[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chronimy tych, którzy nie mogą chronić się sami.Nieznany kobiecy głos wypowiedział ostatnie słowa:- Jesteśmy przyszłością i przeszłością świata demonów.Dzięki talentowi przewidywania kierujemyścieżkami tych, którzy mają zmienić naszą historię.Chronimy nasze tradycje dla tych, którzy mająnadejść.Cudownie.Pewnie nieraz powtarzali tę imponującą gadkę.Nie znalazła w niej odpowiedzi na swojepytanie.- To wszystko jest bardzo interesujące, ale nadal nie wiem, co to ma ze mną wspólnego - powiedziała.- Obserwowałyśmy cię od jakiegoś czasu, Anno Randal - poinformował ja gardłowy głos.- Obserwowałyście mnie? Dlaczego?- Przewidziano, że zostaniesz Wyrocznią.Poczuła się, jakby ktoś jej przywalił.Właściwie gorzej niż przywalił, gdyż otępiające niedowierzanieogarnęło jej ciało i zagroziło, że jej umysł przestanie działać.W ciągu tych lat słyszała tak wielezaskakujących informacji, że większość z nich zbywała wzruszeniem ramion.Informacja spadająca jak grom z jasnego nieba, że jej przeznaczeniem jest zostać wszechpotężnąistotą, która była odpowiedzialna za cały świat demonów.no cóż, tego nie można było zbyćwzruszeniem ramion.Pokręciła głową.Komisja nie używała nikczemnych sztuczek, aby oszukiwać ludzi.I z pewnością nieskładała się z dowcipnisiów.Postawiłaby ostatnie pieniądze, że żadna z Wyroczni nie wie, czym, udiabła, są żarty.Nie mogła też ani na chwilę uwierzyć, że mówią serio.Przecież ona nie była materiałem naWyrocznię.Zwiat demonów śmiałby się do rozpuku.Chryste, ona sama śmiałaby się do rozpuku.- Nie.- Przełknęła z trudem ślinę.- O, nie.To musi być jakaś pomyłka. - My nie popełniamy pomyłek - rzekła sycząca kobieta zimnym głosem.Anna zmarszczyła czoło.Najwyrazniej zdolność komunikacji interpersonalnej nie była koniecznymwymogiem, aby zostać członkiem Komisji.- Na wszystko przychodzi czas - powiedziała dość pewnie.- Za nic w świecie nie zostanę Wyrocznią.Na chwilę zapanowało poruszenie, jakby udało się jej wstrząsnąć wielowiekowymi demonami.- Dlaczego jesteś taka pewna? - spytała w końcu Sil-jar.Anna powstrzymała chęć przewrócenia oczami.Cholera, co się dzieje? Nikt nie uwierzy, że nadaje sięna tak ważne stanowisko.- Po pierwsze nie jestem demonem - zauważyła, ściskając ręce na kolanach.- Nie jesteś również człowiekiem - odpowiedział niski głos.- Płynie w tobie dawna krew.- Nawet nie wiem, co to oznacza.- Twoje moce to moce żywiołów, najczystsze ze wszystkich - odpowiedział ten sam demon.-Wykorzystują energię natury, która otacza cię, nie niszcząc słabszej magii.To brzmiało wspaniale.Szkoda, że działały tylko wtedy, gdy chciały.- Są również nieprzewidywalne, czasami niszczycielskie i od czasu do czasu się gubią.Siljar, a przynajmniej istota, którą Anna uważała za Siljar, zaśmiała się.- Anno Randal, jesteś bardzo, bardzo młoda.Z czasem nauczysz się je kontrolować.- Nawet jeśli jakimś cudem nauczę się, nigdy nie będzie to taka moc, jaką reszta z was najwyrazniejposiada. Nastąpiło głębokie długie westchnienie.Westchnienie zazwyczaj przeznaczone dla irytujących dzieci.- Mylisz się - poinformował ją szorstki głos - ale to nie ma znaczenia.To nie twoje moce wskazują, żemożesz być Wyrocznią.- A co?- Twoje serce.Anna odkaszlnęła.Otępiające niedowierzanie znów wracało.Nie miała zielonego pojęcia oWyroczniach, ale nie sprawiały wrażenia istot delikatnych.Raczej takich, które rozdarłby gardło,jeżeli ktoś nie zrobi tego, co chcą.Na miłość boską, przez dwa lata przetrzymywały Cezara w niewoli tylko dlatego, że miały wizję, iżmoże ją uratować.- Jeżeli naprawdę znacie moje serce, musicie wiedzieć, że nie będę tak jak wy szła po trupach.Ja takanie jestem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •