[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwolnili z powodu zatoru.Z tkwiącego obok powozu Lottie usłyszała słowa mło-dej, jasnowłosej i niebieskookiej dziewczyny:- To była żona Cummingsa.Wiesz, tego bajecznie bogatego bankiera.Nie przepu-ściła żadnemu, który zaczepił na niej oko.Wzięła to po ojcu, który uganiał się za spód-niczkami.RLT Powóz ruszył, ale Lottie długo nie mogła ochłonąć ze złości i upokorzenia.Ethan wynajął elegancki faeton lśniący zielonym i niebieskim lakierem, zaprzężo-ny w dwa okazałe siwki.Chciał, jak domyślała się Lottie, zademonstrować wyniosłymkrewnym, że nie dba o ich opinię na swój temat.Szkoda, że jej brakowało tak dobregosamopoczucia.Jakby odgadując jej myśli, Ethan przełożył wodze do jednej ręki, drugą pocieszy-cielskim gestem przykrył nerwowo splecione dłonie Lottie.Uśmiechnął się przy tym sze-roko.- Cieszysz się?- Ani trochę! - odpowiedziała lodowatym tonem, zapominając, co sobie obiecała.Amianowicie że wcieli się w rolę potulnej kochanki, nawet gdyby miało to ją zabić.- Nie-nawidzę tego! Cóż to za ludzie, gapią się i obgadują! Jak mogłeś mi to zrobić? Nie rozu-miem, po co to wszystko.Uśmiech zniknął z twarzy Ethana, znów wyglądał ponuro.- Lottie, przecież doskonale wiesz, jacy oni są.Nie znają litości dla słabszych.Niewolno dopuścić, by zatriumfowali.Kiedy byłem małym chłopcem, musiałem z pokorąsłuchać, że jestem gorszy niż inni, ale teraz już nie dbam o to, co o mnie myślą.Pamiętaj,jesteś o wiele więcej warta niż te głupie damulki czy ci wymuskani dandysi.- Jeszcze niedawno sama byłam taką głupią damulką, lecz przemieniłam się w od-straszający przykład.Przyzwoitki upominają podopieczne, że jeśli będą zle postępowały,skończą jak ja.- By tak się stało, rzeczywiście musiałyby zachowywać się fatalnie.Z drugiej stro-ny jesteś żywym dowodem na to, że łamanie surowych reguł uchodzi na sucho przezdługie lata.- Zapewne masz rację.- Uśmiechnęła się mimo woli.- Jakkolwiek na to spojrzeć,jestem najgorszym ze wszystkich złych przykładów dla młodych kobiet.W oczach Ethana zapaliło się światełko przekory.- Co prawda, to prawda.I coś mi się wydaje, że staniesz się jeszcze gorszym przy-kładem.- Zwolnił konie do stępa, przyciągnął ją do siebie.Lottie, uprzedzając jego zamiar, odepchnęła się od jego piersi.RLT - Nie możemy się całować w parku - szepnęła.- Zostaniemy aresztowani za obrazęmoralności!- Nie wiedziałem, że jesteś taka pruderyjna.Możemy się całować wszędzie, gdzie-kolwiek tylko nam się spodoba.- Pocałował ją, nie krępując się wszechobecnym tłumem.Popołudniowe słońce wciąż przypiekało solidnie, w parku było gwarno, ale do Lottie do-cierały jedynie dotyk ust Ethana i siła jego ramienia.- No i co? - Puścił ją.- Było tak zle?Nawet całkiem dobrze, pomyślała.Zrobiło się jej gorąco, poczuła wirowanie wgłowie.Wygładziła suknię, by pokryć zmieszanie.- Ethan!Aż do tej chwili nikt ich nie zaczepił, nikt się nawet z nimi nie witał.Nie było tomiłe, ale przecież tego się spodziewali.Gdy Lottie odwróciła się, obok faetonu zatrzymałsię wysoki mężczyzna na gniadym ogierze.On sam, jak i to, że się zatrzymał, by z nimiporozmawiać, wzbudziły powszechne zainteresowanie.- Przepraszam, że ci przeszkadzam - rzekł z przyjaznym uśmiechem - ale koniecz-nie chciałbym się przywitać, zanim znikniesz z parku wymieciony falą powszechnegooburzenia.Jak się masz, Ethanie?- Northesk.- Ethan wychylił się z powozu, by podać mu rękę.- Nie wiedziałem, żewróciłeś do Londynu.Przypuszczałem, że na dobre osiadłeś zagranicą.- Za to ja, kiedy się dowiedziałem się, że jesteś w Anglii, wróciłem tu.Roześmieli się i uściskali, a tłum gapiów zaszumiał ze zdziwienia.Ethan odwrócił się do Lottie, która umierała z ciekawości.Wiedziała, że markizNorthesk był spadkobiercą księcia Farne'a, a zatem przyrodnim bratem Ethana.Nigdynie spotkała markiza na niwie towarzyskiej, ponieważ od niemal dziesięciu lat przybywałna wygnaniu po skandalicznym pojedynku z kochankiem swojej żony.Lottie odnotowałaz uwagą fakt, że jest przynajmniej jeden członek rodziny, z którym Ethan utrzymuje do-bre stosunki.Patrząc na nich, dostrzegała dalekie podobieństwo, chociaż St.Severin byłbrunetem, natomiast Northesk rudy jak lisia skórka.Ethan miał przenikliwie niebieskieoczy, Northesk - brązowe.Prawdziwe podobieństwo kryło się w budowie, gestykulacji,sposobie pochylania głowy.Interesujące było popatrzeć na razem przebywających synówksięcia Farne'a, jednego z prawego, drugiego z nieprawego łoża.RLT - Chciałbym przedstawić ci mojego przyrodniego brata, Garricka Farne'a, markizaNortheska - oficjalnym tonem odezwał się Ethan do Lottie.- Garricku, to jest Lottie Pal-liser.Lottie zauważyła błysk zdziwienia w oczach Northeska, że Ethan przedstawia jątak demonstracyjnie.Najwidoczniej słyszał już o niej mimo to uśmiechnął się uprzejmie iukłonił z gracją, rozumiejąc, że powitanie ma być widowiskiem dla gapiów.- Miło panią poznać, panno Palliser.Widzę, że pani i mój niepoprawny brat wywo-łujecie sensację.- Wydaje mi się, że to w stylu pańskiego brata - odpowiedziała.- Pan wybaczy, alesądziłam, że Ethan nie utrzymuje stosunków z rodziną.- To prawda, z całej familii tylko ja się do niego przyznaję.Zawiniły preferencje izaangażowanie polityczne Ethana, ja jednak podziwiam, z jak wielką wytrwałością trwaprzy swoich zasadach.- Northesk i ja dorastaliśmy razem - wyjaśnił Ethan.- Był jedynym, który próbo-wał bronić mnie przed tymi, którzy wytykali mi moje nieślubne pochodzenie.Powiedział to lekkim tonem, lecz Lottie wyczuła nutę urazy.Stare rany wcale sięnie zablizniły.- Nieustannie wyciągałem go z opresji w Eton, gdy wdawał się w bijatyki z kole-gami - dodał Northesk.- Ethan i ja jesteśmy niemal w tym samym wieku, panno Palliser [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •