[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No i jestem tutaj po sześćdziesięciu milach jazdy albocoś koło tego.Ale trzydzieści z nich Wasp przejechał przede mną nasiodle; kołysała się psina zupełnie jak dzieciak, gdy jechałem kłusaczy galopa.W tej dziwnej opowieści Bertram dostrzegł natychmiast oczywiście, jeśli ostrzeżenie było prawdziwe wiadomość ogrożącym mu niebezpieczeństwie, poważniejszym i większym niż to,jakie mogło się kryć w kilkudniowym uwięzieniu.Jednocześnie jasnebyło również, że na jego korzyść pracuje jakiś nieznanysprzymierzeniec. Czy nie mówiłeś, przyjacielu spytał Dinmonta że ten Gabrielma w sobie cygańską krew? Zawsze tak ludzie uważali odparł Dinmont a myślę, że tawiadomość potwierdza jeszcze jego cygaństwo, bo oni zawszewiedzą, gdzie znajdują się ich bandy, i potrafią przerzucić wiadomośćprzez całe hrabstwo jak piłkę, ani się obejrzysz.A zapomniałem cijeszcze powiedzieć, kapitanie, że bardzo się rozpytywano o tę starąbabę, cośmy ją spotkali w Bewcastle.Szeryf posyłał za nią ludzi aż naLimestane Edge i do Hermitage.i Liddel, wszystkimi drogami iobiecują jej nagrodę, jeśli się zgłosi, pięćdziesiąt funtów co najmniej.A mówiono mi, że sędzia Forster wystawił na nią nakaz aresztu whrabstwie Cumberland i latają, i szukają jej tam na wszystkie strony ale ona im nie da się złapać, choćby nie wiem co, chyba że samatego zechce. Jak to możliwe? spytał Bertram. Och, nie wiem.Ja bym tam powiedział, że to bzdura, ale ludziegadają, że ona znalazła kwiat paproci i może iść, którędy jej się tylkopodoba, jak ten pogromca wielkoludów z ballady, co miał czapkęniewidkę i buty siedmiomilowe.Jak tam jest, tak jest, ale ona tocoś jakby królowa między Cyganami; ludzie mówią, że ma więcej niżsto lat i pamięta jeszcze najazdy pograniczne za tych ciężkich czasów,kiedy to zrzucono Stuartów.Jeśli się sama nie potrafi ukryć, to znatakich, co ją potrafią ukryć.Gdybym wiedział, że to Meg Merrilieswtedy, tego wieczora, co ją spotkaliśmy u Tib Mumps, to na pewnoposłuchałbym jej rady.Bertram pilnie słuchał opowiadania, które wyraznie wiązało się wwielu punktach z jego własnymi doświadczeniami z cygańską sybillą.Po chwili namysłu uznał, że nie złamie bynajmniej danej jej obietnicy,wyjaśniając to, co widział w Derncleugh, człowiekowi, który ma dlaCyganki tak wielką cześć jak Dinmont.Opowiedział więc wszystko, afarmer przerywał mu od czasu do czasu okrzykami: Coś podobnego! Niech mnie diabli, jeśli to nie nadzwyczajne!Gdy nasz przyjaciel z Liddesdale wysłuchał wszystkiego do końca,potrząsnął swoją bujną, czarną czupryną. No, będę zawsze mówił, że w tych Cyganach jest i dobre, i złe, ajeśli mają konszachty z diabłem, to ich własna sprawa, nie nasza.Wiem, co to jest takie przysposobienie ciała do mogiły.Jeśli zginiektóryś z tych łotrów, przemytników, to jego towarzysze posyłajączasem nawet bardzo daleko po taką kobietę, jak Meg, żebyprzysposobiła zwłoki.Nie myślą potem o żadnym innym pogrzebie ichowają człowieka do ziemi, bez żadnej przyzwoitości, jak psa!Pilnują tylko tego, żeby zwłoki odpowiednio przygotować dopochówka, a jeśli który umiera, to taka stara musi przy nim siedzieć igadać do wiersza pacierze, ballady i te ich zaklęcia, zamiast żeby się znimi pastor pomodlił.To taki ich stary obyczaj.Myślę, że tenczłowiek, który wtedy umarł, to jeden z tych, co ich postrzelili, kiedyspalili Woodburne. Ale, przyjacielu, Woodburne wcale nie jest spalone powiedziałBertram. Tym lepiej dla tych, co tam mieszkają odparł farmer. U nasnad rzeką powiadali, że kamień na kamieniu nie został.Ale w każdymrazie była jakaś bitwa.Dobra zabawa, co? Przyjmij zresztą, kapitanie,na wiarę, że ten nieboszczyk to był jeden z ludzi, których tam zabili, iże to Cyganie ukradli twój sakwojaż, kiedy zobaczyli karetkę stojącąw śniegu.Nie przeszliby koło niej spokojnie weszłaby im sama wręce jak ucho dzbanka z gorzałką. Ale jeśli ta kobieta jest ich królową, to czemu nie mogła mi daćochrony tak, żeby jej podwładni to widzieli i oddali mi mojąwłasność? Któż to wie? Może ona ma tam i dużo do powiedzenia, aleczasami, jak ich coś podkusi, to robią swoje.A poza tym są jeszcze współce z przemytnikami.Z tymi ona nie potrafi sobie tak dobrze daćrady a jedni i drudzy ciągle się ze sobą kumają; słyszałem, żeCyganie lepiej wiedzą, kiedy przyjeżdża kontrabanda i gdzie statekprzybije do brzegu niż kupcy, z którymi przemytnicy handlują.A nadodatek do tego wszystkiego, ona jest trochę stuknięta i ma bzika powiadają, że wszystko jedno, czy jej wróżby i przepowiednie sąprawdziwe, czy nie, ona w nie na pewno wierzy i zawsze wszystkorobi według takiej czy innej przepowiedni.Nie zawsze idzie do celuprostą drogą.Ale niech diabli wezmą takie przygody, jak twoja, zurokami, trupami i gubieniem drogi o takich się tylko w bajkachsłyszy.Ale cicho nadchodzi dozorca.Mac-Guffog przerwał ich rozmowę skrzypliwą muzyką rygli i sztab iukazał w rozwierających się drzwiach swą nadętą gębę. Chodzże już, panie Dinmont, przesunęliśmy dla ciebie poręzamknięcia o godzinę musisz teraz iść do swego mieszkania. Do mego mieszkania, człowieku? Mam zamiar spać tutaj.Jestdrugie wolne łóżko w pokoju kapitana. To niemożliwe odparł dozorca. Ale ja powiadam, że to możliwe i że się stąd nie ruszę, a tu jestłyczek dla ciebie.Mac-Guffog wychylił napitek i dalej przedkładał swoje zastrzeżenia. To sprzeczne z regulaminem, panie nie popełniłeś żadnegoprzestępstwa. Rozwalę ci łeb oświadczył krzepki farmer jeśli powiesz otym jeszcze słowo, a to będzie wystarczające przestępstwo, bym mógłtu zostać przez całą noc. Ale powiadam ci, panie Dinmont upierał się strażnik że tosprzeczne z regulaminem i że mogę przez to stracić posadę. Dobrze, panie Mac-Guffog oświadczył Dandie. Mogę cipowiedzieć tylko dwie rzeczy: wiesz, kim ja jestem, i wiesz, że nieopuszczę więznia? A skądże ja to mogę wiedzieć? zdumiał się dozorca. Cóż, jeśli tego nie wiesz odparł uparty farmer to wiesz zpewnością co innego, to mianowicie, że czasem musisz przyjechaćnad naszą rzekę za swoimi interesami, prawda? Więc słuchaj: jeślipozwolisz mi tu zostać z kapitanem, zapłacę ci podwójnie za pokój, ajeśli mi odmówisz, będziesz miał najlepszą koszulę pełną połamanychgnatów za pierwszym razem, kiedy postawisz nogę nad rzeką Liddel. Dobrze już, dobrze, gospodarzu uspokajał go Mac-Guffog.Człowiek uparty potrafi postawić na swoim, ale mnie za to grożąsędziowie i wiem, na kim się wszystko skrupi.Przypieczętowawszy tę uwagę kilkoma głębokimi westchnieniami,wycofał się, aby położyć się spać, uprzednio zamknąwszy staranniewszystkie drzwi domu poprawy.Dzwon na wieży w miasteczkuwybijał właśnie dziewiątą, kiedy dozorca kończył te czynności [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.No i jestem tutaj po sześćdziesięciu milach jazdy albocoś koło tego.Ale trzydzieści z nich Wasp przejechał przede mną nasiodle; kołysała się psina zupełnie jak dzieciak, gdy jechałem kłusaczy galopa.W tej dziwnej opowieści Bertram dostrzegł natychmiast oczywiście, jeśli ostrzeżenie było prawdziwe wiadomość ogrożącym mu niebezpieczeństwie, poważniejszym i większym niż to,jakie mogło się kryć w kilkudniowym uwięzieniu.Jednocześnie jasnebyło również, że na jego korzyść pracuje jakiś nieznanysprzymierzeniec. Czy nie mówiłeś, przyjacielu spytał Dinmonta że ten Gabrielma w sobie cygańską krew? Zawsze tak ludzie uważali odparł Dinmont a myślę, że tawiadomość potwierdza jeszcze jego cygaństwo, bo oni zawszewiedzą, gdzie znajdują się ich bandy, i potrafią przerzucić wiadomośćprzez całe hrabstwo jak piłkę, ani się obejrzysz.A zapomniałem cijeszcze powiedzieć, kapitanie, że bardzo się rozpytywano o tę starąbabę, cośmy ją spotkali w Bewcastle.Szeryf posyłał za nią ludzi aż naLimestane Edge i do Hermitage.i Liddel, wszystkimi drogami iobiecują jej nagrodę, jeśli się zgłosi, pięćdziesiąt funtów co najmniej.A mówiono mi, że sędzia Forster wystawił na nią nakaz aresztu whrabstwie Cumberland i latają, i szukają jej tam na wszystkie strony ale ona im nie da się złapać, choćby nie wiem co, chyba że samatego zechce. Jak to możliwe? spytał Bertram. Och, nie wiem.Ja bym tam powiedział, że to bzdura, ale ludziegadają, że ona znalazła kwiat paproci i może iść, którędy jej się tylkopodoba, jak ten pogromca wielkoludów z ballady, co miał czapkęniewidkę i buty siedmiomilowe.Jak tam jest, tak jest, ale ona tocoś jakby królowa między Cyganami; ludzie mówią, że ma więcej niżsto lat i pamięta jeszcze najazdy pograniczne za tych ciężkich czasów,kiedy to zrzucono Stuartów.Jeśli się sama nie potrafi ukryć, to znatakich, co ją potrafią ukryć.Gdybym wiedział, że to Meg Merrilieswtedy, tego wieczora, co ją spotkaliśmy u Tib Mumps, to na pewnoposłuchałbym jej rady.Bertram pilnie słuchał opowiadania, które wyraznie wiązało się wwielu punktach z jego własnymi doświadczeniami z cygańską sybillą.Po chwili namysłu uznał, że nie złamie bynajmniej danej jej obietnicy,wyjaśniając to, co widział w Derncleugh, człowiekowi, który ma dlaCyganki tak wielką cześć jak Dinmont.Opowiedział więc wszystko, afarmer przerywał mu od czasu do czasu okrzykami: Coś podobnego! Niech mnie diabli, jeśli to nie nadzwyczajne!Gdy nasz przyjaciel z Liddesdale wysłuchał wszystkiego do końca,potrząsnął swoją bujną, czarną czupryną. No, będę zawsze mówił, że w tych Cyganach jest i dobre, i złe, ajeśli mają konszachty z diabłem, to ich własna sprawa, nie nasza.Wiem, co to jest takie przysposobienie ciała do mogiły.Jeśli zginiektóryś z tych łotrów, przemytników, to jego towarzysze posyłajączasem nawet bardzo daleko po taką kobietę, jak Meg, żebyprzysposobiła zwłoki.Nie myślą potem o żadnym innym pogrzebie ichowają człowieka do ziemi, bez żadnej przyzwoitości, jak psa!Pilnują tylko tego, żeby zwłoki odpowiednio przygotować dopochówka, a jeśli który umiera, to taka stara musi przy nim siedzieć igadać do wiersza pacierze, ballady i te ich zaklęcia, zamiast żeby się znimi pastor pomodlił.To taki ich stary obyczaj.Myślę, że tenczłowiek, który wtedy umarł, to jeden z tych, co ich postrzelili, kiedyspalili Woodburne. Ale, przyjacielu, Woodburne wcale nie jest spalone powiedziałBertram. Tym lepiej dla tych, co tam mieszkają odparł farmer. U nasnad rzeką powiadali, że kamień na kamieniu nie został.Ale w każdymrazie była jakaś bitwa.Dobra zabawa, co? Przyjmij zresztą, kapitanie,na wiarę, że ten nieboszczyk to był jeden z ludzi, których tam zabili, iże to Cyganie ukradli twój sakwojaż, kiedy zobaczyli karetkę stojącąw śniegu.Nie przeszliby koło niej spokojnie weszłaby im sama wręce jak ucho dzbanka z gorzałką. Ale jeśli ta kobieta jest ich królową, to czemu nie mogła mi daćochrony tak, żeby jej podwładni to widzieli i oddali mi mojąwłasność? Któż to wie? Może ona ma tam i dużo do powiedzenia, aleczasami, jak ich coś podkusi, to robią swoje.A poza tym są jeszcze współce z przemytnikami.Z tymi ona nie potrafi sobie tak dobrze daćrady a jedni i drudzy ciągle się ze sobą kumają; słyszałem, żeCyganie lepiej wiedzą, kiedy przyjeżdża kontrabanda i gdzie statekprzybije do brzegu niż kupcy, z którymi przemytnicy handlują.A nadodatek do tego wszystkiego, ona jest trochę stuknięta i ma bzika powiadają, że wszystko jedno, czy jej wróżby i przepowiednie sąprawdziwe, czy nie, ona w nie na pewno wierzy i zawsze wszystkorobi według takiej czy innej przepowiedni.Nie zawsze idzie do celuprostą drogą.Ale niech diabli wezmą takie przygody, jak twoja, zurokami, trupami i gubieniem drogi o takich się tylko w bajkachsłyszy.Ale cicho nadchodzi dozorca.Mac-Guffog przerwał ich rozmowę skrzypliwą muzyką rygli i sztab iukazał w rozwierających się drzwiach swą nadętą gębę. Chodzże już, panie Dinmont, przesunęliśmy dla ciebie poręzamknięcia o godzinę musisz teraz iść do swego mieszkania. Do mego mieszkania, człowieku? Mam zamiar spać tutaj.Jestdrugie wolne łóżko w pokoju kapitana. To niemożliwe odparł dozorca. Ale ja powiadam, że to możliwe i że się stąd nie ruszę, a tu jestłyczek dla ciebie.Mac-Guffog wychylił napitek i dalej przedkładał swoje zastrzeżenia. To sprzeczne z regulaminem, panie nie popełniłeś żadnegoprzestępstwa. Rozwalę ci łeb oświadczył krzepki farmer jeśli powiesz otym jeszcze słowo, a to będzie wystarczające przestępstwo, bym mógłtu zostać przez całą noc. Ale powiadam ci, panie Dinmont upierał się strażnik że tosprzeczne z regulaminem i że mogę przez to stracić posadę. Dobrze, panie Mac-Guffog oświadczył Dandie. Mogę cipowiedzieć tylko dwie rzeczy: wiesz, kim ja jestem, i wiesz, że nieopuszczę więznia? A skądże ja to mogę wiedzieć? zdumiał się dozorca. Cóż, jeśli tego nie wiesz odparł uparty farmer to wiesz zpewnością co innego, to mianowicie, że czasem musisz przyjechaćnad naszą rzekę za swoimi interesami, prawda? Więc słuchaj: jeślipozwolisz mi tu zostać z kapitanem, zapłacę ci podwójnie za pokój, ajeśli mi odmówisz, będziesz miał najlepszą koszulę pełną połamanychgnatów za pierwszym razem, kiedy postawisz nogę nad rzeką Liddel. Dobrze już, dobrze, gospodarzu uspokajał go Mac-Guffog.Człowiek uparty potrafi postawić na swoim, ale mnie za to grożąsędziowie i wiem, na kim się wszystko skrupi.Przypieczętowawszy tę uwagę kilkoma głębokimi westchnieniami,wycofał się, aby położyć się spać, uprzednio zamknąwszy staranniewszystkie drzwi domu poprawy.Dzwon na wieży w miasteczkuwybijał właśnie dziewiątą, kiedy dozorca kończył te czynności [ Pobierz całość w formacie PDF ]