[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Po dob nie jak ty dzień temu, przy szłam po pie nią dze& Pro szę mó wić da lej. Oprócz har cer stwa pro wa dzę bi blio te kę mło dzie żo wą, któ rej księ go zbiór jest ubo gi, więcstop nio wo sta ram się go po sze rzać tłu ma czy ła Lud mi ła. Przy da ły by się środ ki na za kupkil ku ko lej nych ksią żek, któ re po win ny zna lezć się w na szej bi blio te ce. Jak pani wie, z pie niędz mi u nas kru cho, ale książki, i to dla dzie ci, to spra wa waż na.Pro -szę na pi sać po da nie z uwzględ nie niem kon kret nych ty tu łów.Po prę je przy roz dzie la niu bu dże -tu. Bar dzo panu dzię ku ję, to brzmi obie cu ją co.Nie spo dzie wa łam się& Już pa nią prze pro si łem prze rwał jej. Wte dy by łem na praw dę zde ner wo wa ny.Le d woob ją łem urząd i& na tra fi łem na spo re trud no ści i nie do cią gnię cia.Przy zna pani, że to małokom for to wa sy tu acja jak na po czą tek. Rze czy wi ście, moż na się zde ner wo wać kiw nę ła gło wą. Dzię ku ję więc za dzi siej szążycz li wość.Na pi szę po da nie i wkrótce je przy nio sę. Pro szę, tu jest pa pier i dłu go pis.Im szyb ciej po da nie bę dzie zło żo ne, tym więk sza szan sa,że zo sta nie po zy tyw nie roz pa trzo ne.W se kre ta ria cie za dzwo nił te le fon i ko men dant wy szedł z po ko ju, by go ode brać.Lud mi ła,pi sząc po da nie, sły sza ła z da le ka jego głos i jej zdzi wie nie z mi nu ty na mi nu tę ro sło, po nie ważroz mo wa roz po czę ła się w ję zy ku an giel skim, ale kon ty nu owa na była po& nie, nie mo gła sięmy lić po li tew sku! Przed woj ną mieszka ła prze cież w Wil nie i nie raz sły sza ła ten ję zyk.Aleskąd się tu wziął Li twin? Tego ję zy ka An gli cy i Fran cu zi ra czej się nie uczą.Przy po mnia ła so -bie, że gdy była tu po raz pierw szy, ude rzył ją dziw ny ak cent w gło sie ko men dan ta.Lud mi łanie prze pa da ła za Li twi na mi.Przed woj ną co praw da żyli zgod nie w wie lo kul tu ro wym mie -ście, ale na tych miast po roz po czę ciu dzia łań wo jen nych na stą pi ła ra dy kal na zmia na.Była kie -dyś z sio stra mi i mamą w ko ście le przy Ostrej Bra mie, kie dy pod czas na bo żeń stwa wpa dła dośrod ka li tew ska bo jów ka.Wa li li pa ła mi na pra wo i lewo, dep ta li lu dzi, byli bru tal ni i bez-względ ni.Im uda ło się uciec tyl ny mi drzwia mi, tuż za za kry stią, ale wie le osób zo sta ło po tur -bo wa nych, kil ka na wet tra fi ło do szpi ta la.Nie dzi wi ła się te raz, że ko men dant był tak małosym pa tycz ny, mo men ta mi wręcz aro ganc ki.Choć trze ba przy znać, że pod czas tej wi zy ty trak to -wał ją życz li wie, cza sem na wet przy wo łu jąc na twarz coś na kształt uśmie chu.Le piej jed nakkon tak tów z nim nie pod trzy my wać.Za ła twi tyl ko te pie nią dze i bę dzie jego biu ro omi jać sze -ro kim łu kiem po sta no wi ła w du chu.Roz mo wa te le fo nicz na się prze cią ga ła, więc Lud mi łazo sta wi ła po da nie na biur ku i wy szła do se kre ta ria tu. Pro szę do wie dzieć się o de cy zję w przy szłym ty go dniu rzu cił ko men dant, od su wa jąc namo ment słu chaw kę od ucha.Gdy po ty go dniu we szła do bu dyn ku, drzwi biu ra za sta ła za mknię te, a na klam ce wi sia łakart ka z na pi sem: Nie czyn ne do od wo ła nia. Coś po dob ne go! za wo ła ła.Pew nie ko men dant wie dział z góry, że pla no wa na jest takaprze rwa, a ją ce lo wo oma mił możli wo ścią szyb kiej de cy zji. Już chy ba ni g dy tych pie nię dzynie uzy skam mar twi ła się.Zaj rza ła do środ ka jesz cze ze dwa razy, ale nic się nie zmie ni ło.Po go dzi ła się z po raż ką iode szła, po sta na wia jąc wró cić do spra wy nie co póz niej.Ja kież było jej zdzi wie nie, gdy w re -dak cji ga ze ty, do któ rej pi sy wa ła od cza su do cza su tek sty, za zwy czaj zwią za ne z ży ciem mło -dych uchodz ców, spo tka ła ko men dan ta. Pan ko men dant in te re su je się tak wie lo ma dzie dzi na mi ży cia na sze go osie dla! przy wi ta -ła go z iro nicz nym nie co po dzi wem, a rów no cze śnie po my śla ła, że pew nie dla te go nie ma cza -su, by za ła twić na praw dę waż ne spra wy.Skła da obietni ce, a po tem ich nie do trzy mu je. Nie je stem już ko men dan tem od parł. Pani po zwo li, że się przed sta wię: Tu mas Ga da -czius.Uści snął Lud mi le dłoń tak sil nie, że przez mo ment my śla ła, iż któ raś z jej ko ści pę kła.Gdywy zwo li ła się z uści sku, po ru szy ła wszyst ki mi pal ca mi, ale oka za ły się nie na ru szo ne. We pchnę li mnie na siłę do tej re dak cji, żeby wy glą da ło, że coś ro bię, ale to taka zsył ka ,od sta wie nie na bocz ny tor przed cał ko wi tym wy ko le je niem.Lud mi ła nie mia ła ocho ty kon ty nu ować roz mo wy, nie cie ka wi ły jej po li tycz ne za wi ło ści [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Po dob nie jak ty dzień temu, przy szłam po pie nią dze& Pro szę mó wić da lej. Oprócz har cer stwa pro wa dzę bi blio te kę mło dzie żo wą, któ rej księ go zbiór jest ubo gi, więcstop nio wo sta ram się go po sze rzać tłu ma czy ła Lud mi ła. Przy da ły by się środ ki na za kupkil ku ko lej nych ksią żek, któ re po win ny zna lezć się w na szej bi blio te ce. Jak pani wie, z pie niędz mi u nas kru cho, ale książki, i to dla dzie ci, to spra wa waż na.Pro -szę na pi sać po da nie z uwzględ nie niem kon kret nych ty tu łów.Po prę je przy roz dzie la niu bu dże -tu. Bar dzo panu dzię ku ję, to brzmi obie cu ją co.Nie spo dzie wa łam się& Już pa nią prze pro si łem prze rwał jej. Wte dy by łem na praw dę zde ner wo wa ny.Le d woob ją łem urząd i& na tra fi łem na spo re trud no ści i nie do cią gnię cia.Przy zna pani, że to małokom for to wa sy tu acja jak na po czą tek. Rze czy wi ście, moż na się zde ner wo wać kiw nę ła gło wą. Dzię ku ję więc za dzi siej szążycz li wość.Na pi szę po da nie i wkrótce je przy nio sę. Pro szę, tu jest pa pier i dłu go pis.Im szyb ciej po da nie bę dzie zło żo ne, tym więk sza szan sa,że zo sta nie po zy tyw nie roz pa trzo ne.W se kre ta ria cie za dzwo nił te le fon i ko men dant wy szedł z po ko ju, by go ode brać.Lud mi ła,pi sząc po da nie, sły sza ła z da le ka jego głos i jej zdzi wie nie z mi nu ty na mi nu tę ro sło, po nie ważroz mo wa roz po czę ła się w ję zy ku an giel skim, ale kon ty nu owa na była po& nie, nie mo gła sięmy lić po li tew sku! Przed woj ną mieszka ła prze cież w Wil nie i nie raz sły sza ła ten ję zyk.Aleskąd się tu wziął Li twin? Tego ję zy ka An gli cy i Fran cu zi ra czej się nie uczą.Przy po mnia ła so -bie, że gdy była tu po raz pierw szy, ude rzył ją dziw ny ak cent w gło sie ko men dan ta.Lud mi łanie prze pa da ła za Li twi na mi.Przed woj ną co praw da żyli zgod nie w wie lo kul tu ro wym mie -ście, ale na tych miast po roz po czę ciu dzia łań wo jen nych na stą pi ła ra dy kal na zmia na.Była kie -dyś z sio stra mi i mamą w ko ście le przy Ostrej Bra mie, kie dy pod czas na bo żeń stwa wpa dła dośrod ka li tew ska bo jów ka.Wa li li pa ła mi na pra wo i lewo, dep ta li lu dzi, byli bru tal ni i bez-względ ni.Im uda ło się uciec tyl ny mi drzwia mi, tuż za za kry stią, ale wie le osób zo sta ło po tur -bo wa nych, kil ka na wet tra fi ło do szpi ta la.Nie dzi wi ła się te raz, że ko men dant był tak małosym pa tycz ny, mo men ta mi wręcz aro ganc ki.Choć trze ba przy znać, że pod czas tej wi zy ty trak to -wał ją życz li wie, cza sem na wet przy wo łu jąc na twarz coś na kształt uśmie chu.Le piej jed nakkon tak tów z nim nie pod trzy my wać.Za ła twi tyl ko te pie nią dze i bę dzie jego biu ro omi jać sze -ro kim łu kiem po sta no wi ła w du chu.Roz mo wa te le fo nicz na się prze cią ga ła, więc Lud mi łazo sta wi ła po da nie na biur ku i wy szła do se kre ta ria tu. Pro szę do wie dzieć się o de cy zję w przy szłym ty go dniu rzu cił ko men dant, od su wa jąc namo ment słu chaw kę od ucha.Gdy po ty go dniu we szła do bu dyn ku, drzwi biu ra za sta ła za mknię te, a na klam ce wi sia łakart ka z na pi sem: Nie czyn ne do od wo ła nia. Coś po dob ne go! za wo ła ła.Pew nie ko men dant wie dział z góry, że pla no wa na jest takaprze rwa, a ją ce lo wo oma mił możli wo ścią szyb kiej de cy zji. Już chy ba ni g dy tych pie nię dzynie uzy skam mar twi ła się.Zaj rza ła do środ ka jesz cze ze dwa razy, ale nic się nie zmie ni ło.Po go dzi ła się z po raż ką iode szła, po sta na wia jąc wró cić do spra wy nie co póz niej.Ja kież było jej zdzi wie nie, gdy w re -dak cji ga ze ty, do któ rej pi sy wa ła od cza su do cza su tek sty, za zwy czaj zwią za ne z ży ciem mło -dych uchodz ców, spo tka ła ko men dan ta. Pan ko men dant in te re su je się tak wie lo ma dzie dzi na mi ży cia na sze go osie dla! przy wi ta -ła go z iro nicz nym nie co po dzi wem, a rów no cze śnie po my śla ła, że pew nie dla te go nie ma cza -su, by za ła twić na praw dę waż ne spra wy.Skła da obietni ce, a po tem ich nie do trzy mu je. Nie je stem już ko men dan tem od parł. Pani po zwo li, że się przed sta wię: Tu mas Ga da -czius.Uści snął Lud mi le dłoń tak sil nie, że przez mo ment my śla ła, iż któ raś z jej ko ści pę kła.Gdywy zwo li ła się z uści sku, po ru szy ła wszyst ki mi pal ca mi, ale oka za ły się nie na ru szo ne. We pchnę li mnie na siłę do tej re dak cji, żeby wy glą da ło, że coś ro bię, ale to taka zsył ka ,od sta wie nie na bocz ny tor przed cał ko wi tym wy ko le je niem.Lud mi ła nie mia ła ocho ty kon ty nu ować roz mo wy, nie cie ka wi ły jej po li tycz ne za wi ło ści [ Pobierz całość w formacie PDF ]