X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cywilizacja nasza nie wyszła jeszcze z fazy przejściowej: niejesteśmy zwierzętami, przestaliśmy się bowiem kierować wyłącznie instynktem; nie stali-śmy się ludzmi, ponieważ nie kierujemy się li tylko rozumem.Tygrys nie wie, co to odpo-wiedzialność.Widzimy, że natura kierując nim posiłkuje się siłami życia: urodził się, aby jezachować i broni swego istnienia nie myśląc nawet o tym.Widzimy, że człowiek daleko od-szedł od matecznika w dżungli; wrodzony instynkt zastąpił czymś zbliżonym do wolnej wo-li, ta wola jednak nie jest dostatecznie rozwinięta, by zająć miejsce instynktu, wystarczy zaster w życiu.Człowiek stał się za mądry, żeby polegać tylko na swoich pożądaniach i in-stynktach.Jest jednak za słaby, żeby móc je zwalczyć.Jako zwierzę ulega siłom życia.Jakoczłowiek nie nauczył się jeszcze w dostatecznej mierze samodzielnie nimi kierować.W tymstadium pośrednim pełen jest wahania: ani instynkty jego nie czynią zeń harmonijnej cało-ści, ani wolna wola nie ustanawia harmonijnego związku między nim i naturą.Jest jakzdzbło gnane wiatrem; podlega podmuchom każdej namiętności; działa bądz pod nakazeminstynktu, bądz pod nakazem woli; wyzwala się od jednego, by wpaść w niewolę drugiego;upada przez jedno, by wznieść się przy pomocy drugiego; istota nieobliczalnie zmienna.Po-cieszamy się, że ewolucja wciąż działa, że ideał jest światłem, które nie gaśnie.Nie będzie-my trwać zawsze w zawieszeniu między dobrem a złem.Kiedy równowaga między wolą ainstynktem będzie ustalona, kiedy pełne zrozumienie pozwoli pierwszej zastąpić całkowiciedrugi, natenczas człowiek przestanie się zmieniać.Igła zrozumienia będzie odtąd niezmien-nie i pewnie wskazywać kierunek odległego bieguna prawdy.W Carrie - a w kimże z nas jest inaczej?! - instynkt i rozsądek, pożądanie i zrozumie-nie walczyły o pierwszeństwo.Szła, dokąd wiodły ją pragnienia.Dawała się raczej prowa-dzić, niż szła samodzielnie.Kiedy Minnie nazajutrz, po nocy niepokoju i dociekań - niekoniecznie zabarwionychmiłością, żalem lub smutkiem - znalazła list siostry, z ust jej wyrwał się okrzyk:SR - I co ty na to powiesz?!- Na co? - zapytał Hanson.- Siostra Carrie poszła mieszkać gdzie indziej!Hanson wyskoczył z łóżka z większą żywością, niż zazwyczaj zdradzał, i spojrzał nalist Carrie.Myśli jego znalazły wyraz w lekkim cmoknięciu językiem.Dzwięki takie wydająniektórzy ludzie, chcąc zachęcić konie do szybszego biegu.- Jak myślisz, dokąd mogła iść? - zapytała Minnie bardzo zaniepokojona.- Nie wiem.- Coś jakby cynizm błysnęło w jego wzroku.- Poszła i tyle.Minnie potrząsnęła głową.Nie mogła jeszcze wyjść ze zdumienia.- Och, nie wie, co zrobiła! - rzekła.- Taak - rzekł Hanson po chwili, wyciągając przed siebie ramiona.- Nic na to nie po-radzimy.Kobieca natura Minnie okazała się subtelniejsza.Wyobrażała sobie wszystkie możli-wości.- Och! - powiedziała wreszcie.- Biedna siostra Carrie!W tym samym czasie, gdy miała miejsce ta szczególna rozmowa, to znaczy o godziniepiątej, mała bojowniczka fortuny spała snem niespokojnym w swoim nowym pokoju, sama.Położenie Carrie było godne uwagi ze względu na to, co ona w nim widziała.Nie byładziewczyną zmysłową, nie marzyła o wylegiwaniu się leniwie na łonie wszelakich rozko-szy.Spała niespokojnie, przerażona tym, co zrobiła; szczęśliwa, że się wyrwała od Hanso-nów, zatroskana, czy znajdzie pracę i co zamyśla Drouet.�w szlachetny nakreślił sobie plandziałania, którego nie mógł zmienić żaden przypadek.Nie był w stanie powstrzymać się odzrobienia tego, co zrobić musi.Nie umiał widzieć dość jasno, żeby chcieć tego nie zrobić.Wrodzone pożądanie kazało mu dograć do końca starą sztuczkę uwiedzenia.Musi nacieszyćsię Carrie, jak musi zjeść smaczne i pożywne śniadanie.Nigdy najmniejszy wyrzut sumienianie obudził się w Drouecie z powodu tego, co czynił, i to było w nim złe i grzeszne.Jeżelimiał wyrzuty sumienia, to były one w zarodku, tego możecie być pewni.Nazajutrz odwiedził Carrie w jej pokoju.Był jak zwykle wesoły, pogodny.- O! - zawołał.- Dlaczego jest pani taka mizerna? Chodzmy na śniadanie.Musi panikoniecznie kupić sobie resztę rzeczy potrzebnych do ubrania.SR Carrie spojrzała na niego z nowym wyrazem w swoich wielkich oczach.- Chciałabym dostać jakąś pracę - powiedziała.- Dostanie pani z czasem - rzekł Drouet.- Po co sobie tym teraz zaprzątać główkę?!Niech się pani przede wszystkim zainstaluje, pozna miasto.Nie będę się pani narzucał.- Wiem, że pan nie będzie - powiedziała prawie z ufnością.- Włożyła pani nowe trzewiki, prawda? Proszę wysunąć nóżkę.Ależ ślicznie wyglą-dają! A żakiet?Carrie usłuchała.- Wspaniale leży! - powiedział, odstępując kilka kroków, żeby lepiej widzieć.- Musipani koniecznie kupić nową suknię.Ale chodzmy przede wszystkim na śniadanie.Carrie włożyła kapelusz.- Gdzie rękawiczki? - zapytał.- Tu - powiedziała, wyjmując je z szuflady w biurku.- No, to idziemy! - Pierwsza godzina nieufności pierzchła.I tak było zawsze.Drouet prawie nigdy nie zostawiał Carrie samej.Odbywała czasamisamotne spacery, ale przeważnie chodzili razem po mieście i patrzyli.U  Carson, Pirie's"kupił jej nową spódniczkę i bluzkę.Za jego pieniądze zakupiła drobne przybory toaletowe,aż wreszcie wyglądała jak inne dziewczęta.Była przystojna, tak, naprawdę przystojna! Jakślicznie jej w tym kapeluszu, a oczy ma naprawdę ładne! Ugryzła zębami swoje drobne,czerwone usteczka i poczuła pierwszy dreszcz własnej potęgi.Drouet był taki dobry.Pewnego wieczora poszli na  Mikado", operetkę, która w owym czasie cieszyła sięogromną popularnością.Przed teatrem postanowili zjeść obiad u Windsora, w restauracjiodległej od mieszkania Carrie, na ulicy Dearborn.Było dość zimno i przez okno widziałaCarrie niebo o zachodzie, jeszcze czerwone od słońca, a już stalowobłękitne w górze, tamgdzie się zlewało z mrokiem.Długa, wąska chmurka purpurowa na błękitnym tle nieba wy-glądała jak wyspa na morzu.Widok nagich gałęzi drzew po przeciwnej stronie ulicy przy-pomniał jej nagle obraz, na który tak często patrzyła w dni grudniowe tam, w domu rodzi-ców.Umilkła i załamała swoje małe rączki.- Co się stało? - zaniepokoił się Drouet.- Och, nie wiem! - wargi jej drżały [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siД™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

     Tak, zgadzam siД™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.