[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cywilizacja nasza nie wyszÅ‚a jeszcze z fazy przejÅ›ciowej: niejesteÅ›my zwierzÄ™tami, przestaliÅ›my siÄ™ bowiem kierować wyÅ‚Ä…cznie instynktem; nie stali-Å›my siÄ™ ludzmi, ponieważ nie kierujemy siÄ™ li tylko rozumem.Tygrys nie wie, co to odpo-wiedzialność.Widzimy, że natura kierujÄ…c nim posiÅ‚kuje siÄ™ siÅ‚ami życia: urodziÅ‚ siÄ™, aby jezachować i broni swego istnienia nie myÅ›lÄ…c nawet o tym.Widzimy, że czÅ‚owiek daleko od-szedÅ‚ od matecznika w dżungli; wrodzony instynkt zastÄ…piÅ‚ czymÅ› zbliżonym do wolnej wo-li, ta wola jednak nie jest dostatecznie rozwiniÄ™ta, by zająć miejsce instynktu, wystarczy zaster w życiu.CzÅ‚owiek staÅ‚ siÄ™ za mÄ…dry, żeby polegać tylko na swoich pożądaniach i in-stynktach.Jest jednak za sÅ‚aby, żeby móc je zwalczyć.Jako zwierzÄ™ ulega siÅ‚om życia.JakoczÅ‚owiek nie nauczyÅ‚ siÄ™ jeszcze w dostatecznej mierze samodzielnie nimi kierować.W tymstadium poÅ›rednim peÅ‚en jest wahania: ani instynkty jego nie czyniÄ… zeÅ„ harmonijnej caÅ‚o-Å›ci, ani wolna wola nie ustanawia harmonijnego zwiÄ…zku miÄ™dzy nim i naturÄ….Jest jakzdzbÅ‚o gnane wiatrem; podlega podmuchom każdej namiÄ™tnoÅ›ci; dziaÅ‚a bÄ…dz pod nakazeminstynktu, bÄ…dz pod nakazem woli; wyzwala siÄ™ od jednego, by wpaść w niewolÄ™ drugiego;upada przez jedno, by wznieść siÄ™ przy pomocy drugiego; istota nieobliczalnie zmienna.Po-cieszamy siÄ™, że ewolucja wciąż dziaÅ‚a, że ideaÅ‚ jest Å›wiatÅ‚em, które nie gaÅ›nie.Nie bÄ™dzie-my trwać zawsze w zawieszeniu miÄ™dzy dobrem a zÅ‚em.Kiedy równowaga miÄ™dzy wolÄ… ainstynktem bÄ™dzie ustalona, kiedy peÅ‚ne zrozumienie pozwoli pierwszej zastÄ…pić caÅ‚kowiciedrugi, natenczas czÅ‚owiek przestanie siÄ™ zmieniać.IgÅ‚a zrozumienia bÄ™dzie odtÄ…d niezmien-nie i pewnie wskazywać kierunek odlegÅ‚ego bieguna prawdy.W Carrie - a w kimże z nas jest inaczej?! - instynkt i rozsÄ…dek, pożądanie i zrozumie-nie walczyÅ‚y o pierwszeÅ„stwo.SzÅ‚a, dokÄ…d wiodÅ‚y jÄ… pragnienia.DawaÅ‚a siÄ™ raczej prowa-dzić, niż szÅ‚a samodzielnie.Kiedy Minnie nazajutrz, po nocy niepokoju i dociekaÅ„ - niekoniecznie zabarwionychmiÅ‚oÅ›ciÄ…, żalem lub smutkiem - znalazÅ‚a list siostry, z ust jej wyrwaÅ‚ siÄ™ okrzyk:SR - I co ty na to powiesz?!- Na co? - zapytaÅ‚ Hanson.- Siostra Carrie poszÅ‚a mieszkać gdzie indziej!Hanson wyskoczyÅ‚ z łóżka z wiÄ™kszÄ… żywoÅ›ciÄ…, niż zazwyczaj zdradzaÅ‚, i spojrzaÅ‚ nalist Carrie.MyÅ›li jego znalazÅ‚y wyraz w lekkim cmokniÄ™ciu jÄ™zykiem.DzwiÄ™ki takie wydajÄ…niektórzy ludzie, chcÄ…c zachÄ™cić konie do szybszego biegu.- Jak myÅ›lisz, dokÄ…d mogÅ‚a iść? - zapytaÅ‚a Minnie bardzo zaniepokojona.- Nie wiem.- CoÅ› jakby cynizm bÅ‚ysnęło w jego wzroku.- PoszÅ‚a i tyle.Minnie potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ….Nie mogÅ‚a jeszcze wyjść ze zdumienia.- Och, nie wie, co zrobiÅ‚a! - rzekÅ‚a.- Taak - rzekÅ‚ Hanson po chwili, wyciÄ…gajÄ…c przed siebie ramiona.- Nic na to nie po-radzimy.Kobieca natura Minnie okazaÅ‚a siÄ™ subtelniejsza.WyobrażaÅ‚a sobie wszystkie możli-woÅ›ci.- Och! - powiedziaÅ‚a wreszcie.- Biedna siostra Carrie!W tym samym czasie, gdy miaÅ‚a miejsce ta szczególna rozmowa, to znaczy o godziniepiÄ…tej, maÅ‚a bojowniczka fortuny spaÅ‚a snem niespokojnym w swoim nowym pokoju, sama.PoÅ‚ożenie Carrie byÅ‚o godne uwagi ze wzglÄ™du na to, co ona w nim widziaÅ‚a.Nie byÅ‚adziewczynÄ… zmysÅ‚owÄ…, nie marzyÅ‚a o wylegiwaniu siÄ™ leniwie na Å‚onie wszelakich rozko-szy.SpaÅ‚a niespokojnie, przerażona tym, co zrobiÅ‚a; szczęśliwa, że siÄ™ wyrwaÅ‚a od Hanso-nów, zatroskana, czy znajdzie pracÄ™ i co zamyÅ›la Drouet.Ów szlachetny nakreÅ›liÅ‚ sobie plandziaÅ‚ania, którego nie mógÅ‚ zmienić żaden przypadek.Nie byÅ‚ w stanie powstrzymać siÄ™ odzrobienia tego, co zrobić musi.Nie umiaÅ‚ widzieć dość jasno, żeby chcieć tego nie zrobić.Wrodzone pożądanie kazaÅ‚o mu dograć do koÅ„ca starÄ… sztuczkÄ™ uwiedzenia.Musi nacieszyćsiÄ™ Carrie, jak musi zjeść smaczne i pożywne Å›niadanie.Nigdy najmniejszy wyrzut sumienianie obudziÅ‚ siÄ™ w Drouecie z powodu tego, co czyniÅ‚, i to byÅ‚o w nim zÅ‚e i grzeszne.JeżelimiaÅ‚ wyrzuty sumienia, to byÅ‚y one w zarodku, tego możecie być pewni.Nazajutrz odwiedziÅ‚ Carrie w jej pokoju.ByÅ‚ jak zwykle wesoÅ‚y, pogodny.- O! - zawoÅ‚aÅ‚.- Dlaczego jest pani taka mizerna? Chodzmy na Å›niadanie.Musi panikoniecznie kupić sobie resztÄ™ rzeczy potrzebnych do ubrania.SR Carrie spojrzaÅ‚a na niego z nowym wyrazem w swoich wielkich oczach.- ChciaÅ‚abym dostać jakÄ…Å› pracÄ™ - powiedziaÅ‚a.- Dostanie pani z czasem - rzekÅ‚ Drouet.- Po co sobie tym teraz zaprzÄ…tać główkÄ™?!Niech siÄ™ pani przede wszystkim zainstaluje, pozna miasto.Nie bÄ™dÄ™ siÄ™ pani narzucaÅ‚.- Wiem, że pan nie bÄ™dzie - powiedziaÅ‚a prawie z ufnoÅ›ciÄ….- WÅ‚ożyÅ‚a pani nowe trzewiki, prawda? ProszÄ™ wysunąć nóżkÄ™.Ależ Å›licznie wyglÄ…-dajÄ…! A żakiet?Carrie usÅ‚uchaÅ‚a.- Wspaniale leży! - powiedziaÅ‚, odstÄ™pujÄ…c kilka kroków, żeby lepiej widzieć.- Musipani koniecznie kupić nowÄ… sukniÄ™.Ale chodzmy przede wszystkim na Å›niadanie.Carrie wÅ‚ożyÅ‚a kapelusz.- Gdzie rÄ™kawiczki? - zapytaÅ‚.- Tu - powiedziaÅ‚a, wyjmujÄ…c je z szuflady w biurku.- No, to idziemy! - Pierwsza godzina nieufnoÅ›ci pierzchÅ‚a.I tak byÅ‚o zawsze.Drouet prawie nigdy nie zostawiaÅ‚ Carrie samej.OdbywaÅ‚a czasamisamotne spacery, ale przeważnie chodzili razem po mieÅ›cie i patrzyli.U  Carson, Pirie's"kupiÅ‚ jej nowÄ… spódniczkÄ™ i bluzkÄ™.Za jego pieniÄ…dze zakupiÅ‚a drobne przybory toaletowe,aż wreszcie wyglÄ…daÅ‚a jak inne dziewczÄ™ta.ByÅ‚a przystojna, tak, naprawdÄ™ przystojna! JakÅ›licznie jej w tym kapeluszu, a oczy ma naprawdÄ™ Å‚adne! UgryzÅ‚a zÄ™bami swoje drobne,czerwone usteczka i poczuÅ‚a pierwszy dreszcz wÅ‚asnej potÄ™gi.Drouet byÅ‚ taki dobry.Pewnego wieczora poszli na  Mikado", operetkÄ™, która w owym czasie cieszyÅ‚a siÄ™ogromnÄ… popularnoÅ›ciÄ….Przed teatrem postanowili zjeść obiad u Windsora, w restauracjiodlegÅ‚ej od mieszkania Carrie, na ulicy Dearborn.ByÅ‚o dość zimno i przez okno widziaÅ‚aCarrie niebo o zachodzie, jeszcze czerwone od sÅ‚oÅ„ca, a już stalowobÅ‚Ä™kitne w górze, tamgdzie siÄ™ zlewaÅ‚o z mrokiem.DÅ‚uga, wÄ…ska chmurka purpurowa na bÅ‚Ä™kitnym tle nieba wy-glÄ…daÅ‚a jak wyspa na morzu.Widok nagich gaÅ‚Ä™zi drzew po przeciwnej stronie ulicy przy-pomniaÅ‚ jej nagle obraz, na który tak czÄ™sto patrzyÅ‚a w dni grudniowe tam, w domu rodzi-ców.UmilkÅ‚a i zaÅ‚amaÅ‚a swoje maÅ‚e rÄ…czki.- Co siÄ™ staÅ‚o? - zaniepokoiÅ‚ siÄ™ Drouet.- Och, nie wiem! - wargi jej drżaÅ‚y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •