[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opadła na piach.Jej usta napełniłysię krwią; próbowała ją wypluć, ale nie miała już siły.Nie mogła złapaćtchu, walczyła z wszechogarniającym wyczerpaniem.Położyła się na chwilę na plecach, żeby odpocząć.Trzymała brońDave a, aż ogarnęła ją nicość.f& f& f&Kiedy Parwin i Dave zniknęli z linii strzału, Mike poderwał sięi niestrudzenie strzelał do morderców.Patrzył, jak kula trafiła w szyjęjuż wcześniej rannego mężczyznę.Mike wiedział, że ten człowiek nieżyje, zanim jeszcze zwalił się na ziemię.Jeden z jego towarzyszy, tenz kałasznikowem, strzelił i trafił w radio skrzeczące na piersi Mike a.Plastik eksplodował przez koszulę.Mike strzelił ponownie i drugi talib padł; z rany na jego piersitryskała krew.Na pewno nie żyje, pomyślał Mike.Ostatni z buntowników strzelił, Mike wyprostował się, staranniewycelował, trzymając palec na spuście.Składał się do celu, kiedy naglepoczuł w podbrzuszu przerażający ogień, a pistolet wypadł mu z rąk.Zachwiał się, upadł i dopiero wtedy zobaczył wielką dziuręw swojej koszuli i brzuchu.Zdawało się, że wokół niego wybuchły jegowłasne wnętrzności i krew.Starał się przytrzymać swoje jelita rękami,ale nie miał siły, szybko zapadał w nicość.Kiedy samotny talib skierował się w stronę domku, w niewielkimlasku zapanowała przejmująca cisza. 32Elsa wstrzymała oddech, podczas gdy na zewnątrz szalałastrzelanina.Kto strzelał? Nie był to Mohammed.W każdym raziejeszcze nie.Obaj z Hamidem kulili się na podłodze obok niej.Czy to talibowie strzelają do siebie?  myślała gorączkowo.O Boże, a może do Parwin?Czy ktoś przybył, żeby nas ratować?Ukryła twarz w dłoniach i modliła się.Kiedy strzelanina umilkła, zaskoczyła ją nagła cisza.Hamidwyprostował się i w tym samym momencie stał się idealnym celem dlaostatniego taliba, który wystrzelił serię.Patrzyła, jak Hamid mocnozaciska ręce, a potem pada na podłogę. Allahu najmiłościwszy, uratuj mnie!  krzyczał, przytrzymującranę.Mohammed podskoczył do okna i mając dobry widok, wyprostowałrękę, wycelował i wypalił do napastnika.Po tym ostatnim strzale otoczyła ich głęboka, mrożąca kreww żyłach cisza.Milczały nawet ptaki.Elsa bała się odetchnąć, żeby niesprowokować dalszej strzelaniny.Podczołgała się do Hamida i po krótkiej chwili stwierdziła, że jegorana jest powierzchowna.Pocieszyła go, pomogła mu usiąść i wstała, byspojrzeć przez okno na to, co wydarzyło się na zewnątrz.Dłuższą chwilę trwało, zanim jej oczy dostosowały się do ostregosłońca, a kiedy już mogła coś dostrzec, patrzyła na to wszystkoz przerażeniem.W pobliżu zobaczyła trzech talibów leżącychnieruchomo na ziemi, a nieco dalej rozciągała się krwawa scena.Widziała ubrane w moro ciała dwóch żołnierzy i jeszcze jedno, bardzodrobne ciało, jakby chłopca.Poczuła falę dławiącego strachu. O Boże, ten chłopiec to Parwin, uświadomiła sobie, a żołnierze&o Chryste& żołnierze&Przyłożyła rękę do ust, żeby powstrzymać krzyk.Pomknęła dodrzwi.Mohammed próbował ją zatrzymać, ale uwolniła się i pobiegłado swoich leżących nieruchomo przyjaciół.Przemknęła obok rozciągniętych na ziemi talibów, a jej sandałygrzęzły w ich krwi.Spocona i zapłakana dotarła bez tchu na miejscekrwawej jatki. Parwin!  zawołała, wyciągając rękę do przyjaciółki, która leżałana boku w kałuży krwi.Oczy miała zamknięte jak we śnie, na ustachigrał cień uśmiechu, a w ręku ściskała pistolet.Elsa uklękła obokprzyjaciółki, potrząsała nią i wciąż od nowa powtarzała jej imię, ażw końcu przyłożyła ucho do piersi Parwin, ale usłyszała tam tylko ciszęniczym w spokojnym zagajniku.Przyłożyła usta do ust Parwin, żeby z powrotem tchnąć w nią życie,ale były one pełne krwi, a płuca nie reagowały.Elsa podciągnęłakoszulę przyjaciółki, żeby zobaczyć ranę, i już wiedziała.Parwin nie żyła.Panika, nad którą dotychczas panowała, wyrwała się na wolnośći krzyk, jaki Elsa wydała, wystraszył ptaki, które zalęknione poderwałysię do lotu.Nic nie widząc przez łzy, wzięła przyjaciółkę w ramiona i kołysaław przód i w tył.Wszędzie wokół była krew.Trzymała mocno Parwin,bała się ją puścić, bała się rozejrzeć i nagle kątem oka zobaczyłażołnierzy.O Boże, Mike i Dave.Leżeli w piasku pokrwawieni i nieruchomi.Szloch uwiązł jejw gardle, kiedy delikatnie kładła na ziemi Parwin [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •