się pod pachą.Zmierdział krwią istarym potem, ale nie było możliwości, aby wziął prysznic.Wrócił do łazienki i zaciągnąłzasłonę.Zdjął ubranie i starannie wytarł ciało frotową rękawiczką, którą nasączył płynempo goleniu Dolce & Gabbana zwłaszcza twarz, szyję i pachy.Gdy dotknął zadrapań namosznie, jęknął z bólu, ale musiał czuć się czysto.Kiedy skończył, posmarował twarz grubą warstwą kremu do opalania z filtremochronnym, który kupił w zeszłym roku przez wyjazdem do Vail na narty.Włożył czarnedżinsy, czarny golf i rękawiczki.Na koniec wciągnął na głowę czarną narciarską czapkę,zakrywającą twarz, i założył okulary przeciwsłoneczne.Wyglądał jak NiewidzialnyCzłowiek.Zanim otworzył drzwi, opierał się o nie przez długą chwilę i głęboko oddychał, abyopanować ból.Cała jego skóra płonęła i tak bardzo pragnął napić się krwi, że czuł się jaknarkoman na głodzie, których przywożono czasami do Sisters of Jerusalem trzęsącysię i niemal pozbawiony człowieczeństwa z powodu uzależnienia.Tacy ludzie byligotowi zabić za kolejną porcję narkotyku, a Frank był teraz w takim stanie, że najchętniejzapomniałby o szpitalu i zrobił to samo. Tatal nostru& wyszeptał. Carele esti in ceruri.Gdy schodził frontowymi schodami, światło oślepiało go, choć miał okularyprzeciwsłoneczne.Nie wyobrażał sobie, że tak bardzo będzie go parzyć mimo ubrania.Udało mu się jednak dostać do cienia, rzucanego przez dom naprzeciwko, i stwierdził, żejeżeli nie stoi bezpośrednio na świetle, pieczenie da się wytrzymać. Tatal nostru, carele esti in ceruri powtórzył.Z jakiegoś powodu te słowadawały mu nadzieję, że wszystko zmieni się na lepsze, a jego cierpienie wkrótce sięskończy.Murray Hill było puste.Zdawało mu się, że w oddali, na północy, widzi biegnącychTrzecią Aleją ludzi i ostry błysk światła, odbitego od samochodowej szyby, a od WestSide dochodzi ostre WIK WIK WIK policyjnych syren.Tutaj jednak, w połowieManhattanu, ulice były nieme i nie widać było żywej duszy.W poprzek ulicy stałwypalony leksus, dwie przecznice dalej na chodniku leżały chyba zwłoki, otoczonedziobiącymi je wronami, ale słońce świeciło zbyt jaskrawo, aby można było tostwierdzić. Tatal nostru. wymamrotał.Przeciął Trzecią Aleję, Lexington i Park Street.Czuł się, jakby był jedyną żywą osobą,pozostałą w Nowym Jorku.Pomijając kilka cirrusów na północnym zachodzie, niebobyło bezchmurne.Niektóre leżące na ulicy przedmioty były bardzo dziwne.Na środkuLexington stało wielkie pianino, a na Park Street natknął się na stertę rzuconych nachodnik fraków.Wyglądało to tak, jakby ktoś napadł na orkiestrę symfoniczną.Kiedy dotarł do Piątej Alei, był bliski omdlenia.Skóra na jego nogach pękała, a ustamiał tak spieczone, jakby całował rozpalone żelazko.Może powinien wrócić? Może udamu się znalezć kogoś, czyją krew mógłby wypić.Może to okaże się ktoś, czyja śmierćnie będzie miała znaczenia.W końcu był ważniejszy od jakiegoś kloszarda, prawda?Jeżeli umrze, ludzie nie dowiedzą się prawdy o epidemii i zginą dalsze tysiące ludzi.Na wysokości Trzydziestej Trzeciej niemal przekonał sam siebie, że powinienposzukać kogoś, komu mógłby poderżnąć gardło.Kiedy wyszedł zza rogu, nagle ujrzałprzed sobą dwa radiowozy, przy których stało kilku policjantów z psami. Stać! krzyknął jeden z nich. Na chodnik, twarzą w dół!Frank odwrócił się i zaczął uciekać.Wiedział, co by się stało, gdyby go złapali [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Musiał tez znalezć sposóbzaszczepienia pozostałych mieszkańców miasta.Na początek musiał się jednak pogodzić z nieprawdopodobnym faktem, że ludziezakażeni tą chorobą mogli po śmierci chodzić i mówić.Susan Fireman umarła, ale udałojej się wejść po ścianie do jego mieszkania i zabić porucznika Robertsa oraz detektywaManciniego.Ulice muszą być pełne takich jak ona.Martwych z medycznego punktuwidzenia a jednak żywych.Przeszukał całe mieszkanie.Otwierał każdą szafkę iszufladę, zajrzał nawet pod zlew.Nigdzie nie było śladu Susan Fireman, więc musiaławyjść.Co ona takiego powiedziała w jego śnie?Wrócił do przedpokoju i nagle mu się przypomniało. Wejdz do lustra& będziesz tam bezpieczny& .Susan Fireman była wewnątrz lustra.Nie jej odbicie cała była wewnątrz szkła.Detektyw Mancini stał do niej plecami a ona wyciągnęła ręce z lustra i poderżnęła mugardło.Frank podszedł do ciała porucznika.Na dywanie zobaczył pełno krwawych smug,ciągnących się we wszystkie strony.Było ich tyle, że nie widział odcisków stóp zwyjątkiem sypialni, wokół miejsca, w którym Susan poderżnęła porucznikowi gardło.Napodłodze była jeszcze wilgotna plama krwi, przecięta łańcuszkami drobnych śladów na jej skraju kierowały się prosto na rozbite teraz lustro, gdzie się kończyły.Dygocząc z bólu, Frank ukląkł na dywanie i podniósł kilka kawałków rozbitego szkła.Pod szkłem też były ślady stóp Susan, musiało więc zostać rozbite już po tym, jak doniego podeszła.Nie było śladów odchodzących od lustra.Więc może jego sen wcale nie był tylko snem? Może Susan Fireman faktycznieweszła do lustra generała Granta i namawiała go, aby zrobił to samo? Może cegła niebyła cegłą, ale onyksowym pudełkiem?Wampiry nie mogą żyć w świetle słońca, prawda? Przynajmniej tak jest w legendach.Dlatego, kiedy świta, wracają do trumien.A co robią, jeżeli nie mogą schować się wtrumnie albo w jakimś innym całkowicie ciemnym miejscu?Wydawało się to niemożliwe, ale może właśnie tu znajdowała się kryjówkawampirów? Miejsce zawsze jasne, do którego jednak światło nie ma wstępu.Zwiat luster.Frank poszedł do kuchni, otworzył szufladę i wyjął tłuczek do mięsa.Potem obszedłmieszkanie i rozbił wszystkie znajdujące się w nim lustra nawet lusterko do golenia włazience.Może tracił rozum, ale jeżeli miał rację, mogło okazać się to sposobemuchronienia się przed Susan Fireman i jej cienistym towarzyszem.Jeżeli ukrywali się wciągu dnia wewnątrz luster, rozbijanie ich było tak samo dobre jak zamurowywaniedrzwi.Popatrzył na prostokątny włoski zegar w salonie.Siódma trzydzieści siedem rano.Wiedział, że powinien pójść do szpitala i powiedzieć Trollowi Zmierci, co odkrył.Byłpewien, że jeżeli zespół patologów dowie się, z czym ma do czynienia, szybciejwyizoluje przyczyną epidemii.Uniósł ramię i powąchał się pod pachą.Zmierdział krwią istarym potem, ale nie było możliwości, aby wziął prysznic.Wrócił do łazienki i zaciągnąłzasłonę.Zdjął ubranie i starannie wytarł ciało frotową rękawiczką, którą nasączył płynempo goleniu Dolce & Gabbana zwłaszcza twarz, szyję i pachy.Gdy dotknął zadrapań namosznie, jęknął z bólu, ale musiał czuć się czysto.Kiedy skończył, posmarował twarz grubą warstwą kremu do opalania z filtremochronnym, który kupił w zeszłym roku przez wyjazdem do Vail na narty.Włożył czarnedżinsy, czarny golf i rękawiczki.Na koniec wciągnął na głowę czarną narciarską czapkę,zakrywającą twarz, i założył okulary przeciwsłoneczne.Wyglądał jak NiewidzialnyCzłowiek.Zanim otworzył drzwi, opierał się o nie przez długą chwilę i głęboko oddychał, abyopanować ból.Cała jego skóra płonęła i tak bardzo pragnął napić się krwi, że czuł się jaknarkoman na głodzie, których przywożono czasami do Sisters of Jerusalem trzęsącysię i niemal pozbawiony człowieczeństwa z powodu uzależnienia.Tacy ludzie byligotowi zabić za kolejną porcję narkotyku, a Frank był teraz w takim stanie, że najchętniejzapomniałby o szpitalu i zrobił to samo. Tatal nostru& wyszeptał. Carele esti in ceruri.Gdy schodził frontowymi schodami, światło oślepiało go, choć miał okularyprzeciwsłoneczne.Nie wyobrażał sobie, że tak bardzo będzie go parzyć mimo ubrania.Udało mu się jednak dostać do cienia, rzucanego przez dom naprzeciwko, i stwierdził, żejeżeli nie stoi bezpośrednio na świetle, pieczenie da się wytrzymać. Tatal nostru, carele esti in ceruri powtórzył.Z jakiegoś powodu te słowadawały mu nadzieję, że wszystko zmieni się na lepsze, a jego cierpienie wkrótce sięskończy.Murray Hill było puste.Zdawało mu się, że w oddali, na północy, widzi biegnącychTrzecią Aleją ludzi i ostry błysk światła, odbitego od samochodowej szyby, a od WestSide dochodzi ostre WIK WIK WIK policyjnych syren.Tutaj jednak, w połowieManhattanu, ulice były nieme i nie widać było żywej duszy.W poprzek ulicy stałwypalony leksus, dwie przecznice dalej na chodniku leżały chyba zwłoki, otoczonedziobiącymi je wronami, ale słońce świeciło zbyt jaskrawo, aby można było tostwierdzić. Tatal nostru. wymamrotał.Przeciął Trzecią Aleję, Lexington i Park Street.Czuł się, jakby był jedyną żywą osobą,pozostałą w Nowym Jorku.Pomijając kilka cirrusów na północnym zachodzie, niebobyło bezchmurne.Niektóre leżące na ulicy przedmioty były bardzo dziwne.Na środkuLexington stało wielkie pianino, a na Park Street natknął się na stertę rzuconych nachodnik fraków.Wyglądało to tak, jakby ktoś napadł na orkiestrę symfoniczną.Kiedy dotarł do Piątej Alei, był bliski omdlenia.Skóra na jego nogach pękała, a ustamiał tak spieczone, jakby całował rozpalone żelazko.Może powinien wrócić? Może udamu się znalezć kogoś, czyją krew mógłby wypić.Może to okaże się ktoś, czyja śmierćnie będzie miała znaczenia.W końcu był ważniejszy od jakiegoś kloszarda, prawda?Jeżeli umrze, ludzie nie dowiedzą się prawdy o epidemii i zginą dalsze tysiące ludzi.Na wysokości Trzydziestej Trzeciej niemal przekonał sam siebie, że powinienposzukać kogoś, komu mógłby poderżnąć gardło.Kiedy wyszedł zza rogu, nagle ujrzałprzed sobą dwa radiowozy, przy których stało kilku policjantów z psami. Stać! krzyknął jeden z nich. Na chodnik, twarzą w dół!Frank odwrócił się i zaczął uciekać.Wiedział, co by się stało, gdyby go złapali [ Pobierz całość w formacie PDF ]