[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mój chłopcze powiedział Hosie głosem miękkim jak aksamit pomyśl tylko, wracasz dodomu, a tam żoneczka, dzieciątka, ogień płonie w kominku.Chcesz, a wszystko ci załatwimy zajednym zamachem, cena do uzgodnienia. Słyszeliśmy już o tym od twojego wspólnika, ale nie jesteśmy zainteresowani przerwała muKatie.Johnny podziękował jej spojrzeniem; nie przyznałby się co prawda do tego, że sam nie zdołałby sobieporadzić, niemniej jednak szczerze był jej wdzięczny za wsparcie.Aż zdziwiła się w duchu, jak wieleradości sprawiło jej przyjście mu z pomocą. Bez obrazy powiedział przymilnie Hosie. Bez obrazy, wszystko w porządku.66W tym momencie z pracowni wyłonił się fotograf.Twarz jaśniała mu uśmiechem; w ręku trzymał mo-kre odbitki. Prawdziwe dzieła sztuki rzekł z dumą, pokazując je swoim klientom.Na wszystkich zdjęciach Katie miała za duży nos i zbyt szeroką twarz, za to Johnny był bardzo przy-stojny.Uśmiechnął się z zadowoleniem.Porkel z ubolewaniem pokiwał głową i zwrócił się do Katie: Nie udało mi się uchwycić tego błysku w pani oczach.Niestety, aparat fotograficzny to tylkonieczuła maszyna, tępy, ograniczony automat.Bez duszy. Czy mógłbyś poprosił go marynarz napisać na odwrocie każdego zdjęcia datę, porę dnia,miejsce i podpisać się? Oczywiście. Fotograf zakręcił się w poszukiwaniu długopisu.Tymczasem Katie zastanawiałasię, na co to było Johnny'emu potrzebne.Chłopak włożył dwie podpisane fotografie do portfela, jedną zaś wręczył Katie. Chcesz na pamiątkę? O, tak. Troskliwie wsunęła zdjęcie do notatnika.Hosenfenster poszedł posprzątać w pracowni.Wtem Porkel wyjrzał na ulicę i aż gwizdnął z przejęcia. O rany, Hosie, popatrz!Katie wyjrzała przez okno i zobaczyła potężnego, grubego policjanta.Widać było, że zamierza wejść,wyraznie czymś zaintrygowany. Hosie mruknął właściciel zakładu to znowu Flitter.Jak myślisz, po ciebie?64 Kto wie, co może chodzić po łbie gliniarzowi? odparł wspólnik. Poza tym niewykluczone, żeplotka się rozniosła.Może Flitter dostał telefon z Jersey o tym, co się stało dziś rano. Możliwe odparł nerwowo Porkel. Może zresztą o nic mu nie chodzi, tylko o punkt obser-wacyjny.Katie poczuła się nieswojo.Leciutko pociągnęła Johnny'ego za ramię w kierunku drzwi, ale on stał jakwryty i nie chciał się ruszyć. Lepiej ładuj się do pracowni i idz spać rzekł fotograf. Wygląda na to, że Flitter rozgościł siętu na dobre.Johnny szepnął do Katie z wyraznym rozbawieniem: Rany, ale historię będę miał do opowiadania na statku.Hmm, ten gliniarz nadchodzi jak szkwał.Flitter najwyrazniej zdecydował się wejść.Ciężko przestąpił przez próg i zawołał z grozną miną: Gdzie Hosenfenster?Porkel wskazał ruchem głowy pracownię. Tam.Hej, Hosie! Masz gościa! Katie szepnęła Johnny'emu na ucho: Chciałabym, żeby dał mu spokój. : Ja też odparł marynarz.Zjawił się Hosie, krzywiąc twarz w wymuszonym uśmiechu. O, posterunkowy Flitter! Witaj, stary przyjacielu!Policjant stał bez ruchu, nachmurzony i wściekły.Nagle, zupełnie niespodziewanie, jego złośćprzeszła w jakieś dziwne oszołomienie.Flitter zaniemówił. W czym mogę pomóc? spytał usłużnie Hosie.65 Czy ja wiem? Dziękuję, w niczym odrzekł policjant otępiałym głosem. Chyba w niczym.Hosie i Porkel wymienili spojrzenia pełne wdzięczności dla losu, jeśli nie za niespodziewany cud, toprzynajmniej za nagłą zmianę ludzkich nastrojów. Skoro już pan tu jest zauważył Hosie mamy okazję zrobić panu zdjęcie. Oczywiście podjął skwapliwie Porkel. Pragnęliśmy tego już od dawna. I jednym susemznalazł się przy aparacie.Hosie wziął Flittera pod ramię i popchnął lekko w kierunku tła.Flitter, wciąż dziwnie oszołomiony,zamruczał: Na co mi, do diabła, fotografia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Mój chłopcze powiedział Hosie głosem miękkim jak aksamit pomyśl tylko, wracasz dodomu, a tam żoneczka, dzieciątka, ogień płonie w kominku.Chcesz, a wszystko ci załatwimy zajednym zamachem, cena do uzgodnienia. Słyszeliśmy już o tym od twojego wspólnika, ale nie jesteśmy zainteresowani przerwała muKatie.Johnny podziękował jej spojrzeniem; nie przyznałby się co prawda do tego, że sam nie zdołałby sobieporadzić, niemniej jednak szczerze był jej wdzięczny za wsparcie.Aż zdziwiła się w duchu, jak wieleradości sprawiło jej przyjście mu z pomocą. Bez obrazy powiedział przymilnie Hosie. Bez obrazy, wszystko w porządku.66W tym momencie z pracowni wyłonił się fotograf.Twarz jaśniała mu uśmiechem; w ręku trzymał mo-kre odbitki. Prawdziwe dzieła sztuki rzekł z dumą, pokazując je swoim klientom.Na wszystkich zdjęciach Katie miała za duży nos i zbyt szeroką twarz, za to Johnny był bardzo przy-stojny.Uśmiechnął się z zadowoleniem.Porkel z ubolewaniem pokiwał głową i zwrócił się do Katie: Nie udało mi się uchwycić tego błysku w pani oczach.Niestety, aparat fotograficzny to tylkonieczuła maszyna, tępy, ograniczony automat.Bez duszy. Czy mógłbyś poprosił go marynarz napisać na odwrocie każdego zdjęcia datę, porę dnia,miejsce i podpisać się? Oczywiście. Fotograf zakręcił się w poszukiwaniu długopisu.Tymczasem Katie zastanawiałasię, na co to było Johnny'emu potrzebne.Chłopak włożył dwie podpisane fotografie do portfela, jedną zaś wręczył Katie. Chcesz na pamiątkę? O, tak. Troskliwie wsunęła zdjęcie do notatnika.Hosenfenster poszedł posprzątać w pracowni.Wtem Porkel wyjrzał na ulicę i aż gwizdnął z przejęcia. O rany, Hosie, popatrz!Katie wyjrzała przez okno i zobaczyła potężnego, grubego policjanta.Widać było, że zamierza wejść,wyraznie czymś zaintrygowany. Hosie mruknął właściciel zakładu to znowu Flitter.Jak myślisz, po ciebie?64 Kto wie, co może chodzić po łbie gliniarzowi? odparł wspólnik. Poza tym niewykluczone, żeplotka się rozniosła.Może Flitter dostał telefon z Jersey o tym, co się stało dziś rano. Możliwe odparł nerwowo Porkel. Może zresztą o nic mu nie chodzi, tylko o punkt obser-wacyjny.Katie poczuła się nieswojo.Leciutko pociągnęła Johnny'ego za ramię w kierunku drzwi, ale on stał jakwryty i nie chciał się ruszyć. Lepiej ładuj się do pracowni i idz spać rzekł fotograf. Wygląda na to, że Flitter rozgościł siętu na dobre.Johnny szepnął do Katie z wyraznym rozbawieniem: Rany, ale historię będę miał do opowiadania na statku.Hmm, ten gliniarz nadchodzi jak szkwał.Flitter najwyrazniej zdecydował się wejść.Ciężko przestąpił przez próg i zawołał z grozną miną: Gdzie Hosenfenster?Porkel wskazał ruchem głowy pracownię. Tam.Hej, Hosie! Masz gościa! Katie szepnęła Johnny'emu na ucho: Chciałabym, żeby dał mu spokój. : Ja też odparł marynarz.Zjawił się Hosie, krzywiąc twarz w wymuszonym uśmiechu. O, posterunkowy Flitter! Witaj, stary przyjacielu!Policjant stał bez ruchu, nachmurzony i wściekły.Nagle, zupełnie niespodziewanie, jego złośćprzeszła w jakieś dziwne oszołomienie.Flitter zaniemówił. W czym mogę pomóc? spytał usłużnie Hosie.65 Czy ja wiem? Dziękuję, w niczym odrzekł policjant otępiałym głosem. Chyba w niczym.Hosie i Porkel wymienili spojrzenia pełne wdzięczności dla losu, jeśli nie za niespodziewany cud, toprzynajmniej za nagłą zmianę ludzkich nastrojów. Skoro już pan tu jest zauważył Hosie mamy okazję zrobić panu zdjęcie. Oczywiście podjął skwapliwie Porkel. Pragnęliśmy tego już od dawna. I jednym susemznalazł się przy aparacie.Hosie wziął Flittera pod ramię i popchnął lekko w kierunku tła.Flitter, wciąż dziwnie oszołomiony,zamruczał: Na co mi, do diabła, fotografia [ Pobierz całość w formacie PDF ]