[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. No cóż.Chyba bÄ™dziemy siÄ™ musieli nad tym zastanowić.JeÅ›li bÄ™dziesz grzecznÄ… dziewczynkÄ…. ObiecujÄ™, że bÄ™dÄ™ bardzo grzecznÄ… dziewczynkÄ…  odparÅ‚a ze Å›miechem.Jack zmrużyÅ‚ oczy i jednym tchem wychyliÅ‚ kieliszek wina.Wszystko zdecydowanie zmierza kulepszemu!*Gina z przyjemnoÅ›ciÄ… siÄ™ przyglÄ…daÅ‚a, jak uczestnicy konferencji gawÄ™dzÄ… miÄ™dzy sobÄ….Doug byÅ‚-by z niej dumny.Od strony biznesowej impreza przebiegaÅ‚a bez najmniejszych uchybieÅ„ i wszyscy goÅ›ciebyli zachwyceni hotelem.Nawet wpadka z autokarem staÅ‚a siÄ™ obiektem żartów i zaczÄ™to na wesoÅ‚o zasta-nawiać siÄ™, czym CML odwiezie ich na lotnisko.Najczęściej wymienianym Å›rodkiem lokomocji byÅ‚ywielbÅ‚Ä…dy.PodniosÅ‚a kieliszek, a Jack uzupeÅ‚niÅ‚ jego zawartość. Chyba powinnam już przystopować.Jestem już lekko wstawiona. No to co? Nie skoÅ„czyliÅ›my pracy? Spójrz na starego Hargreavesa.Zwietnie siÄ™ bawi.OdwróciÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a na dyrektora Lifesavers.Ubranie już miaÅ‚ trochÄ™ w nieÅ‚adzie.RozeÅ›miaÅ‚asiÄ™. Wczoraj dostaÅ‚ nauczkÄ™.Mam nadziejÄ™, że nie bÄ™dzie znowu taÅ„czyć. Ale najpierw zacznie siÄ™ rozbierać. Wreszcie udaÅ‚o mu siÄ™ napeÅ‚nić jej kieliszek. Chyba ja pierwsza to zrobiÄ™. Gina zaczęła wachlować siÄ™ chustkÄ…. Tak tu gorÄ…co. Nie rób mi nadziei, jeÅ›li nie mówisz tego poważnie  szepnÄ…Å‚ Jack.UderzyÅ‚a go po rÄ™ku. Panie Byrne, niech pan siÄ™ zachowuje! IdÄ™ siÄ™ ochÅ‚odzić.Zaraz wracam.PoszÅ‚a do Å‚azienki, stÄ…pajÄ…c ostrożnie.PoÅ‚Ä…czenie wina i wysokich obcasów oznaczaÅ‚o, że musi siÄ™bardzo skoncentrować.Na dworze spojrzaÅ‚a na zegarek.DochodziÅ‚a jedenasta trzydzieÅ›ci, a oni jeszcze niesÄ… w kasynie! Nie mogÅ‚a siÄ™ doczekać, kiedy wreszcie zobaczy Michela.Przez caÅ‚y wieczór krążyÅ‚ po ja-dalni, rzucajÄ…c w jej stronÄ™ namiÄ™tne, znaczÄ…ce spojrzenia.Może teraz mogÅ‚aby siÄ™ wymknąć.Przemówie-nia już siÄ™ skoÅ„czyÅ‚y i  jak okreÅ›liÅ‚ to Jack  David Hargreaves zalaÅ‚ siÄ™ w pestkÄ™.SprawdziÅ‚a swój ma-kijaż, poprawiÅ‚a wÅ‚osy i udaÅ‚a siÄ™ do recepcji.Tam podszedÅ‚ do niej Michel, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ szeroko. Chérie! Tak siÄ™ cieszÄ™, że ciÄ™ widzÄ™! Witaj, Michel! Teraz chyba mogÄ™ siÄ™ urwać. Wspaniale! ZamieniÄ™ tylko słówko z portierem i za kilka minut wracam do ciebie. Nie zwlekaj  szepnęła, przysuwajÄ…c siÄ™ bardzo blisko.MrugnÄ…Å‚ do niej. PrzyjdÄ™ jak najszybciej  powiedziaÅ‚, przesuwajÄ…c palcami po jej szyi.RLT UÅ›miechnęła siÄ™ i poszÅ‚a do holu, prowokujÄ…co koÅ‚yszÄ…c biodrami. Gina! Tu jesteÅ›! MartwiÅ‚em siÄ™ o ciebie. Jack!  PoÅ›piesznie rzuciÅ‚a okiem przez ramiÄ™, ale na szczęście Michel już zniknÄ…Å‚ Dobrze siÄ™ czujesz?WidzÄ…c troskÄ™ w jego oczach, dziewczyna uÅ›miechnęła siÄ™. MiÅ‚y jesteÅ›, Jack! Wszystko w porzÄ…dku.Tylko trochÄ™ mi gorÄ…co.Chyba pójdÄ™ siÄ™ przewietrzyć.Oczy mu zabÅ‚ysÅ‚y. Dobry pomysÅ‚! NaprawdÄ™?  SÄ…dziÅ‚a, że bÄ™dzie próbowaÅ‚ jÄ… zatrzymać. No to do zobaczenia. Do zobaczenia. UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, a ona podeszÅ‚a do okna.StaÅ‚a na werandzie, usiÅ‚ujÄ…c dojrzeć coÅ› w mroku, ale byÅ‚o ciemno jak w grobie.TrzymajÄ…c siÄ™ ba-lustrady, szÅ‚a do ogrodu różanego.WiedziaÅ‚a, że gdzieÅ› tu jest Å‚awka.PostanowiÅ‚a nie oddalać siÄ™ zanadto.To straszne, gdyby Michel nie mógÅ‚ jej znalezć. Gina? Tutaj  szepnęła z bijÄ…cym sercem.WiedziaÅ‚a tylko, że stoi za niÄ… i caÅ‚uje jÄ… w szyjÄ™.Próbowa-Å‚a siÄ™ odwrócić, ale mocno jÄ… trzymaÅ‚.PoczuÅ‚a dotyk jego ust i jÄ™zyka.OparÅ‚a siÄ™ o niego.RÄ™kÄ… pieÅ›ciÅ‚ jejpiersi, a jÄ™zykiem dotykaÅ‚ karku.OdrzuciÅ‚a gÅ‚owÄ™ do tyÅ‚u i zaczęła cicho jÄ™czeć, a on palcami ugniataÅ‚ jejsutki.Znowu poczuÅ‚a jego jÄ™zyk blisko ucha, a jego rÄ™kÄ… bÅ‚Ä…dziÅ‚a po jej udzie.Zaczęła drżeć.RÄ™ka powÄ™drowaÅ‚a wyżej i poczuÅ‚a jego palce na swoich majtkach. Och tak, Michel!  RÄ™ka zamarÅ‚a. Michel, nie przestawaj! Co siÄ™ staÅ‚o? Przepraszam, ale muszÄ™ ciÄ™ rozczarować.OdwróciÅ‚a siÄ™ gwaÅ‚townie. Jack! Co tu, u diaska, robisz? W co ty siÄ™ bawisz?  PoprawiÅ‚a sukienkÄ™, cieszÄ…c siÄ™, że wciemnoÅ›ci nie widać jej czerwonej, zakÅ‚opotanej twarzy. RobiÄ™ z siebie idiotÄ™, jak widać.Zostawiam ciÄ™.Twój kochaÅ› z pewnoÅ›ciÄ… bÄ™dzie tu za chwilÄ™ powiedziaÅ‚ tylko i zniknÄ…Å‚ w ciemnoÅ›ciach.UsiadÅ‚a na trawÄ™. Cholera, cholera jasna! Gina? Chérie? Dlaczego siedzisz na ziemi i rozmawiasz sama ze sobÄ…? DÅ‚ugo czekasz? Prze-praszam ciÄ™.PomógÅ‚ jej wstać i próbowaÅ‚ przyciÄ…gnąć do siebie, ale odepchnęła go. PrawdÄ™ powiedziawszy, boli mnie trochÄ™ gÅ‚owa.PoÅ‚ożę siÄ™ wczeÅ›niej. Ale w recepcji mówiÅ‚aÅ›, że chcesz siÄ™ ze mnÄ… spotkać.Na jego twarzy malowaÅ‚o siÄ™ zdumienie.ZrobiÅ‚o jej siÄ™ go żal, ale nastrój chwili już prysnÄ…Å‚. Przepraszam ciÄ™, Michel. Może przyjdÄ™ do pokoju i spróbujÄ™ uÅ›mierzyć ten ból gÅ‚owy? MogÄ™ zrobić ci masaż. Poca-Å‚owaÅ‚ jÄ… w szyjÄ™ i palcami przebiegÅ‚ po plecach.RLT PomyÅ›laÅ‚a, że przed chwilÄ… to samo robiÅ‚ Jack i westchnęła: Nie, dziÄ™kujÄ™.ChcÄ™ zostać sama, przepraszam.Michel patrzyÅ‚, jak dziewczyna znika w ciemnoÅ›ciach, po czym wyciÄ…gnÄ…Å‚ paczkÄ™ cameli. Merde! Te cholerne turystki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •