[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.87RLT Dziękuję ponownie za wszystko, co dla nas zrobiłeś, i przepraszam zazachowanie brata.Jedynym wyjaśnieniem jego braku gościnności może byćto, że został wychowany przez Anglików.Rhys obrzucił spojrzeniem wytwornie ubranego mężczyznę stojącegoprzy Nadii, a potem zwrócił się do niej: Nie zauważyłem jej braku wśród twoich ludzi czy u ciebie.Jestemwinien większą wdzięczność, niż mogę wyrazić. Obserwowany przezStephana ujął jej rękę i uniósł do ust. Dziękuję za uratowanie mi życia,drabarni.Nadia jedynie skinęła głową, nakazując sobie w duchu zapanować nademocjami.Rhys przytrzymał jej rękę chwilę dłużej, niż wymagała tegogrzeczność, a potem uśmiechnął się i uwolnił jej dłoń.Już miał odejść, gdywyciągnęła do niego ręce Angel, którą wciąż trzymał na rękach Stephano. Mogę? spytał Rhys. Uważa pan, że łączą was więzy krwi? Uważam, że zostaliśmy przyjaciółmi. Angel ma wystarczająco wielu przyjaciół w taborze.%7ładen z nich niezniknie z jej życia na zawsze.Dziewczynka wciąż wyciągała rączki w stronę Rhysa.Przytrzymał jednąz nich i ucałował.W odpowiedzi Angel przesunęła kciukiem po jego policzku.Znak dodający otuchy, jakiego nauczyła ją Nadia.Wyczuwając wśróddorosłych napięcie, dziewczynka starała się go pocieszyć. Do widzenia, maleńka powiedział czule Rhys. Dbaj o mamę.Angel przyłożyła rączki do uszu z paluszkami uniesionymi w górę.Rhyspotrząsnął głową nie rozumiał, co Angel chce powiedzieć.Zmarszczyłabrwi, a potem jej buzia się rozjaśniła.Udała, że liże rękę i pociera nią buzię. Kotek? domyślił się Rhys. Zgubiłaś kotka?88RLT Jest tutaj powiedziała Nadia. Trzymała go cały dzień.Myślę, żechce ci podziękować.Skrępowany podziękowaniem Rhys dotknął rączki dziecka.Odwrócił siędo konia, którego Andrasz osiodłał, i Nadia uświadomiła sobie, że prawdopo-dobnie widzi go po raz ostatni w życiu.Koń zakręcił się niespokojnie podciężarem jezdzca, ale Rhys szybko go opanował.Skinął głową Stephanowi, poczym skierował wzrok na Nadię.Chwilę patrzył jej w oczy, a potem spiąłkonia i skierował na drogę.Nadia, Andrasz i Stephano patrzyli za nim dopóty, dopóki nie opadł kurzwzniecony końskimi kopytami.Nadia odwróciła się, wyciągając ręce docóreczki. Zdaje się, że wróciłem w samą porę powiedział Stephano,przekazując Angel matce. Nie oceniaj tego, czego nie jesteś w stanie zrozumieć ostrzegłaNadia. Czego nie rozumiem? Przyjazni, szacunku i honoru. Honoru? U gadzia? zakpił. Tak, u takiego gadzia jak twój ojciec. Uważasz, że ten gadzio cię szanuje, jel'enedra? Uwierz mi, żecokolwiek on do ciebie czuje, nie ma to żadnego związku z szacunkiem.Niejesteś dla niego nikim więcej, niż byłaby służebna dziewucha w gospodzie, doktórej wkrótce dotrze.Pewnie zaspokoi z nią żądzę, którą w nim wzbudziłaś,ale tylko to mógł do ciebie czuć.Oburzona Nadia zamachnęła się, żeby spoliczkować brata, ale chwyciłjej nadgarstek i zacisnął niczym w kleszczach.89RLT Kolejna prosta prawda.W jego oczach nie jesteś nikim więcej niżśmieciem rzuconym przez wiatr.Zapamiętaj, co powiedziałem, jel'enedra, izapomnij o nim.Trzymał rękę Nadii dopóty, dopóki w jej oczach nie pojawiły się łzy, poczym palcem otarł jedną z jej policzka, dotknął nim swoich warg i uśmiechnąłsię. Ludzie jego pokroju nie są dla nas.Ani my dla nich.Nasza matkapowinna cię tego nauczyć. Przynajmniej nie wpoiła mi nienawiści. Nienawiść jest tarczą, która chroni cię przed zranieniem. Lub przed miłością. Jest jeszcze grozniejsza.Nadia spojrzała na córeczkę, a potem pokręciła przecząco głową. Nie jest.Może pewnego dnia to zrozumiesz. Nie próbuj mnie zmienić.To na nic.90RLTRozdział dziesiąty Uwierz mi, Rhys, bardzo chciałbym ci pomóc powiedział RobertVeryan, lord Keddinton. Ze względu na przyjazń z twoim ojcem i dlatego,że jesteś moim chrzestnym synem.A także twoje nadzwyczajne osiągnięcia wwojsku.Panie odeszły od stołu, pozostawiając mężczyzn w ogromnej jadalni wWarrenford Park, rodzinnej posiadłości lorda Keddintona.Podczas obiadujego córki, które flirtowały otwarcie z Rhysem, nie zwracały uwagi nadyskretne starania matki, która chciała je skłonić do opuszczenia jadalni.Choć Rhys przez długie miesiące rekonwalescencji czekał na spotkanie zojcem chrzestnym, musiał opanować zniecierpliwienie i odpowiadał naniekończące się pytania na temat służby w Hiszpanii.W trakcie rozmowycórki lorda pochwaliły się wyróżnieniem ich ojca.Król, doceniając ważnywkład Keddintona w zwycięstwo nad Napoleonem, zamierzał wynagrodzićgo, przyznając mu tytuł hrabiego. Dziękuję, sir. Jednak musisz zrozumieć mówił dalej Keddinton że do Londynuzjechało mnóstwo byłych żołnierzy, którzy uważają, że mają dozaproponowania podobne jak ty umiejętności.Wielu z nich może liczyć nabardzo wysoko postawionych przyjaciół lub krewnych.Rhys uświadomił sobie, że zbytnio liczył na pomoc ojca chrzestnego.Nie chodziło o to, że Keddinton miał zbyt małe wpływy, aby zapewnić mustanowisko.Raczej o to, że najwyrazniej nie zamierzał tego zrobić. Doskonale rozumiem odparł, starając się ukryć zakłopotanieniezręczną sytuacją.91RLT Wracaj do domu, chłopcze.Pomóż Edwardowi w prowadzeniuposiadłości.Poświęciłeś wystarczająco wiele w służbie dla kraju. Nie uważam tego za poświęcenie.Chciałem służyć w wojsku. Anglia prowadzi wojnę od ponad dziesięciu lat.Najwyższy czascieszyć się pokojem, który zawdzięczamy poświęceniu młodych ludzi ztwojego pokolenia.Do obowiązków mojego pokolenia należy zapewnieniedługotrwałego pokoju w Wiedniu, żeby twoje dzieci i wnuki nie musiaływalczyć. Proszę mi wierzyć, sir, że właśnie w tej sprawie mógłbym się okazaćprzydatny.Nie zabiegam o stanowisko powyżej moich umiejętności. Nie umniejszaj swoich umiejętności, chłopcze.Nie wyobrażam sobie,żebyś mógł zostać podsekretarzem lub urzędnikiem.Jesteś na to zbytinteligentny.I zbyt cenny dla rodziny.Wracaj do domu i ciesz się tym, copomogłeś ocalić.Jestem pewien, że tego właśnie chciałby twój ojciec. Dziękuję, sir. Rhys odwrócił wzrok, bojąc się, że gospodarz zobaczyw nim rozczarowanie.Zastanawiał się przez krótką chwilę, czy za odmową Keddintona niekryła się interwencja Edwarda.Po co jednak brat miałby to zrobić? Niepotrzebuje mojej pomocy, tak jak najwyrazniej nie potrzebuje jej Anglia. Wiem że jesteś rozczarowany powiedział życzliwym tonemKeddinton. Uwierz mi, tak będzie najlepiej. Jestem pewien, że ma pan rację przytaknął Rhys, unoszącszklaneczkę z brandy. A teraz opowiedz mi o tym, co przydarzyło ci się w czasie podróży.Zmianę tematu obaj panowie przyjęli z ulgą. Mały wypadek, niewart wzmianki odparł Rhys [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.87RLT Dziękuję ponownie za wszystko, co dla nas zrobiłeś, i przepraszam zazachowanie brata.Jedynym wyjaśnieniem jego braku gościnności może byćto, że został wychowany przez Anglików.Rhys obrzucił spojrzeniem wytwornie ubranego mężczyznę stojącegoprzy Nadii, a potem zwrócił się do niej: Nie zauważyłem jej braku wśród twoich ludzi czy u ciebie.Jestemwinien większą wdzięczność, niż mogę wyrazić. Obserwowany przezStephana ujął jej rękę i uniósł do ust. Dziękuję za uratowanie mi życia,drabarni.Nadia jedynie skinęła głową, nakazując sobie w duchu zapanować nademocjami.Rhys przytrzymał jej rękę chwilę dłużej, niż wymagała tegogrzeczność, a potem uśmiechnął się i uwolnił jej dłoń.Już miał odejść, gdywyciągnęła do niego ręce Angel, którą wciąż trzymał na rękach Stephano. Mogę? spytał Rhys. Uważa pan, że łączą was więzy krwi? Uważam, że zostaliśmy przyjaciółmi. Angel ma wystarczająco wielu przyjaciół w taborze.%7ładen z nich niezniknie z jej życia na zawsze.Dziewczynka wciąż wyciągała rączki w stronę Rhysa.Przytrzymał jednąz nich i ucałował.W odpowiedzi Angel przesunęła kciukiem po jego policzku.Znak dodający otuchy, jakiego nauczyła ją Nadia.Wyczuwając wśróddorosłych napięcie, dziewczynka starała się go pocieszyć. Do widzenia, maleńka powiedział czule Rhys. Dbaj o mamę.Angel przyłożyła rączki do uszu z paluszkami uniesionymi w górę.Rhyspotrząsnął głową nie rozumiał, co Angel chce powiedzieć.Zmarszczyłabrwi, a potem jej buzia się rozjaśniła.Udała, że liże rękę i pociera nią buzię. Kotek? domyślił się Rhys. Zgubiłaś kotka?88RLT Jest tutaj powiedziała Nadia. Trzymała go cały dzień.Myślę, żechce ci podziękować.Skrępowany podziękowaniem Rhys dotknął rączki dziecka.Odwrócił siędo konia, którego Andrasz osiodłał, i Nadia uświadomiła sobie, że prawdopo-dobnie widzi go po raz ostatni w życiu.Koń zakręcił się niespokojnie podciężarem jezdzca, ale Rhys szybko go opanował.Skinął głową Stephanowi, poczym skierował wzrok na Nadię.Chwilę patrzył jej w oczy, a potem spiąłkonia i skierował na drogę.Nadia, Andrasz i Stephano patrzyli za nim dopóty, dopóki nie opadł kurzwzniecony końskimi kopytami.Nadia odwróciła się, wyciągając ręce docóreczki. Zdaje się, że wróciłem w samą porę powiedział Stephano,przekazując Angel matce. Nie oceniaj tego, czego nie jesteś w stanie zrozumieć ostrzegłaNadia. Czego nie rozumiem? Przyjazni, szacunku i honoru. Honoru? U gadzia? zakpił. Tak, u takiego gadzia jak twój ojciec. Uważasz, że ten gadzio cię szanuje, jel'enedra? Uwierz mi, żecokolwiek on do ciebie czuje, nie ma to żadnego związku z szacunkiem.Niejesteś dla niego nikim więcej, niż byłaby służebna dziewucha w gospodzie, doktórej wkrótce dotrze.Pewnie zaspokoi z nią żądzę, którą w nim wzbudziłaś,ale tylko to mógł do ciebie czuć.Oburzona Nadia zamachnęła się, żeby spoliczkować brata, ale chwyciłjej nadgarstek i zacisnął niczym w kleszczach.89RLT Kolejna prosta prawda.W jego oczach nie jesteś nikim więcej niżśmieciem rzuconym przez wiatr.Zapamiętaj, co powiedziałem, jel'enedra, izapomnij o nim.Trzymał rękę Nadii dopóty, dopóki w jej oczach nie pojawiły się łzy, poczym palcem otarł jedną z jej policzka, dotknął nim swoich warg i uśmiechnąłsię. Ludzie jego pokroju nie są dla nas.Ani my dla nich.Nasza matkapowinna cię tego nauczyć. Przynajmniej nie wpoiła mi nienawiści. Nienawiść jest tarczą, która chroni cię przed zranieniem. Lub przed miłością. Jest jeszcze grozniejsza.Nadia spojrzała na córeczkę, a potem pokręciła przecząco głową. Nie jest.Może pewnego dnia to zrozumiesz. Nie próbuj mnie zmienić.To na nic.90RLTRozdział dziesiąty Uwierz mi, Rhys, bardzo chciałbym ci pomóc powiedział RobertVeryan, lord Keddinton. Ze względu na przyjazń z twoim ojcem i dlatego,że jesteś moim chrzestnym synem.A także twoje nadzwyczajne osiągnięcia wwojsku.Panie odeszły od stołu, pozostawiając mężczyzn w ogromnej jadalni wWarrenford Park, rodzinnej posiadłości lorda Keddintona.Podczas obiadujego córki, które flirtowały otwarcie z Rhysem, nie zwracały uwagi nadyskretne starania matki, która chciała je skłonić do opuszczenia jadalni.Choć Rhys przez długie miesiące rekonwalescencji czekał na spotkanie zojcem chrzestnym, musiał opanować zniecierpliwienie i odpowiadał naniekończące się pytania na temat służby w Hiszpanii.W trakcie rozmowycórki lorda pochwaliły się wyróżnieniem ich ojca.Król, doceniając ważnywkład Keddintona w zwycięstwo nad Napoleonem, zamierzał wynagrodzićgo, przyznając mu tytuł hrabiego. Dziękuję, sir. Jednak musisz zrozumieć mówił dalej Keddinton że do Londynuzjechało mnóstwo byłych żołnierzy, którzy uważają, że mają dozaproponowania podobne jak ty umiejętności.Wielu z nich może liczyć nabardzo wysoko postawionych przyjaciół lub krewnych.Rhys uświadomił sobie, że zbytnio liczył na pomoc ojca chrzestnego.Nie chodziło o to, że Keddinton miał zbyt małe wpływy, aby zapewnić mustanowisko.Raczej o to, że najwyrazniej nie zamierzał tego zrobić. Doskonale rozumiem odparł, starając się ukryć zakłopotanieniezręczną sytuacją.91RLT Wracaj do domu, chłopcze.Pomóż Edwardowi w prowadzeniuposiadłości.Poświęciłeś wystarczająco wiele w służbie dla kraju. Nie uważam tego za poświęcenie.Chciałem służyć w wojsku. Anglia prowadzi wojnę od ponad dziesięciu lat.Najwyższy czascieszyć się pokojem, który zawdzięczamy poświęceniu młodych ludzi ztwojego pokolenia.Do obowiązków mojego pokolenia należy zapewnieniedługotrwałego pokoju w Wiedniu, żeby twoje dzieci i wnuki nie musiaływalczyć. Proszę mi wierzyć, sir, że właśnie w tej sprawie mógłbym się okazaćprzydatny.Nie zabiegam o stanowisko powyżej moich umiejętności. Nie umniejszaj swoich umiejętności, chłopcze.Nie wyobrażam sobie,żebyś mógł zostać podsekretarzem lub urzędnikiem.Jesteś na to zbytinteligentny.I zbyt cenny dla rodziny.Wracaj do domu i ciesz się tym, copomogłeś ocalić.Jestem pewien, że tego właśnie chciałby twój ojciec. Dziękuję, sir. Rhys odwrócił wzrok, bojąc się, że gospodarz zobaczyw nim rozczarowanie.Zastanawiał się przez krótką chwilę, czy za odmową Keddintona niekryła się interwencja Edwarda.Po co jednak brat miałby to zrobić? Niepotrzebuje mojej pomocy, tak jak najwyrazniej nie potrzebuje jej Anglia. Wiem że jesteś rozczarowany powiedział życzliwym tonemKeddinton. Uwierz mi, tak będzie najlepiej. Jestem pewien, że ma pan rację przytaknął Rhys, unoszącszklaneczkę z brandy. A teraz opowiedz mi o tym, co przydarzyło ci się w czasie podróży.Zmianę tematu obaj panowie przyjęli z ulgą. Mały wypadek, niewart wzmianki odparł Rhys [ Pobierz całość w formacie PDF ]