[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otwieram ślicznie wyglądającasrebrną klamerkę i zapinam ją na różowym czubku brodawkisutkowej.Motyl wygląda teraz, jakby przysiadł na mojej piersi,żeby z niej ssać nektar.Mrowiące wrażenie nie jest nieprzyjemne,a zacisk okazuje się nie tak mocny, jak się obawiałam, aleprzeczuwam że z czasem chwyt się nasili.Biorę drugi zacisk izapinam go w ten sam sposób.Delikatne srebrne motyle wydająsię nie na miejscu obok skórzanej uprzęży, ale w jakiś sposóbpasują.,A teraz jajko.Rozstawiam nogi i wsuwam sobie mały owal w dziurkę.Jestemjuż tam śliska, jako że zbliża się pora spotkania z Dominikiem.Popycham zabawkę palcem wskazującym, przeciskam jąprzez wejście, a ona osiada gdzieś w środku, dając mi przyjemnewrażenie wypełnienia.Czarny sznureczek wisi na zewnątrz -można go pociągnąć, by wyjąć jajeczko, gdy już nie będziepotrzebne.Biorę pilocik i przesuwam włącznik.Jajko zaczyna wemnie pulsować i miotać się, chociaż na zewnątrz go nie słychaćani widać żadnych oznak jego działania.To mój sekretnywewnętrzny masażer. Jak się mam dostać do buduaru? Przecież nie pójdę w kimstroju.Nie ma tego w instrukcjach, ale muszę założyć płaszcz.Dominic nie może oczekiwać, że wyjdę z mieszkania zupełnienaga.Biorę więc z szafy płaszcz i okrywam się nim.Wyglądamprzyzwoicie.Z wyjątkiem szerokiej skórzanej obroży na szyi nicnie wskazuje na to, że pod płaszczem jestem gotowa do uległości.Wsuwam klucz od mieszkania do kieszeni i wyruszam.To bardziej pobudzające, niż mogłabym sobie wymarzyć - iść takprzez budynek, wiedząc, dokąd zmierzam i co mam na sobie.Zjeżdżam windą na parter i kieruję się do drugiej windy, a ukrytewe mnie jajeczko nie przestaje pulsować.- Miła była ta niespodzianka? pyta portier, kiedy mijamrecepcję.Aż podskakuję.Jestem tak nastawiona na to, dokąd idę, że nawetgo nie zauważyłam.- Co?- Pani paczka.Miła była?Patrzę niezbyt przytomnie, świadoma tylko tego, że zaciski nasutkach zaczynają sprawiać niewielki ból, jajko w środku wibrujea ja jestem prawie naga.- Tak, dziękuję, bardzo miła.To.nowa sukienka.- A, sympatycznie.- Tak.Do widzenia - żegnam się pośpiesznie i zmierzam dowindy desperacko starając się zdążyć.Wiem, że do wpół dotrzeciej została tylko minuta czy dwie.Winda nie przyjeżdża odrazu Czekając na nią, czuję, jak narasta we mnie niepokój. Spóznie się!"W końcu drzwi się rozsuwają, wpadam do środka i wciskamguzik siódmego piętra. Szybciej, szybciej.Winda pnie się powoli na samą górę.Drzwi otwierają się.Pędzekorytarzem, choć wysokie obcasy bardzo mi to utrudniają.Zdyszana pukam do drzwi buduaru. Proszę, niech się okaże, że jestem na czas.Drzwi pozostają zamknięte.Pukam znowu i czekam.Dalej nic.Stukam więc całkiem głośno.Wtem drzwi otwierają się z impetem.Stoi w nich Dominicubrany w długą czarną szatę.Oczy ma stalowo zimne, a ustazaciśnięte.- Spózniłaś się mówi krótko, a mój brzuch skręca się zestrachu,- Ja.ja. Usta mi sztywnieją i cała drżę.Ledwie mogęwykrztusić ć słowo: Winda.- Kazałem ci być o czternastej trzydzieści.%7ładnychwymówek.Wchodz do środka. Cholera.Jestem przerażona, serce mi wali, cała cierpnę odadrenaliny.Coś mi podpowiada, by uciekać.Powiedzieć mu, żebyspadał, że nie bawię się już w te gierki.Wiem jednak, że będęposłuszna.Za daleko zabrnęłam, żeby się teraz ni z tego, niżowego wycofać.- Zdejmij płaszcz.Na który, tak się składa, nie dostałaś odeinnie pozwolenia.Chcę zaprotestować, ale wiem, że mu specjalnie zależało, abymgo w czymś nie usłuchała.Udało mu się wpadł w wielkązłość, bo się spózniłam.Płaszcz opada z moich ramion i stoję wsamej uprzęży, z intensywnie czerwonymi brodawkami mocnosterczącymi pod wpływem nacisku klamerek, do tego moje ciałozdradziecko odpowiada na jego bliskość, rozgrzewa się i drży [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Otwieram ślicznie wyglądającasrebrną klamerkę i zapinam ją na różowym czubku brodawkisutkowej.Motyl wygląda teraz, jakby przysiadł na mojej piersi,żeby z niej ssać nektar.Mrowiące wrażenie nie jest nieprzyjemne,a zacisk okazuje się nie tak mocny, jak się obawiałam, aleprzeczuwam że z czasem chwyt się nasili.Biorę drugi zacisk izapinam go w ten sam sposób.Delikatne srebrne motyle wydająsię nie na miejscu obok skórzanej uprzęży, ale w jakiś sposóbpasują.,A teraz jajko.Rozstawiam nogi i wsuwam sobie mały owal w dziurkę.Jestemjuż tam śliska, jako że zbliża się pora spotkania z Dominikiem.Popycham zabawkę palcem wskazującym, przeciskam jąprzez wejście, a ona osiada gdzieś w środku, dając mi przyjemnewrażenie wypełnienia.Czarny sznureczek wisi na zewnątrz -można go pociągnąć, by wyjąć jajeczko, gdy już nie będziepotrzebne.Biorę pilocik i przesuwam włącznik.Jajko zaczyna wemnie pulsować i miotać się, chociaż na zewnątrz go nie słychaćani widać żadnych oznak jego działania.To mój sekretnywewnętrzny masażer. Jak się mam dostać do buduaru? Przecież nie pójdę w kimstroju.Nie ma tego w instrukcjach, ale muszę założyć płaszcz.Dominic nie może oczekiwać, że wyjdę z mieszkania zupełnienaga.Biorę więc z szafy płaszcz i okrywam się nim.Wyglądamprzyzwoicie.Z wyjątkiem szerokiej skórzanej obroży na szyi nicnie wskazuje na to, że pod płaszczem jestem gotowa do uległości.Wsuwam klucz od mieszkania do kieszeni i wyruszam.To bardziej pobudzające, niż mogłabym sobie wymarzyć - iść takprzez budynek, wiedząc, dokąd zmierzam i co mam na sobie.Zjeżdżam windą na parter i kieruję się do drugiej windy, a ukrytewe mnie jajeczko nie przestaje pulsować.- Miła była ta niespodzianka? pyta portier, kiedy mijamrecepcję.Aż podskakuję.Jestem tak nastawiona na to, dokąd idę, że nawetgo nie zauważyłam.- Co?- Pani paczka.Miła była?Patrzę niezbyt przytomnie, świadoma tylko tego, że zaciski nasutkach zaczynają sprawiać niewielki ból, jajko w środku wibrujea ja jestem prawie naga.- Tak, dziękuję, bardzo miła.To.nowa sukienka.- A, sympatycznie.- Tak.Do widzenia - żegnam się pośpiesznie i zmierzam dowindy desperacko starając się zdążyć.Wiem, że do wpół dotrzeciej została tylko minuta czy dwie.Winda nie przyjeżdża odrazu Czekając na nią, czuję, jak narasta we mnie niepokój. Spóznie się!"W końcu drzwi się rozsuwają, wpadam do środka i wciskamguzik siódmego piętra. Szybciej, szybciej.Winda pnie się powoli na samą górę.Drzwi otwierają się.Pędzekorytarzem, choć wysokie obcasy bardzo mi to utrudniają.Zdyszana pukam do drzwi buduaru. Proszę, niech się okaże, że jestem na czas.Drzwi pozostają zamknięte.Pukam znowu i czekam.Dalej nic.Stukam więc całkiem głośno.Wtem drzwi otwierają się z impetem.Stoi w nich Dominicubrany w długą czarną szatę.Oczy ma stalowo zimne, a ustazaciśnięte.- Spózniłaś się mówi krótko, a mój brzuch skręca się zestrachu,- Ja.ja. Usta mi sztywnieją i cała drżę.Ledwie mogęwykrztusić ć słowo: Winda.- Kazałem ci być o czternastej trzydzieści.%7ładnychwymówek.Wchodz do środka. Cholera.Jestem przerażona, serce mi wali, cała cierpnę odadrenaliny.Coś mi podpowiada, by uciekać.Powiedzieć mu, żebyspadał, że nie bawię się już w te gierki.Wiem jednak, że będęposłuszna.Za daleko zabrnęłam, żeby się teraz ni z tego, niżowego wycofać.- Zdejmij płaszcz.Na który, tak się składa, nie dostałaś odeinnie pozwolenia.Chcę zaprotestować, ale wiem, że mu specjalnie zależało, abymgo w czymś nie usłuchała.Udało mu się wpadł w wielkązłość, bo się spózniłam.Płaszcz opada z moich ramion i stoję wsamej uprzęży, z intensywnie czerwonymi brodawkami mocnosterczącymi pod wpływem nacisku klamerek, do tego moje ciałozdradziecko odpowiada na jego bliskość, rozgrzewa się i drży [ Pobierz całość w formacie PDF ]