[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Niczego nie słyszę - odezwał się w końcu Han.- Czy mo\liwe, \e zamierzał zabrać zakładników na swoją plantację? - zapytałaRyn kiwnął głową i zaczął omiatać ogonem płyty pokładu za plecami.Mara.- Wstrzymali ostrzał powierzchni planety - powiedział.- A to mo\e oznaczać - Nie - odparła stanowczo Darak.- Plantacja znajduje się w przeciwnym kierunkutylko jedno.ni\ ten, w którym udali się porywacze.Na wypadek gdyby zawrócili, posłaliśmy na- Zrezygnowali? - domyślił się Solo.plantację swoich ludzi, ale nie spodziewam się, \eby coś tam znalezli.Droma zmarszczył krzaczaste brwi.Luke cię\ko westchnął.Od czasu do czasu odbierał fale uspokajających myśli- Bardziej prawdopodobne, \e obni\ą pułap lotu i zechcą się z bliska przyjrzeć Jacena, ale obecność jego siostrzeńca w Mocy była nadal słaba i rozmyta.Mimo to byłpowierzchni - mruknął ponuro.wdzięczny, \e ma z nim jakikolwiek kontakt. Sean Williams, Shane Dix Spotkanie Po Latach157 158Noc ciągnęła się bez końca.Wreszcie przez gałęzie bora zaczął się przedzierać odpoczęła, ale usłyszał w odpowiedzi, \e nie mogłaby zasnąć, skoro porywacze nadalzielonkawy blask przedświtu.Ulewa osłabła i z kryjówek wychynęły okazy miejscowej są na wolności i nikt nie zna losu pozostałych uczestników wyprawy.Hegerty nie byłafauny.Między długimi gałęziami przelatywały mieniące się wszystkimi barwami tęczy wojowniczką i wyglądała na powa\nie wstrząśniętą nocną próbą porwania.ptaki, a z nor i szczelin w pniach wypełzały gibkie długonogie gady, \eby się po\ywić - Dobrze się czujesz, Soron? - zapytał w pewnej chwili Mistrz Jedi.kwiatami i liśćmi.U stóp potę\nych bora wiły się wę\owe macki stworzeń polujących Pani doktor pokiwała głową.na wędrowne grzyby, które przemieszczały się wokół pni w poszukiwaniu słonecznego - Po prostu rozmyślam - odparła.blasku.- O czym?Wszędzie, gdzie Luke spojrzał, widział oznaki \ycia.Stworzenia na wy\szych Siwowłosa kobieta podeszła do ogniska, wokół którego zgromadzili się pozostaliogniwach łańcucha pokarmowego po\erały te z ni\szych ogniw, a kiedy ginęły i członkowie grupy.ulegały rozkładowi, stawały się pokarmem organizmów stojących na samym dole.- No có\, musiał istnieć jakiś powód, dla którego Senshi porwał panią Magister,Radosna dynamika oglądanych scen zmusiła Mistrza Jedi do popatrzenia na swój prawda? - zapytała.niepokój z innej perspektywy.Bez względu na to, co mogło się przydarzyć Jacenowi, - Prawda - przyznał Luke.Sabie, Danni czy nawet pani Magister, nie miało to \adnego znaczenia dla cyklu \ycia - Wydaje mi się, \e je\eli nie chce wyrządzić jej \adnej krzywdy ani uzyskać zana powierzchni planety.nią okupu, mógł ją uprowadzić tylko z jednego powodu.W pewnej chwili, kiedy zwiastujący nadejście świtu terminator Zonamy - A mianowicie?przemieścił się na zachód, łączność z nimi nawiązała pani komandor Yage z pokładu - Chce z nią porozmawiać.- Hegerty urwała i w zamyśleniu pokiwała głową.- Mę\obójcy".Mo\e pani Magister nie chciała poprzeć jego planów? Mo\e go wysłuchała, ale- W górze cisza i spokój - oznajmiła.- Pozostaję na wskazanej orbicie i staram się zignorowała? Teraz jednak, skoro nie odnalezliśmy kryjówki porywaczy, Jabitha mo\ejej nie zmieniać nawet o centymetr.Wysłałam w ró\ne punkty systemu kilka sond, ale nie mieć innego wyjścia.nie wykryły nigdzie ani śladu Yuuzhan Yongów.- Mówisz, jakbyś uwa\ała to za coś złego - stwierdził Luke.- Jakieś wieści z Kalamara? - zapytał Mistrz Skywalker.- Przypuszczam, \e to zale\y wyłącznie od tego, co Senshi zechce jej powiedzieć.- Ani słowa.Albo ignorują nasze sygnały, albo ktoś zakłóca łączność między nami - Hegerty potarła nieznaczną wypukłość na lewej skroni, pozostałą po nocnym ciosiea nimi.pałki niedoszłego porywacza.- I jak bardzo przekonujące mogą się okazać jego słowa.- Zało\ę się, \e wiem, kto - mruknęła Mara.- Czy Chissowie meldują o ruchach zorganizowanych grup sił zbrojnych Yuuzhan Czuwający na mostku  Praworządności" Pellaeon, zadowolony z krótkiej przerwyVongów na granicy Nieznanych Rejonów galaktyki? - zapytał Luke.w walce, nie potrafił się odprę\yć.Cieszył się, \e część floty Yuuzhan Vongów- W ich okolicach panuje cisza - oznajmiła pani komandor.- Gdyby jednak ktoś wycofała się na geosynchroniczną orbitę wysoko nad północną półkulą Esfandii, bochciał zniszczyć przekaznikowe bazy między nami a Kalamarem, nie musiałby pozwalało to wyczerpanym pilotom Imperium wrócić do baz na pokładachzapuszczać się tak daleko.macierzystych okrętów, \eby uzupełnić braki energii i odpocząć.Wiedział jednak, \e to- No có\, miejmy nadzieję, \e ktoś z tym coś zrobi - mruknęła Mara.- Nie tylko chwilowa przerwa, którą zawdzięczają brawurowej akcji Jaga Fela na północnejzniosłabym, gdybym chciała przekazać pomyślną wiadomość i nie miała komu.flance pola bitwy.Komandor Vorrik nadal dysponował przewa\ającymi siłami i mógłLuke przełączył komunikator na inny kanał i połączył się z Tekli.Uzdrowicielka je rzucić do walki w ka\dym innym miejscu.Pellaeon nie wątpił, \e yuuzhańskiJedi nie spała, ale nie dowiedział się od niej niczego nowego.Roślinność planety nadal dowódca zrobi to, kiedy tylko skończy przegrupowywać swoje siły.Na razie jednakwięziła  Cień Jade", ale na szczęście nikt nie próbował się wedrzeć na pokład jachtu.utrzymywała się pełna napięcia, chocia\ dosyć stabilna sytuacja patowa.Luke był zadowolony, kiedy to usłyszał.Wszystko wskazywało, \e ich polityka Na szczęście nieprzyjaciele nie mogli nadal ostrzeliwać Esfandii.Obecnie, kiedypowstrzymywania się od przemocy przynosi skutek, który on i Jacen starali się obie strony miały za sobą chaos zaciętej bitwy, łatwiej mogły wykrywać iosiągnąć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •