[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To w sensie zawodowym.A co o niej myślisz.tak prywatnie?- Prywatnie? Cóż, sam jeszcze nie wiem.Na pewno jest niezwykła kobietą.Prawdęmówiąc, nie spotkałem dotąd nikogo takiego.Nigdy też nie czułem tego, co czuję teraz.Samjeszcze nie wiem, jak to nazwać - wyznał szczerze, nie patrząc matce w oczy.Jego wzrok błądził daleko poza linią horyzontu, gdzie zielonkawe wody Missisipiłączyły się z niebem.Sięgnął odruchowo po masywny przycisk w kształcie herbuMacGregorów i zaczął go przekładać z ręki do ręki.Nie lubił mówić o uczuciach.Nie chciał,by zaprzątały mu głowę i odbierały spokój.Dlatego swoje dotychczasowe partnerki trzymałna dystans, a każdy jego romans kończył się, nim sprawy zaszły za daleko.Wyglądało na to,że tym razem jest inaczej.- Póki co, postanowiłem dać sobie jeszcze trochę czasu do namysłu - powiedział wkońcu.- Przedłużę kontrakt z Cat o następne sześć tygodni, skorzystam na tym zresztą, bopasażerowie lubią jej występy.A jeśli chodzi o sprawy osobiste, to.po prostu będę musiałsię zastanowić.Powodzenia, pomyślała Serena, patrząc uważnie na zadumaną twarz syna.Wiedziałabardzo dobrze, co w tej chwili przeżywa Duncan.Rozumiała, że się męczy, i było jej go żal.Jako matka domyśliła się bowiem szybko, że jego serce już zdecydowało, ale rozum wciążbroni się przed prawdą.Serena nie miała zbyt wiele czasu, dlatego postanowiła natychmiast przystąpić dodziałania.Przeprosiła obu mężczyzn, którzy i tak mieli jakieś sprawy do omówienia, i poszłaposzukać Cat.Chciała się jak najwięcej dowiedzieć o kobiecie, która zdołała podbić serce jejsyna.Wyciągnęła już wcześniej trochę informacji od swego ojca, którego przy okazjizbeształa za to, że znowu wtrąca się w prywatne sprawy bądz co bądz dorosłego wnuka.Da-niel MacGregor był bardzo dobrego zdania o Cat Farell, Serenie to jednak nie wystarczało.Musiała mieć pewność, że jej dziecko właściwie ulokowało swoje uczucia i że jego wybrankaje odwzajemni.W drodze do baru podśmiewała się w duchu z samej siebie.Niedaleko pada jabłko odjabłoni, oto doskonała ilustracja znanego przysłowia.Jeszcze trochę, a zacznie wyręczaćDaniela i sama bawić się w swatkę.Te myśli wprawiły Serenę w doskonały nastrój.Uśmiechnięta, pchnęła energicznie wahadłowe drzwi sali barowej - i natychmiast zatrzymałasię w progu.W kącie, przy fortepianie, siedziała Cat.Nie była wirtuozem tego instrumentu, alegrała na tyle dobrze, aby móc sobie akompaniować.Melodia, która płynęła spod jej palców,niosła przepełnione tęsknotą słowa piosenki, splatała się z nimi, dodawała im wyrazu.Słuchacz miał wrażenie, że ten ogromny smutek płynie prosto z serca dziewczyny.Serena takbardzo poddała się nastrojowi tej nostalgicznej melodii, że kiedy ucichły ostatnie akordy,miała wilgotne oczy.Niezwykła barwa głosu piosenkarki, jej doskonała interpretacjaporuszyły ją do głębi.- Jesteś zbyt młoda, żeby śpiewać o smutku - odezwała się niespodziewanie.Zaskoczona Cat obróciła się na taborecie.- A jednak zaśpiewałaś tę piosenkę w taki sposób, jakby była napisana specjalnie dlaciebie - dodała Serena, kiwając głową z uznaniem.- To moja praca - odparła Cat, wsadzając dłonie do kieszeni, co pomagało jej ukryćzmieszanie.- Nie, to twój talent.Kiedy cię słuchałam, miałam łzy w oczach.- Dla piosenkarza nie ma większego komplementu.Dziękuję.- Pewnie ci przeszkadzam.- Serena podeszła do fortepianu i usiadła obok dziewczyny.- Ale chciałabym, żebyś dziś wieczór zjadła z nami kolację.Co ty na to?- Dziękuję, nie chcę państwu przeszkadzać.To rodzinne spotkanie, więc czułabym siętrochę nieswojo - próbowała wykręcić się Cat.- Mimo wszystko zapraszam.Mój ojciec na pewno bardzo się ucieszy.Wiem, że jużmiałaś okazję go poznać.- Tak, kiedy występowałam w Las Vegas.Muszę przyznać, że pan MacGregor zrobiłna mnie ogromne wrażenie.- To jego specjalność - roześmiała się Serena, a potem pochyliła nad klawiaturą i zwprawą zagrała kilka akordów.- O ile wiem, ty również przypadłaś mu do gustu.Cat skinęła głową, choć nie była do końca pewna, jak ma to rozumieć.- Pewnie pani wie, że to dzięki pani ojcu dostałam pracę na statku.- Tak.I wiem również, że mój ojciec miał w tym swój cel.No cóż, jest za stary, żebysię zmienić, więc trzeba go zaakceptować - uśmiechnęła się łagodnie.- Mam nadzieję, że niepoczułaś się dotknięta jego oryginalnym pomysłem.- Raczej zaskoczona.- Dlaczego?- Wydawało mi się, że pan MacGregor powinien szukać żony dla wnuka w innymśrodowisku.- Od razu Widać, że nie znasz mojego ojca - roześmiała się Serena.- Już go słyszę, jakmówi: Zrodowisko, też mi coś!.Nie interesuje go, gdzie kto się urodził.Liczy się charakter,osobowość, serce.Dlatego nie dziwię się, że wybrał właśnie ciebie.- Naprawdę? - Cat nie mogła wyzbyć się podejrzliwości.- A czy wie pani również otym, że naukę zakończyłam na szkole średniej? %7łe do tej pory moim największymzmartwieniem było to, żeby jakoś związać koniec z końcem? %7łe moją jedyną rodziną jestmatka, która pracuje jako kelnerka w Chicago?- Cóż, nie wiedziałam, ale teraz już wiem.I chcę ci powiedzieć, że niczego to niezmienia.Poza tym rozumiem, co miał na myśli mój ojciec, kiedy mówił, że jesteś dziewczynąz charakterem.Cat poczuła się zbita z tropu.Nie bardzo wiedziała, jak zareagować, więc by zyskać naczasie, zerknęła na swoje dłonie.Po chwili jej wzrok zatrzymał się na szczupłych dłoniachSereny.Matka Duncana miała piękne i zadbane ręce, jak u prawdziwej damy.którą była wkażdym calu.Uwidaczniało się to w jej ruchach, gestach, sposobie mówienia, w śmiechu.Cotaka kobieta widziała w prostej dziewczynie z Chicago bez groszu przy duszy, której jedynymatutem był talent? Cat poczuła, jak niespodziewanie ogarnia ją złość i żal do tejdystyngowanej kobiety, która na pewno nic była z nią szczera.- No dobrze, pani Blade, pomówmy otwarcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- To w sensie zawodowym.A co o niej myślisz.tak prywatnie?- Prywatnie? Cóż, sam jeszcze nie wiem.Na pewno jest niezwykła kobietą.Prawdęmówiąc, nie spotkałem dotąd nikogo takiego.Nigdy też nie czułem tego, co czuję teraz.Samjeszcze nie wiem, jak to nazwać - wyznał szczerze, nie patrząc matce w oczy.Jego wzrok błądził daleko poza linią horyzontu, gdzie zielonkawe wody Missisipiłączyły się z niebem.Sięgnął odruchowo po masywny przycisk w kształcie herbuMacGregorów i zaczął go przekładać z ręki do ręki.Nie lubił mówić o uczuciach.Nie chciał,by zaprzątały mu głowę i odbierały spokój.Dlatego swoje dotychczasowe partnerki trzymałna dystans, a każdy jego romans kończył się, nim sprawy zaszły za daleko.Wyglądało na to,że tym razem jest inaczej.- Póki co, postanowiłem dać sobie jeszcze trochę czasu do namysłu - powiedział wkońcu.- Przedłużę kontrakt z Cat o następne sześć tygodni, skorzystam na tym zresztą, bopasażerowie lubią jej występy.A jeśli chodzi o sprawy osobiste, to.po prostu będę musiałsię zastanowić.Powodzenia, pomyślała Serena, patrząc uważnie na zadumaną twarz syna.Wiedziałabardzo dobrze, co w tej chwili przeżywa Duncan.Rozumiała, że się męczy, i było jej go żal.Jako matka domyśliła się bowiem szybko, że jego serce już zdecydowało, ale rozum wciążbroni się przed prawdą.Serena nie miała zbyt wiele czasu, dlatego postanowiła natychmiast przystąpić dodziałania.Przeprosiła obu mężczyzn, którzy i tak mieli jakieś sprawy do omówienia, i poszłaposzukać Cat.Chciała się jak najwięcej dowiedzieć o kobiecie, która zdołała podbić serce jejsyna.Wyciągnęła już wcześniej trochę informacji od swego ojca, którego przy okazjizbeształa za to, że znowu wtrąca się w prywatne sprawy bądz co bądz dorosłego wnuka.Da-niel MacGregor był bardzo dobrego zdania o Cat Farell, Serenie to jednak nie wystarczało.Musiała mieć pewność, że jej dziecko właściwie ulokowało swoje uczucia i że jego wybrankaje odwzajemni.W drodze do baru podśmiewała się w duchu z samej siebie.Niedaleko pada jabłko odjabłoni, oto doskonała ilustracja znanego przysłowia.Jeszcze trochę, a zacznie wyręczaćDaniela i sama bawić się w swatkę.Te myśli wprawiły Serenę w doskonały nastrój.Uśmiechnięta, pchnęła energicznie wahadłowe drzwi sali barowej - i natychmiast zatrzymałasię w progu.W kącie, przy fortepianie, siedziała Cat.Nie była wirtuozem tego instrumentu, alegrała na tyle dobrze, aby móc sobie akompaniować.Melodia, która płynęła spod jej palców,niosła przepełnione tęsknotą słowa piosenki, splatała się z nimi, dodawała im wyrazu.Słuchacz miał wrażenie, że ten ogromny smutek płynie prosto z serca dziewczyny.Serena takbardzo poddała się nastrojowi tej nostalgicznej melodii, że kiedy ucichły ostatnie akordy,miała wilgotne oczy.Niezwykła barwa głosu piosenkarki, jej doskonała interpretacjaporuszyły ją do głębi.- Jesteś zbyt młoda, żeby śpiewać o smutku - odezwała się niespodziewanie.Zaskoczona Cat obróciła się na taborecie.- A jednak zaśpiewałaś tę piosenkę w taki sposób, jakby była napisana specjalnie dlaciebie - dodała Serena, kiwając głową z uznaniem.- To moja praca - odparła Cat, wsadzając dłonie do kieszeni, co pomagało jej ukryćzmieszanie.- Nie, to twój talent.Kiedy cię słuchałam, miałam łzy w oczach.- Dla piosenkarza nie ma większego komplementu.Dziękuję.- Pewnie ci przeszkadzam.- Serena podeszła do fortepianu i usiadła obok dziewczyny.- Ale chciałabym, żebyś dziś wieczór zjadła z nami kolację.Co ty na to?- Dziękuję, nie chcę państwu przeszkadzać.To rodzinne spotkanie, więc czułabym siętrochę nieswojo - próbowała wykręcić się Cat.- Mimo wszystko zapraszam.Mój ojciec na pewno bardzo się ucieszy.Wiem, że jużmiałaś okazję go poznać.- Tak, kiedy występowałam w Las Vegas.Muszę przyznać, że pan MacGregor zrobiłna mnie ogromne wrażenie.- To jego specjalność - roześmiała się Serena, a potem pochyliła nad klawiaturą i zwprawą zagrała kilka akordów.- O ile wiem, ty również przypadłaś mu do gustu.Cat skinęła głową, choć nie była do końca pewna, jak ma to rozumieć.- Pewnie pani wie, że to dzięki pani ojcu dostałam pracę na statku.- Tak.I wiem również, że mój ojciec miał w tym swój cel.No cóż, jest za stary, żebysię zmienić, więc trzeba go zaakceptować - uśmiechnęła się łagodnie.- Mam nadzieję, że niepoczułaś się dotknięta jego oryginalnym pomysłem.- Raczej zaskoczona.- Dlaczego?- Wydawało mi się, że pan MacGregor powinien szukać żony dla wnuka w innymśrodowisku.- Od razu Widać, że nie znasz mojego ojca - roześmiała się Serena.- Już go słyszę, jakmówi: Zrodowisko, też mi coś!.Nie interesuje go, gdzie kto się urodził.Liczy się charakter,osobowość, serce.Dlatego nie dziwię się, że wybrał właśnie ciebie.- Naprawdę? - Cat nie mogła wyzbyć się podejrzliwości.- A czy wie pani również otym, że naukę zakończyłam na szkole średniej? %7łe do tej pory moim największymzmartwieniem było to, żeby jakoś związać koniec z końcem? %7łe moją jedyną rodziną jestmatka, która pracuje jako kelnerka w Chicago?- Cóż, nie wiedziałam, ale teraz już wiem.I chcę ci powiedzieć, że niczego to niezmienia.Poza tym rozumiem, co miał na myśli mój ojciec, kiedy mówił, że jesteś dziewczynąz charakterem.Cat poczuła się zbita z tropu.Nie bardzo wiedziała, jak zareagować, więc by zyskać naczasie, zerknęła na swoje dłonie.Po chwili jej wzrok zatrzymał się na szczupłych dłoniachSereny.Matka Duncana miała piękne i zadbane ręce, jak u prawdziwej damy.którą była wkażdym calu.Uwidaczniało się to w jej ruchach, gestach, sposobie mówienia, w śmiechu.Cotaka kobieta widziała w prostej dziewczynie z Chicago bez groszu przy duszy, której jedynymatutem był talent? Cat poczuła, jak niespodziewanie ogarnia ją złość i żal do tejdystyngowanej kobiety, która na pewno nic była z nią szczera.- No dobrze, pani Blade, pomówmy otwarcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]