[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ju\ ja ją ocucę - warknął.- Będzie błagała, \eby pozwolić jej pójść do kaplicy.Problem będzie jedynie taki, \e po naszej pogawędce nigdzie się ju\ się ruszy.Patrzył jej prosto w oczy.Na pewno zdawał sobie sprawę, \e Ewelina go słyszy.Aona zrobiła się jeszcze sztywniejsza.Po raz pierwszy zajrzała tak głęboko w jego zrenice.Tobyło gorsze ni\ spojrzenie w ogień piekielny.Bo wzrok tego człowieka był zupełnie zimny,przywodził na myśl nieskończoną podró\ po zamarzniętym oceanie, wśród lodu, któregochłód ściskał serce bezlitosną obręczą.I ta twarz.Nienaturalnie gładka, jakby naciągnął nagłowę maskę uczynioną ze skóry kogoś o wiele młodszego, a przy tym opuchnięta, miejscaminieco nabrzmiała i zasiniona.Tym mocniej kojarzył się z istotami zamieszkującymipodziemny, wrogi świat.Tak mógłby wyglądać sam ksią\ę ciemności.W tej chwili do sali wszedł brat Wojciech.Błyskawicznie ocenił sytuację.Wziął nabok Roberta.Coś mu tłumaczył, przekonywał.Wreszcie rozgniewany mę\czyzna uspokoiłsię.- Dobrze, zdziro - warknął w jej kierunku.- Przewodnik obiecał, \e zostaniesz ukaranaz całą surowością.Osobiście się tym zajmie.Podziękuj mu, bo gdyby to zale\ało ode mnie,miałabyś dzisiaj sądną noc.Ale i tak cię dosięgnę, suko.Nie tak, to inaczej.Zobaczysz,po\ałujesz, \e w ogóle. Nie dokończył, odwrócił się i wyszedł.Z dr\eniem serca czekała następnego dnia.Wojciech zjawił się koło południa.ylewyglądał - podkrą\one oczy, ziemista cera, włosy uczesane wprawdzie, ale przybrudzone,jakby zostały posmarowane zjełczałym olejem i natarte popiołem.Bez słowa zaprowadził jąna dół, do pomieszczenia, w którym jeszcze nigdy nie była.Siedziała tam zupełnie sama izawijała w folię te dziwne kostki ró\nej wielkości.Najpierw musiała u\yć zwyczajnejspo\ywczej folii, a potem innej, pokrytej ciemnym nalotem, która pozostawiała na palcachtrudny do usunięcia osad.Następnie układała to wszystko w pudełku wymoszczonym szarąblachą.Było one bardzo cię\kie, o czym mogła się przekonać, kiedy próbowała je przesunąć.Czuła wdzięczność.Kapłan nie tylko nie ukarał jej za sprzeciwienie się woli brataRoberta, ale skierował do lekkiej pracy.W tej chwili zaczęła nawet wierzyć w to, co mówił okonieczności rozpoznania sposobów działania zła.Ledwie przyszła ta myśl, dziewczynapoczuła, \e z serca spada jej ogromny cię\ar.*- Sekciarstwo ma wiele twarzy - mawiał stary profesor z Katolickiego UniwersytetuLubelskiego, który przyje\d\ał na wykłady i ćwiczenia z przedmiotu o wiele mówiącejnazwie  psychopatologia \ycia codziennego.- Członkowie tych organizacji nie musząsiedzieć w zamknięciu.Sekciarskie bywają całe przedsiębiorstwa i firmy, ró\ne siecisprzeda\y bezpośredniej.Człowiek jest istotą społeczną i potrzebuje innych, ich akceptacji,ciepła, poczucia przynale\ności do grupy.Dlatego tak łatwo zawładnąć umysłami młodychludzi.Nie mają bowiem doświadczenia, nie potrafią oddzielić ziarna od plew, dostrzec wzalewie słów, jak mało w nich treści.Starszego, a przede wszystkim inteligentnego człowiekatrudniej nabrać na frazesy, przekonać go, \e świat wokół wygląda inaczej, ni\ myśli.Alewystarczy, \e w jego \yciu coś pójdzie nie tak, prze\yje traumę, straci z oczu wa\ny cel, astaje się podatny na sztuczki specjalistów z sekty.Dlatego w tych organizacjach znajdziemycały przekrój społeczeństwa.Studentów, robotników, urzędników, nawet pracownikównaukowych.Na czele zawsze stoi charyzmatyczny przywódca, ktoś, kto potrafi stać sięwyrazicielem pragnień, dzięki któremu kanalizują się frustracje, kto umie dać spokój albochocia\ pozór, namiastkę spokoju.Nale\y tylko przekonać człowieka, \e potrzebne mu jest toczy tamto, \e wystarczy się postarać, aby osiągnąć cel za sprawą takiego czy innego sposobupostępowania, na przykład \arliwej modlitwy.Ale najwięcej jest w sektach ludzi młodych,niedoświadczonych, zbuntowanych, takich, którzy poszukują autorytetów.Z nimi bowiemnajłatwiej sobie poradzić. Wroński, prawdę mówiąc, nudził się na tych zajęciach.Teoria, teoria, teoria.Mo\eciekawa i wstrząsająca jest historia sekty Davida Coresha czy wielebnego Moore a,świątobliwego Johnsa, niesamowite są opowieści o rosyjskich odłamach prawosławia, oRasputinie i otaczającym go nimbie dla jednych - świętego, dla drugich - czarownika, asprytnego kuglarza dla jeszcze innych.Pracownik wydziału zajmującego się dochodzeniamidotyczącymi spraw zamkniętych, Poszukiwaniami w archiwach, nieraz nawet archiwach aktdawnych, czy studiowaniem materiałów zródłowych, powinien mieć pojęcie o ró\nychsprawach, ale akurat ten temat jakoś porucznikowi nie le\ał.Teraz jednak, kiedy siedział przybiurku aspiranta, przeglądając materiał fotograficzny, błogosławił tego, kto zorganizował imtakie wykłady i ćwiczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •