[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dlaczego nakrywacie do stołu? nerwowo zapytałam Mike'a.Nie chciałam, by pomyśleli, że im pomogę.Nigdy nie nakrywałam do stołu i nie zamierzałam robić tego nawakacjach. Bo jesteśmy miłymi ludzmi. Uśmiechnął się. Chcemy, żeby Klasztor zaoszczędził pieniądze, nie-wiele płacimy. Słusznie pomyślałam dopóki nie ma przymusu".Chociaż z jakiegoś powodu niezbyt mnie to przeko-nywało.Być może ze względu na przerazliwy rechot, który wybuchł po słowach Mike'a.12Kolacja była urocza w totalnie odrażający sposób.Dostaliśmy frytki, paluszki rybne, krążki cebulowe, fa-solkę i groszek.W nielimitowanej ilości, zdaniem Clarence'a. Możesz jeść, ile chcesz wyszeptał do mnie konspiracyjnie. Idz do kuchni i poproś sadystkę Sadie.Teraz, kiedy wie, że jesteś ćpunką, da ci tyle, ile zechcesz.Skrzywiłam się na wzmiankę o ćpunce, ale moja wielka miłość do frytek zwyciężyła i rzuciłam się na nie. Odkąd przyjechałem, przytyłem prawie siedem kilo dodał.Poczułam, jak jakaś zimna łapa ściska mnie za serce i mój naładowany widelec znieruchomiał, zanim we-pchnęłam go do ust.Nie chciałam przytyć siedmiu kilo.W ogóle nie chciałam tyć, i tak nie było najlepiej.Usiłując przekonać samą siebie, że jeden tłusty posiłek nie zaszkodzi i od jutra zaczynam odżywiać się pra-widłowo, usłyszałam bardzo nieprzyjemne hałasy po lewej stronie.John Joe jadł!Bardzo głośno.W zasadzie coraz głośniej.Jak to możliwe, że inni tego nie zauważali? Usiłowałam się niewsłuchiwać, ale nic nie mogłam na to poradzić.Moje uszy nagle zaczęły przypominać czułe mikrofony z progra-mów telewizyjnych, w których podsłuchują oddech mrówki.Skoncentrowałam się na jedzeniu frytek, ale słyszałam jedynie siorbanie, mlaskanie i dyszenie Johna Joego.Moje ramiona były coraz bardziej napięte, zaczynały mi sięgać do uszu.Mlaski i przeżuwanie przybierały na sile, wkońcu nie słyszałam już nic innego. Powiedz mu to" ponaglałam się w duchu. Powiedz, żeby się trochę uciszył".RLTJednak nie mogłam.Zamiast tego fantazjowałam o tym, jak odwracam się do niego, walę go pięścią wbrzuch, a potem w klatkę piersiową i wygrzmacam z niego wszystkie te hałasy. Nic dziwnego, że nikt nie chciał go poślubić" pomyślałam z furią.I dobrze, że nie stracił dziewictwa.Trafiło na właściwego faceta.Kto mógłby spać z człowiekiem, który trzy razy dziennie wydaje z siebie takie odraża-jące, ohydne odgłosy?Nagle dotarł do mnie szczególnie entuzjastyczny hałas.To było nie do zniesienia.Głośno cisnęłam nóż i wi-delec na talerz.W takich warunkach nie mogłam jeść.Ku mojej irytacji nikt tego nie zauważył.Spodziewałam się troski: Rachel, czemu nie jesz?".Wszyscy jed-nak milczeli.Ten mlaskający skurwiel John Joe też.Nie mogłam zrozumieć, czemu się tak wściekam.Przez cały dzień miałam napady furii, co pewien czaschciało mi się wybuchnąć płaczem.Takie zachowanie do mnie nie pasowało, zazwyczaj byłam bezproblemowąosobą.Powinnam być teraz szczęśliwa, przecież chciałam trafić do Klasztoru.I cieszyłam się, że tu jestem.Ale mo-że cieszyłabym się bardziej, gdybym ujrzała kilka gwiazd i ucięła sobie z nimi pogawędkę.Po frytkach i reszcie pojawiło się ciasto.Smakowało Johnowi Joemu.Pewnie słyszeli go w Peru.Skulona z gniewu, wyobrażałam sobie torturowanie Johna Joego.Brązowy Pulower siedzący po mojej dru-giej stronie wstał, a na jego miejscu pojawił się Christy.Kiedy siedziałam roztrzęsiona, zawołał do Brązowego Pu-lowera: Brązowy Pulowerze (czy jak się tam nazywał), skończyłeś? Mogę tu na chwilę usiąść? Jeszcze nie mia-łem okazji pogadać z Rachel.I usiadł, jakby to była najnaturalniejsza rzecz pod słońcem.Natychmiast wyrzuciłam z myśli Johna Joego ijego mlaski, a na mojej twarzy pojawił się radosny, choć wymuszony uśmiech. Cześć, jestem Chris.Jego wyblakłe jak od chloru oczy były tak niebieskie, że wyglądały, jakby raziło je światło. Myślałam, że masz na imię Christy. Uśmiechnęłam się do niego dziarsko i poufale, jak miałam na-dzieję.(Polub mnie, polub mnie!). Nie, wszystko przez Olivera. (Jak sądzę, chodziło o Stalina). Nie potrafi wypowiedzieć imienia, niedodając do niego końcówki ey".Zahipnotyzowana, patrzyłam na jego piękne usta, podczas gdy on zadawał mi standardowe pytania.Skąd je-stem, ile mam lat, i tak dalej, i tak dalej.Odpowiadałam na nie ze znacznie większym entuzjazmem niż podczasidentycznych konwersacji przeprowadzonych wcześniej.( Tak, ha, ha, to piękne miasto.Nie, można już kupićwiększość rzeczy.Poza Kerrygold, ha ha ha").Często się do mnie uśmiechał.Ten uśmiech był cudowny, lekko szyderczy. Chris jest taki cool" myśla-łam z podziwem.Znacznie bardziej niż Luke.Luke myślał, że jest cool, że jest niebezpieczny i żyje na krawędzi.Ale nie mógł się równać z Chrisem.Przecież Chris był narkomanem.Przebij to, Luke'u Costello!A chociaż uwielbiałam fantastycznych mężczyzn, nawet narkomanów, byłam dość konserwatywna, żebycieszył mnie fakt, iż Chris jest inteligentny i potrafi się wysławiać.Okazało się, że mieszkał jakieś dziesięć minutdrogi od miejsca, w którym się wychowałam. Nowy Jork jest pewnie wspaniały powiedział. Tyle można tam robić.Zwietne teatry, zwłaszczaawangardowe.RLTKompletnie się z tym nie zgadzałam, ale radośnie postanowiłam o tym zapomnieć, żeby tylko mnie polubił. Zwietne! przytaknęłam z udawanym entuzjazmem.Miałam szczęście, bo dwa miesiące wcześniej poszłam z Luke'em i Brigit na potworną interaktywną insta-lację".Był to rodzaj sztuki wystawianej w nieużywanym garażu w TriBeCa.Na scenie pokazywano malowanie ciałai kolczykowanie sutków [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Dlaczego nakrywacie do stołu? nerwowo zapytałam Mike'a.Nie chciałam, by pomyśleli, że im pomogę.Nigdy nie nakrywałam do stołu i nie zamierzałam robić tego nawakacjach. Bo jesteśmy miłymi ludzmi. Uśmiechnął się. Chcemy, żeby Klasztor zaoszczędził pieniądze, nie-wiele płacimy. Słusznie pomyślałam dopóki nie ma przymusu".Chociaż z jakiegoś powodu niezbyt mnie to przeko-nywało.Być może ze względu na przerazliwy rechot, który wybuchł po słowach Mike'a.12Kolacja była urocza w totalnie odrażający sposób.Dostaliśmy frytki, paluszki rybne, krążki cebulowe, fa-solkę i groszek.W nielimitowanej ilości, zdaniem Clarence'a. Możesz jeść, ile chcesz wyszeptał do mnie konspiracyjnie. Idz do kuchni i poproś sadystkę Sadie.Teraz, kiedy wie, że jesteś ćpunką, da ci tyle, ile zechcesz.Skrzywiłam się na wzmiankę o ćpunce, ale moja wielka miłość do frytek zwyciężyła i rzuciłam się na nie. Odkąd przyjechałem, przytyłem prawie siedem kilo dodał.Poczułam, jak jakaś zimna łapa ściska mnie za serce i mój naładowany widelec znieruchomiał, zanim we-pchnęłam go do ust.Nie chciałam przytyć siedmiu kilo.W ogóle nie chciałam tyć, i tak nie było najlepiej.Usiłując przekonać samą siebie, że jeden tłusty posiłek nie zaszkodzi i od jutra zaczynam odżywiać się pra-widłowo, usłyszałam bardzo nieprzyjemne hałasy po lewej stronie.John Joe jadł!Bardzo głośno.W zasadzie coraz głośniej.Jak to możliwe, że inni tego nie zauważali? Usiłowałam się niewsłuchiwać, ale nic nie mogłam na to poradzić.Moje uszy nagle zaczęły przypominać czułe mikrofony z progra-mów telewizyjnych, w których podsłuchują oddech mrówki.Skoncentrowałam się na jedzeniu frytek, ale słyszałam jedynie siorbanie, mlaskanie i dyszenie Johna Joego.Moje ramiona były coraz bardziej napięte, zaczynały mi sięgać do uszu.Mlaski i przeżuwanie przybierały na sile, wkońcu nie słyszałam już nic innego. Powiedz mu to" ponaglałam się w duchu. Powiedz, żeby się trochę uciszył".RLTJednak nie mogłam.Zamiast tego fantazjowałam o tym, jak odwracam się do niego, walę go pięścią wbrzuch, a potem w klatkę piersiową i wygrzmacam z niego wszystkie te hałasy. Nic dziwnego, że nikt nie chciał go poślubić" pomyślałam z furią.I dobrze, że nie stracił dziewictwa.Trafiło na właściwego faceta.Kto mógłby spać z człowiekiem, który trzy razy dziennie wydaje z siebie takie odraża-jące, ohydne odgłosy?Nagle dotarł do mnie szczególnie entuzjastyczny hałas.To było nie do zniesienia.Głośno cisnęłam nóż i wi-delec na talerz.W takich warunkach nie mogłam jeść.Ku mojej irytacji nikt tego nie zauważył.Spodziewałam się troski: Rachel, czemu nie jesz?".Wszyscy jed-nak milczeli.Ten mlaskający skurwiel John Joe też.Nie mogłam zrozumieć, czemu się tak wściekam.Przez cały dzień miałam napady furii, co pewien czaschciało mi się wybuchnąć płaczem.Takie zachowanie do mnie nie pasowało, zazwyczaj byłam bezproblemowąosobą.Powinnam być teraz szczęśliwa, przecież chciałam trafić do Klasztoru.I cieszyłam się, że tu jestem.Ale mo-że cieszyłabym się bardziej, gdybym ujrzała kilka gwiazd i ucięła sobie z nimi pogawędkę.Po frytkach i reszcie pojawiło się ciasto.Smakowało Johnowi Joemu.Pewnie słyszeli go w Peru.Skulona z gniewu, wyobrażałam sobie torturowanie Johna Joego.Brązowy Pulower siedzący po mojej dru-giej stronie wstał, a na jego miejscu pojawił się Christy.Kiedy siedziałam roztrzęsiona, zawołał do Brązowego Pu-lowera: Brązowy Pulowerze (czy jak się tam nazywał), skończyłeś? Mogę tu na chwilę usiąść? Jeszcze nie mia-łem okazji pogadać z Rachel.I usiadł, jakby to była najnaturalniejsza rzecz pod słońcem.Natychmiast wyrzuciłam z myśli Johna Joego ijego mlaski, a na mojej twarzy pojawił się radosny, choć wymuszony uśmiech. Cześć, jestem Chris.Jego wyblakłe jak od chloru oczy były tak niebieskie, że wyglądały, jakby raziło je światło. Myślałam, że masz na imię Christy. Uśmiechnęłam się do niego dziarsko i poufale, jak miałam na-dzieję.(Polub mnie, polub mnie!). Nie, wszystko przez Olivera. (Jak sądzę, chodziło o Stalina). Nie potrafi wypowiedzieć imienia, niedodając do niego końcówki ey".Zahipnotyzowana, patrzyłam na jego piękne usta, podczas gdy on zadawał mi standardowe pytania.Skąd je-stem, ile mam lat, i tak dalej, i tak dalej.Odpowiadałam na nie ze znacznie większym entuzjazmem niż podczasidentycznych konwersacji przeprowadzonych wcześniej.( Tak, ha, ha, to piękne miasto.Nie, można już kupićwiększość rzeczy.Poza Kerrygold, ha ha ha").Często się do mnie uśmiechał.Ten uśmiech był cudowny, lekko szyderczy. Chris jest taki cool" myśla-łam z podziwem.Znacznie bardziej niż Luke.Luke myślał, że jest cool, że jest niebezpieczny i żyje na krawędzi.Ale nie mógł się równać z Chrisem.Przecież Chris był narkomanem.Przebij to, Luke'u Costello!A chociaż uwielbiałam fantastycznych mężczyzn, nawet narkomanów, byłam dość konserwatywna, żebycieszył mnie fakt, iż Chris jest inteligentny i potrafi się wysławiać.Okazało się, że mieszkał jakieś dziesięć minutdrogi od miejsca, w którym się wychowałam. Nowy Jork jest pewnie wspaniały powiedział. Tyle można tam robić.Zwietne teatry, zwłaszczaawangardowe.RLTKompletnie się z tym nie zgadzałam, ale radośnie postanowiłam o tym zapomnieć, żeby tylko mnie polubił. Zwietne! przytaknęłam z udawanym entuzjazmem.Miałam szczęście, bo dwa miesiące wcześniej poszłam z Luke'em i Brigit na potworną interaktywną insta-lację".Był to rodzaj sztuki wystawianej w nieużywanym garażu w TriBeCa.Na scenie pokazywano malowanie ciałai kolczykowanie sutków [ Pobierz całość w formacie PDF ]