[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miasteczka i wioski leżały w niewielkich kotlinach oraz szerokichwąwozach.W oddali rysowały się wyższe szczyty.- Ten widok przypomina mi Appalachy - podjęła rozmowę.- To kraina z baśni braci Grimm - powiedział Knoll.Królestwo magii.Tu właśnieznajdowały się ostatnie bastiony pogaństwa w średniowieczu.Chochliki, czarownice i skrzatyrozchodziły się stąd na wszystkie strony świata.Wedle historycznych zródeł, w tychokolicach zabito ostatniego w Niemczech niedzwiedzia oraz rysia.- To niesamowite.- Kiedyś wydobywano tu srebro, ale tylko do dziesiątego wieku.Potem przyszła kolejna złoto, ołów, cynk i wreszcie baryt.Ostatnią kopalnię zamknięto w latach trzydziestychminionego stulecia.Większość tuneli i pieczar to pozostałości po pokładach górniczych.Naziści spożytkowali stare kopalnie z korzyścią dla siebie.Idealnie chroniły przed bombami,trudne były do zdobycia także przez oddziały lądowe.Spoglądała na drogę wijącą się przed nimi i myślała przez chwilę o wspominanychprzez Knolla baśniach braci Grimm.Niemal czekała, że ujrzy znienacka gęś znoszącą złote jaja albo dwa głazy, w którezamieniono złych braci, czy Szczurołapa z Hameln, uwodzącego muzyką dzieci i szczury.Godzinę pózniej wjechali do Wartburga.Ciemne kontury wałów obronnych otaczałymiasteczko o zwartej zabudowie, z łagodnymi łukami oraz stożkowymi dachami warownychbaszt.Tutejsza architektura różniła się wyraznie od tego, co widziała na południu.Czerwonedachy i nadwerężone zębem czasu szańce z Kehlheim ustąpiły miejsca fasadom z pruskiegomuru i dachom pokrytym matowymi łupkami.Dużo mniej kwiatów w oknach i przeddomami.Sceneria niemal średniowieczna, ale wstydliwie ukrywana.Pomyślała, że tenkontrast przypominał różnicę między Nową Anglią a głębokim południem Stanów Zjednoczonych.Knoll zaparkował przed frontem zajazdu o nazwie  Goldene Krone.-  Złota Korona - wyjaśnił jej, po czym zniknął w gospodzie.Czekała na zewnątrz iobserwowała z ciekawością ruchliwe uliczki.Sklepy usytuowane po obu stronach brukowanejkocimi łbami uliczki świadczyły o zapobiegliwości właścicieli.Po kilku minutach Knollpojawił się ponownie.- Zarezerwowałem na noc dwa pokoje.Dochodzi piąta, mamy więc jeszcze dobre pięćalbo sześć godzin.Ale w góry wyruszymy dopiero rano.Nie ma pośpiechu.Skarb czekałsześćdziesiąt lat, niech poczeka do jutra.- Dzień trwa tutaj aż tak długo?- Jesteśmy w połowie drogi do koła polarnego, a wkrótce się zaczyna astronomicznelato.Knoll wyjął ich torby z wynajętego auta.- Pomogę ci się zakwaterować, a potem muszę zrobić drobne zakupy.Gdy to załatwię,zapraszam na kolację.Po drodze widziałem ciekawą knajpkę.- Będzie mi bardzo miło - odparła.Knoll wyszedł z pokoju Rachel.Wjeżdżając do miasta, zauważył żółtą budkętelefoniczną w pobliżu murów miejskich i teraz do niej właśnie zmierzał.Nie lubił korzystaćz telefonów hotelowych.Dawało to możliwość zarejestrowania rozmowy Wolno stojącabudka telefoniczna zawsze wydawała mu się bezpieczniejsza, jeśli chciał odbyć rozmowęzamiejscową.Wszedł do środka i wybrał numer w Burg Herz.- Nareszcie.Co się dzieje? - usłyszał od Moniki zamiast powitania.- Staram się odnalezć Bursztynową Komnatę.- Gdzie jesteś?- Niedaleko.- Nie mam ochoty na żarty, Christianie.- W górach Harzu.W Wartburgu.Potem opowiedział jej o Rachel Cutler, Dani Czapajewie oraz jaskini.- To przecież stara śpiewka - skitowała jego rewelacje Monika.- Te góry są niczymmrowisko i nikt nigdy nie znalazł tam nawet złamanego feniga.- Mam szkic.Co szkodzi spróbować?- Chcesz ją zerżnąć, czy tak?- Ta myśl istotnie przemknęła mi przez głowę. - Nie obawiasz się, że ona wie zbyt wiele?- Nic, co pociągałoby za sobą niepożądane skutki.Nie miałem wyboru i musiałem jąze sobą zabrać.Wychodziłem z założenia, że w obecności córki Borii Czapajew okaże siębardziej rozmowny niż gdybym pojawił się u niego sam.-I?- Okazał się nadzwyczaj rozmowny.Nawet nazbyt ochoczy, jak na moje wyczucie.- Uważaj na tę Cutler - ostrzegła go Monika.- Wie tylko, że poszukuję Bursztynowej Komnaty.Nic więcej.Nie ma pojęcia, żemam cokolwiek wspólnego ze śmiercią jej ojca.- Wygląda na to, Christianie, że robisz się uczuciowy.- Mylisz się.Zdał jej relację ze spotkania z Suzanne Danzer na lotnisku w Atlancie.- Loringa niepokoją nasze poszukiwania - poinformowała go Monika.- Wczorajbardzo długo rozmawiał telefonicznie z ojcem.Z pewnością usiłował wydobyć od niegojakieś informacje.Nawet jak na Ernsta było to zbyt nachalne.- Witamy w grze.- Nie interesuje mnie gra, Christianie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •